burza
papier
tęcza
miód
a u was?)
Nie ma za bardzo łąki, można pisać.
Według Wiki łąka to zbiorowisko roślinne tworzone przez byliny ze znacznym udziałem traw. (...) W szerokim znaczeniu termin obejmuje wszelkie formacje trawiaste występujące na Ziemi, w tym stepy i sawanny, hale powyżej górnej granicy lasu, łąki nadrzeczne, stepy i murawy kserotermiczne (...) Łąka wąsko definiowana to półnaturalne lub antropogeniczne zbiorowisko, którego utrzymywanie się zależne jest od koszenia (...) W klasyfikacji fitosocjologicznej łąki właściwe należą do klasy roślinności Molinio-Arrhenatheretea.
Dalej jest o pochodzeniu:
Przed pojawieniem się człowieka obszar prawie całej Polski pokrywały lasy. Jedynie w dolinach rzek i na terenach położonych wysoko w górach można było spotkać roślinność zielną. Wieloletnie rośliny zielne, które w odróżnieniu od drzew znoszą coroczne wylewy rzek w dolinach, tworzyły łąki zalewowe. Silne wiatry i mrozy panujące w wysokich górach oraz cienka warstwa gleby to warunki, w których mogą przetrwać tylko niskie, przytulone do ziemi rośliny, wchodzące w skład naturalnych hal (łąk wysokogórskich). Osiedlenie się i chów zwierząt skłoniły człowieka do rozpoczęcia wycinki lasów. Na ich miejscu tworzył on m.in. łąki. Rośliny łąk są w większości rodzime, wcześniej były mieszkańcami śródleśnych polan, runa lasów, terenów nadwodnych oraz hal. Łąki nie zarastają krzewami i drzewami, jeśli są regularne koszone lub jeśli są na nich wypasane zwierzęta.
Sama prawda o łąkach. Właściwie wystarczyłoby przeczytać ze zrozumieniem, ale w obliczu faq zilustruję zdjęciami.
Taka przecudowna "łąka" powstała spontanicznie na obrzeżach ogrodu w Izerii. Moglibyśmy nazwać ją "łąką kwietną złożoną z roślin jednorocznych", tworzą ją chabry bławatki, maruna bezwonna, rzepak i miotła zbożowa wyrosłe z nasion obecnych w nawiezionej glebie. Oczywiście efekt nie jest trwały (rośliny są jednoroczne, wysieją się, ale są przystosowane do kiełkowania na odkrytej glebie, a w międzyczasie- zdjęcia zostały zrobione w końcu czerwca- skarpy zadarniły się koniczyną białą, której nasiona też były w glebie).
Tak wygląda skraj łączki i przejście do części "ogrodowej"- poniżej dzięgli (które okazały się jednak smaczne dla saren) wije się pas kontrowersyjnych (według mnie jedynych słusznych) hortensji bukietowych.
W innych miejscach ogrodu rosną "prawdziwe" łąki. Po zaprzestaniu wypasu końmi wzbogaciły się o ostrożenie łąkowe (ale, jak wiadomo, zaprzestanie wypasu nie jest rozwiązaniem dla łąk, więc co jakiś czas trzeba będzie kosić).
W bardziej zacienionych miejscach przeważa wiechlina gajowa.
Gdyby dzięgiel (Angelica gigas) nie smakował sarnom, wyglądały teraz tak. Chlip.
W Kaliszfornii (a otóż i jej czerwcowy krajobraz)
obserwowałam dwie "łączki" (używam tego terminu, ponieważ nie są to trwałe zbiorowiska, tylko przejściowe stadium sukcesji).Pierwsza z nich oprócz chabrów i rumianków zawierała maki. Maki, które są idée fixe tych, którzy marzą o łąkach.
Maki również są jednoroczne i kiełkują na odkrytej glebie. ale są tu w tej szczęśliwej sytuacji, że tworzące łąkę trawy to życica łąkowa (na pierwszym planie są jej kłosy) i mietlica pospolita. Obydwie są kępkowe, między nimi pozostaje sporo miejsca na wysianie się jednorocznych.
Za to jako trawnik taka łączka jest dość nieprzyjemna, życice są sztywne i twarde.
Maruna bezwonna, wyka ptasia, chaber bławatek, gorczyca polna. |
Dziurawiec zwyczajny. |
Ostrożeń lancetowaty. |
Farbownik polny (krzywoszyj polny). |
Farbownik lekarski. |
Rumianek bezpromieniowy. |
Podobną genezę ma łąka w Langenbielau. Zaorane pole zostawione odłogiem na dwa lata i wchodząca na nie roślinność spontaniczna, mocno jeszcze niezdecydowana- trochę roślin segetalnych, trochę leśnych i trochę łąkowych.
Najdłuższy dzień. |
Mietlica pospolita. |
Naparstnica purpurowa. |
Pokrzywa zwyczajna, w tle jakiś trzcinnik. |
Dzwonek jednostronny. |
Dzwonek rozpierzchły. |
Podsumowując:
1. Łąki nie trzeba wysiewać. W glebie jest pula nasion i innych organów przetrwalnikowych, które w sprzyjających warunkach wyrosną*, tworząc właśnie łąkę, bo
2. Łąka jest pierwszym etapem sukcesji. Etapem. Dlatego musimy wziąć pod uwagę jej zmienność w czasie i
3. pamiętać, że (w większości przypadków) łąka jest zbiorowiskiem półnaturalnym lub antropogenicznym**, którego trwałość (ale nie niezmienność) jest uzależniona od koszenia lub wypasu.
(więc w kontekście trwałości łąki te żrące sarenki nie są takie złe. Zeżro dzięgiel, ale i powstrzymają siewki drzew.)
4. Większość łąk zakrzewi się, a później stanie lasem, jeżeli nie będziemy ich utrzymywać w stanie łąki.
Aliści człowiek nie wykarczował lasów i nie zrobił łąk dla ich urody. Potrzebował paszy dla trawożerców, dlatego po namyśle uznał, że lepiej coś robić, niż zaniechać, i zaczął wysiewać trawy.
Im więcej dobrych, paszowych traw, tym łąka jest cenniejsza dla rolnika.
Im więcej traw, tym łąka jest uboższa w gatunki, mniej kwietna- trawy są ekspansywne, a ich zwarta darń uniemożliwia rozsiewanie się wielu innych roślin.
Jeżeli chcielibyśmy wzbogacić łąkę o kwitnące rośliny po prostu dosiewając ich nasiona- to nie wyda. Podobnie niekoniecznie wyda sadzenie sadzonek. Należałoby w takiej łące osłabić trawy. Albo wyciąć fragmenty darni i dosadzać po kilka sztuk pożądanych roślin, później regularnie je odchwaszczając (odtrawiając ;-)) Albo wysiać zamiast trawy którąś z mieszanek nasion pod handlowymi nazwami "łąka kwietna", ale pilnie bacząc na opis i instrukcję siewu, bo zwykle każde słowo ma znaczenie. Warto też pamiętać, że pod takimi handlowymi nazwami kryją się, skądinąd urocze, łączki kwietne z nierodzimych jednorocznych***.
Oto majowa łąka między Czerńczycami a Okulicami (koło nas). Cała Polska Widziała tam Zioła w październiku, łąki wyglądały wtedy na tyle atrakcyjnie, że zachciałam wrócić u progu lata.
I wiecie co, zawód raczej. Chciałam tam mieszkać, ale mi przeszło. Bo nie są to bogate łąki Wschodu ani nieprawdopodobne łąki Szwecji, tylko intensywnie uprawiane, regularnie podsiewane i nawożone łąki z przewagą rajgrasu, wyczyńca i kupkówki, na pewno bardzo pyszne.Wyczyniec robi ten brązowawy nalot. A ja tęsknię, nawet za nim, za tym czasem śpiewających ptaków. |
Firletka poszarpana. |
Jastrun właściwy. |
Ale i tak chyba tam wrócę niebawem ;-) |
Jaskier ostry. |
Podsumowując:
1. Możemy uprawiać łąkę z przewagą traw, ale
2. żeby była "kwietna", musimy stworzyć warunki odpowiednie dla określonych gatunków roślin dwuliściennych (skład gleby, wilgotność) i nie dopuścić do ekspansji traw (np. nie nawozić mineralnie, kosić w takich terminach, żeby byliny zdążyły się wysiać i wykiełkować).
A dlaczegóż ja tak wciąż o tych łąkach.
Mówio, że są modne i trędy. Nie do końca w to wierzę, w modę, która jest emanacją jakiegoś zeitgeista, a nie chytrym wieloletnim planem sprzedażowym. Ale skoro tak właśnie mówio, że są modne, to mówio o nich i mówio. Ogólniki, banały, nieprawdy, płytkie relacje pisane dla pieniędzy (tak, pisanie dla pieniędzy jest ok, ale chodzi o jakość.) Jako prawdziwy człowiek sawanny, od zawsze blisko z przyrodą, jestem szczerze zajarana łąkami i rozkręcam się na te tematy od początku bloga.
Doskonale łagodzą moje przyrodniczo- ogrodowe rozdarcie, kierują w stronę nowego ogrodu, samo ich istnienie czy możliwość założenia jest metodą czerpania z natury.
Jako zbiorowiska modne budzą emocje, kilka z nich łapię w przypisach****
No i to taki wdzięczny temat na zakończenie lata :-)
... lata, podczas którego zebrałam te wszystkie fotki.
Domknęło się wtorkową wycieczką- ucieczką.
Lubawka i Krucza Dolina.
(Straszne rzeczy zadziały się z BMI. Spadł z wysoka, co mu- jak zwykle- w ogóle nie zaszkodziło ;-p, ale liczne Mauryce wypadły z zakamarków wprost na matrycę.) |
Podążam za strzałkami. |
Kiedyś był. Ostatnio widziano go w końcu XIX wieku.
Jego gąsienice żywiły się rozchodnikowcem wielkim na skałach Kruczego Kamienia
a dorosłe motyle sfruwały na kwietną, ziołoroślową łąkę na dnie Kruczej Doliny i pasły się nektarem.
Może mało kwietna teraz, no aleale. |
Murawa na skałach to naturalna łąka (w każdym razie jej fragmenty na płytkiej glebie, gdzie nic innego nie ma szans urosnąć), łąka w Dolinie była regularnie ekstensywnie użytkowana.
Pod koniec XIX wieku coś się zadziało. Ktoś posadził na Kamieniu świerkowy las, a siewki świerka pojawiły się też w skalnych szczelinach i zacieniły murawę. Ktoś wymyślił, że obsadzenie skał różą alpejską zapobiegnie erozji. Może dołożyła się chemizacja środowiska, może... w każdym razie niepylaki zniknęły.
Kilka lat temu podjęto projekt, będący przykładem ochrony czynnej. Wykarczowano brzozy i olchy zarastające łąki, zaczęto kosić. Świerki i róża alpejska zostały wycięte (cóż, że wspomagano się randapem i zniszczono stanowisko lilii złotogłów... w rezerwacie.).
Naskalne murawy ładnie się odtworzyły.
Róża pomarszczona. Też inwazor. |
Bez koralowy. |
Rozchodnik biały. |
Dziewięćsił bezłodygowy. |
Żmijowiec zwyczajny. |
Goździk kropkowany. |
Czyścica storzyszek. |
Poziewnik pstry. |
A kwietne łąki zarastają niekoszone. Brzozą i olchą. Dwa lata po zakończeniu projektu wyglądają tak:
Na tych łąkach (na uformowanych wałach, bo mokro) przez trzy lata uprawialiśmy rozchodniki dla gąsienic. Absurd. W tej chwili nie ma ani jednego.
Nie ma też niepylaków. Od ponad stu lat.
Taki to projekt (sama formuła kilkuletniego projektu jest od czapy, nie mówiąc o merytoryce). Taka to czynna ochrona.
Kiedyś myślałam, że wina Unii. Nie. Wina ludzi. Albo i nie wina, po prostu tacy są.
Podsumowując:
Z łąkami nie ma łatwo :-D w ogóle- z przyrodą nie ma. Ale przyroda ma z nami dużo gorzej.
Pozdrówka, Megi.
(w następnym odcinku nieprawdopodobne łąki Szwecji, taki jest plan, ale wiecie, że plany się zmieniają)
W Kruczej i innych miejscówkach byliśmy z Rzeźbiarzem- Złomiarzem, jedynym takim:
Zło-Miki |
*Gosianka relacjonuje naszą lokalną aferę randapową. W skrócie: wysiane po remoncie wałów przeciwpowodziowych łąki nie przeszły odbioru (za dużo chwastów czy co), w związku z czym wykonawca założył je jeszcze raz- zlał randapem (tak, nad wodami Odry, w pełni sezonu wegetacyjnego i spacerowego), zaorał i wysiał znów. Wszystko pod dyktando urzędu i rzeczoznawcy- botanika.Tymczasem na niepryskanych połaciach wyrosły i zakwitły przedmiotowe "chwasty trwałe" (piękne zioła). Wystarczyło kosić, ale kto by tam stosował takie proste rozwiązania, kiedy można wydać kasę.
**Maszka na fb spamuje roślinnością galmanową, pisząc "Mam słabość do tej naszej skąpej galmanowej roślinności i póki żyję i jako tako widzę to będę się nią zachwycać i męczyć władzunię o ochronę" :-D Zresztą ogrodowe łączki Maszki i jej fotki galmanów to osobna poezja.
****Bylinowy Pan ładnie nazwał łąkowy albumik: "Wkomponowanie człowieka w przestrzeń przyrody" <3