piątek, 2 grudnia 2011

ja tylko na chwilkę

żeby powiedzieć, że Fossil się ogarnął z chorowaniem poniekąd, wraca do zdrowia. Tu oto chorujemy


tu też, w towarzystwie cioci Poli. Ta tam w tle deska to tylko stały sztafaż, nic się na niej nie dzieje. Zwłaszcza teraz.

A tu już kotu lepiej, chociaż Pańciowi wcale nie- szpital w tem domu panuje;-/


Wygrzewać się można na Pańci, przy kaloryferze i...

... no dooobra, jakoś to odkurzę... odkłaczę raczej...
Zaczął jeść, więc chyba dobrze będzie?
Tylko Kminka ciągle nie ma... a miał być dużym kotkiem... mój aksamitek. Chlip chlip.
Najbardziej kminkowe z kminkowych: kot siedzi na krześle, nawiązuje kontakt wzrokowy z pańcią kanapową.
Pańcia: Kminku!
Kminek: mri! bieg bieg bieg skok jeb (bo wylądował na brzegu na jakiejś teczce lub gazecie, co się ze zwierzątkiem zsunęła na podłogę. ech.)

Chciałam wam pokazać... że u nas też bywają poranki cukrowe, lukrowane, z pudrową posypką. Na przykładzie jednego z "naszych" ogrodów (niekoniecznie ulubionego, ale akurat byłam).






W sumie bardzo zyskuje w tej dyskretnej kolorystyce;-)
Detale, zmrożone i roztapiające się:










Oto, dlaczego nie należy zbyt dokładnie porządkować róż przed zimą...
Od zdjęć z tego ogrodu zaczynałam moje blogowanie, prawie rok temu. Co trzeba będzie zaznaczyć jakoś... uroczystość zrobić...
Brak wyraźnie ogrodowych obiektów skłania do zmóżdżonych poszukiwań.





Stara jabłoń. Mech porasta ją jak Wilgotne Lasy, meandryczny wzór kory jak mapa archipelagu... hipsometryczna...


W tej dziupli wiosną zamieszkają sikorki albo szpaki... a w tej...

może by coś posadzić? Paproć jakowąś? Epimedium? przywrotnik chociażby?
Kminek żył, kiedy robiłam te zdjęcia...
Coś wam jeszcze chciałam pokazać.
Że...

... beaujolais nouveau est arrive, i że dobre jest w tym roku...
... a kochana Terra przysłała mi coś takiego

i ja te mitenki przypadkiem wyprałam w 40 stopniach... najpierw przypadkowo jedną, a później z premedytacją drugą... i powstały z nich piękne filcowane bransoletki- napulsniki! Zawsze takie chciałam, dziękuję, Tereso!

I jeszcze- zaraz przyjedzie do mnie komoda. Ma jedną wadę- nie pomaluję jej na turkusowo, łososiowo i tak dalej. Bo szkoda:

I jak?
Jutro do pracy i do weta. Będzie ok, prawda?
Pozdrówka, Megi.

19 komentarzy:

  1. Czułam,że Foss się wyliże!!! super, wczoraj zaglądałam, czy nie ma nowych wieści ze szpitala domowego :) dzielny kotek!
    Już jest beaujolais nouveau? parę dni temu kręciłam się w różnych sklepach, przy półkach z winami, ale jeszcze nie widziałam.
    Komoda piękna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uffff
    Bardzo się cieszę! Kryzys minął i będzie dobrze! Twoja miłość, czuła opieka, trochę weta i może skinienie głowy Pani B. - i udało się!
    Zamrożone róże to inny wymiar piękna, są wspaniałe.
    Jedna dziupla wygląda jak zastygnięty wodospad.
    A co to jest ten czerwony nalot, przy drugiej dziupli? Moja jedna jabłoń też się w taki przyoblekła, tylko może bardziej rdzawy.
    Komoda fantastyczna!
    Pozdrawiam ślicznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Komoda jest przecudowna! kocham takie! Nie maluj, nie maluuuuj... nie maluj jej!
    Uściski z masą dobrych myśli dla Fossa... będzie dobrze...:)
    A zdjęcia w tym poście! Dech zapiera!
    Piękne vinkle...inspirujące...
    Prawie tęsknię za mrozem... ja co nienawidzę zimna..., ale te ciemności, dni mgliste lub deszczowe i dziesięć stopni na plusie "wydzierają ze mnie zycie"...
    Wiesz, fajnie że jesteś....
    Pozdrawiam serdexcznie
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze, świetne te mitenko-napulsniki i broszka i w ogóle ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem, czy najpierw zakrzyknąć - Hurra! zdrowieje! Czy może: O Matko! Jaki piękny ogród! Krzyczę więc na dwa głosy. Ogród jest absolutnie zachwycający! Aż chciałoby się tam pojechać i reportażyk strzelić!
    Uściski
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze, że kociak się wyliże!!!teraz pewnie będzie tylko lepiej. Co do ogrodu, to zdecydowanie wolę drugą stronę tego ogrodu:))ale tak oszroniony też wygląda pięknie, zwłaszcza detale...u mnie zapowiada się tydzień z katarami, Natalia już, Kacper pewnie za chwilę...więc nici z Jarmarku...siedzimy dziś w domu, a jutro mamy bal mikołajkowy...pierwszy i nie ostatni w tym miesiącu:))buziaki Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. To Twoje na chwilkę jest bardzo pojemne ;-) Dziękuję! Dziękuję za dobre wieści (hurra!!) i za Tajemniczy Ogród z innego świata, i za zmrożone detale, a i za jabłoń.
    Bardzo piękną wadę ma ta komoda ;-)
    No kurujcie się tam nawzajem i wszyscy po kolei, trzeba się do Świąt szykować, a nie chorować! szepnij chłopakom słówko do uszka ;-)
    Ściskam czule!
    ps
    Napulsniki wyszły rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiście ,ze sie wyliże...a mój Bury tez czasem spada...z kaloryfera,sofy,schodów tarasowych...za bardzo chce i zapomina o koślawej,sztywnej łapce...a co do ogrodu...taaa..no moze nic nie powiem...ale te twoje odmóżdżenia boskie...i prezencik też:))...głaski dla kociołków:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ufff, nareszcie dobre wieści....kurujcie się aż do wyzdrowienia...
    a fotki jak zwykle przepiękne....

    miłego dzionka życzę

    OdpowiedzUsuń
  10. O, ogród cukrowy, to taki ogród "na bogato", w rzeczywistości i w przenośni, prawdaż?
    Kota pozdrawiam, zdrowia życzę, choć jak wiesz, nie przepadam, ale niech się dobrze ma.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uffff.... dobrze, że szpital domowy skutecznie działa. MUSI być dobrze, bo tyle ludzi pozytywnie myśli, jeszcze więcej Aniołów lata i MUSI być dobrze.
    Kandyzowany ogród jest .... mmmm aż mi ślinka leci... słodki :)
    pozdrawiamy i myślimy

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdjecia kotka sliczne, bo on jest taki wlasnie. Dobrze ze juz prawie zdrowy. A ogrod pewnie tez nie do konca taki moj, ale to zmrozenie zrobilo mu wysmienicie. Piekne zdjecia!pozdrawiam z Caracas...

    OdpowiedzUsuń
  13. Foss został dzisiaj uznany za zdrowego- dziękuję wam! kocham was!;-)))))
    kyjo, bn zawsze w ostatni czwartek listopada:-) komoda prawdziwie secesyjna... albo nie, okaże się przy oglądzie;-p
    M., rzeczywiście bardziej rdzawy w realu... i jakiś taki mniej widoczny. Porost jakowyś, żadne choróbsko. Dziękuję za kontakt do Pani B, miałam się do kogo pomodlić.
    Halino, to TY fajnie, że jesteś:-) a komplement od CIEBIE w temacie zdjęć liczy się po wielekroć... vinkle w sensie kąty?
    Inkwi, jak już jestem, to nie mogę skończyć;-) teraz choróbsko się na mnie skupiło, grrr...
    Qro, to takie śmieszne i rozczulające u tych kyciów. Zwłaszcza Kminek właśnie potykał się na schodach, spadał z krzesła, walił główką w stół, a potem podnosił bursztynowe oczęta- no co? i uśmiech:-]
    Na temat ogrodu- na pewno jest bogaty, w dosłownym sensie słowa. Ja mam mieszane uczucia- koncepcja przestrzenna jest architekta (uważam, że nietrafiona- mimo że lubię historyczne cytaty i prostotę formy, lubię też funkcjonalizm, a ten ogród jest po prostu wypasiony, do podziwiania, nie do życia), dobór roślin mój (i udało mi się posadzić wszystkie moje ulubione rośliny). Gdybym ja miała do pełnej dyspozycji taka wielką przestrzeń otoczoną murem, zaprojektowałabym coś w rodzaju nowoczesnego sadu, lustgarten, ze światłocieniem, zbiegami perspektywicznymi, tajemniczymi przejściami między rabatami bylinowymi a murem... ten cytat z wirydarza czy ogrodu islamu w postaci źródła (studni) i czterech rzek (ścieżek) by został... i w sumie by wyszedł mój ideał ogrodu, rajski ogród, ale cóż. W każdym razie w cukrowej posypce wygląda dobrze.
    Pozdrawiam, dziękuję za pozdrowienia i dobre myśli!

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoje lukrowane zdjęcia są śliczne.Mam nadzieję, że z kotkiem jest ok. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie, to ogród do podziwiania, a nie do życia, do pracy, radości i odpoczynku. Ciekawe, czy właściciele znają choć nazwy roślin?

    OdpowiedzUsuń
  16. O to dobrze, że Fossek już zdrowiutki :))))
    Czekam teraz, aż powiesz, że i od Ciebie choróbska sobie poszły precz :)))
    Kochana Megi, dziękuję, że jesteś, że prowadzisz taki wspaniały i mądry blog i życzę Tobie samych wspaniałości i zerowych zmartwień, a sobie, żeby zaglądanie na ten blog będzie mnie niezmiennie (tak jak do tej pory) cieszyło jeszcze długie lata! :)))
    Wszystkiego dobrego Megi !

    OdpowiedzUsuń
  17. i o komodzie miałam jeszcze napisać :))))
    zdaje się, że trzeba jej blat trochę poprawić, jakoś trochę kontrastuje, czyżby był wymieniany na "lepszy"?
    A na różne kolory możesz pomalować w środku :DDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosiu Twoje zamówienie będzie gotowe na środe, może być?? na niedziele mam jeszcze zamówienie do galerii więc muszę się wyrobić...zadzwonie ja bedzie wszystko gotowe:)) buziaki

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)