czwartek, 16 grudnia 2010

jeszcze o Goteborgu

właściwie jako komentarz do fejsbukowego albumu na ledum.pl. Z majowymi zdjęciami, bo ta zima, taka zła.
To zobaczmy, jak tam w zimnej Szwecji, na lodowatym wybrzeżu Morza Północnego.
Zimno? Błąd myślowy.
Zamieściłam link- http://www.gotbot.se/
A oto, czego nie dowiecie się ze strony:
- że goteborski (tak się pisze? na pewno o umlaut, ale gdzie to jest?) Ogród Botaniczny jest OGROMNY. To znaczy napisano, że ma 175 ha. Ale przeczytać, a obejść... ogród, w którym jest wszystko- fragment naturalnego lasu, jezioro, wodospad, pod którym można przejść... skały z panoramicznym widokiem na miasto, bogata kolekcja roślin... to wobec polskich kikuhektarowych ogrodów robi wrażenie.
- że był budowany równocześnie z miastem, w 1910 roku. A to znaczy, że pomyślano nie tylko o kolekcji, nie tylko o "wybiegu" dla mieszczuchów, ale i o przyrodzie- żeby jej charakterystyczny dla wybrzeża Morza Północnego kawałek zachować i tak "naturowo" i nienachalnie dydaktycznie podać.
- że omywający wybrzeże ciepły prąd morski jest odpowiedzialny za łagodność klimatu, wysoką wilgotność powietrza i bujność wegetacji. Aż stajemy zaskoczeni tymi bambusami, azaliami, różanecznikami, araliami- a przede wszystkim ich rozmiarami. U nas takie nie rosną, mowy nie ma. Może na Pomorzu Zachodnim- z Glinną i Przelewicami da się porównać, ale już nie z "ciepłym" Wrocławiem.
- że ogród ma bardzo bogatą kolekcję roślin azjatyckich, zapoczątkowaną w jego najwcześniejszych latach i kontynuowaną do dziś. Stąd te wielkie grujeczniki, las metasekwojowy i inne takie dziwne.
- że jest to również teren wystawowy, z mnóstwem inspiracji na zmiennych sezonowo rabatach, w galerii i butiku...
taa... patchworki powstają na bieżąco, paprotki też in progress...
w każdym razie dzieje się. Wrócimy latem... to znaczy wkrótce letnia odsłona ogrodu. A propos jego naturowego charakteru . Największą część ogrodu stanowi liściasty las- grąd, charakterystyczny dla naszej części Europy i będący tutejszą roślinnością potencjalną. Są tam graby, klony, lipy, kleszcze, chwasty, suche gałęzie, opadłe liście, podrost drzew, podszyt z krzaków i nikomu to nie przeszkadza, nawet w ogrodzie.
A... ja niedawno byłam na konferencji  organizacji ekologicznych Razem dla Środowiska-http://www.eko.wroc.pl/index_news.php  I wśród rozmaitych prośrodowiskowych i very edukacyjnych projektów przedstawiono ten: http://dolinamilosci.pl/o-projekcie/  Nie będę się czepiać, bo na fotkach tego nie widać, ale pół miliona euro z tego projektu zostało wydane na  usunięcie "nalotu leśnego", czyli właśnie podrostu drzew i krzewów. Mam nadzieję, że tylko z przyszłych polan, miejsc wypoczynku itd. Spod stawów odbudowywanych na przykład. A nie z zespołów leśnych, które powstały w czasie istnienia parku...
Stare parki są swoistymi rezerwatami- kiedyś nie istniały, no może jako ogrody użytkowe. Staraniem ich właścicieli, ze snobizmu czy wewnętrznej potrzeby powstały przy każdym majątku, co w wymiarze Śląska i tzw. Ziem Odzyskanych oznacza: w każdej wsi. Po 1945 roku nikomu nie były potrzebne... raczej taki burżujski strup na głowie zarządcy albo wybieg dla pegeerowskiego bydła. Tym bardziej nie były potrzebne po 1989... nawet leśnikom. I są- rezerwaty sukcesji, nietknięte planową gospodarką leśną. Egzotyczne rosliny przędą cienko, albo wcale. Właściwie zachowały się pojedyncze sosny wejmutki, skrzydłorzechy, odmianowe buki, zarośla śnieguliczki białej, jaśminowca, lilaków, tawliny, mahonii. Reszta to szalejący grąd, z podszytem leszczyn, trzmielin, szakłaków, kruszyny, czeremchy... ach, jeszcze o tym napiszę z obrazkami, bo to fascynujące... w każdym razie przychodzi kres wszystkiego, zabieramy się za porządki. Dobrze, jeżeli nowy właściciel jest na tyle świadomy, żeby ogarnąć, że stare istniejące drzewa nie są wieczne i potrzeba czegoś na wymianę. I że w krzakach owszem gwałcą, ale są potrzebne ptakom. No wiadomo do czego, i ten nalot leśny to właśnie te potencjalne drzewa, ech, aż się nie chce tłumaczyć... a mogłoby być jak w Goteborgu, w ogrodzie w centrum miasta: 
:-] więcej zdjęć na ledum.pl na facebooku. Jakoś mi się to jeszcze słabo łączy, ale ogarniemy:-))

1 komentarz:

  1. Witam i dziekuje za mily komentarz.
    Oczywiscie, ze mozna do mnie pisac po polsku.
    Moja klawiatura nie radzi sobie z polskimi znakami, ale pracuje nad tym.
    Przyjemny tekst o Göteborgu... :)
    Ja tez lubie to miasto, a Wroclaw jest bliski sercu... ale o tym moze przy innej okazji... Prywatne strony sa prywatne :)
    Pozdrawiam Halina

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)