środa, 12 października 2011

życie leci jak sen...

... takie piękne i zaskakujące słowa usłyszałam ostatnio od przypadkowo spotkanej Miłej Osoby. Leci jak sen, leci jak film... pewnie dlatego z nim nie nadążam, nie wypełniam zobowiązań... i tak dalej.
Co nie zmienia faktu, że prokrastynuję z upodobaniem. Na przykład teraz.

Co ja to miałam? Pochwalić się.

Bo, na przykład, wymieniłam się międzyblogowo. Dostałam taką oto piękną chustę- ponczo:


a do niej jeszcze kwiatka:


Dostałam ją od Teresy, wymieniając się na herbatki (ja zwykle się wymieniam na używki- np. wianki od flo wymieniłam na trawkę) i została moją chustą ulubioną.
Trawka, w razie gdyby ktoś chciał się wymienić, jest w dobrym gatunku (Pennisetum, Miscanthus, Elymus...)
Z kolei u ma.ol.su. napisałam komentarz (nt. jej prawdopodobnie zgrzybiałego wieku;-p) za który dostałam urokliwe paciorki:


Fieletowe, moje ulubione:-) A popatrzcie na tę kopertkę!

Prawieskończyłam sprzątanie po malowaniu (właściwie nie ma się czym chwalić, będzie już dwa tygodnie po tym malowaniu) i oto nowe wnętrze:


Okno północne, ubrane w lata 50te (Hemtex hehe)


Kawałek pokoju dziennego.


Kfiatki.


Uporządkowana kolekcja ptasio- sentymentalna.


Uporządkowana kolekcja roślinna, bardzo rozwojowa, bo drugie tyle ściany zostało. Niedługo będzie jak w tym miejscu;-p
Zdjęcia powyższe mają charakter informacyjny (dla tych, co mają porównanie;-)) i  nie stanowią próby wymuszenia pochlebnych komentarzy;-p
Ale kolekcja nie jest jedynie dekoracją, ma pewną wartość dodaną. Staram się wieszać oryginalne akwarele i grafiki, jednak rozpływam się wobec reprodukcji z taką dedykacją:



















Serię akwarelek, studenckich ćwiczeń, uratowałam spod świdnickiego deszczu:


A tę namalowała moja Mama... albo Ciocia?


Te natomiast subtelne grafiki uważam za wyjątkowo udane:



No i są o chwastach:-) roślinach spontanicznych:-]

Dziećmi się pochwalę.Synek zabrał się do organizowania sprzedaży na allegro, co oznacza, że wkrótce będę mogła zajawić nowe aukcje, a dom się ostatecznie (oby!) odgruzuje. Dziecko wegańskie zostało koordynatorem wrocławskiej grupy Greenpeace.

Życie leci jak sen... liście lecą z drzew. A zanim spadną, barwią się cudnie:



No i kto rozpozna?
Co mi przypomniało, że wypada rozwiązać zagadkę sprzed dwóch postów. Pierwsze, odgadnięte, to oczywiście kalina koralowa. Drugie i trzecie...



... to suchodrzew Maacka i dereń właściwy, tylko że dereń nietypowy, bo żółtoowocowy. Też smaczny:-) na żywo i w przetworach.

No a koty? Koty szaleją.




Mały Moho zyskało ostatnio zwisko Tupaj, no bo popatrzcie tylko- nocne zwierzę o wąskiej mordce i blisko osadzonych okrągłych oczkach, istna małpiatka!
A jak nie szaleją, to śpią...


To i ja. Dobranoc i pozdrówka, Megi.

25 komentarzy:

  1. Życie leci jak sen... a snu wciąż za mało ;-) Dobrze, ze to rozumiesz, droga Megi, jak to jest z tym niewypełnianiem zobowiązań...eh ;-) Zadzwonię dzisiaj wieczorem, dobrze?
    Piękne masz akwarele. I zazdroszczę Ci, że już PO remoncie ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja chyba poznałam Twoją siostrę bliźniaczkę:))masz takową??śmieje się jak Ty, ma Twoje oczy:)) poczucie humoru, taki sam błysk w oku, inteligencja kosmiczna i na imię ma Kasia, poznałam krótko, w przelocie i się "zasępiłam". w listopadzie musi być jakaś kawa:)może do tego czasu u mnie się uspokoi:))buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Megi, humoru, niezmiennie dobrego, to Ci zazdrościć można. A za Twoje teksty i tekściki zwykle jakieś paciorki Ci się należą;) O zdjęciach nie mówią, bo to całkiem oddzielny temat.

    Na przykład tu: akwarele, zresztą moje ulubione, tak fajnie, z odzwierciedleniem otoczenia, sfotografowane.

    Koty cudowne, wiadomo. Czy polują, czy cokolwiek innego robią zawsze są wspaniałe i wspaniale wyglądają.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. PIĘKNE AKWARELE,LIŚCIOŁKI I KOCIORKI:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj,lubię ja te TWOJE kocury bo dużej urody i nadąsane po kociemu jak trzeba.
    U mnie też już po malowaniu,ostatnie szlify na oknach.A czas nie płynie tylko pędzi,z każdym rokiem bardziej.Ja na swoim blogu już prawie miesiąc nie byłam...
    Dobrze,że się nie dajesz nostalgii,humor i cięte pióro CI dopisują i oby tak dalej.
    pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi sie bardzo chusta ponczo, bardzo Ci w niej ladnie i w tym naszyjniku czerwonym na szyi.
    Ladny prezent!
    A akwarelki sliczne i takie delikatne. Serdeczne saludos

    OdpowiedzUsuń
  7. poncho piękne! Twoje kolory:)!
    kolekcja roślinek za szkłem imponująca!
    A dziko zazdroszczę jednej rzeczy: DOROSŁYCH lub PRZYNAJMNIEJ SAMODZIELNYCH dzieci :)))kiedy ja doczekam tej chwili:)?
    pozdrawiam z okolic cmentarnych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Inkwi, ale nie zadzwoniłaś, prawda? Bo nadrabiałam sen... a jak tam TWÓJ remont?;-p
    flo, dopiero w listopadzie? nieee... w ogóle nie mam sista i żałuję:-/
    m.o.s., humor na blogu wiąże się z jego funkcją terapeutyczną- żeby mieć poczucie humoru, musisz nabrać dystansu...
    tak jest, Qro!
    grazyno, jedno i drugie wpisuje się w nurt etniczny... coraz mi bliższy.
    tak kyjo, moje kolory;-) ciemna tęcza:-) a dzieci dorosłe to skarb rzeczywisty, i niech cię nie zwiedzie, że duże dzieci= duży kłopot. Może i duży, ale za to nie mój:-]

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dobrze się znasz! Wiedziałaś, że ponczo jest stworzone (zrobione?) dla Ciebie.
    Kolekcje naścienne do wymarzenia - przepiękne!
    Nadrabianie snu? To coś jak odrabianie zadania ze spania? Ciekawe czy w nadrabianym spaniu są sny.
    Pozdrawiam cieplutko spod kuchennego pieca!

    OdpowiedzUsuń
  10. Megi, wstydzę się... Dzisiaj wieczorem ładuję dziecko do samolotu i zaraz dzwonię ;-))

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko sałatko, kocury jak tygrysy i jeszcze z białymi oczami!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna chusta i jak zwykle... po spokój tu przyszłam i .... GO DOSTAŁAM :-) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  13. dopiero w listopadzie, bo mam w domu Natalie do tego chorą,zapalenie oskrzeli...przepisałam ją do nowego przedszkola i tam od 24 października mamy zajęcia adaptacyjne ,czyli ja tez chodze do przedszkola, opowiem dlaczego jak sie zobaczymy:))wiec liczę ,ze po 1 listopada bede wolna:))buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ślicznie Ci w tej chuście :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki piękne obrazki i obrazeczki. Śliczna kolekcja!

    OdpowiedzUsuń
  16. Megi, baardzo dziękuję za wymiankę i pyszne herbatki, które mi przysłałaś. Już się nimi delektuję.
    Gratuluję fajnego prezentu od ma.ol.su.
    Podziwiam zbiór obrazków. Koty podbiły moje serce.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurczę przegapiałam wcześniej ten post, ale lecę do mamy na obiad :)))))), wieczorem się rozpiszę :)))))

    OdpowiedzUsuń
  18. M., W MOIM WIEKU znać siebie to obowiązek... w nadrabianym śnie nadrabia się sny, powinnam je spisywać, takie sny- nowelki, niepełnowymiarowe. Chciałabym być przy tym piecu!
    GAJU, nie wiem, dlaczego takie białookie w świetle lampy. Bo normalnie w świetle odbitym Puszkin ma oczy czerwone, a reszta zielone o_O
    flo, ależ się odmładzasz, przedszkolaku ty!
    Dziękuję, Talibro :-)))i Gwenaelle :-)))i Terro :-))) i polanko :-)))
    aneto, o TEJ PORZE obiad? Musisz być głodna, albo to obiad ze śniadaniem;-) czekam nie- cier- pli- wie!

    OdpowiedzUsuń
  19. No więc tak, do mamy mam dość daleko, więc jeżdżę rano i wracam wieczorem :)))) mam zatem obiad a potem kolację :)))))) Ale już jestem :)))))) A komentarz pisałam około dziewiątej :)))) jesli myślałaś, że o północy, to znaczy, że powinnaś zmienić ustawienia w blogerze, żeby czas nasz europejski pokazywał zamiast amerykańskiego :)))))

    To może najpierw do zagadki. No jacie, że dereń to faktycznie była zmyła i poległam, a suchodrzewu to w ogóle bym się nie domyśliła, może dlatego, że jestem wzrokowcem i jak na żywo nie zobaczę to się nie nauczę :DDDDDDDDDDDD

    jeśli chodzi o akwarelki: wychodzi na to, że nie powinnam już takowych mieć, bo będzie oznaczało, że ściągam :DDDDDDDDDDDD Żartuję oczywiście, ale faktem jest, że na takie choruję od lat wielu, na takie wolnej interpretacji botaniczne szkice, tyle, że zamierzyłam sobie, że sobie sama namaluję, a że czas wiadomo, ucieka, to i takowych bazgrołków ciągle nie mam :( I w związku z tym Tobie zazdraszczam, bo nie dość, że masz, to jeszcze oryginały i ładne :))))))

    Na środkowym zdjęciu ten zawinięty liśc po prawej przypomina mi trochę leszczynowy, ale one się tak nie przebarwiają i pierwsze i trzecie zdjęcie mówią, że to zła odpowiedź. Trzecie przypomina mi listek lipowy. I zaczynam się zastawiać, czy to są trzy zagadki czy jedna? Uwielbiam Twoje zagadki, dają do myślenia. Lubię takie ! A z tą się jeszcze zastanowię, mam pole do popisu, tym bardziej, że nikt jeszcze nie zgadywał :)))))))))))) Czy to oznacza, że za trudne :)))))

    OdpowiedzUsuń
  20. no tak, widziałam, że to ok. 9 było;-) A czas mam ustawiony amerykanski, rzeczywiście. Jako taki drugi zegar;-]
    I bardzo lubię, jak ktoś poważnie traktuje zagadki:-) No, dereń faktycznie wygląda jak mirabelka. A suchodrzew, że Maacka, to tylko po tym poznać można, że owoce ma regularnie poukładane "na wierzchu" łukowatych gałązek.
    Nieee, pewnie, że 3;-) Środkowe- a CO ma liście podobne do leszczyny, kwitnie w podobnym czasie, ale się przebarwia? Trudne, bo po jednym listku. A to lipowate... pachnie słodko. A to czerwone... będzie jeszcze bardziej czerwone, ogniście, i na przydrożach teraz przyciąga uwagę.
    a akwarelki namalujesz. Między jednym a drugim meblem;-p

    OdpowiedzUsuń
  21. Megi, no nie nie mów (pisz), że drugie to oczar, i czy na dodatek pośredni?:)))) Pierwsze podejrzewam, że to czeremcha lub kruszyna zwyczajna, a trzecie, jak nie lipa, to nie wiem co to. Czyżby topola czarna?
    Akwarelek nie maluję, ja tyko macham pastelami :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Topola to chyba nie, ale w sumie to ja jej jakoś nigdy nie wąchałam :))))

    OdpowiedzUsuń
  23. no tak- oczar pośredni, brawo:-) pierwsze- z tej rodziny co czeremcha, i pisałam wiosną, bo pięknie i biało, i obficie kwitło... i pisałam latem- bo miało ciekawe i jadalne owoce. Trzecie- pachnie ciastem... świątecznym. Opadłe wilgotne liście na ziemi tak pachną. Topola też pachnie, lubię ten zapach, balsamiczny.
    Oooo, pastele są trudniejsze niż akwarele!

    OdpowiedzUsuń
  24. Skoro tak już podpowiedziałaś, to już trudno nie zgadnąć :DDDDD Pierwsze to świdośliwa! I muszę powiedzieć, że u nas wcale nie jest taka pospolita :( A trzecie poddaję się, nie wiem jakie liście pachną ciastem świątecznym :)))))) Całkiem mnie to już zbiło z tropu :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  25. świdośliwa- u nas bywa nawet w lasach, jako podszyt. A w Szwecji to hoho, wszędzie, sadzona i się rozłazi. A GRUJECZNIK JAPOŃSKI, zwany drzewem piernikowym? Właściwie bardziej szarlotkowo pachnie, no i najwyraźniej, kiedy pod drzewem leży gruba warstwa wilgotnych liści. A że w Wojsławicach i naszym Ogrodzie Bot. rosną takie 20metrowe, to paaaachną...

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)