piątek, 2 września 2011

skandynawski styl?

Blog Day minął, obiecałam przekazać wyróżnienie, a ja sprzątam i sprzątam. Nie dość jestem obczytana na bieżąco. Ale. Mój zachwyt, od kiedy znalazłam: Moczarowy Ogród, Moczarowy Ogród, Moczarowy Ogród. Sami zobaczcie, dlaczego.
I strandskatan między lądem a morzem, z jego zdjęciami.
A w ogóle to zajrzyjcie do Saturejki, jak pięknie pociągnęła kiedyś blogową zabawę, i ile znajdziecie nowości do czytania.
I jeszcze konkursowe blogi: ciastka w mieście (owszem, o tym, co w tytule, ale nowatorsko i ciekawie), wrocławskie kamienice (o tym, co w tytule, bardzo kompetentnie), tajemniczy Wrocław (o tym, co w tytule, fachowo).
Ja- nie tym razem. Jednak nie moje klimaty. Ale ktoś z jury zauważył drugą stronę.
Dziś tyle, i cdn.

I na temat: słowa "o gustach się nie dyskutuje" są mocno nadużywane, ostatnio w mojej fejsbukowej wymianie zdań nt. jakiegoś tam ogrodu. Jako argument zamykający temat brzydkich, nieudanych, kiczowatych rezultatów poczynań.
Nie dyskutuje się, a powinno się. Ja w każdym razie zamierzam, tak na wypadek, gdyby ktoś miał inne zdanie;-p chociaż się nie spodziewam.
Bo trudno nie zgodzić się z urbanistycznym ładem każdego osiedla, jakie widuję w Szwecji. Jego prosty i logiczny plan ma niewiele wspólnego z chaosem znanym nam z podmiejskiej zabudowy ostatnich lat, choćby piętnowanych już Bielan, gdzie każdy dom jest inny, stoi w inną stronę, wyróżnia się ogrodzeniem i trudno go znaleźć w plątaninie "ulic" bez chodników, nawierzchni i oświetlenia.

Jest miejsce na przestrzeń wspólną, mimo że przestrzeni w ogóle jest dużo, także tej niezagospodarowanej, naturowej.


Różnorodne kolory jakoś dziwnie do siebie pasują, nawet gdy odcienie niebieskiego sąsiadują z żółtymi, modnymi ostatnio szarościami, tradycyjną czerwienią szwedzką i czernią. Kwestia nasycenia barwy i wybrania odpowiedniego, złamanego odcienia w miejsce tępego, syntetycznego koloru z palety.




                                                                         














Styl skandynawski w ogródku? O czym mówimy? O czymś równie pojemnym, jak nadużywane określenie "ogród angielski". Ja szwedzkie ogródki przydomowe podzieliłam na swój użytek na kilka "przepisów":

- "na słodko". Wiadomo. Lukier biały, różowy, niebieski, stylizowane ozdóbki i dodatki. Znamy i kochamy.



- "na gęsto". Bywa odmianą stylu na słodko, jeśli ktoś ma tyle samozaparcia, żeby sobie urządzać bylinowy ogród "w stylu angielskim". A bywa dziełem przypadku, bo tak się posadziło... i wyrosło.


- "na wiejsko". Też raczej słodko, niż wytrawnie, ale z wyraźnym nawiązaniem do miejscowej tradycji, zastosowaniem lokalnych materiałów i "zwykłych" roślin. Bardzo często.


- "na prosto". Jak ktoś sobie po prostu posadził coś.

(las w tle jest elementem pożyczonego krajobrazu)

Skrajności stylu "na prosto" to np. ziemniaczana grządka od frontu:

albo beton i beton, a jak hibiskus zdechnie, to można go pomalować na biało, zamiast robić ruinę i brudzić beton:


- "na nowo". Przerabiamy ogródek na nowoczesny, minimalistyczny, żwirowy i brukowany.


Czyżby to znaczyło, że WSZYSCY mamy skandynawskie ogródki, bo każdy da się dopasować do któregoś stylu?
A jaki jest WASZ skandynawski ogródek?

Cechy wspólne i odrębne? Bezpretensjonalność, dążenie do uproszczeń w wykonaniu i pielęgnacji, widoczne przede wszystkim w:
- sposobie grodzenia. Ogrodzenie frontowe nie może być wyższe niż 1.10 m (chyba;-)), może go nie być w ogóle, może je zastąpić żywopłot:



Żywopłotem może być wszystko, co jest regularnie cięte- świerk, buk, świdośliwa, grujecznik, kosodrzewina... zresztą to osobny temat, bardzo jest ciekawe, z czego da się zrobić żywopłot. Szczególnie często z tego, co widać na zdjęciach powyżej- z porzeczki alpejskiej, irgi błyszczącej i jarząba szwedzkiego. Nigdy nie widziałam ligustra, może przemarza tak, jak u nas ostatniej zimy.












A czasem natura zastępuje człowieka w budowaniu ogrodzeń


- stosunku do trawników. U nas jest nabożny, a mimo to nie odwdzięczają się wyglądem zielonego dywanu. Przyczyną są głównie zbyt wysokie temperatury i niskie opady. W Szwecji, mimo ograniczania zabiegów do krótkiego koszenia (może NIEKTÓRZY wiosną coś tam robią), trawniki wyglądają jak zielone dywany. Nic dziwnego, skoro są wciąż podlewane drobnym deszczem, a nikt się szczegółowo nie przygląda, z czego taki dywan JEST i nie załamuje rąk, jeśli okaże się, że jego trawnik to w istocie

















chwastnik,

mesznik






















albo grzybnik o_O. Ważne, że spełnia funkcję zielonej posadzki.


Koszenie też warto sobie uprościć, za 10 000 zł można mieć:


Oto, dlaczego nie znajdziemy roboty w tym kraju;-p

- ograniczeniu cięcia i innych zabiegów, ograniczaniu wyboru roślin do tych sprawdzonych w danych warunkach. Dlatego rosną duże i zdrowe.
- no i TO


i zastosowanie naturalnych materiałów, i ogrodowa biżuteria:




Za to lubię szwedzkie ogródki;-] A co wy sądzicie? Tutaj więcej zdjęć do oglądania.



















A to ulubiony przedogródek PJ:


(żywopłot z tawuły wczesnej:-))

Pozdrówka, Megi.

















14 komentarzy:

  1. Megi, masz mnóstwo pięknych butów ;-)
    Mój typ to "słodki-gęsty-wiejski" czyli 3w1. Trochę idę na żywioł ;-) Przedogródek ze skałą jest wspaniały!
    Cóż... inna mentalność, inny styl...
    Mnie by pasował ;-)
    Ściskam czule!
    ps
    Zajrzałam do "Moczarowego Ogrodu" - faktycznie, zachwyt!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałabym mieć skałę w ogrodzie, i taki skrawek- okrajek lasu, gdzie nic się nie robi, tylko chodzi popatrzeć na zawilce, jagody, kolorowe liście i ślady zająca.
    A mam... zdecydowanie gęsty;-p
    Oraz butki, w dodatku zrobiłam im wakacje;-) taaak, ma się różne zainteresowania, jak np. zakupoholizm butowy. Na początku robiłam takie fotki, żeby pokazać skalę (np. butki+liść tulipanowca), a później odkryłam, że pokazują też pogodę, moje fauxpas (sandały na torfowisku) i... czerwone pasują do zieleni. Ostatnio kupiłam im filcowe kokardki, żeby lepiej wychodziły...;-]

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo lasy są od tego, żeby nic nie robić... tylko patrzeć na zawilce i liście i ślady i oddychać i rozmyślać i uśmiechać się i... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To mój ogród jest w stylu "nasadzone, rośnie jak chce, czasem ogarnięte" :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. I jeszcze jedno o gustach: szkoda, że właścicielka Moczar w zasadzie nie rozmawia z tam zaglądającymi.

    OdpowiedzUsuń
  6. napiszę tylko tyle /i jeśli masz poczucie humoru to łykniesz o co mi chodziło/ "Weź i mnie nie denerwuj" :-) pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  7. no... a jakby mieć taki las w ogródku, to można nic nie robić w ogródku;-p
    aneto- właścicielka Moczar kiedyś mi odpisała, że po prostu nie ma czasu oglądać blogów, i odpisywać, wpada tylko coś napisać. I ja się nie dziwię, przy tych hektarach nie może mieć czasu na nic innego, bo wszystko wskazuje na to, że większość rzeczy robi tam sama, a nie z armią ogrodników. Ale napisała też, że chciałaby znajomych blogerów zaprosić do swojego ogrodu, i że bloga też ogarnie.
    polanko, przyczyny twojego zdenerwowania mogą być dwie: 1. twój szwedzki ogródek pozostaje w planach dopiero; 2. wolisz oglądać ogródki szwedzkie, niż niemieckie:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. W Szwecji najfajniejsze jest to co w naszej wersji najbardziej przeraża (np. płoty).(Wyszła prawie nowa definicja ładu przestrzennego;)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomyślałam o swoim stylu i wyszło mi, że mam ogród, w którym rosną moje ulubione rośliny :)
    Ale nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Kawałek lasu w ogrodzie i strumyk też bym chciała, ale nie wszystkie marzenia się spełniają niestety :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Megi, u mnie las połączył się z ogrodem, tak się zagęściło, trawę przerósł mech, ale bardzo malowniczo, a jesienią pod brzozami rosną ogromne grzyby, tzw. krowiaki. I jak patrzę na takie przestrzenne ogrody, to też mi się takiego chce, bo przy moim ręce mi już opadają.
    Taką skałę chciałabym mieć, bo lubię kamienie, ale to trzeba dźwigu potężnego, aby uniósł go i położył, gdzie trzeba, nie trafiając w środek domu. Dziś leje i żaby skaczą po tarasie, złapiemy oddech po upałach, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój ogród to sama nie wiem jaki jest, chciałabym wiejski ze strumykiem :)
    To co w nim rośnie to sprawa przypadku, wielu przypadków :)))
    Ogromne głazy też by mogły być ... czego nie lubię to świecidełek w ogrodzie. Jak ozdoby to tylko kamienne albo drewniane.
    "Moczarowy ogród " - wpadłam na wiele godzin, przeczytałam od początku... a tu jeszcze podajesz nowe blogi :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za kometntarze:-)
    No właśnie, Mateusie, a co dopiero zieleń w miastach, ta to mnie przeraża!
    O, Talibro, ja też mam ogród, w którym rosną moje ulubione rośliny... dlatego taka dżungla to jest;-p
    Mario, takie skały same się rodzą i są nie do ruszenia, dlatego takie wpasowane:-) też bym chciała, żeby mi się las podłączył do ogrodu!
    O tak, Mirko, kamień i drewno zawsze stylowo wygląda... ale ja czasem poddaję się świecidełkom, zwłaszcza szkłu. A taki ogród będący sumą przypadków... jest bardzo nasz.

    OdpowiedzUsuń
  13. megimoher bardzo bardzo bardzo i jeszcze raz bardzo dziękuje za wyróżnienie, ale też za wyrozumiałość!!! Bardzo się cieszę że mój blog się Ci podoba, to bardzo zachęca mnie do pisania swojego. A niestety moje obowiązki są na tyle duże że mam czasu jak na lekarstwo i faktycznie nie udzielam się blogowo tak jak powinnam. Dajcie mi czas do zimy, Proszę odwdzięczę się :)
    No i chciałabym powiedzieć że uwielbiam skandynawskie klimaty, i lubię tu zaglądać w mniej senne noce.
    Pozdrowienia z bagiennka ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo podobają mi się białe ogrodzenia. Takie, jak fragment widać na przykład w rozwiązaniu "na prosto". W ogóle zresztą wiele ciekawych inspiracji tu znalazłem. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)