niedziela, 12 maja 2013

żaby na aby aby

Dziękuję moim Rodzicom...
... takiej frazy spodziewam się na stronie tytułowej pewnej pracy mgr.
Nie bez przyczyny, bo Uczestnicy
Expedycji w Celu Inwentaryzacji Herpetofauny w Gminie Oborniki Śląskie
odznaczyli się determinacją, oddaniem sprawie i poświęceniem.
Padało bowiem epicko.
kwitły też tarniny<3
i potoki niemalże opuszczały koryta

Expedycja dąży
 
Im dalej w las
tym więcej wody,
aż w końcu objawił się staw.
Jeden z wielu, bo Celem Expedycji była Exploracja takich śródleśnych zbiorników wodnych i wszelkich śródpolnych oczek.
śródleśnych, a więc... 
... przez las, Expedycjo!
nad staw!
Carex elata
przynajmniej wiadomo, kto powinien posprzątać
nocna tarnina
 Takie stawy- słabo zarybione (ryby zjadają skrzek i jaja płazów), o zarośniętych, wypłyconych, bezpiecznych i szybko nagrzewających się strefach brzegowych są siedliskiem płazów.
Sądząc po głosach- kumaków nizinnych i żab brunatnych (zielone godują później).
W trakcie wyprawy Expedycja zanotowała:
1. Kwitnienie piżmaczka wiosennego, jedynego przedstawiciela piżmaczkowatych w naszej florze:

ma główkowaty kwiatostan złożony z pięciu kwiatów
2. Pięknie zaprojektowane miniogródki z udziałem szczawika zajęczego:
3. Budkę dla nietoperza:
 4. I dla nie toperza:
 5. Oraz śluzowce:
 5. A żaby?
Na aby aby, bo w taką pogodę nie chciało im się ani migrować, ani tym bardziej godować.
Jedna z nielicznych, nieco niefachowo trzymana- żaba moczarowa, Rana arvalis (na odpowiedzialność VegAnki):
 Absencja płazów może opóźnić publikację dedykacji.
Mimo to Expedycja zakończyła się w humorach
aczkolwiek BMI nie dał rady, zaparował od środka i zrobił nastrojowe zdjęcia.
To na przykład jest przywrotnik z kroplami wody i kwitnąca śliwa.
 A to Expedycja w odwrocie, pod Wodnym Księżycem.
Ciekawostka w drodze powrotnej, w wodnym lesie:
 Widać?
 Na zwierzęcej ścieżce?
 A teraz, z lampą?
Absolutna chujoza i kurestwo, ten akurat prymitywny wnyk został rozmontowany, ale co z tego?
Gdzie to się zgłasza?
BMI odparował dnia następnego.
Expedycja miała miejsce tydzień temu- teraz liście są już w pełni rozwinięte, a tarnina przekwitła.
Tylko pogoda taka sama, w końcu mamy weekend.
Pozdrówka, Megi.

25 komentarzy:

  1. Ależ mokro! Ciapie, chlupie i mlaska, ale w dobrym towarzystwie jest zawsze dobrze.
    Piżmaczki i szczawiki jakoś mi się skojarzyły z Muminkami, mogłyby być kumplami tego maleńkiego, co mu Włóczykij nadał imię (nie pamiętam imienia) :)
    Straszne kurestwo! Są różne sposoby zadawania śmierci zwierzętom, ten jest jednym z potworniejszych.
    Ściskam gorąco!
    A BMI tak sam z siebie odparował? Dochtora od instrumencików nie trza było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale jak rośliny rosną w taką pogodę, jaka zieleń soczysta!
      lubię, jak jest tak wodniście.
      Ładnie się nazywają takie małe roślinki:-)
      Tak, sam z siebie odparował, o dziwo, bo się martwiłam.

      Usuń
    2. no i właśnie. Te wnyki. Po prostu nie mogę uwierzyć, że ktoś dla zysku, mięsa, z chciwości może być takim chujem.

      Usuń
    3. Też lubię wodnistość leśną :)

      Usuń
    4. A to miała się być zdaje wodnistość śródpolna? a na zdjęciach jakby śródleśna wyszła :)

      Usuń
    5. pierwsza!
      zauważyła nieścisłość.
      Skleiłam wyprawy z dwóch dni:-)

      Usuń
  2. Nie moge sie nadziwic... ze moze byc pieknie o kazdej porze dnia i roku!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz wszystko jest 'wodne': lasy, ogrody i łąki. Niektórzy lubią;-) Innym pomagają fajne kalosze ;)
    Ściskam czule

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie podążyłabym razem z taką ekspedycją.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne leśne klimaty i expedycja BRAWO dla odwżnych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mokry post wyjątkowo , aż u mnie kapie z monitora :-)))
    Fajna ekspedycja, też tak chcę :-)
    A wnyki to nie mam na to słów,
    żeby oni wszyscy sami w te wnyki się łapali i cierpieli tego życzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Megi, ale piękne zdjęcia zrobiłaś; po tych kaloszkach w kwiatki Cię poznałam;) Niektóre mnie rozśmieszyły (budka dla nie toperza), inne wzruszyły albo zadziwiły. A najwięcej wstęp do tego posta, w którym deklarujesz się jako rodzic magistrantki? (to już?)

    Wszystkich zastawiaczy wnyków, i w ogóle wszystkich myśliwych, powinien bezwzględnie taki sam los spotkać, jaki zwierzętom przygotowali. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze u Ciebie dobrze się bawię no i czegoś tam się dowiem nowego. Dziś odkryłam piżmaczka.Piękne gumniaczki :-).Fajnie ,że pogoda Was nie odstrasza .

    OdpowiedzUsuń
  9. Tajemnicze zakątki, bajkowe stawki,potrzebna cisza i zero cywilizacji.
    Kłusownicy powinni wisieć w takich siatkach-pułapkach, a potem moczyć się w topieli i usychać w gorącym słońcu. Jeśli chodzi o to to jestem sadystką, tym bardziej że świeżo po
    przykrym incydencie z udziałem zwierząt.Miało być pogodniej , no ale takie jest życie. Buziaki w czółko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ech, znów mnie "wiosenny aspekt" ominie...A ja tak uwielbiam przylaszczki, zawilce i późniejsze kwieciszcze....
    Aura także dla moloskologów :)Pięknie! A jak wszystko pachni wkoło!
    Pachni, świergoli, pyli! Cudnie!
    Dla takich chwil żyć warto!
    A tego "uja" kłusownika to bym tym drutem okręciła, co by mu gały na to piękno przyrody "wyszli".
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga Megi, uwielbiam Twoja kreatywnosc. Ty nawet z foty z zaparowanego aparatu potrafisz zrobic SHOW. Love It. Jestem pod wrazeniem ekspedycji i jej odkryc. Wnyki? Nigdy na wlasne slipia nie widzialam i pewnie dalabym sie zlapac niczym niewinne zwierze. Chujostwo... to malo powiedziane. Jak juz sie dowiesz gdzie to sie zglasza to koniecznie opublikuj. Warto wiedziec.
    Sciskow moc.
    Niuniolowa :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wróciłam ze wsi naszej podwrocławskiej i tam właśnie tak było. Pies szalał na zalanych łąkach, a my przedzieraliśmy się przez błoto. Było bosko! uratowałam 25 ślimaków winniczków z drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pogoda nieważna, ważne są efekty. Piękne zdjęcia bajorek i stawków, i piżmaczek.
    Sadząc po minach była to udana wyprawa.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  14. Fantastyczny spacer! tak daleko od asfaltu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kreatywnosc Twoja nie zna granic, ten mgliscie robiacy zdjecia aparat swietnie wykorzystany!!!a wyprawa absolutnie cudowna...wczoraj myslalam o Tobie intensywnie, bo pielismy sie do hal andyjskich w dziewiczej dzunglii, wsrod takiej gestwy roslin, mchow, bromelii, paproci, krzewow, drzew ..trudno to sobie jest wyobrazic..jeden z najpiekniejszych lasow deszczowych uznanych jako taki przez Uniwersytet Andyjski. Mokro tez bylo, kapalo, jakies strumyczki przeskakiwalismy...cudo po prostu. Pewnie zrobie odpowiedni post. Sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Przecieram oczy i co widzę. Klimat zza zaparowanego obiektywu jak w horrorze o herpetologach :) "Blair frog project"

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)