sobota, 9 czerwca 2012

serial drogi, odc. kolejny

Podobno niektórzy mają długi weekend? helou?
Ja miałam go spędzić w Szwecji, razem z następnym tygodniem.
Tymczasem. Nie mam czasu. Pisać, czytać, komentować. No może czytać to owszem, ale po chwili refleksji nad różnymi ŚWIETNYMI postami, w które autorzy wkładają duszę, uciekam bez komentarza, żeby przeczytać coś jeszcze...
No może pisać to owszem, ale raczej odpowiedzi na maile, w których rozwiewam różne wątpliwości;-) (temat rzeka).
Ale nic to. W międzyczasach bywam, a hitowym tematem dwóch kolejnych wycieczek stał się Park Krajobrazowy Chełmy (większość linek jest do wiki, ale naprawdę, nie istnieje wyczerpująca i zachęcająca informacja).
Dobre miejsce na wycieczkę w długi weekend.

Otóż i jego atrakcje.
Po raz- WULKAN, jeden z wielu na Szlaku Wygasłych Wulkanów. Powszechnie znany bardziej jako Czartowska Skała. Leży naprzeciw kościelnego wzgórza wsi Pomocne.







(wzgórze porasta kosmatka śnieżna, marzanka wonna, poziomki i, oczywiście, wieczornik damski,który przywędrował z basenu Morza Śródziemnego razem z chrześcijaństwem. Tu ciekawy opis.)
Od strony kościoła Wulkan wygląda niegroźnie.


Kiedy go zdobywamy, okazuje się wielką górą.











(w kserotermicznej murawie kwitnie smółka pospolita i koniczyna pagórkowa)
Wieś naprzeciw wygląda jak urocza makieta.




Po dwa- STORCZYKOWE WZGÓRZA. W Parku jest jedno o takiej nazwie, ale pałętając się po świetlistych dąbrowach (naprawdę tak się nazywa typ lasu porastający ciepłe, skaliste wzgórza) spotykamy różne gatunki z rodziny storczykowatych.


 (buławnik mieczolistny, Cephalantera longifolia)

 (kukułka bzowa, Dactylorhiza sambucina)






(podkolan biały, Platanthera bifolia, po kolana tych pachnących podkolanów!)
Inne rosną na łąkach.

(jakaś kukułka;-p)
Więc po trzy- ŁĄKI.





Wilgotne.








(nie mogłam się oderwać od tych pełników i bistortów...)
Świeże.


Suche.

Nieużytki.


Rewelacyjne o tej porze roku, najpiękniejsze.
Wreszcie po cztery, WĄWOZY. Jest ich kilka- najbardziej uczęszczany Wąwóz Myśliborski, znany ze stanowiska języcznika zwyczajnego, Wąwóz Lipa i mój ulubiony Wąwóz Siedmicki.
Wchodzimy do niego doliną meandrującej, rozlewnej, zimnej rzeczki. Jej dno porasta las nawiązujący do olsu i łęgu oraz ziołorośla lepiężników.















W miarę posuwania się w górę rzeczki po bokach spiętrzają się i zacieśniają zieleńcowe i zlepieńcowe skały, a niedługa wycieczka kończy się w całkiem górskim krajobrazie.













I jeszcze SIELSKIE KRAJOBRAZY I TAJEMNICZE RUINY.















 I jeszcze sielskie krajobrazy rozkosznie majowe, i...;-p




Na pierwszej wycieczce byłam z Edit, Nati i K., którego artystyczne wrażenia przetworzone w zdjęcia możecie obejrzeć tu. Na drugiej- z TP i Miłośnikami Suwalszczyzny, z którymi niezwykle miło było się PĘTAĆ;-)



Bardzo było PRZYJEMNIE.





Piknik był (och, nie niosły nas nóżki po tym winie, bardziej byśmy zalegli...), a na koniec- zaskakująco dobra restauracja Ratuszowa w Jaworze. Ale recenzję zostawiam przyszłym Blogerom Kulinarnym Recenzentom;-)
(jaworski Rynek, nawet lata 60te dziwnie pasują... wszystko fajne oprócz zieleni)
(jaworski Ratusz z piaskowca)
(mła w towarzystwie smakosza, kucharza i recenzenta;-) i resztek tiramisu)


Bezdroża, cudne manowce...

Mam brudny obiektyw, nie ma kiedy jechać do miasta. Go wyczyścić.
Poczytam was. Wszystkich. I pokomentuję, obiecuję:-)
Dobranoc, pozdrówka, Megi.
Przesadziwszy z liczbą zdjęć? Ale to zaledwie okruch rzeczywistości...

18 komentarzy:

  1. Nie przesadziwszy, jest dobrze.
    Piękna sprawa taka wyprawa; łąki, wóz, płot, ruinka i żadnej ustawki, samo życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Megi byłąs tak blisko Rokitnicy .... na następny raz zapraszam do nas.....
    sfotografowałaś nasze stałe miejsca gdzie bywamy, ostatnio była Leszczyna, Kondratów, Gozdno, opisałam to na blogu choc nie znam sie na trawach i kwiatach.... ale zdjęcia które mamy są prawie identyczne z Twoimi.... chyba patrzymy przez te "same okulary " ?
    okolice mamy naprawde piekne tylko trzeba to dostrzec.....
    posrawiam serdecznie wraz z Ekipą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za zaproszenie:-) na pewno się spotkamy! oczywiście u ciebie też byłam:)

      Usuń
  3. Widzę, że jesteś zapaloną wędrowniczką:) ale to dobrze, bo ja dzięki Tobie nie ruszając się z miejsca też "wycieczkuję":)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak już mam:-) a ja dzięki tobie nie muszę sprawdzać, co kwitnie w ogrodzie botanicznym;-)

      Usuń
  4. Krajobrazy łapią mnie za serce. Zwłaszcza cudne wioseczki i pojedyncze domostwa. A ten zestaw narzędziowy na wozie, to już mnie zupełnie rozczulił. Takim jednoskibowym pługiem, to chyba tylko między rzędami ziemniaków?
    Wino z butelki to klasyka! Do tego szczypta Hendrixa i Laurie Anderson, ale to już w klimatach miejskich.
    Gołąb przyniósł Wam jakąś wiadomość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jednoskibowy pług, powiadasz. chybatak;-) a wino, wino... najpierw było kulturnie z kubeczka... jakoś z naszymi radosnymi wycieczkami nieodmiennie kojarzy mi się "Lemon tree". Dopiero na zdjęciu zobaczyłam obrączkę gołębia, więc nie pytałam o list.

      Usuń
  5. Musisz uwierzyć, ale dzięki Tobie miałam wrażenie, że momentami znajduję się w raju, Tyle wspaniałej roślinności dawno nie widziałam.
    Cudowne bezkresne łąki, ukwiecone kwiatami rarytasami, lasy niczym puszcze...
    Dziękuję Ci bardzo serdecznie, że mogłam poznać kwiaty, które widziałam jedynie w encyklopedii.
    Jakiż mój blog jest ubożuchny, marniutki, zaczynam popadać w kompleksy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oh Lucy, byłam u ciebie, w twoim pięknym świecie przecież, nie popadaj... cieszę się, że ci się podoba.

      Usuń
  6. jej , jak ja to wszystko lubię . I te łąki kwitnące i te ruderki i te krówki i to biwakowanie. Megi ,chce tam. Przydałoby się drugie zycie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maszo, najlepiej równoległe lub alternatywne;-)

      Usuń
  7. Ale wspaniałe i długie wycieczki. Warto było,miło spędziłaś czas i dużo zobaczyłaś. Ja przy okazji pospacerowałam z Tobą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, przynajmniej wyfrunęłaś ze swojego pięknego ogródka!

      Usuń
  8. Jakżesz mi się chce takiego słońca, od kilku dni szaro, mokro, pochmurno, szpaki zjadają czereśnie, i Miśka słabowata, musi odcierpieć swoje; przecudne te rozkwitłe łąki, przejrzyste strugi z kamieniami na dnie, i bezdroża, moje najulubieńsze; pozdrawiam, Włóczykiju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie nawet ten deszcz pasuje, dopóki jest ciepło, taki potrzebny! Pozdrawiam Miśkę i dorywczych mieszkańców chatki na Pogórzu:-)

      Usuń
  9. Ależ pięknie, naoglądałam się do syta, Megi:) I tyle kwiatów.... Prawda, że czerwiec jest jednak najpiękniejszym miesiącem? U nas na podlaskich łąkach też takie zatrzęsienie kolorów, aż się chce to wszystko zagarnąć, objąć, nasycić się, żeby starczyło aż do zimy. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, czerwiec jest mój ulubiony, najpiękniejszy! i Podlasie też, tam bogactwo roślin jeszcze większe, ale mnie to na zimę nie starcza, dopiero teraz czuję, że żyję!

      Usuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)