środa, 20 marca 2013

czyny zabronione

czynią się wciąż w przestrzeni publicznej, czynią się w prywatnych ogrodach. Są to nie tylko nielegalne wycinki (o tym, co, kiedy i za ile można wyciąć, mówi Ustawa o Ochronie Przyrody, art. 83 i kolejne), ale i bardzo szkodliwy sposób przycinania drzew, zwany ogławianiem lub cięciem radykalnym, polegający na znacznej redukcji korony.
KTOŚ (dr hab. Marek Kosmala, profesor SGGW) napisał o tym tak, że nic dodać, od tego miejsca więc cytaty ilustrowane  naszymi zdjęciami z niedawnego formowania koron wcześniej ogłowionych lip.

'Wzdłuż naszych dróg i ulic, na prywatnych posesjach oraz osiedlach mieszkaniowych corocznie tnie się w sposób okrutny tysiące (...) drzew (...) pozostawiając upiorne kikuty, które nie mają żadnego pozytywnego wpływu na mikroklimat otoczenia. 

Ich wygląd szpeci nasze miasta i wsie, fatalnie świadczy o świadomości ekologicznej decydentów i straszy zwykłych mieszkańców. Tego barbarzyńskiego czynu dokonuje się pod hasłem ogławiania.
(...) Z jednej strony niemal wszyscy specjaliści (...) zgodnie potępiają ogławianie drzew, wymieniając liczne powody, dla których należy bezwzględnie zaprzestać tej praktyki, z drugiej zaś strony jesteśmy świadkami radykalnego cięcia, bez oglądania się na konsekwencje. Dlaczego tak się dzieje? (...) Mam wrażenie, że ludzie odpowiedzialni za ten stan rzeczy nie wierzą przestrogom, tak naprawdę sądzą, że nic strasznego się nie dzieje, że zabieg ten jest wprawdzie kłopotliwy, ale w niektórych sytuacjach bezwzględnie konieczny.
Ludzie ogławiają drzewa z wielu powodów. Wszystkie wiążą się z fałszywymi poglądami i nieporozumieniami. Wśród wielu błędnych poglądów najczęściej wymienia się trzy (...):

Mit 1. W wyniku ogłowienia poprawia się stabilność statyczna drzew. Ogławianie redukuje niebezpieczeństwo.
Prawda: Wprost przeciwnie, ogławianie zwiększa niebezpieczeństwo, drzewo ogłowione stanowi większe zagrożenie niż drzewo nie cięte. Jest ono bardziej podatne na złamanie przez silny wiatr. 
Powody: Mechanizm obronny powoduje, że drzewo wypuszcza mnóstwo pędów poniżej miejsca cięcia. Są to pędy przybyszowe (odroślowe), tzw. „wilki”. Odmiennie od normalnych gałęzie te rozwijają się w „gnieździe” leżącym na tkance drzewnej. Te nowe pędy są przytwierdzone do gałęzi macierzystej tylko w zewnętrznej warstwie, a zatem są bardzo słabo z nią zrośnięte i są podatne na odłamanie. 
Nowe pędy przyrastają bardzo szybko. Ogłowione drzewa odzyskują oryginalne rozmiary w ciągu od 2 do 4 lat. Wiele drzew staje się wyższa niż przed ogłowieniem. W miarę jak gałęzie przybierają na wadze, słabe ich osadzanie powoduje, że są bardziej podatne na złamania i wyłamania. Ogławianie drzew prowadzi często do powstawania zaburzeń w statyce drzew. Najczęściej wiąże się to z podniesieniem lub bocznym przesunięciem ich środka ciężkości. Gałęzie przybyszowe tym łatwiej się rozłamują. Gęsto (ciasno) rozwijające się pędy przybyszowe, zwłaszcza w pierwszych latach po ogłowieniu powodują, że drzewo jest mniej odporne na wiatr, niż wtedy, gdy rozwija się normalnie. Paradoks polega na tym, że zabieg, który ma ograniczyć wysokość drzewa, aby stało się bezpieczniejsze, stwarza po pewnym czasie jeszcze większe zagrożenie. 
Ale to nie wszystko. Drzewa ogłowione w razie upadku (złamania lub wykrotu), nie mając bocznych gałęzi są pozbawione amortyzującej „poduszki”. Dlatego mogą czynić większe i groźniejsze szkody, niż drzewa nie ogłowione.
Ponieważ drzewo ogłowione produkuje o wiele mniej asymilatów, zaczynają zamierać korzenie, w których przechowywane są substancje pokarmowe, co powoduje zachwianie gospodarki energetycznej. To może spowodować osłabienie zakotwiczenia drzewa w podłożu, które staje się bardziej podatne na silne wiatry. Brak asymilatów potrzebnych do normalnego funkcjonowania innych części drzewa skutkuje także obumieraniem (zasychaniem) całych gałęzi, czyli pojawieniem się posuszu. Suche gałęzie stanowią zagrożenie w czasie silnych wiatrów.

Mit 2. Ogławianie wzmacnia drzewo (dodaje mu wigoru). Ogławianie wzmaga żywotność drzewa – dowodem mają być ogławiane wierzby przydrożne.
W Polsce wyjątkowo głęboko zakorzeniony jest zabieg (tradycja) ogławiania wierzb przydrożnych. W powszechnej świadomości społecznej funkcjonuje pogląd, że ogławianie takich drzew jak wierzby przydrożne niczym im nie szkodzi, a nawet pomaga. Wierzby po ogłowieniu silnie się rozrastają, wypuszczają liczne, długie i silne pędy, które dorastają do kilku metrów długości. W większości przypadków ten obraz jest po prostu fałszywy.
Wierzby ogłowione wyglądają dobrze tylko na plakatach reklamujących międzynarodowy konkurs szopenowski. Jeśli przyjrzyjmy się tym drzewom z bliska to zauważymy, że ich pnie są całkowicie wypróchniałe, pokrzywione i porośnięte hubami, często wewnątrz całkowicie puste. Większość tych drzew żyje krótko, zaledwie kilkadziesiąt lat, choć najczęściej sadzona wierzba (Salix alba) może żyć 150 i więcej lat.

Prawda: Ogławianie natychmiast obniża zdrowotność drzewa. Usunięcie poważnej części aparatu asymilacyjnego skutkuje narastającym deficytem energetycznym, wywołującym zjawisko tzw. „diabelskiego kręgu” lub „spirali śmierci”(...) prowadzącym do całkowitego obumarcia drzewa.
Powody: (...) Ogławianie prowadzi do zagłodzenia drzewa. Usuwa się 50-100% ulistnionej korony drzewa. Ponieważ liście są „fabryką żywności”, zabieg ten okresowo powoduje „zagłodzenie drzewa”. Drzewo broni się, uruchamiając procesy obronne i regeneracyjne. Z pąków śpiących poniżej miejsca cięcia gwałtownie wybija mnóstwo pędów, tzw. wilków. Drzewo chce zastąpić utracone tkanki i organy asymilujące, przewodzące i magazynujące tak szybko, jak to tylko możliwe. Wymaga to zawsze dużych ilości materiałów energetycznych. Drzewo ulega poważnemu osłabieniu, a nawet obumarciu! Ogławianie w końcowym efekcie prowadzi do stopniowego, rozłożonego na raty obumierania drzewa. 
Ale to dopiero początek nieszczęścia. Przy dużych, otwartych ranach biel (podkorowa warstwa drzewa) i twardziel narażone są na infekcję. Każda rana po usuniętej gałęzi to wrota infekcji patogenów (głownie grzybów).Warto uświadomić sobie, że tak zwane zabezpieczanie ran środkami grzybobójczymi jest fikcją i ma znaczenie jedynie kosmetyczne. Patogeny są powszechnie obecne. Po uszkodzeniu tkanek ochronnych drzewa, natychmiast osiadają na świeżej ranie i zaczynają intensywnie się rozwijać, korzystając z zapasów drzewa. (...)  Drzewo może mieć za mało energii, aby obronić się chemicznie przed zainfekowaniem rany. Niektóre szkodniki są przywabiane przez osłabione drzewo, które wydziela chemiczne substancje (oleje, żywice i substancje barwnikowe) chroniące drzewo przed infekcją. Zaczyna się intensywny rozkład drewna. Wprawdzie drzewo jest biologicznie zdolne zalać powstałą po cięciu ranę, jeśli jest ono wystarczająco zdrowe, a rana niezbyt duża. W normalnych warunkach drzewo stara się wyizolować (odgrodzić) drewnem ochronnym, tzw. twardzielą patologiczną, od zainfekowanej, chorej tkanki. 

na brzegu rany widoczny pierścień kalusu, tkanki "zalewającej" uszkodzenie, które tu oczywiście jest zbyt duże
Ale tylko niektóre drzewa są zdolne się obronić przed rozległymi i licznymi ranami spowodowanymi przez ogławianie. Rozkład drewna postępuje w głąb gałęzi.
  Jak wspomniałem wcześniej, rezultatem ogłowienia jest skrócenie życia lub śmierć drzewa. Niektóre gatunki drzew nie tolerują tego zabiegu i drzewa szybko umierają. Wszystkie pozostałe, nawet jeśli przeżyją, to ich okres życia znacznie się skraca. 
W zależności od gatunku, wieku drzewa, warunków siedliskowych, drastyczności i „umiejętności” jego wykonania, drzewo po takim zabiegu żyje rok, kilka, kilkanaście lub w najlepszym wypadku kilkadziesiąt lat. Nawet w ostatniej najbardziej optymistycznej wersji nie jest to dużo, biorąc pod uwagę fakt, że niektóre gatunki drzew mogą żyć kilkaset lat. Osłabione w ten sposób drzewa stają się łatwym łupem dla rozmaitych szkodników i chorób.
Ale to nie wszystko. Ogławianie może prowadzić do oparzeń słonecznych. Gałęzie korony drzewa wytwarzają tysiące liści, absorbujących światło słoneczne. Kiedy usunie się liście, pozostałe gałęzie i pień nagle zostają odsłonięte i narażone na silne działanie światła i ciepła. Wynikiem może być poparzenie słoneczne tkanki pod korą. To z kolei może prowadzić do zrakowaceń, podłużnych spękań kory i obumierania niektórych gałęzi. Warto tutaj dodać, że odsłonięte gałęzie i konary są łatwo nagrzewane przez wiosenne słońce, nocą zaś, w czasie znacznych spadków temperatury, łatwo ulegają pęknięciom mrozowym.
Ogławianie jest zdecydowanie potępiane przez największą i najbardziej renomowaną organizację arborystyczną na świecie: International Society of Arboriculture. (...) Podobną opinię głoszą organizacje krajowe z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec (...) W literaturze światowej brak jest poważnych źródeł broniących ogławiania drzew.


Mit 3. Ogłowione drzewa są łatwiejsze i tańsze w utrzymaniu i pielęgnowaniu.
Prawda: Pielęgnowanie drzew ogłowionych jest kosztowne. Sam zabieg jest drogi i kłopotliwy, a potem corocznie trzeba je przycinać, usuwać posusz i kontrolować stan bezpieczeństwa. 
Powody: Koszt ogławiania drzewa nie ogranicza się tylko do samego wykonania tego zabiegu. Jeśli drzewo przeżyje, to będzie wymagało cięcia co parę lat. Jeśli zaś obumrze, trzeba będzie je usunąć. Są także pewne ukryte koszty ogławiania. Zdrowe, dobrze utrzymane drzewa mogą (wg danych amerykańskich) podnieść wartość posesji o 10-20%. Zdeformowane, ogłowione drzewa nie tylko nie podnoszą wartości posesji, ale słusznie uważa się je za niebezpieczne (skłonność do złamań), pociągając za sobą dodatkowe koszty. Do negatywnych stron ogławiania, które wiążą się z kosztami, trzeba doliczyć jeszcze dwie sprawy, wprawdzie trudno wymierne, ale bezsprzecznie odczuwalne, tj. utratę wartości estetycznych i przyrodniczych. Drzewa ogłowione znacznie tracą na atrakcyjności. Ogłowienie powoduje oszpecenie drzewa. Ogławianie niszczy naturalną formę drzewa. Po usunięciu wierzchołków gałęzi często pozostają pniaki, czopy i sęki. Drzewa staja się brzydkie, zwłaszcza w stanie bezlistnym, który w naszym klimacie trwa, w zależności od gatunku, od 5 do 6 miesięcy. Ogłowione drzewo wygląda jak pokręcone i okaleczone. Ulistnione tworzy zwykle gęsta kulę listowia bez indywidualnych cech. Drzewo, które zostało ogłowione, nigdy nie odzyska swojej naturalnej formy.

(...) nie sposób nie wspomnieć o utracie wartości przyrodniczych. Drzewo, które utraci niemal całą koronę nie jest już tak wydajne w wiązaniu dwutlenku węgla i innych substancji toksycznych zawartych w powietrzu. Wytwarza o wiele mniej tlenu, a jego nieliczne liście zatrzymują o wiele mniej kurzu i pyłu, wyparowują o wiele mniej wody, a więc w dużo mniejszym stopniu obniżają temperaturę powietrza w otoczeniu. W mniejszym stopniu tłumią hałas i dają o wiele mniejszy cień w dni upalne, a przede wszystkim przestają być siedliskiem dla wielu dzikich zwierząt. Dokonujący tak radykalnego cięcia rzadko myślą o losie zwierząt owe drzewa zamieszkujące. Oblicza się, że na naszych drzewach żyje ponad 120 gatunków ptaków, 140 gatunków ssaków oraz 270 gatunków gadów i płazów. Jakże często zapomina się o ludowej przestrodze: drzewa nie ścinaj, gdy na nim ptak gniazdo ściele.

Jaka jest prawdziwa przyczyna ogławiania drzew?
Prawdziwą przyczyną jest brak wyobraźni i wiedzy osób, które odpowiadają za posadzenie określonego drzewa w nieodpowiednim miejscu. Doświadczenie uczy, że najwięcej najbardziej istotnych błędów, które potem mszczą się całymi latami, popełnia się na etapie doboru drzewa i miejsca jego posadzenia. Trzeba pamiętać, że wiele drzew przeżyje nas i naszych wnuków. Dlatego największą wagę powinno się przykładać do profilaktyki. Wszystko zaczyna się od właściwego wyboru rośliny, która ma być posadzona w określonym miejscu. Amerykanie w takim wypadku radzą „Plant the Right Tree in the Right Place”, czyli „posadź odpowiednie drzewo w stosownym dla niego miejscu”.
Jeden z najpowszechniejszych błędów popełnianych przez projektantów i właścicieli ogrodów jest kupno rośliny, która rozrasta się do rozmiarów znacznie przekraczających wielkość przeznaczonej dla niej przestrzeni. Przycinanie jej każdego roku jest nie tylko kłopotliwe, ale kończy się najczęściej utratą jej naturalnego piękna i kwiatów. Należy dobrać wielkość drzewa lub krzewu do rozmiarów miejsca, które przeznacza się na roślinę. Trzeba zdecydować, czy w danym miejscu można posadzić drzewo, czy raczej krzew.
Dojrzałe drzewo, zależnie od gatunku, może mieć od kilkudziesięciu centymetrów do kilkudziesięciu metrów wysokości. Wśród nich można znaleźć, zarówno miniatury do ogródków skalnych, jak i giganty nadające się do posadzenia wzdłuż ich ogrodzenia.
W zależności od wielkości i charakteru miejsca przeznaczonego na roślinę można wybierać spośród setek roślin różniących się pokrojami i wielkościami. Można wybrać małe drzewko do posadzenia pod linią energetyczną. Drzewo o pokroju wąskokolumnowym może utworzyć osłonę między dwoma budynkami. Duże drzewo o pokroju wazonowym (odwrotnie stożkowatym) świetnie nadaje się do posadzenia przy drodze lub ulicy. Można wreszcie stwierdzić, że miejsce nie nadaje się do posadzenia żadnego drzewa, a jedynie krzewu. Wiele różnych czynników może ograniczać przestrzeń przeznaczoną do posadzenia drzewa: instalacje napowietrzne i podziemne, drogi, budynki, inne drzewa, wymagania widoczności itp. Należy upewnić się, że jest dosyć przestrzeni, zarówno nad ziemia, jak i pod ziemią na wybrana roślinę drzewiastą. Nie należy próbować na siłę wciskać drzewa w miejsce do tego nie przygotowane.
Wiele wydziałów ochrony środowiska, np. w Warszawie, nalicza kary za ogławianie drzew. Niestety praktyka taka raczej należy do wyjątków niż reguły. Najwyższy czas przerwać barbarzyński proceder ogławiania drzew. Nie czekając na reakcję powołanych do tego instytucji musimy sami ich bronić, kierując wnioski o karanie grzywnami sprawców ich niszczenia. Nie można z tym zwlekać, bo każda zwłoka to kolejne wyroki dla kolejnych drzew i kolejne ich masakry. Barbarzyńskim cięciom trzeba powiedzieć stop i powstrzymać drzewobójców.'

Cały artykuł wraz z przypisami znajduje się tutaj, powyższe skróty i podkreślenia ode mnie.
Powstrzymam się od komentarza.
Gdzie interweniować? Rada Osiedla, Straż Miejska, Wydział Ochrony Środowiska, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska- po prostu wszędzie.
Kiedy? Jak ktoś nam "pielęgnuje" zieleń na osiedlu, sąsiad "przycina" drzewo, drogowcy "odsłaniają" skrajnię, niszcząc aleję.
Niektórzy już to robią.
Sąsiad to tylko sąsiad, nie rodzina, w przeciwieństwie do drzewa. Musimy reagować, aby nieodwracalne i zabronione, niezgodne z prawem czyny nie działy się. Howgh.
Pozdrówka, Megi.

PS. Co u Krasińskich? W poniedziałek delegacja mieszkańców do Urzędu Miasta NIE spotkała się z prezydent Warszawy, ale wicedyrektor jej gabinetu przyjął dwie petycje adresowane do Hanny Gronkiewicz-Waltz: o odwołanie ze stanowiska stołecznego konserwatora zabytków, który wydał zgodę na wyrąb i nie miał żadnego nadzoru nad prowadzeniem prac oraz o unieważnienie konkursu na projekt i rozpisanie nowego (podstawą ma być brak kompetencji komisji konkursowej). Delegacja zrobiła dobitny happening (mało ludzi? spotkanie wyznaczono przed południem w poniedziałek).
Dr hab. Jakub Dolatowski napisał dla GKZ opinię, w której uznaje wycięcie krzewów i derenia właściwego za "drastyczny błąd wykonawczy", uzasadniając to względami przyrodniczymi, historycznymi i kompozycyjnymi.
Wniosek o kontrolę leży nadal w NIK, dając czas...
... czas płynie.

35 komentarzy:

  1. nNc z tego nie rozumiem.
    Skoro specjaliści wiedzą , to dlaczego nadal niszczy się drzewa ??

    OdpowiedzUsuń
  2. eee... dobre pytanie.
    Urzędnicy, decydenci to niekoniecznie specjaliści. Swoją drogą, MUSZĄ na tyle orientować się w prawie, żeby wiedzieć, że ustawa tego zakazuje, w ogóle dopuszcza cięcie formujące tylko u drzew do 10 lat!
    "Zwykli obywatele" nie są tego świadomi, dlatego nie zgłaszają uchybień, a "świadomi" urzędnicy zapewne uznają, że czyn ma znikomą szkodliwość i ojtamojtam.
    Z trzeciej strony- organizowanie przez urzędy przetargów na "pielęgnację" drzew, w których w 100% decyduje najniższa cena (nie wiedza, doświadczenie, przeszkoleni pracownicy), jest po prostu przyzwoleniem na takie działania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogłowienie to brzmi... makabrycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ofszę. Ogłowienie, od- głowienie, de- kapitacja, skalpowanie. Okalecza, prowadzi do śmierci... gdybyśmy traktowali drzewa jak żywe istoty, zdalibyśmy sobie sprawę ze znaczenia słów.

      Usuń
  4. Dziekuje-nie wiedziałam. tez jakos mi sie platało, ze przycinanie pomaga, straszne te zdjecia-plakac sie chce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przycinanie drzew rosnących w ogrodach (zwłaszczaałych) tak,ale taka koronę formujemy w wieku do 10 lat, potem tylko utrzymujemy w ryzach, ale nie ogławianie. Maksymalnie można jednorazowo wyciąć (i tu są różne dane, podejrzewam, że w zależnośi od gatunku drzewa) 15, 20 lub 30 % korony. Cięcie powyżej 30% to w większości wyrok śmierci na drzewo. Powolnej śmierci i w sumie prędzej czy później kończy sie to wycinką (o osłabieniu i niebezpieczeństwach pisała Megi)A wierzby ogławia sie w 100%!!!!! I nie przewalczysz, rozmawiałam na ten temat w dwóch Straostwach i w Urzędzie Miejskim - wierzb nie przeskoczysz.

      Usuń
    2. zwłaszcza małych?;-)
      Ondrasza ma rację, należy formować za młodu, żeby później nie trzeba było interweniować, żeby rany po cięciu były jednak jak najmniejsze. Tak stoi w przepisach. I dokładnie tak, ile można wyciąć- zależy od gatunku drzewa. Lipy, platany, topole, wierzby zniosą nawet do 50%, kasztanowce, buki- źle znoszą w ogóle. Mity są zakorzenione, skoro, jak pisze Hannah, plątało jej się, że przycinanie pomaga... a dlaczego i w czym miałoby pomagać, przecież to niezgodne z biologią drzewa? To nie trawy, przystosowane do przygryzania przez przeżuwaczy;-)

      Usuń
    3. He, literówka:)Lipy nie są chyba aż tak odporne na cięcie. O tych 30% słyszałam już od kilku osób. Wyjątek? Wierzba, a jakże...tu nawet specjaliści "pozwalają" na całkowite ogłowienie. No i zgadzam się, są gatunki które nie cierpią cięcia wogóle.

      Usuń
    4. myślałam o tzw. cięciu radykalnym w celu uzyskania form specjalnych- lipy, klony, platany cięte co roku 100% (zdjęcie całego rocznego przyrostu, jak u wierzby) od młodego wieku tworzą co prawda "głowy wierzbowe" z zagęszczonych fragmentów uciętych gałązek, przyrastają powoli, ale można z nich formować kule, szpalery, parasole.

      Usuń
  5. Serce boli, jak się patrzy na te drzewa- to jest siekierezada, nie trzeba być fachowcem, żeby zobaczyć bezsensowność takich działań i potworne okaleczenie drzew.
    Straż Miejska jest finansowana przez władze miejskie i nic nie zrobią....
    Czas płynie.
    No cóż poczytaj proszę komentarze:
    znalezione w necie http://www.rzeszow4u.pl/aktualnosci/mieszkancy-protestuja-przeciw-.html
    totalna obojetność i przerost formy- najważniejsze ławki
    Pisz, pisz Megi, jak najwięcej pisz- może jeszcze jakiś protest do premiera wystosujemy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam już wcześniej, bo jakiś szał ogarnął ten kraj i takie atrakcje dzieją się wszędzie, a dobrzy ludzie je zbierają... "to tylko kilka drzew"... "planty są, wystarczy.". Zapewne przyjemniej jest w klimatyzowanej galerii handlowej, a nie w tym PARKU, gdzie liście sypią się na głowę, i gałąź może spaść.

      Usuń
  6. Takie artykuły powinny pojawiać się w najbardziej poczytnych czasopismach.
    Rozmowa w trójce, wiadomości w Wiadomościach, programy w telewizji.
    Coraz szersze kręgi oddziaływania - niech ta Wiedza i Czucie idą w świat!
    Sporo ludzi powie, że mają w d.... drzewa, bo stracili pracę i życie im się sypie i w ogóle i jest to całkowicie zrozumiałe. Ale będą tacy, którym się oczy otworzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. toby nie były poczytne;-/...
      kogo to obchodzi, mamy brzozęsmoleńską, nowegopapieża, skokinarciarskie- to są tematy.
      Chociaż zdecydowanie ważniejsze jest to, że ktoś stracił pracę, życie mu się sypie i jeszcze wycięli mu park (znam kogoś takiego).

      Usuń
    2. taka duża, a taka i- de- alistka...
      zupełnie jak ja.

      Usuń
    3. A przede wszystkim w szkołach!
      Duża Średnio Idealistka.
      Ściskam!

      Usuń
  7. Niszczą, dewastują bo ocenia się ich za dziś, a głupcy nie myślą perspektywicznie. Zresztą coś się dzieje w ostatnich latach w głowach ludzi. Może system edukacyjny oparty na testach zabija wyobraźnię! Tylko co dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ofszę, to brak wyobraźni, ale przede wszystkim brak empatii, i chyba nie testy temu winne. Może konsumpcjonizm?

      Usuń
  8. Zgadzam się całkowicie że ogławianie drzew w miastach (najgorsze jest chyba ogławianie jesionów) jest zupełnie bezsensownym i szkodliwym działaniem z którego więcej szkody niż pożytku. Trzeba coś z tym zrobić!
    Ogławianie wierzb to już troszkę inna bajka. Oczywiście - skraca czas życia drzewa, ale przynosi także korzyści: takie drzewa staja się siedliskami dla różnych gatunków zwierząt - od owadów żyjących w próchniejącym drewnie po ptaki wykuwające w nich swoje dziuple. Plus to część naszej tradycji:
    http://www.bocian.org.pl/artykuly/dni-wierzby-glowiastej-2012
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisałam o tym. U mnie ogławia się głównie lipy-wyglądają jak słupy z kikutami...Proboszcz pozostawił na cmentarzu same takie kikuty. Podobno był na urlopie i nie mógł przypilnować...Drzewa rosły na skarpie, na górce, na samym wjeździe do wsi. Piękna wizytówka. Wierzba jako jedyna wygląda po tym zabiegu jako-tako. Reszta straszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesiony rulez;-/ może zróbmy ranking, mnie się podobają ogłowione robinie:-(
      Ogławianie wierzb to TRADYCJA. Jak w wypadku większości TRADYCJI, jej źródła giną w pomroce dziejów- kiedyś ścięte pędy używano jako paszy dla bydła na przednówku, no i w wikliniarstwie, takie długie, giętkie i proste były potrzebne, a nie przeznaczano ziemi uprawnej na plantacje. Dziś się ogławia, bo tak, bo tradycja. Tak, są siedliskiem dla owadów, ptaków, ale tę rolę mogłyby pełnić dożywające swego wieku, próchniejące drzewa w lasach. Z tym, że lasy to przedsiębiorstwo, które nie pozwoli, aby drzewa dożyły wieku "przeszłorębnego".
      A drzewa na cmentarzach i przy kościołach to odrębna bajka, taki bardziej horror. Księża rządzą jak u siebie, czasem mam wrażenie, że chcą się pozbyć pogańskich duchów zamieszkujących drzewa.

      Usuń
    2. No tak, ja widziałam już drzewa przy drodze do kościoła urżnięte jak od liniji na wysokości ok. 2 metrów. Potężne drzewa, które wcześniej zapewne pięknie podkreślały drogę do światyni dając cień i poczucie majestatu. Tylko te "cholerne liście".....

      Usuń
  10. Megi, pozwolę sobie na podesłanie linka do artykułu. To szaleństwo miało miejsce w zeszłym roku w Białymstoku. Dobrze byłoby, żeby ludzie wiedzieli, że za pewne działania może grozić nawet prokurator...
    http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35241,11784486,Masakra_pila_motorowa__Nielegalna_wycinka__martwe.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też czytałam wcześniej;-) obrońcy Ogrodu Krasińskich przetrzepali całe internety:-DDD
      Ale z artykułu wynika smutny wniosek, że można nie przejmować się terminami cięcia, zabezpieczeniem robót, zezwoleniami na wyłączenie spod ochrony i to przechodzi. RDOŚ nic nie wie, urząd umywa ręce (chociaż nie przypuszczam, żeby był nieświadomy nadużyć), w razie akcji spowodowanej rewolucyjną czujnością obywatelską winny jest tylko wykonawca. Uuuupsss, nie udało się, odbije przy następnej robocie.

      Usuń
    2. No tak, tylko skąd RDOŚ ma wiedzieć, skoro nikt go nie informował? Zresztą nie sądzę, żeby po zasiedleniu gniazd dali zgodę na odstępstwa od zakazu wycinki. Wykonawca musiałby czekać na wyprowadzenie piskląt z gniazd, czyli zapewne do jesieni.

      Usuń
    3. nie informował, bo myślał, że się uda:-) w końcu wiedział, że nie dostanie zgody, wina wykonawcy jest bezsprzeczna, ale nie tylko jego. RDOŚ zwykle nic nie wie, może powinien przeprowadzać kontrole? Np. we wro trwa teraz wycinka wiekowych dębów na odrzańskich wałach. Przetarg jest zeszłoroczny, prace powinny zostać przeprowadzone do końca lutego, a tną teraz. Gdyby nie oburzeni mieszkańcy, RDOŚ i organizacje przyrodnicze też by nie wiedziały, przecież nie jest w interesie inwestora ani wykonawcy, żeby to rozgłaszać, bo nigdy nie dokończą opóźnionej budowy. Może powinno być tak: przetarg- wynik- informacja do RDOŚ (a w ogóle to nadzór przyrodniczy powinien być bezwzględnie wymogiem przetargowym, ale, znowu, nie jest to w interesie inwestora, więc jak można go uniknąć, to nie ma)- kontrola RDOŚ W TERMINIE przeprowadzenia prac- negatywny wynik- wstrzymanie budowy. I tu, i w przypadku OK nikt nie zauważył, nawet po terminie.

      Usuń
  11. Łatwo się mądrzyc, jak się nie ma - tak jak ja - ogrodu z potężnymi , starymi drzewami, które na jesieni sypią milionpięcsetstodziewięcset worków liści, które gałęziami zahaczają o przewody napowietrzne, które zasłaniają wjazd i znaki drogowe . Wynajęcie profesjonalistów do cięcia, to kwota zawrotna - jak dla mnie .
    Można powiedziec, że trzeba było uformowac je w wieku do 10 lat - tylko, że to było 20-30 lat temu . Co pozostaje ? Cięcie po trochę i po cichu :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Względy bezpieczeństwa, czyli widoczność wjazdu/zjazdy/zakrętu czy znaku, groźba zerwania linii wyskoiego napięcia, przewrocenia się konarów/drzewa na dom czy na samochody-jeśli jest tam parking kwalifikują drzewo do wycinki (trzeba złożyć podanie w stosownym do miejsca zamieszkania miejscu i szczegółowo opisać sytuację, zaznaczyć na mapce drzewo, zrobić mu zdjęcie). Co do liści - wybacz, ale taki urok drzew:) Nikt niemówi, że nie można ciąć. Ale trzeba to robić z głową i tak, aby całemu drzewu nie zaszkodzić. I nie musisz wynajmowac prywatnej firmy, jeżeli nei jest to miejsce publiczne (tylko w takich przypadkach jest OBOWIĄZEK rozpisania przetargu. Jeśli umiesz i się nie boisz (wypadki) to tnij samemu.Zanim jednak wytniesz - obejrzyj sobie:) http://www.youtube.com/watch?v=0DX9XaHelis

      Usuń
    2. sie ciesz, że masz ogród z potężnymi, starymi drzewami, większość ludzi nie ma Kompostuj liście, zamiast je workować, to czysty zysk dla ogrodu i żaden wydatek. Są drzewa, są liście.
      Odsłonięcie przewodów i znaków to broszka zarządcy terenu (droga) i służb energetycznych, zgłaszasz- masz, tylko musisz przypilnować wykonawców, żeby ci nie zharatali drzewa.
      Kolejny mit: radykalnie cięte drzewo produkuje mniej liści i nie zasłania słońca, bo jest mniejsze. Otóż nie, jak napisano powyżej, rośnie ono bardzo szybko, odbudowując zieloną masę na niższej (chwilowo) wysokości i w większym zagęszczeniu.
      Ondrasza ma rację: jeżeli chcesz usunąć drzewo, to składasz wniosek, jeżeli jest właściwie umotywowany, to dostajesz zgodę i nie nalicza się opłat. Drobne i regularnie przeprowadzane cięcia pielęgnacyjne nie wymagają zezwolenia.

      Usuń
    3. "Sie ciesz, że masz ogród z potężnymi, starymi drzewami, większość ludzi nie ma" - taaa, to jest argument...
      szczególnie, jak trzeba zapłacic za wywóz 150 worków z liścmi....
      Kompostu nie mam i nie używam.
      "Odsłonięcie przewodów i znaków to broszka zarządcy terenu" - no właśnie mam takowe na własnym terenie i na drodze wewnetrznej - zapomnij, że jakieś służby Ci to przytną :-(((
      I pokaż mi kogoś, co CO ROKU robi mapki, opisuje sytuację, robi zdjęcia drzewa i składa podania o pozwolenie na wycinkę :-)))

      Usuń
    4. dobry człowieku, czy ty siebie SŁYSZYSZ? Naprawdę to są powody do narzekania? Liście?
      Jak nie masz kompostu, to może czas założyć i używać, z korzyścią dla ogrodu i kieszeni.
      Ok, jak masz znaki drogowe na swojej działce, to rozumiem. No ale tak to jest. Może nie każdy musi mieszkać w domu z ogrodem, jeżeli sprawia mu to problemy trudne do udźwignięcia. Na łosiedlu można mieć gdzieś liście, gałęzie i inne.
      Pozwolenie na coroczną, zgodną z prawem pielęgnację drzew nie jest wymagane.

      Usuń
  12. Witaj M
    czytam o Mitach i czuję się jak w środku bajki, która nazywa się Życiem.
    Powodować koniem za pomocą bólu i strachu czy za pomocą porozumienia i zrozumienia .
    Ileż tutaj MITÓW i NARZĘDZI TORTUR... bo szybko bo kasa bo .... tradycja ?
    W którąkolwiek dziedzinę życia nie spojrzę MITY ale i światełka jak gwiazdy na niebie. Też są . Trzeba po prostu ... IŚĆ POD PRĄD tak długo aż stanie się to DROGĄ

    pa J - baba konna :))
    czy o 'żywym' czy o 'zielonym' ( też zywym) lubię tu zaglądać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj J, miło cię widzieć, cieszę się, że zaglądasz:-)))
      muszę się z tobą zobaczyć, mam coś dla ciebie... od lata:-)
      kolejna idealistko:-)))

      Usuń
  13. Psy na łańcuchu to uświęcona polska tradycja... tak powiedział pan minister K. (jak Kłopotek).
    Wiele jeszcze takich "uświęconych tradycji" trzeba będzie ekskomunikować... czasu trzeba i pracy u podstaw i czujności... i robić swoje ;)
    Od-głowienie - straszne słowo.

    Ale jak będzie taka bossska pogoda, to może raczej nie w plenerze, tylko z grzanym winkiem przed kominkiem, hę? Ściskam ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dobry post. Wreszcie ktoś rozwiewa wątpliwości/mity na temat pielęgnacji drzew!

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)