niedziela, 13 października 2013

post po POLEKO;-)

Właściwie to ja nie mam nic do napisania, wszystko już powiedziała Ondrasza, z którą te targi zwiedzałyśmy.
POLEKO to, jak piszą organizatorzy, "najbardziej prestiżowe w kraju targi poświęcone m.in. odnawialnym źródłom energii, ekologii, ochronie środowiska oraz gospodarce komunalnej".
No.
A Ondrasza jest specjalistką w tej branży:-) Poza tym: rodowitą wielkopolanką, niskopienną (patrz: Kretowata, mój brat, też rasy wielkopolskiej), konkretną, uroczą osobą.
Ubraną, zgodnie z zapowiedzią, w szare ponczo i czerwony szal:-)))
To ja się może skupię na zdjęciach i na detalach.
Z jednej strony- fajerwerki pomysłów i rozwiązania godne Nobla (jak powiedziała Ondrasza, i żadne inne słowa tego nie oddadzą). Celują w tym Niemcy, licznie reprezentowani.
Z porównania tej zaawansowanej techniki z życiem codziennym można wyciagnąć wniosek, że uff, wszystko działa lub ma szansę zadziałać- z wyjątkiem segregacji u źródła, która po wprowadzeniu nowej ustawy śmieciowej NIE DZIAŁA jak nigdy dotąd.
W każdym razie u nas we wro.
Na szczęście pojawiają się dziesiątki prostych patentów ułatwiających życie, np. na domową segregację.
To sobie kupię
albo to
i to też
Pomysłowe i edukacyjne ekspozycje.
Ta na przykład wytrąca z ręki (ust?) argument o bezsensowności segregacji u źródła. Ten, że po co segregować, jak i tak wszystko trafia do jednego śmieciowozu.
Trafia, ale później trafia z kolei na takie urządzenie segregujące.
I wuala.
Golem;-)
Ósmy Obcy
wielopak
czy ten koło dudka to batalion? o_O

te oto drzewniane gadżety VegAnka zaanektowała. Podobno przydatne na studia. Podyplomowe.
Makieta obrazuje syf i katastrofę ekologiczną- wyciek z szamba, opróżnianie wozu asenizacyjnego wprost do jeziora, spływ nawozów z pola
no po prostu masakra.
Zawsze jednak może być pięknie i dobrze.
No proszę.
Magda przygląda się wypadkowi komunikacyjnemu
a poniżej ludzie się spokojnie kąpią, bo zostały zrobione zapory blokujące rozprzestrzenianie się ropopochodnych.
Tak wygląda neutralizacja zanieczyszczeń gleby.
Było też miasteczko ekologiczne- Magdo, było! to było to:
rowery miejskie (we Wrocławiu też mamy)
place zabaw z recyklingu
mebelki z odpadów
i przydomowe elektrownie wiatrowe.
Z drugiej strony zauważyłam przerost formy nad treścią, dobitne marnotrawstwo kasy (ha, na targach nt. recyklingu;-)). Celują w tym nasze agendy rządowe (ministerstwo i inspektorat ochrony środowiska, lasy państwowe) i firmy aspirujące (poszukiwacze gazu łupkowego). Te wydawnictwa na lakierowanym (!!!) papierze, przedstawiające spektakularne osiągi w zakresie ochrony przyrody i wykorzystanie środków unijnych- do wyrzygu.
 Np. informacja nt. programu reintrodukcji niepylaka.
W sprawozdaniach wygląda dobrze, niemała kasa wydana, tylko motyl zdechł.
Podejrzewam, że takie są efekty wielu unijnych działań, nawet nie mam złudzeń co do tego, że wygląda to inaczej.
Czyli jest źle.
Uwielbiam robienie zdjęć tabletem:-)
A po cóż my tam?
Cóż, TP marzy o ciągniczku, wciąż.
Myślimy też o kompostowaniu na większą skalę, niż teraz to robimy, składując na pryzmach biomasę z obsługiwanych przez nas ogrodów. Ale chyba skorzystamy z ekstensywnych pomysłów skandynawskich, o czym niedługo napiszę.
A to był najlepszy gadżet:
Już sobie wyobrażam ten zagonek sadzonek:-)
tego nie wysiewamy;-)
***
Teraz prywatnie:-)
Wiem, że fraza "napiszę o tym" często się powtarza.
Podobnie jak "pisałam na blogu" w realnych rozmowach.
Trochę mi się miesza ta blogosfera z życiem, przestaję ogarniać, o czym i z kim rozmawiałam, a kto tylko czytał:-)
Spoza Stąd czyta Aga i Radi, Agata, Ania z miasta P, Joanna (nie zawsze?), mój brat (za rzadko;-p), mój wujek (mam nadzieję), Synek, VegAnie (jak nie zapomną), Watka, Zocha- starałam się zachować kolejność alfabetyczną:-)
TP nie czyta:-p
Może o kimś zapomniałam albo nie wiem? Byłabym wdzięczna za dobny kamingałt, bo staram się, żeby pisanie było ciekawe dla znajomych:-)
Mam zamiar oczywiście zrealizować "zamówienia"- Ani na WARZYWNIK, GAI na ŻYWOPŁOTY, Agi na KOMPOSTOWANIE, kyji na OGRÓD JADALNY, VegAnina na CZAJOWNIĘ, wszystkich na MOHEROWY PRZEWODNIK.
I mam okazję napisać, że:
- jestem bardzo dumna z Synka, który, po dwóch fakultetach i pracownikiem korpo będąc, zapisał się do policealnej szkoły samochodowej, podążając za swoimi marzeniami. Może nie tak daleko pada jabłko od jabłoni;-) Trzymam kciuki za jego życie (jedocześnie szczerze żałując, że rozstał się z J.);
- jestem bardzo dumna z VegAnki, co się zapisała na podyplomówkę, jednocześnie deklarując, że ewentualnie MOŻE kiedyś ze mną mieszkać (jak się przestanę rządzić i wtrącać oraz ustawimy w kuchni tradycyjny kredens, właśnie wtedy) i MOŻE ogarniać oferty przetargowe (jak nie przyjmą jej do pracy w Lidlu);
- w Spale spało się DOBRZE, a nie piło WCALE.
dowód
I nie jest tam tak ładnie jak U NAS, ale Pilica i okolice bardzobardzo.
Ale Spała była dwa tygodnie temu, a wczoraj byłam na tak cudownej WYCIECZCE, że napisać muszę, bo się uduszę. Wyjdą z tego ze dwa odcinki Moherowego Przewodnika. Szkoda, że nie mogę tak jeździć codziennie, mogłabym mieć taką pracę, jeździć i pisać.
Pozdrówka, Megi.
PS. A Maję oglądali? I jak? Bo ja spałam.

17 komentarzy:

  1. oglądałam, i mówiłam do Krzyska - zobacz, ja tę kobietę znam z bloga;D zazdroszczę tych podróży i pisania o nich, też bym tak pewnie mogła;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty Megi to masz ciekawe życie. Zazdraszczam wycieczek i Poleko i Ondraszy i spania w Spale (bom ja tylko piła miesiąc temu, bez snu). Czego na odcinki Moherowego Przewodnika.
    Gratulacje z powodu Alberta i VegAnki. A mój "Albert" chciałby teraz po tych wszystkich fakultetach lingwistycznych zostać ....szewcem prawdziwym. Niezbadane są wyroki boskie i idee ludzkie. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedzmy:-)
    tak to wygląda na blogu, w rzeczywistości przez większość życia oscyluję wokół kanapy przekonując samą siebie, że dzisiaj to już MUSZĘ zrobić tę, tę i tamtę nudnę rzecz...
    (np. dzisiaj: odpowiedzieć na maile, wysłać wymary gabionów do wyceny, pokolorować małe mapki, przerobić większe mapki, zaplanować pracę na jutro. Niedziela, kurka rurka.)
    Piłaś w Spale? wszyscy tam piją, od śniadania:-)
    Może zostanie tym szewcem?
    A co do Siedlęcina, to bardzobardzo. Umówiłam się na cały przyszły weekend z Inkwi w Rębiszowie, podobno kyja też zawita do Ruderii, będzie pięknie. A gdzie nocujesz?
    No i jak tam Albert- kot?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty rosną i szaleją, a Albert jest największy i najdostojniej wygląda. Ja będę na warsztatach filcarskich we Wrzeszczynie od piątku rano do niedzieli, ale nie wiem kiedy koniec. Chciałabym się urwać trochę i zahaczyć o R. Niewykluczone, że przyjadę w czwartek, bo chcę jeszcze zawitać do Mlądza, do Agniechy od koników polskich, albo zostanę do poniedziałku. Jadę z koleżanką i muszę ustalić szczegóły. Dam znać. Bardzo bym chciała spotkać się na "zlocie" z Wami.

      Usuń
    2. Nadmieniam, że najkrótsza droga z Rębiszowa do Przecznicy wiedzie rzez Mlądz. Na szagę.

      Usuń
  4. Maję oglądałam, a jakże, ten kawałek gdzie tulipany sadziłaś - wcześniej był pokazywany Pan i ogród z moich rejonów oraz ten ostatni odcinek w ogrodzie Ani. Chyba po raz pierwszy Ciebie słyszałam, ciekawa jestem czy gaura u niej zimuje, bo u mnie niestety nie. Już parę razy chciałam ją sobie wprowadzić do ogrodu, niestety kończy się to na corocznych wiosennych zakupach.
    A kredens tradycyjny wstaw do kuchni, taka córka to skarb :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ten kawałek z tulipanami był w poprzednim odcinku, ciekawe, po co nagrywali całą wypowiedź, jak i tak była Maja z offu.
      Gaura u nas zimuje pięknie, w dodatku się nasiewa, więc co roku jest więcej gaury, także tej różowej. Wiem, że nie zimuje pod górami i w centralnej Polsce. Inna rzecz, że ja ją zawsze sadzę z trawami (podtrzymują te wiotkie pędy), różami, kosaćcami syberyjskimi, liliowcami, więc ma co osłaniać siewki i korzenie. W tym roku zaszalałam i posadziłam w donicach na tarasie, zobaczymy.
      Kredens wstawiłabym, ale nie do tej kuchni:-) tylko do tej większej, wspólnej, w której to ona będzie gotować.
      Pozdrawiam:-)

      Usuń
  5. Hop. hop! Maję a jakże! Dziś była powtórka zdaje się zeszłoroczna. Nic to. Ja zawsze muszę, w dodatku nagrywam :))) Miło było głos z osobą skojarzyć :) No i chciałabym takie trawy, nie wiem jednak, czy uczuleni na trawę i zboża znoszą takowe miskanty i inne? :/
    Taki wiatrak na łące bym sobie chętnie ustawiła. Duże to było?
    Segreguję od lat automatycznie, myję pojemniki plastikowe, płuczę kartony i puszki, zawsze, puszki po piwie osobno, i nakrętki zbieram.Raz w miesiącu ( przed "reformą" raz na dwa) zabierane są surowce wtórne, prócz szkła, to czeka kwartał. Pijemy więc mało :)))) Nie widzę problemu. A nauczyli mnie Niemcy. tzn, jeździłam często i mieszkałam w ich domach, to mi weszło w krew. Byłam ciekawa kiedy się Polacy zarażą. Trwało to lat ze 20, ale w końcu mamy wielką sensację recyklingu i u nas. Byle tylko ktoś tej idei znów nie zdewaluował li tylko z chciwości i dla kasy.
    A jak będziesz w Opolu, to zapraszam na Bolko, zwłaszcza jesienią. Dziś robiłam zdjęcia. Jutro może wrzucę. A profil był chwilkę i usunęłam, jako, że nie wiem, jak zrobić, by był niewidoczny na mym szkolnym blogu ( takim dla uczniów moich, dydaktyzująco-pouczającym) niech mi tu w życie prywatne dorosłe nie włażą:))) Więc lewkonia.blogspot itede :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to była nówka nieśmigana, tylko że w większości (sądząc z opisu, bo na Playerze jeszcze nie ma) użyli materiału nagrywanego dokładnie rok temu.
      Uczuleni na pyłki traw cierpią przede wszystkim w okresie masowego pylenia w czerwcu (chyba), a pyłki traw są tak lekkie, że przenoszą się na duże odległości. Dodatkowy miskant nie powinien zaszkodzić;-) zwłaszcza, że kwitną późno, często we wrześniu, kiedy już częściej pada i zmywa pyłek z powietrza. Można też posadzić trawy, które słabo albo wcale nie kwitną (np. hakonechloa).
      Wiatrak tak ok. 2,50 m x 1,50. Ale ostanio na topie jest fotowoltaika:-)
      Że segregacja u źródła nie działa, to miałam na myśli, że ludzie segregują lub chętnie by to robili, tylko nie ma gdzie oddać/komu odebrać- np. we wro są 2 PSZOKi, w tym jeden czynny do 15.
      Będę w Opolu, co najmniej dwa razy w roku bywam w szkółce Mularzy:-) to co prawda na skraju. Bolko???- chętnie obejrzę:-)

      Usuń
    2. A, chyba wiem, gdzie ta szkółka:) Mam stamtąd jodłę o sinych szyszkach ( kaukaska czy kanadyjska, nigdy nie pomnę:)
      Z tym filmem to mogło tak być, część materiału na pewno była w zeszłym roku, mam nagrane, znajdę, bo już taka jestem,że moje na wierzchu:))) Ale to naprawdę absolutnie nie zmienia faktu,że i tak obejrzę to jeszcze ze sto razy:))) To pa, zaraz wrzucam Opole, jak będziesz tu, to polecam pasaże nad Odrą, wyspy Pasiekę i Bolko, okolice Starówki od strony kanału Młynówki i swoje towarzystwo :) Wezmę wolne w pracy, byle nie w matury:))))

      Usuń
  6. Witam Cię serdecznie. Na posty nie odpowiadam u siebie tylko każdemu z osobna. Twoje czytam zawsze z ogromną ciekawością, bo dobrze jest uczyć się od ludzi mądrych, praktyków .Nic gorszego jak wymądrzanie się takich co nie wiedzą gdzie góra ,a gdzie dół.Od zawsze byłam "ekologiczna", ale co z tego jak wokół za nic mają postępowanie mające poprawić jakość życia sobie i zostawić coś dobrego przyszłym pokoleniom. Wbrew pozorom na wsi jest to chyba bardziej rażace. Ludzie "oszczędzają, więc palą czym popadnie, wpuszczają w ziemię świństwa, bo przecież to wsiąka ,co komu szkodzi, mając lasy pod nosem wywożą odpady, bo po co płacić na wysypisku, to i tak zarośnie itd, itd.Czarna rozpacz. Ja to oglądam na co dzień, nie pomaga zadna edukacja, a karać nie ma kto bo nie upilnujesz. , a jeżeli dojdzie do sytuacji takiej podbramkowej to pr ędzej machną na to ręką niż bawią się w udowadniania.. Oj ,rozpędziłam się, ale jak zaśmierdzi nie raz to nie tylko pisać o tym , ale choćby wpychać takich do samego sedna tych zapachów, albo stłuc na kwaśne jabłko, bo chyba tylko to przyniosło by jakiś skutek. Spokojnej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak sobie myślę, że z formą i przerostem to trafne określenie. Forma się rozrasta, a treść zostaje w "lesie".

    Programu nie oglądałam - niestety, mam nadzieję to nadrobić.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  8. Maję oglądałam, gaurę miałam - przemarzła, choć mieszkam w zachodniej Polsce - już nie miewam, choć piękna, taka zwiewna.. Relacja świetna - podoba mi się elektrownia wiatrowa. A teraz stanę w obronie wsi, bo Stasia poruszyła ciekawy temat przy okazji...Mieszkam na wsi i przyznam, że trochę razi mnie niesprawiedliwa ocena nas wsiowych ludzi: segreguję, kompostuję, palę drewnem, nie palę liści, tylko kompostuję, gałęzie siekam, złom sprzedaję, re i upcyklinguję a śmieci nadal w lesie są - co ciekawe elektro - w dużych ilościach. Widzę pielgrzymujących grzybiarzy i śmieci, które zostawiają.... W tej chwili mamy kosze co dwa tygodnie opróżniane, raz w miesiącu wywożone segregowane śmieci i nie wydaje mi się, żeby komuś opylało się wywozić coś do lasu:D
    Uff, na dziś skończyłam...
    Ps. Jestem głodna tych pomysłów skandynawskich i czekam z niecierpliwością
    Pozdrawiam ciepło,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. :) No tak, niskie zawieszenie rodem z wielkopolski:):) Megi merci za Poleko!
    Też zwróciłam uwagę na ten lakierowany, piękny papier - wszystko z dofinansowania unijnego - jakby Unia wiedziała... A miasteczko ekologiczne mnie powaliło - co za pacan wymyślił taką nazwę dla pięciu rowerów??!! Puszki super, podusia na wierzch i mamy designerską, młodzieżową pufę! Widoczki ekstra. w Spale nie byłam, ale jakbym była, tobym zapewne piła, a potem spała (szybko bym poszła spać, bo miętka jestem w "te klocki":) Pozdrawiam, właśnie wróciłam po pracowitym weekendzie z koncertu (pochwalę się w poście następnym!) i dogorywam porażona wrażeniami!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, wlasnie indyk w piecu a ja po przeczytaniu twojego pisania. Nasza kolezanka w drodze powrotnej. Zawrotne, cieple, serdeczne dni sie skonczyly. Jutro do pracy. Sztuka bardzo dobra i wino w przerwie niczego sobie. Gaura byla i kwitla z hibiskusami zielnymi nie zdrewnialymi w przyteatralnym ogrodzie. Pokazalam Z - "to te kwiaty co Megi lubi". Ogladalysmy i wachalysmi roze Chicago Peace. Tyle nowych znajomosci mamy ale czlowiek teskni i rozumie sie w pol zdania ze "starymi" przyjaciolmi. Smieje do rozpuku - do poprucia. Wszystkiego dobrego dla decyzji dzieci. To jest najwieksza pomoc ze strony rodzica, akceptowac i milowac ich wybory, choc nie raz jest ciezko. T konczy w tym roku ale zostaje na uczelni a M nie wiadomo, czy w tym roku konczy, ale czy to wazne? Wazne ze dach ma nad glowa u nas zawsze i moze na nas liczyc. Trzymaj sie! Z pewnie cie jutro z zamilowaniem przeczyta. Watka

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, ja też czytam Twój megi-moherowy blog! Od niedawna (bo ktoś mi o tym powiedział niedawno), z ciekawości, i tylko od czasu do czasu (bo z tzw. "wolnym czasem" bardzo kiepsko). Vitalię też czytałem od deski do deski :)
    Ha, ha, ha, nigdy nie zgadniesz kto ;) Podpowiem tylko to: "The Time Traveler's Wife".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha, nie zgadnę:-)))
      facet i vitalia???o_O
      a w ogóle- facet???
      Henry de Tamble? dzisiaj o nim myślałam. I o tamtym komentarzu.

      Usuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)