czwartek, 22 marca 2012
przebiśniegoza.
Przebiśniegoza objawia się pikselozą bieli.
Widoczną z daleka i z bliska.
I z bardzo bliska.
Może i moja przebiśniegoza nie umywa się do przebiśniegozy Hannu, u którego w dodatku panuje śnieżycoza, ale i tak jest wszechogarniająca, a zdjęcia "nie oddają w pełni jej uroku";-p
Zachwycamy się
Ten śnieżny aspekt jest charakterystyczny dla przedwiośnia w dobrze wykształconych grądach. Śnieżyczkom towarzyszą
złocie żółte, Gagea lutea,
miodunka ćma, Pulmonaria obscura,
i widoczne- słabo- na zdjęciu "fitosocjologicznym": kopytnik pospolity Asarum europaeum, gwiazdnica wielkokwiatowa Stellaria holostea, gajowiec żółty Lamium galeobdolon... i reszta, cdn...
W zeszłym roku, mniej więcej o tej porze, pisałam, jak dobrym pomysłem jest urządzenie ogrodu z użyciem gatunków grądowych. Jako roślinność potencjalna żyznych i wilgotnych lub świeżych siedlisk gatunki grądowe rosną "same" i utrzymują się latami. Jedyną ich, powiedzmy, wadą jest to, że większość tych roślin jest geofitami- rozwijają się i kwitną wcześnie, gdy na dno lasu dociera jeszcze dużo promieni słonecznych, a już pod koniec wiosny ich części nadziemne zamierają. Więcej o takich roślinkach w postach w zakładce "grąd"... i wkrótce, w miarę postępu wiosny:-)
Przebiśniegi wychodzą na łąki, zasiedlają brzegi strumieni
Nie ma ich jednak w suchszych częściach lasu, na wyniesieniach
Ten las wygląda jeszcze prawie zimowo, ale tylko wygląda! Ile w nim życia, śpiewu kosów, zięb, sikorek, kowalików, pierwiosnków! Błysków skrzydeł cytrynków i rusałek żałobników!
No i zapytam- gdzie to jest? Częściowo w granicach administracyjnych Wrocławia. Odpowiem jutro, bo może to dobry pomysł na weekendową wycieczkę? Na pewno dobry.
Dodam jeszcze, że w pobliżu żyją jednorożce.
W Mateusie i Moczarowisku nieco inne, gorzkie oblicza wiosny. Też to widzę na co dzień, ale chwilowo mam dość i emigruję wewnętrznie pomiędzy przebiśniegi.
Pozdrówka, Megi.
Piękne miejsce, rzeczywiście łany :) U mnie rosną w dużych ilościach w parku, a w pobliskim lesie zakwitają łany zawilców gajowych i wtedy też jest tam bajkowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wlasnie mialam zapytac, gdzie takie cudnosci wiosenne mozna doswiadczac, widze ,ze to zagadka i do jutra trzeba czekac Pewnie gdzies kolo ZOO wroclawskiego, skoro mowa o jednorozcach. I dzieki za zlocie zolte, to byly pierwwze kwiatki wiosenne, ktore zbieralam w wiekszyckim parku, razem z cebulicami syberyjskimi. Nie wiedzialam jak sie zwa..
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia wiosenne ..pozdrawiam serdecznie
nie tyle zagadka, co MUSIAŁAM pokazać te wszystkie foty, bo jestem trwale zauroczona, i nie chciałam przeginać, bo mam drugie tyle ciekawych... ach, cebulice, też są takie trwałe, pamiętam ich łany z wielkopolskiego parku w Spławiu. Jednorożec taki pospolity, puchaty:-)
UsuńPrzebiśniegoza w ostrym stadium ;-))
OdpowiedzUsuńPadre jest w szpitalu, dlatego mało się udzielam, padam na nos... Ale wycieczka do wież będzie, koniecznie... kiedyś!
Ściskam
ojej...
Usuńkiedyś:-/
podobno postrzeganie widoku takiego, zielonego+białego, jako bardzo przyjemny, jest w nas ewolucyjnie zakodowane!
OdpowiedzUsuńGratuluję znalezienia takiego bajkowego miejsca. Tam jest cudownie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle pięęknie! Takich łanów przebiśniegów jeszcze nie widziałam. U nas już po tych białych pięknościach, w parkach i na poboczach królują narcyzy.
OdpowiedzUsuńZachwycam się cięgle, to zdjęcie jest mistrz http://3.bp.blogspot.com/-WSfixnepuUU/T2twRmGJ_wI/AAAAAAAAFgQ/Ktp35J-O09k/s1600/marzec+2012+539.JPG
no pięęęknie, proste to i skuteczne- tak niewiele trzeba, żeby się zachwycić... u nas z kolei, jak wiadomo, daffodilów nie ma, ale za chwilę przebiśniegi zastąpi żółty ziarnopłon, różowe kokorycze...
UsuńTyle? w jednym miejscu? a ja odkryłam u siebie jedną kępkę i jestem w siódmym niebie z tego powodu, bo nigdy ich nie przyuważyłam wcześniej. I miodunki już są? jesteśmy sporo zapóźnieni ... serdeczności.
OdpowiedzUsuńtak tak- to jest właśnie porządny GRĄD... i to tylko park krajobrazowy, nie żaden rezerwat!
UsuńAJAJJAAAAAAJ...ALE PIEKNIE...JAK W RAJU:))...DO JEDNOROŻCA CHĘTNIE BYM SIĘ PRZYTULIŁA:))))
OdpowiedzUsuńbo taki PUCHATY jest:-)))
UsuńJaki cudowny post! Taki romantyczny... :)
OdpowiedzUsuńMiło, że skakaliście po pniach i nie deptaliście kwiecia :)))
Przepiękne miejsce.
Pozdrawiam ciepło z zamglonnego Halland ;)
Halina
staraliśmy się;-) po wpatrzeniu się w zdjęcie Hannu (te KĘPY przebiśniegów) stwierdziłam, że to PARK jakiś, więc już nie zazdraszczam! Hallannd, zamglonne, isstotnnie...
UsuńNie widziałam nigdy takich łanów przebiśniegowych! Będą polanki zawilcowe, ale nie w takim wymiarze. W ogóle krajobraz porządnego (!) grądu jest niezwykły. W tutejszych współczesnych monokulturach sosnowych zdarzają się tylko, małe łaty bukowin, pozostałości po naturalnych lasach tego regionu. Takie drzewa z dziuplami, nazywają u nas "drzewami kunowymi".
OdpowiedzUsuńAa, jeszcze przypomniało mi się, że na blogu BELGOWO, Hania pokazała niezwykły las żonkilowy - warto zobaczyć.
Co do goryczy ... Nie chciałam wyjść na adwokata chamstwa i prostactwa. Nie o to mi chodziło. Ale nie będę tu zaśmiecać.
Pozdrawiam pięknie!
o, o, drzewa kunowe, jaka piękna nazwa:-) kojarzyłam je tylko z dzięciołem:-) Nie wiem, co z tą adwokaturą, muszę TAM zajrzeć, ale znając (już trochę) twoje wielkie serducho (zawsze przypisujesz ludziom dobre intencje), masz swoją rację i swoje inne spojrzenie. A ja porządam pożądku;-] Belgowo, zaraz idę.
UsuńMegi co za szał przebiśniegozy. Tym bardziej, że u nas już na etapie przekwitania i powiem szczerze, gdzie tam... Niemcy nie mają nawet jednej pięćdziesiątej takich "upraw" jak w Polszy. No, chyba że ja nie widziałam, ale kto tam będzie się w takie szczegóły zapędzał.
OdpowiedzUsuńZmobilizowałaś mnie do wzięcia dziś aparatu, bo u nas już zawilcoza - idąc Twoją nomenklaturą - którą postaram się uchwycić na "kliszy".
Ufff... dobrze, że weekendoza idzie bo choć trochę uda nam się wtedy nacieszyć oko wiosnozą. :-) pozdrowienia
ufff, u nas wiosnoza wyklucza weekendozę, ale wystarczy DWIE GODZINY w przebiśniegozie i ładuję baterie. Poniekąd. Niemcy nie mają większości rzeczy, które my mamy, ale mają cyfilizację, do której ślepo podążamy;-/
UsuńNIESTETY :-(
UsuńDopiero teraz dotarł do mnie jednorożec! I widzę go lalla la ...
OdpowiedzUsuńPożądam porządnych grądów!
coś wybrakowany ten jednorożec...:) a przebiśniegoza odlotowa:)!warto nasycić się tym widokiem i przypominać go sobie, kiedy jest źle...Pozdruffka!
OdpowiedzUsuńej, rożek już mu ROŚNIE! zaraz będzie duży i odleci!
OdpowiedzUsuńPiękne, muszę zajrzeć do Parku Natolińskiego przez płot.
OdpowiedzUsuńMegi jak mogłaś spacerować po tych łąkach przebiśniegowych, toż tam trzeba było lewitować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !
ja lewituję zwyczajowo, nawet nie warto wspominać. Do zdjęć na chwilę zakotwiczyłam.
Usuń