wtorek, 16 sierpnia 2011

witam, nazywam się Megi...

... i jestem blogoholiczką.
Zaczęło się od odchudzania. Skąd mogłam WIEDZIEĆ, że uczestniczki portalu Vitalia staną się moimi siostrami w odchudzaniu, mój Drogi Pamiętniczek będzie konfesjonałem, a pasjonująca lektura pamiętniczków współodchudzaczek sprawi, że bezwiednie wchłonę kolejne ciasteczko do dłużącej się kawy...
Tak, przeszłam terapię i staram się żyć normalnie.
Niestety, widzę na horyzoncie nowe zagrożenie, panie doktorze. To miał być blog ogrodowy i zawodowy, a on... żyje własnym życiem. I nie mam udziału w tym, i nic nie poradzę na to, że z bloga dowiaduję się, że wyjeżdżam (i muszę wyjechać, bo jak to), że myślę blogiem, dokumentuję rzeczywistość z myślą o blogowaniu, uzależniam od siebie kolejne osoby... moje życie towarzyskie i rodzinne cierpi na tym... co począć, drogi doktorze?

ŻARTOWAŁAM. Ale coś w tym jest;-))) albo będzie.

W każdym razie- pozdrowienia dla Agnieszki, która mnie zainspirowała i którą tutaj zalinkuję: www.majorek.eu. Jeżeli wnętrza we Wrocławiu, to Agnieszka.

Pozdrawiam Pewną Annę. Dla niej zdjęcie szczęśliwego jeża (lub jeżycy). Jeż przyszedł z ogrodu, zjadł kocie chrupki i nie chciał wyjść. Został wy- nie- sio- ny. Przez bramkarza;-) I znowu przyszedł po dwóch dniach. Strach chodzić boso.


Pozdrawiam Ewcię. Dla niej ciasteczko, dwa miliony kalorii. Nie podejmuję się przepisać przepisu, zbyt skomplikowany, jak na mnie.


Pozdrawiam Wegan, dla nich horror- kraftskiva, uczta rakowa. Żeby mieli czym się bulwersować. Ja nie jadłam i nie pochwalam.


Pozdrawiam załogę Ledum i dołączam zdjęcie rozchodnika wielkiego, dla motywacji. Żeby wiedzieli, jak spektakularnych efektów mogą oczekiwać.


Pozdrawiam Miłośników i odpowiadam na pytanie, jaki aparat. Taki. Lumix Panasonic DMC- TZ20, od poprzedniego posta nowy model, mnóstwo zalet: mieści się w kieszeni, ma 1 500 funkcji, których JESZCZE nie opanowałam, robi OSTRE zdjęcia... i wystarczy. Sama siebie wkręcałam, że może jakiś większy i wypasieńszy... ale nie, i dobrze. Mieszczenie się w kieszeni jest jednak najważniejszą cechą aparatu. Bo tylko wtedy możesz mieć go ze sobą zawsze i wszędzie, zrobić mnóstwo fotek, wyrzucić nawet połowę, wybrać najlepsze. To nie znaczy, że będą jakieś fachowe czy coś. Najlepsze dla mnie znaczy, że jest na nich to, co ja widzę. A że czasem bez soczewek...


Jeżeli poprawiam fotki, bardzo rzadko, to używam takiej przyjemnej aplikacji. Uwaga, wciąga.
I chwalę się zakupem: butki, szwedzkie clogsy za pół ceny.


I zgłosiłam się do konkursu Blog Day 2011, niestety nie można głosować, bo wybiera jury. Wiedzieliście, że 31. 08. to Dzień Blogera? Jak świętujecie? Podobno się wtedy poleca ulubione blogi. Już się cieszę...
No i znowu oskary urządziłam;-)))

To z innej beczki: co myślicie o skandynawskim stylu życia?






Jeżeli myślicie to, co ja- że jest niezwykle, zajebiście wręcz przyjemny- to macie rację. Jeżeli chcecie pooglądać więcej zdjęć, to proszę bardzo.
W przygotowaniu: skandynawskie wnętrza, skandynawskie przedogródki, zaogródki, zieleń miejska... no dużo tego...
Dzisiaj w pobliżu, jutro wycieczka. Nigdy dokładnie nie wiem, co mnie czeka, bo tłumaczenie googla bywa surrealistyczne i wstrząsające:

Ekedalens rezerwat przyrody położony jest po obu stronach drogi do rewolucji, w połączeniu z Ekedalens społeczeństwa, co z kolei znajduje się na zachód od drogi 48 między Skövde i Jönköping.

Pastwiska Hulta składają się głównie, jak sama nazwa wskazuje, wypasanych pastwisk z drzewa piękne i cenne.
Oto cały 1000 mają stosunkowo dziewicze bagna i niewielką część solidną podstawę do wykrycia. Take it easy, nawet dla buty można dostać wszędzie. Dzieje się tak nawet w zimie, kiedy nie niektóre strony zamarza całkowicie.

W zimną noc kwietnia pod drzewem na skraju bagien może spowodować drzew hazardu głuszca w mętnej surowców rano zimno. Kiedy świt odbędzie ziemi głuszca i nadal z wacky ducha, popija i sisningar. W tle z bagna można usłyszeć kilka pęcherzyków i cietrzew tschoande. Są ptaki przyrody torfowiska w kwietniu i maju. Nawet żuraw przyczynia się wraz z głośno brzmiącym. Kukułka HOOT i melancholii skomlenie siewki złotej są również dostępne.
Bagno składa się wszystko, od basenów do wyschnięcia skvattramtallmossar przeplatane przez bagna i wilgotne bagna.Różnorodność gatunków torfowca. Jesienią światło czerwone jagody w bagnach, w otwartym torfowiska, żółknięcie bog tuvsäven że blask złota. Kosodrzewiny wiele w najróżniejszych kształtach i rozmiarach. 
Czy Twoje czujne oczy, można spotkać doły węglowe. W Tiveden róża co roku w 1800 milröken nieba od 1000 piecach. Węgiel był używany do produkcji żelaza i była ważnym źródłem dochodów dla rolników lasu.

Czyli Revolutionary Road, jak sama nazwa wskazuje. Dobrze, że chociaż skomlenie siewki złotej jest dostępne. Pozdrówka, Megi.



13 komentarzy:

  1. skandynawski styl życia?uwielbiam! znam z kilku fajnych filmów jedynie, ale bardzo mi pasuje.Tak, jak meble z Ikei, hehe:)
    ostatnie 3 wpisy bardzo mi się podobają!
    pozdrawiam!!!!

    p.s. buty za-rą-bi-ste!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widok z tarasu cudowny, a butki fajne.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jadłaś raków????
    Fajny post... Skandynawski tryb życia?
    Ja... na wakacje... żartuję, mieszkam w Szwecji już jakiś czas i dziękuję sobie, że kiedyś podjęłam tę trudną decyzję zamiany stylowych obcasów, modnych garsonek etc. na zwykłe drewniaki, a moja dawna szafa pojechała na śmietnik... ;) Musiałam się nauczyć oddychać inaczej...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie trza bać się bloga!
    Niech rośnie, rozwija się, pączkuje, niech w nim spadają liście, niech zarasta niekoszoną łąką ... a Ty przyglądaj mu się z lekkim, serdecznym dystansem i "nie kontroluj, koryguj". A i też bez zbytniej przesady.
    Pozdrawiam cieplutko!
    butki cudki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skandynawski styl życia spodobał mi się bardzo podczas pewnego rejsu po szwedzkich wodach:-)))) Skandynawskie wnętrza uwielbiam, i lubię skandynawskie kryminały:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Żyłabym tam, taki prosty styl życia bardzo mi odpowiada, co najwyżej wydziergałabym sobie ciepłe skarpety, kamizelę na grzbiet i czapkę uszankę, żeby nie zmarznąć, coraz lepiej mi bez ludzi, chyba dziczeję, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taak, coś w tym jest... ja też miałam na blogu TYLKO pokazywać swoje wytwory ;-) i jakoś tak mnie zassał...
    Owszem, czytałam Twoje ostatnie posty, a nawet po kilka razy, ale nie mogłam zamieścić komentarza ;-) A podobało mi się i owszem, bardzo!
    Skandynawski styl życia odpowiadałby mi, jak najbardziej, a mam tu na myśli prostotę, brak upałów, szacunek (a czasem i pokorę) wobec natury, no i nie sposób pominąć samochodu volvo, który darzę wielką estymą (choć nie mam).
    A tymi zdjęciami wzbudziłaś tęsknotę...
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy uważam, że szwedzki tryb życia jest przyjemny? Był czas w moim życiu, że byłam szwedoholiczką. Nawet się zastanawiałam poważnie czy na skandynawistykę nie iść ale jakoś rozeszło się po kościach, gdy okazało się, że nie ma tego kierunku w moim mieście. Do dziś żałuję, że nie byłam bardziej konsekwentna w działaniu. Grzyby, jagody, ryby, maliny. Przyroda i jej wszechobecność. Dodatkowo mam totalną słabość do szwedzkiego i wiem, że się go kiedyś zacznę wreszcie uczyć. Przemierzyłam Szwecję rowerowo i wielbię Bulle z cynamonem zapijać kawą GEVALIA. Ot tyle od szwedoholiczki. pozdry :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za miłe komenty;-)
    nie wiedziałam, że tu tylu skandynawskolubnych! Więc: przyjemny to tryb, wydaje się nastawiony na beztroskę. Gevalia i kannebulle jak najbardziej, a jeszcze princesskaka, kladkaka i inne kaka... Wszechobecność przyrody tak, ale co do pokory to, o nie, wydaje mi się, że przyroda budzi atawizmy mające na celu jej okiełznanie... i znowu: ale prostota, takie życie bez zadęcia i napinania, tak.
    O M., jak dobrze, że pamiętasz: nie kontroluj... zapiszę sobie pod zielem (weed).
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Megi, fajne zdjęcia. Ciekawe, czy to ten Panasonic nowy, czy Ty. Ja tam fotografować nie potrafię, ale ładne zdjęcia lubię oglądać.

    A jeżyk wygląda na młodego, tegoroczniaka:) Musi się futrować przed zimą, bo inaczej nie przetrwa. Więc micha kocia trochę większa musi być:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi sie ten aparacik fotograficzny , ktory mozna wlozyc do kieszeni, moj jest wielgachny i ciezkawy i nie zawsze moge go ze soba nosic, i wtedy wlasnie trace okazje na najlepsze zdjecie mego zycia! przymierzam sie wiec do kupna takiego malucha. Uwielbiam Twoj blog..a tematy na posty jak widac nigdy sie nie koncza, ja tez tak mam, ale nie mam za duzo czasu, niestety, wiec ulatuja w niebyt internetowy. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. dzięki:-)
    Ja nie nowa, ja się sypię;-/ a jeżyk też niemały, szkoda, że mu nie zrobiłam zdjęcia np. z kotem, ale jest WIELKI jak piłka. Chyba nigdy takiego dużego nie widziałam. Pewnie jeszcze przyjdzie.
    Kup sobie taki, grazyno, będzie więcej twoich pięknych zdjęć! i nie pozwól ulatywać, zapisuj.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też mam taki kieszonkowy aparat, bo chociaż czasami zazdroszczę artystycznych zdjęć na blogach, to jednak najważniejsza dla mnie jest po prostu dokumentacja. "Najlepsze dla mnie znaczy, że jest na nich to, co ja widzę" - dokładnie :-))

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)