sobota, 4 października 2014

SansSouci, Ogród BezTrosk

a może- BezOpieki?
Nie wierzę, że tu jestem.
Jaram się jak norweskie kościoły.
A to przecież takie proste, trzy i pół godziny jazdy i już.
Na początku czujemy się zagubieni.
Taaak, w internetach nie wyczytałam tego, co chciałam przeczytać.
Czym jest ten park.
Czy warto. 
(to znaczy, wiadomo, że ja- zawsze warto, ale inni? mniej ogrodowi?)
Spróbuję napisać o tym, czego nie znalazłam.
***
Park przy pałacu Sanssouci powstał w połowie XVIII wieku. Barok przechylił się w stronę rokoko, które, jeśli wierzyć wiki, nie było jego dekadenckim, schyłkowym okresem, ale czasem opozycji:
"Sprzeciwiło się pompatycznemu ceremoniałowi, monumentalizmowi i oficjalnemu charakterowi stylu Ludwika XIV, skłaniając się ku większej kameralności, zmysłowości, wyrafinowaniu i pewnej sentymentalności. Odznaczało się lekkością i dekoracyjnością form, swobodną kompozycją, asymetrią i płynnością linii oraz motywami egzotycznymi (np. chińskimi)."
Barok w wersji klasycznej to w ogrodach taka sytuacja:
- ogród i pałac (siedziba) są przestrzenią życia publicznego, sceną uroczystości i zabaw dworu, park jest integralną częścią założenia pałacowego. Widać to w powiązaniu pałacu Sanssouci (całe założenie to wiele budynków położonych w prawie trzystuhektarowym parku) z tarasowym ogrodem u jego stóp, słynnym Ogrodem Przyjemności- Lustgarten):
(taras przed pałacem)
(pergola)
(altana)
(schody, wizytówka Sanssouci)
(kolejny taras)
 - tendencja do ujarzmiania natury, podkreślanie sztuczności ( np. strzyżone ściany boskietów, ceramiczne wypełnienie parterów, odcięcie się od wiejskiego otoczenia ). Boskiety przetrwały, partery wypełniają dziś trawniki, sztuczność zatraciła się w późniejszych krajobrazowych przekształceniach parku.
Oto boskiet.
A to jego strzyżona ściana
podkreślona przez rosnące niżej żywopłoty. 
Żywopłoty są wąsko cięte
i zasłaniają gąszcz (bałagan?), który dzieje się za nimi. Ta część ogrodu naprawdę radzi sobie Bez Opieki i nie powoduje Trosk.
Co rośnie za żywopłotami? Mnóstwo rzeczy. Porzeczka alpejska (na fot.), żylistki, suchodrzewy Maacaka, trzmieliny, głogi,  jaśminowce dla zapachu...
... kolkwicje chińskie (znane już w XVIII wieku? nie sądzę.)
i bukszpany
(które nudzą VegAnkę).
Należy pamiętać, że ogród powstał (jak wiele ogrodów na przestrzeni wieków) na bazie dębowego lasu, typowego dla tych nadrzecznych okolic. Oto przykład zastosowania stroju ponurego kosiarza jako ęturażu parkowego.
(znajdź...
... jeden szczegół)
Tak wygląda współczesne wypełnienie parterów- trawniki i obwódki z roślin jednorocznych,
egzoty i rośliny kubłowe,
byliny tak zaskakujące, jak lasecznica i trawa pampasowa- doprawdy, nikt nie przejmuje się tym, aby rośliny były "z epoki".
W tle widoczny młyn- wiatrak,
a w ogrodzie tytoń i karczochy.
 - klasyczne piękno, harmonia proporcji, umiar, spójność kompozycyjna, osiowość, hierarchia kompozycji przejawiająca się w strefowaniu założenia ogrodowego na partery, boskiety, park; subordynacja założenia.
No tak. Można fochać się, że co to za ogród, taki sztuczny i przycięty, "nie lubię ogrodów francuskich", sto razy to słyszałam, ale.
Ale.
Klasyczne piękno pozostaje klasycznym pięknem, nie umiem być na nie niewrażliwa.
Dopiero tu pojmuję potęgę Prus. Króla, który chcąc nie chcąc rządził absolutnie i było go stać na monumentalizm, zresztą podany bez zadęcia, niby mimochodem.
Klasyczne piękno przejawia się w prostocie
 i wybitnej dekoracji rzeźbiarskiej.
Strefowość dobrze widać na mapce- pocztówce z Poczdamu:
na której zaznaczyłam też- na niebiesko- główną oś kompozycyjną, aleję o długości 2,5 km, łączącą pałac Sans Souci z Nowym Pałacem, powstałym za panowania kolejnego władcy dwadzieścia lat później.
Oś to w barokowym ogrodzie rzecz podstawowa. 
Najczęściej nanizany jest na nią główny pałac, podwórze i wszystkie elementy ogrodu.
Powinna ginąć w nieskończoności, wyrażając moc absolutnego władcy, podkreślając jego potęgę.
W skromnym (w końcu to tylko letni pałac króla, który podobno był przede wszystkim żołnierzem, przyjacielem filozofów, nie polował i uprawiał jadalne rośliny) Sanssouci oś nie poraża rozmachem.
Łączy dziedziniec pałacu z widocznym w oddali wzniesieniem Ruinenburg,
wiedzie schodami w dół tarasów
aż do Wielkiej Fontanny.
Kiedyś prowadziła wzrok w pola, dziś w tle widnieją blokowiska Poczdamu.
Rzut oka za siebie.
 Obok fontanny zaczyna się boczna oś, prowadząca do Nowego Pałacu.
I to jest dopiero OŚ.
Te dwa i pół kilometra to podróż od baroku do ogrodu krajobrazowego, od powściągliwości do przepychu.
- dominująca zasada kontrastu.
Proszę bardzo. Poziom- pion, światło- cień.
Drzewa o naturalnej formie vs żywopłoty i topiary.
;-))
- jednopłaszczyznowość, jednoosiowość, ale także wykorzystanie naturalnej rzeźby terenu (uskoki, cieki) i architektury (mury, budynki).
To już mniej. W końcu- jednak rokoko;-) w licznych węzłach osi głównej zaczynają się osie boczne. Położenie pałacu na odlesionym wzgórzu wykorzystano fantastycznie.
- monumentalizm, bogactwo,  masywność i zwartość form ( boskiety, partery haftowe).
Roślinność roślinnością- robi wrażenie, ale prawdziwie bogaty jest Nowy Pałac.
Oto budynek bramny. Bramny.
 A to pałac,
jego najbliższe otoczenie
i dekoracja rzeźbiarska.
 - obecność dynamicznej wody (fontanny, studnie, kaskady).
O tak. Woda lała się dynamicznie, także z nieba.
(parter wodny przed Nową Oranżerią)

- architektura ogrodowa nawiązująca do klasycznych form ( kolumnady, murowane pawilony, groty, lusthausy, gloriety, altany, woliery, nimfea).
Lecimy:
Kolumnada w Nowej Oranżerii.
Belweder.
Mauzoleum.
Altana.
Grota z nimfeum.
- dążenie do wydzielenia wnętrz ogrodowych o różnym przeznaczeniu (sale, gabinety, teatry, korytarze).
Słitfocia z kretem przed gabinetem.
- stosowana roślinność: wiąz, lipa, buk, dąb, topola, jesion, grab, głóg, leszczyna, bukszpan, ostrokrzew, ligustr, złotokap, od XVII wieku- kasztanowiec, robinia, lilak; rośliny kubłowe.
Tak właśnie. Lilak od XVII wieku, kto by pomyślał.
Zjesienniałe kasztanowce.
Chłodnik, czyli bindaż, z grabu.
Okaz bluszczu.
Cis.
Kubłowe: hibiskus,
biały oleander
i granat.
No i właśnie
zmęczyłam się tym barokiem.
Następnym razem- jutro?? zapodam, dlaczego Sanssouci to ogród także rokokowy i krajobrazowy, czy warto i dlaczego trzeba tam wrócić (ok?;-))
Pozdrówka, Megi.
Wiedza źródlana: wiki, gardenvisit, spsg, fly4free, własne materiały przygotowane na kurs ogrodowy.
A to nie wiem, skąd zajumałam. Ale że barok, fakt.



13 komentarzy:

  1. Co oko fachowca to oko fachowca, ja odbieram wrażenia, odczucia własne, nie zastanawiając się co jak i dlaczego i czy w epoce się mieści czy nie. Ogród jak napisałam u siebie zyskuje przy bliższym poznaniu od pewnej niechęci do sympatii choć mimo wszystko bez zachwytów i ochów. Pięknie przestrzennie to niezaprzeczalny fakt, ale czy poza tym w moim guście? Nie. Chętnie wrócę w innej porze roku, ale tak pałace jak i ogród to nie do końca moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo każdy ogród zyskuje przy osobistym poznaniu, dlatego oglądanie obrazków ogrodów nie powinno uprawnaić do wydawania sądów:-)
      Prawie każdy ogród czymś tam się broni w realu.
      Wróciłabym w październiku lub w kwietniu, najchętniej:-)

      Usuń
  2. ja obejrzałam park po epkach, byliśmy tam późnym wieczorem, skoncentrowaliśmy się na fryderykowskim pałacu i tych uroczych szafach z figami. ze zdjęć widzę, ze czeka mnie tam jeszcze długi spacer, choć nie jestem fanka wielkich założeń parkowych. wole mniejsze realizacje, dlatego przyjechałam do Poczdamu głównie ze względu na guru współczesnego ogrodnictwa Karla Foerstera, którego tyci ogródek (w porównaniu) znajduje się może ze dwa kilometry od wiatraka.
    ciekawa jest tez historia wiatraka. gdy budowany był pałac i realizowano założenia ogrodowe wiatrak, który znalazł się w strefie projektu, miał być wyburzony a młynarz sobie poszukać innego lokum. młynarz, delikatnie mówiąc, olał rozkaz królewski i powiedział, ze po jego trupie. Królowi-żołnierzowi spodobała się taka postawa i nakazał zmienić projekt, wiatrak został, młynarz miał dożywotnie użytkowanie.
    wracając do ogrodu. kompozycje z roślin jednorocznych chyba tez są ukłonem w stronę Fryderyka, bo są nie tylko ozdobne ale i użyteczne, w bordiurach przed ogrodem kaskadowym oprócz kwiatów były tez posadzone pomidory koktajlowe, które akurat zaczynały dojrzewać.
    to jest ogród na co najmniej jednodniowa kontemplacje, razem z ogrodem KF warto spędzić w Poczdamie ze 3 dni :)
    dziękuję za ponowna wycieczkę i zdjęcia, moje niestety ze względu na jakość sprzętu i porę fotografowania są kiepskie.
    pozdrawiam
    ps. mala korekta - Sanssouci, ew. Sans-Souci. pierwsza forma najbardziej popularna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, Wilczyco, za obszerny komentarz:-)
      Ogród Foerstera obejrzę bardzo chętnie przy najbliższej okazji. Właściwie to nie wiedziałam, że on taki guru. Ale rzeczywiście styl jego ogrodu to archetyp myślenia o ogrodach przydomowych na co najmniej 50 lat, teraz poniekąd znów chętnie byśmy do niego wrócili, gdyby nie to, że boimy się "obsługowości" takich założeń.
      W SS (fujfuj) nie obejrzeliśmy całej części parku przy Charlottenhof autorstwa Lennego- więc do nadrobienia:-)
      Nie wiem, dlaczego Sans Souci, tzn. dlaczego tak napisałam. Czytałam te wszystkie źródła i WYDAWAŁO MI SIĘ, że właśnie tak to jest tam zapisane.
      Chociaż wcześniej byłam pewna, że pisze się Sanssouci;-ppp
      Wyedytuję zgodnie z moją intencją;-) dzięki za uwagę:-)

      Usuń
    2. a sadzenie różnorodnej rabatówki jednorocznej, ozdobnej pomieszanej z jadalną, tak, żeby każdą roślinę można było podziwiać osobno, też jest typowe dla baroku.
      Chociaż być może w tym ogrodzie rzeczywiście jest to ukłon w stronę praktycznego Fryderyka.

      Usuń
  3. Historii wiatraka nie znałam, bardzo interesująca.

    ps. myślę, że Megi zastosowała tutaj celowo taki tytuł posta z może niepoprawnie formalnie zapisaną nazwą parku jednak jak najbardziej poprawnie kiedy przyjmie się przyświecającą myśl powstania pałacu i parku "bez trosk" licencja poetica. Nie zawsze trzeba być purystą językowym, czasem warto puścić wodze fantazji i pomyśleć jak na lekcjach języka polskiego w szkole "co poeta miał na myśli" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. znam etymologie nazwy całego założenia, wiem, ze znaczy to "beztroski" i rozumiem skrót myślowy autorki. jednak w tekście nazwa pojawia się jako nazwa własna i wtedy należałoby użyć formy poprawnej.
    ps. licentia poetica jeśli już ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, Basiku- w tytule było to celowe. Masz rację, leloop- w tekście powinnam użyć poprawnej nazwy własniej, po prostu ort, a nie żadna licencja;-) nie kłóćcie się.

      Usuń
    2. ja się wcale nie kłócę tylko mam taki paskudny charakter. na dodatek jestem wzrokowcem i językową prawie purystka. czasem strasznie świerzbi mnie klawiatura jak widzę różne kwiatki ;)
      przepraszam za takie wejście bo nowa tu jestem i nie powinnam ;)
      ale i tak zostanę bo lubię fachowe podejście do tematu :)

      Usuń
  5. A Sansusi;) będzie dobrze, moje Panie?

    Megi: Twoje obiektywy każdy ogród, czy to królewski czy chłopski, pokażą nam takim, jaki Ty zechcesz udostępnić. Jestem zachwycona i tymi fragmentami wypielęgnowanymi według najlepszych ogrodowych założeń, i tymi 'bez opieki' pozostawionymi (ale chyba pod czujnym ogrodników baczeniem?).
    Aż wstyd, że mimo sąsiedztwa (prawie) nigdy tam nie byłam;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiektytw i nie tylko;-) taka magia blogów, co pokazują osobistą i wykreowaną rzeczywistość.
      Taka z ciebie sąsiadka, jako i ja;-) ale nadrób, jeżeli się uda, bo warto.

      Usuń
  6. Chociaż prawda to, że oglądanie obrazków nie upoważnia do wydawania sądów (wszak wszystko można pokazać ODPOWIEDNIO i wykreować, wiem o tym skądinąd ;-)) to moja bajka też nie jest, choć robi wrażenie... a jestem pewna, że wrażenie będąc tam i zanurzając się w nim, czując proporcje, potęguje się.
    Ło jejku, jak zamotałam... No świetnie się to ogląda, ale z jednej strony wiem, że to namiastka (takie oglądanie) a z drugiej - osłabiają mnie te tłumy, rozmach i kilometry żwirowymi OSIAMI ;)) Za to pergola i altana absolutnie cudowne, brałabym! ;-) (mam słabość do konstrukcji stalowych ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny!!! nawet w deszczu..
    Hibiskus rośnie u mnie pod blokiem i nawet kwitnie ale do ogrodu nam daleko...

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)