piątek, 12 czerwca 2015

czosnek z miodem

Taka chora do tej Szwecji pojechałam, że asz. Infekcja, wyczerpanie i inne takie.
Ziołoterapia była niezbędna.
Spacery w zapachu czosnku, chrupiącego pod nogami, w miodowym zapachu jego kwiatów.
Ten widok, te zdjęcia pojawiają się o tej porze roku na wielu szwedzkich blogach. Bo na początku czerwca w południowej Szwecji kwitnie czosnek niedźwiedzi i nie ma odpuść. Bloger musi pojechać, pochylić się z tabletem, zanurzyć się w bieli i pysznym, ostrosłodkim zapachu. Niebloger- co najmniej zatrzymać się na poboczu drogi z ajfonem, może być z przedłużką do selfi.
 To jest łatwe, bo czosnek jest wszędzie, wylewa się do przydrożnych rowów i na pobocza dróg jak biała piana. W Szwecji nie zachowuje się zgodnie z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni (wg wiki w Polsce rośnie w wilgotnych i cienistych lasach liściastych, szczególnie buczynach, w reglu dolnym, czasem na niżu. Preferuje gleby świeże, gliniasto-piaszczyste, zasobne w składniki mineralne, najczęściej występuje na podłożu wapiennym).
Rośnie nad jeziorami, na łąkach, wkrada się do podmokłych lasów, zachwaszcza ogródki. Miejsca, w których jest go najwięcej, to dawne łąki, przekształcone w grądy w ciągu ostatnich dwustu lat.
czosnek w olszynie :-)
Więc ja, i TP, i inni blomsterälskare, pod sklepieniem koron drzew, w zielonej katedrze- uczestniczymy w misterium kwitnienia.
To nie tylko leczniczy* spacer, napawanie się bielą na zieleni.
To balsam dla duszy, miód na serce i rekolekcje.
no klęczy nawet :-)
 W takich miejscach, w takich chwilach sławię dzieło stworzenia.
Znaczy działanie ewolucji sławię oczywiście.
Wszystko jest nieogarnioną tajemnicą, a jednocześnie wszystko łączy się, stapia i jest oczywiste, te miliardy lat między mną a czosnkiem.

W takich miejscach wyraźnie widzę, że nie jestem detalistką. Nie dość, że zdjęć robię tysiące (tysiące podczas kilkudniowego wyjazdu), to jeszcze każde łany, połacie i bujności fascynują mnie i urzekają, i wydają mi się jedynie słusznym sposobem zagospodarowania przestrzeni.
Czym są wszelkie parki, wystawy i ogrody, marne i przekombinowane dzieła ludzkiego umysłu i rąk, wobec bezmiaru i rozmachu efektu ewolucji.
Tym samym, czym obraz i tekst wobec życia. Im zgrabniej je odwzorwuje, tym lepszy, ale. Ale.

A Szwecja dyskrecja. Może i jej uroda bywa trudna w listopadzie, może i w sierpniu wydaje się zwykła i przaśna. Ale wiosna to wielki wybuch, nie znam drugiej takiej wiosny (niewykluczone, że niewiele widziałam). Tak mógłby wyglądać mój raj. Może zamiast marzyć o łące, kupię sobie campera i będę zawsze cumować na brzegu lata.

Wydaje się, że po czosnku już nic, że zamieranie jego liści odsłoni nagą glebę.
Jednak wcześniej były przylaszczki i kokorycze, za chwilę zacznie się kolejny etap. Też w hurtowym formacie, wyobrażam sobie te bujające na wysokich łodygach różowe turbany, ten słodki zapach.
Jestem zła, że nie zobaczę.

W każdym razie ozdrowiałam :-) po spacerach w MunkängarnaHöjentorpGamleriket.
Pozdrówka, Megi.

* wg wiki czosnek niedźwiedzi ma podobne własności lecznicze, jak [...] inne gatunki czosnków. Ma silne działanie bakteriobójcze, obniża ciśnienie krwi, korzystnie działa na serce, zapobiega nowotworom złośliwym, miażdżycy, pobudza wydzielanie soku żołądkowego i żółci. Jego silne działanie bakteriobójcze szczególnie przydatne jest przy leczeniu chorób górnych dróg oddechowych, przy tym dodatkowo oprócz zabijania bakterii czosnek pobudza wydzielanie śluzu w oskrzelach [...]
Aromatyczne, pachnące czosnkiem liście zawierają dużo witaminy C, pobudzają apetyt. Zalecane są jako składnik wiosennych zup (zastosowanie popularne do dzisiaj w Rosji); można je też dodawać do sałatek i kisić oraz marynować w oliwie (przysmak w Niemczech).
W Polsce jest objęty częściową ochroną gatunkową. W Moherii rośnie 1 szt.

46 komentarzy:

  1. Niesamowite! Kwiaty takie lekkie unoszą się nad zielonymi liśćmi! Fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie rekolekcje to ja bardzo lubie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie rekolekcje to ja bardzo lubie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaiste, dzieło stworzenia godne wielbienia!
    Dobrze, że ozdrowiałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieło ewolucji do wdychania, do sycenia się!
    Na takich czosnkowych polach bakterie chorobotwórcze pewnie tracą wolę rozmnażania się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie tak, nie chce im się dzielić, też się sycą!

      Usuń
  6. Niesamowite!
    Tak buchnąć się weń! :)
    Czosnek niedźwiedzi, zjadany w sałatce, ze wspólnej michy podobno łączy chopa i dziewoję na lata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany! Z daleka wygląda jak śnieżny puch. Wspaniałe rekolekcje.
    Jest taka wyspa, zawsze na krawędzi lata, w nieustannej wiośnie. Madera.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zdjęcia :-) Do tego tyle czosnku nigdy nie widziałem, nawet na zdjęciach :-D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pierwszy raz, dobrze trafiłam. Podobno zresztą w tym roku kwitnie wyjątkowo obficie.

      Usuń
  9. Dokładnie takie okoliczności przyrody powitały mnie na Bornholmie, ale ja, jak to ja, zapomniałam wziąć ze sobą aparat fotograficzny, a telefon mam "starej daty". Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale masz to pod powiekami. To jest dobra idea, Bornholm na wiosnę, bliżej.

      Usuń
  10. Witam serdecznie. Ogromnie zazdroszczę takich ilości czosnku. Mieszkam w Rumunii do tej pory jescze go tu nie znalazłam , ale jestem upartym zbieraczem , więc na pewno kiedyś go upoluję. Pozdrawiam- Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę (wiem), że Rumunia jest niesamowita botanicznie, tak że nawet jeżeli nie czosnek, to jest co oglądać i pożerać wzrokiem!

      Usuń
  11. Dużo tego czosnku, można było duuużo pesto zrobić zanim zakwitł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie jak zakwitł, to też był jeszcze dobry ne pesto, aromatyczny i chrupiący :-)

      Usuń
  12. Jessuuu, Megi... balsam na moją duszę ;-)) jak ja bym chciała, żeby zachwaścił mój ogród ;) (Ciekawe, czy by mi go bydlątka nie zjadły?)
    Chrupanie czosnku niedźwiedziego pod nogami, toż to rozpusta ;) Hurtowy format zawsze wywoływał we mnie zachwyt... żonkile i blubelsy w Irlandii, ach! I dzikie rododendrony... chyba ta dzikość najbardziej mnie kręci, wiesz? Chciałabym mieć ogród, który wygląda na dziki (nawet, jeśli nie jest). Uściski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziki, dobrze :-) i hurtowy. Też bym chciała bluebelsy oglądać, i żonkile. I żonkili chyba bydlątka nie żro.

      Usuń
    2. Żro. A nawet wygrzebujo cebule. I żro. I psy dredziarze tak samo.

      Usuń
    3. żonkile żro? trujące cebule? złe. Myślałam, że dlatego przez dziesiątki lat utrzymują się zdziczałe, że ich nie żro.

      Usuń
  13. ale przepych, burza, pycha. Rajsko, anielsko i bujnie nie tylko w Szwecji.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niesamowite widoki! I niesamowite zdjęcia:) Zazdroszczę cichutko tej wyprawy.. Dobrze, że pomogły ozdrowieć te cudne okoliczności przyrody:) Dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowite :-) masz blisko, choćby na ten Borholm!

      Usuń
  15. Już go poczułam jakby? A śnić mi się będzie na pewno.:) Normalnie zazdroszczę ;) ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się przejeżdżało przez taki las, to już się czuło. I z daleka, jak się zbliżało.

      Usuń
  16. Megi, no, musiało Cię nieźle zauroczyć, bo choć zawsze fajnie piszesz, to tym razem siebie przeskakujesz!

    OdpowiedzUsuń
  17. Podobna " orgia " wizualno-zapachowa w przyszlym tygodniu w Berlinie .W Ogrodzie Botanicznym /Botanische Garten / Dahlem bedzie kwitl przez jakies trzy dni ! najwiekszy kwiat swiata-to okreslenie z berlinskiej prasy.Tyle ze selfie wymaga duzo silnej woli-kwiat jest piekny na zdjeciach ale cuchnie nieziemsko padlina.Niemiecka nazwa tego indonezyjskiego "kwiatka" to Tytanenwurz.Jego rekordowa wielkosc to 3,1 m .Czy nie warto wyskoczyc na moje haslo -jest,kwitnie ! do Berlina.? Z przyjemnoscia pomoge,odbiore z Polskiego Busa,dworca kolejowego,lotniska ,zawioze do Dahlem itd,itd nawet wejde razem do palmiarni-juz przygotowalem duza klamre na nos. .Wystarczy jedno slowo.W zamian oczekuje tylko "sprawozdania "na blogu bo kazde w sobie fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziwidło :-)
      Teraz nie dam rady się wybrać, ale BG w Berlinie mam w bliskich planach i ciepłych myślach. Dziękuję za podsunięcie pomysłu z Polskim Busem, bo to przecież można na dzień pojechać! i tak zrobię. Chętnie się umówię, pospacerujemy po ogrodzie, jeżeli tylko będziesz chciał się spotkać.

      Usuń
  18. Przepiękne zdjęcia! - jakbym tam była, wąchała, patrzyła, upajała się... dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nawet jeśli podobnych (tu przepraszam za bluźnierstwo ;) ) zdjęć jest dużo, to jak inaczej pokazać tę obfitość? Tym samym, proszę zawsze o dużo zdjęć, żeby wczuć się klimat :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jest podobnych :-) ale to tylko czosnek, jeden w jeden podobny do siebie samego. I prawda, że dużo kfiatków= dużo fotek. Masz jak w banku ;-p

      Usuń
  20. O w mordę jeża... A u mnie nie chce rosnąć nawet jeden!! Boszszsz... Czemu u nas tak nie chwaści się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo jest mało żyznych, wapiennych siedlisk :-( na twoim piachu musisz mu przygotować kompostową grządkę. No i tak spontanicznie nie ma się skąd nasiewać, nie ma ciągłości siedlisk, tylko enklawy :-(

      Usuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)