środa, 20 kwietnia 2011

Edukatorzy. Sequel.

Kurs ogrodowy skończył się prawie dwa tygodnie temu, kurz i emocje opadły. Pochwalę kursantów: te ładne wizualnie i niezłe merytorycznie projekty to tylko ich zasługa, w dziesięć tygodni- pięć weekendów- nie da się "nauczyć" projektowania. Trzeba mieć różne rzeczy przemyślane i zaobserwowane. Naszą rolą jest tylko ukierunkowanie mgliście przeczuwanych dróg, porządkowanie chaosu, skłanianie do dokonywania wyborów...

Efekty. Plansze do prezentacji:




Projekty:




I detale:




ładne?
Pozostaje życzyć, aby tyle pomysłów i zaangażowania spaliło się w konkretnej pracy, a nie pozostało niewykorzystane...

Skoro już taka retrospektywa: pierwsze pokrzewki ogrodowe słyszałam dziewiątego kwietnia. Od tej pory ich  niemelodyjnej piosenki będziemy słuchać do lipca...
Grąd kwitł kokoryczami, a w borach wszystko jeszcze wyglądało tak:

no, na skraju boru;-)
Czeremcha zwyczajna jako pierwsze zielone drzewo parła ku kwitnieniu:


no i jeszcze pączkowało TO:

czyli CO? kto zgadnie?

Spaaać... przed kolejnym dniem ogrodowych ogarnięć... dobranoc, Megi.



6 komentarzy:

  1. Czarny bez takie pączki ma? Oglądam zazwyczaj już jego baldachy z owocami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ha, to może nie czarny, tylko po prostu bez? czyli lilak?

    OdpowiedzUsuń
  3. ha, nie lilak- Syringa, tylko bez...(Sambucus)...? ale jaki?

    OdpowiedzUsuń
  4. koralowy, może nawet Aurea :) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. :))) taaak! koralowy, ale nie Aurea, bo w lesie;-]

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)