niedziela, 29 kwietnia 2012

Zielona...

zielona co? Zielona Mila. Zielona Ekspansja. Zielona Metamorfoza. Zielony Filtr.
Dużo tej zieloności wokoło. Zaiste, nie szkodzi.
Akcja aktywizacja mieszkańców osiedli nazywała się Zielona Adrenalina, pisałam o planowanej jej organizacji.
No i była. Się odbyła.
Rozpoczęła się spotkaniem z mieszkańcami, wzmocnionymi tabunem studentów, architektów krajobrazu, doktorantów i doktorów z Uniwersytetu Przyrodniczego. Spotkaniem zorganizowanym w celu zaprojektowania bylinowych rabatek, wzmocnionym prezentacjami wyżej wymienionych.
No i tak. O akcji można przeczytać tutu , i tu, i przeczytać warto, ale to prawdziwe łubudubu, a mnie tytuł bloga zobowiązuje;-p
Zatem z drugiej strony.
Po ras- jako studenty czy inne takie podziwialiśmy wiedzę, erudycję i doświadczenie różnych nauczycieli, profesorów itp., mówiąc, że są "starej daty" i mają "przedwojenne wykształcenie".
No to, helou, teraz ja jestem starej daty, mimo że nie mam tej wiedzy i erudycji... świat schodzi na psy.
Po dwa- opowiadanie (czytanie z kartki), że rośliny mają liście i kolory to dla kogo ma być? Mnie by obrażało, jakbym była mieszkańcem.
Po czy- poziom naszej uczelni, postrzegany poprzez praktyczne umiejętności jej studentów, absolwentów i pracowników nieustannie mnie żenuje.
Ale było przyjemnie.


Rabatka została zaprojektowana z grubsza.
Następnie, nie zważając na jej założone wymiary i nie przejmując się niuansami, zamówiłam maksymalną możliwą ilość bylin (400), wychodząc z założenia, że jak przyjdzie 20 osób z łopatkami, to muszą mieć co robić.
hmhmhm... nie zanosiło się.
W następną sobotę PADAŁO.

Zaproszona przeze mnie ekipa nadrabia minami, w końcu niektórzy mają to na co dzień i dlaczego jeszcze w sobotę.
Nikogo poza nami nie ma.

I poza Edit, w stroju nielicującym z Edit.
Godzina W.
Deszcz przestaje padać, a pod lipą zjawia się ekipa zwerbowana przez panią przewodniczącą Rady Osiedla, prawdziwą liderkę, rzuca się na łopatki i grzeje silniki na jałowym biegu.
Luuudzie, ogarnęłam to. A posadźmy te rośliny w kwadracie (nie, dlaczego nie było pani na projektowaniu? rośliny są dobrane do zaplanowanego kształtu...), a jak to rośnie, a jak to kwitnie, a gdzie to żółtko, a jakie to jajko ma być duże, a tu zaraz psy będą wyprowadzać, gdzie jest kiełbasa, a kto za to zapłacił (Fundacja Sendzimira kupiła rośliny, a Spółdzielnia przygotowała teren...), a pani Małgosiu, a zostały rudbekie, a mogłam ja też przynieść coś z działki, w jakich odległościach te języczki, czy można przedłużyć linię traw, czy już można sadzić, możemy już sadzić, te wolne soboty Solidarność wywalczyła, a teraz to każdy patrzy, byle mieć pracę, nieważne pieniądze, ja już pójdę, chora jestem, nie, proszę zostać, grill będzie! a te kocimiętki to fioletowe? możemy już sadzić? pani godność, bo dyplom chciałam wypisać?  może prezent od sponsora, nasionka, bazylia, pomidor gruntowy, pan działkowiec?
Tedy sądzę, że jestem dobra w ogarnianiu, Gaju.
Podziękować chciałam ekipie. Ewa i Agnieszki zorganizowane i pełne entuzjazmu, Synek nosił skrzynki (to tak w drodze do czytelni;-), Ewe i Alicia są niezwykle kompetentne, najlepsze w terenie i obym jeszcze długo mogła z nimi pracować. No i jeszcze Krzysztof, nasz superstażysta, sprawnie rozstawiał rośliny.



Rozstawione, sadzimy. Tłumy.




Dwójki rośliniarskie.


Niektórzy Niezwykle Wystylizowani.

Inni Bardzo Przydatni (pani Łucja utrzymywała porządek na placu budowy, konsekwentnie zbierając doniczki).

Kolejni Wyautowani.


















Grill grzeje się w międzyczasie.

W dwie godziny wszystko posadzone, zagrabione, podlane, pozamiatane. I pytanie o jeszcze.



Z Ewą rozmawia Monika ze Spółdzielni Mieszkaniowej, pomysłodawczyni i organizatorka akcji.
A Ewa prowadzi fajnego bloga, oczywiście też napisała o Adrenalinie. Hehe, jestem tam na fotkach;-)
Czyli wieści z terenu nadeszły;-)
Rabatki wyglądają nieco żałośnie (lepiej wyglądały rośliny w doniczkach;-)), ale chwila moment i się ogarną. Spółdzielnia zabezpieczyła je płotkami antypsimi, obiecała podlewać i plewić.
Merytorycznie: rabatki zostały zaprojektowane w formie mniejszego i większego jaja (pożalsięboże, temat "ptasi", szkoda, że nie jajko sadzone). Mniejsze jajo, pod krzewem dzikiego bzu czarnego, jest z przywrotnika i nachyłka 'Moonbeam'. Większe ma żółte żółtko (języczka pomarańczowa, krwawnik wiązówkowaty, tojeść kropkowana) i fioletowe białko (lawenda, hyzop, jeżówka, aster krzaczasty, szałwia omszona, tu i ówdzie kule przegorzanu). Nadmiar roślin wykreował trzecie jajko, z kosaćców syberyjskich i kocimiętki. I rudbekii. Wygryzione żywopłoty zasłonią wstęgi miskantów chińskich 'Gracilimus' i liliowców.
Co ja sądzę o akcji, bo czuję, że niejednoznacznie brzmię?
Świetny pomysł, z potencjałem i możliwością kontynuacji. Realizacja prawieprawie, pierwsze koty za płoty.

No... widzicie, jak się ogarnęłam? Niedobra jak zwykle, normalnie w formie. Doszłam do niej małymi kroczkami.
Prezentacja na Adrenalinie, i nie umarłam.
Zajęcia w sobotę i w niedzielę, i przeżyłam.
Koordynacja Adrenaliny w terenie, i jestem wśród żywych.
Wycieczka do lasu, żyję.
I potem już poszło.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Co nie znaczy, że jest idealnie. Ale może już nigdy nie będzie idealnie.
W każdym razie, jak będę miała zamiar narzekać, jak jesienią, to sobie przypomnę, jak może być nieidealnie.
Pozdrówka, Megi.

13 komentarzy:

  1. A teraz niech wszystkie kwiaty pięknie rosną w podziękowaniu za trud wszystkich, dzięki którym zostały zasadzone. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super akcja! Ogarnianie ekstra! To cud, że udało się ruszyć i poruszyć osiedlowych ludzi.
    Nieidealnie, czyli prawdziwie ...
    Małgosiu, jest dobrze i niech trwa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, żeby to wszystko pięknie rosło! Mam nadzieję, że administracja osiedla będzie pielęgnować te rośliny, tak jak piszesz. Bo w sumie to najłatwiej posadzić, a potem to różnie się z tym dzieje, więc może pokaż od czasu do czasu jak to wygląda :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, tak to sobie mniej więcej wyobrażałam ;-) Ale że oni się i roślin nie potratowali nawzajem i że się ten chaos udało ogarnąć... no pięknie ;-)) A pokażesz jajeczne rabatki na gotowo?
    Przecież nie ma idealnie... nie ma w przyrodzie po prostu.
    Ściskam czule

    OdpowiedzUsuń
  5. pokażę, oczywiście:-) latem... w lipcu powinny być piękne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Megi, mnie takie akcje po prostu wzru...sza... ją i oczywiście, że się wzruszyłam. Bo takie pospolite osiedlowe ruszenie to jest wspaniała sprawa, nawet ze wszelkimi jego wadami i niedociągnięciami. Grunt, że się ludzie w postawie obywatelskiej odnajdują, chcą i wolą to niż powtórki seriali w weekend czy inne tam takie posiadówy pod przysłowiową budką z piwem. A piwko dla lepszej rosłości roślin też warto wypić. pozdrowienia i gratulacje dla Zielonej Adrenaliny :-) a dla Ciebie to wiadomo, że zawsze i wszędzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako te, co przyłożyły rękę do zamieszania dziekujemy za relację z drugiej strony tej akcji". Równowaga w przyrodzie rzecz święta! Niech trwa.
    Pozdrawiamy Ewa i Aga.

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest pomysł godny naśladowania (nawet jeśli to tylko taki "trynd" pijarowski i modowy vide https://www.facebook.com/pages/Stowarzyszenie-Odblokuj/112641382116382 ; http://ogrodytymczasowe.wordpress.com/).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, Ogrody Tymczasowe śledziłam, fajna inicjatywa, inna, do naśladowania. Właśnie, nawet jeśli to trynd, to efekty zostaną.

      Usuń
  9. Fantastyczna akcja. Już wyobrażam sobie jak pięknie będzie wyglądało, gdy rośliny podrosną, zakwitną,i sprawią wiele radości...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie akcje przydałyby się na wielu osiedlach. Jak wszystko zakwitnie będzie pięknie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. o jaaa cieee, dziękuję za wasz entuzjazm, wiarę w ludzi i inne takie. Super jesteście. Będzie dobrze, będzie rosło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rewelacyjna akcja!! Chwali się bardzo!Zarazicie zaraz kolejnych mieszkańców i zrobi się piknie w Polskich miastach. A co najważniejsze wszyscy będą szanować ten kawałek przyrody!! Bo sami go założyli! Super!!!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)