czwartek, 3 października 2013

czas cebulek

Taki tip, zwany też tutkiem:
JAK ZAŁOŻYĆ RABATĘ CEBULKOWĄ W STYLU KEUKENHOF?
Najpierw należy odebrać telefon.
Od Zbyszka- niemiecki producent chce zareklamować się w programie TVN i sponsoruje cebulki.
Następnie trzeba zastanowić się, gdzie dobrze byłoby taką rabatę zasadzić.
Powinna być odpowiednio duża (im większa, tym większe wrażenie), oświetlona wiosennym słońcem co najmniej przez pół dnia, zlokalizowana na ładnym, nieagresywnym tle.
Najlepiej zakładać ją na przepuszczalnej, ciepłej glebie.
Wybraliśmy odpowiedni ogród, kupiłam (kupiłam!!!) ciasto, ogarnęłam sztafaż:
i heja.
Brzeg rabaty wyznaczamy w trawniku sprayem,
odcinamy obcinakiem i zdejmujemy darń.
Ekipa akuratnie dziewczęca, Zbyszek nie mógł na to paczeć i się zabrał za szpadel.
dwie urocze blądi;-)
 A operatorzy akuratnie mogli, i paczyli.
Z satysfakcją.
(rrrobić, rrrobić)
 W końcu jednakże nie zdzierżyli presji kerownika.
TVN robi program od początku do końca;-)))
Należy rozpakować cebulki i przekonać się, że Niemiec popisał się średnio- miałam nadzieję na szafirki, hiacynty, tulipany z różnych grup, sadzone na różnych poziomach, a nie tylko wysokie tulipany i narcyzy.
Po wybraniu i odłożeniu ODPOWIEDNIEJ ilości ziemi (cebulki sadzimy na takiej głębokości, żeby NAD cebulką była warstwa gleby równa trzykrotnej wysokości cebulki) układamy cebulkową kompozycję.
Gęsto jak w Holandii- ok. 70 sztuk/m2
albo losowo, rzucając cebulki jak kości. W ten sposób można posadzić je np. w trawniku (pamiętając, że nie będziemy mogli kosić tego fragmentu do czasu obumarcia liści cebulkowych, czyli do czerwca).
Następnie całość zasypujemy. Najlepiej ziemią kompostową, bo po przekwitnięciu rośliny będą potrzebowały dużo składników odżywczych, aby urosnąć (narcyzy) lub wytworzyć cebule potomne (tulipany).
I wuala.
Linia rabaty ładnie wpisała się w całość ogrodu
 
który wciąż jeszcze kwitnie, pachnie i trzepocze.
Kariopterys o tej porze rządzi.
Zawilce dość słabo kwitły w tym roku, a u was? Może dlatego, że to młode sadzonki, posadzone po zimie 2012
Werbena się wysiała
i jest zachwycająca.
Tyle pawików naraz, krzyczą tymi oczkami.
Nie mogłam się od nich oderwać.
Trochę podniszczone te motyle,
najadają się przed snem.
Czasem sadzi się cebulki w koszyczkach, które mają je chronić przed gryzoniami.
Nie bardzo wierzę w koszyczki, gryzonie potrafią wejść do nich górą, bo mądre są.
W tym ogrodzie nie ma problemu gryzoni. Ani kretów. Mimo bliskości pól.
 
Co będzie dalej z rabatą?
Na razie przykryliśmy ją kompostem "z górką", żeby cebulki nie przemarzły i szybko wystartowały.
Ponieważ nie mamy zamiaru nic wykopywać na lato, a macierzyste cebulki tulipanów zginą, potomne niekoniecznie zakwitną w następnym roku i będą migrowały, chciałabym obsadzić grządkę niską okrywówką, z której co roku na wiosnę jakieś tam cebulkowe wyrosną.
Myślę o żurawce 'Berry Smoothie', imperacie cylindrycznej 'Red Baron' lub turzycy Morrowa 'Silver Sceptre', bo są niskie i nieprzeszkadzające, poza tym będą pięknie wyglądały na tle mikrobioty.
Jakieś inne pomysły?
Wszystkie te mądrości powtórzę własnymi słowami w niedzielnej Akademii Ogrodnika. Chyba.
A w sobotę kijki z Lwówka do Lubania. Znaczy pielgrzymka, jak mówi TP (nabija się, drań), znaczy Camino.
22 km, dam rade. Chyba.
W niedzielę ktoś się wybiera do Świdnicy?
Pozdrówka, Megi.
PS. jak wam się uda namówić jakiegoś Niemca, żeby wam przysłał cebulki, to dajcie znak. W końcu to punkt pierwszy zakładania rabaty.

40 komentarzy:

  1. Tyle motyli na raz? O matko!
    I jakie piękne drapieżniki antygryzoniowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim otoczeniu jesien podwojnie jest piekna!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesień jest w ogóle fotogeniczna, o wiele bardziej od wiosny i lata:-)
      dobra wiadomość dla dojrzałości:-)))

      Usuń
  3. Tyle pawikow na raz!!!!nigdy czegos takiego nie widzialam, a mieszkam w tropikach gdzie podobno wiele motyli...no, slyszalam o zjazdach motyli w Meksyku. Tez bym sie nie mogla oderwac od takiego widoku.Rozchodniki trzeba sadzic! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozchodniki, marcinki, świecznicę i werbenę, wszystko, co późno kwitnie, chyba pod koniec lata jest jakaś nadprodukcja motyli, które potrzebują jedzenia!

      Usuń
    2. A byłaś o tej porze w naszym ,znaczy się wrocławskim, ogrodzie botanicznym tam także motyl na motylu i pełno ważek .

      Usuń
  4. o tak, a najlepiej daj Niemcowi mój numer tel

    OdpowiedzUsuń
  5. Bloger znowu się nie spisał i nie powiadomił.
    Motyle lubią byliny, a niektóre szczególnie. Rozchodniki z nimi- piękne.
    Ciekawa jestem efektu tych tulipanów na wiosnę .
    Późniejszego efektu również.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blogger często mi to robi, chyba wymusza pisanie:-) bo jak się coś napisze, to się odświeża.
      Też jestem ciekawa, miały piękne, chwytliwe nazwy- mieszanka "Czekolada i Wanilia", i tak dalej.

      Usuń
  6. Niby Ci Niemcy tacy solidni i ordnungowi a okazuje się, że porządnych cebulek na rabatę nie potrafio wybrać. Pfff. No nic, pozostaje nam tylko czekać do wiosny na efekty. Dobrego kijowania życzymy dla Ciebie i Inkwi jak mniemam? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nono, pewnie się nie sprzedały;-p
      Inkwi się wy- pię- ła, znów. Musimy ją zmobilizować. Następnym razem ją spamujemy i dopingujemy: jak to, TYYY nie dasz rady!???

      Usuń
    2. No przecież się wytłumaczyłam - dyżur przy sukach mam... Dyżur w ogrodzie, dyżur przy decu (znowu!), mam jedyną wolną niedzielę na osi czasu wte i wewte ;))
      Najbardziej lubię cebulowe w trawie, pod kwitnącymi jabłoniami, takie niby-same-wyrosły. Sejmik motyli bajeczny ;)
      A jakbyś się zmęczyła wracaniem to wpadnij się u mnie pokrzepić ;) Pięknego spaceru!

      Usuń
    3. wiemy, wiemy:*
      A ja poległam, to nie był mój dzień:-(

      Usuń
  7. Zacudowałam się zdjęciami!
    22 km ... to ja kurna mam do Noteci. I co iść? Podziwiam Was kobiety niezłomne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nad Noteć ci się nie chcie iść?!?
      NO CO TY?
      JAK TO???

      Usuń
    2. Wiesz co, jak by Ci to powiedzieć eee .... to ja może pójdę nad Drawę. Nad Drawę jest 9 :)

      Usuń
    3. dobra, to ja zapytam, jak było:-)))
      i zdjęcia na blogu znad Drawy, najpóźniej w poniedziałek;-p

      Usuń
  8. Zauroczyłam się, ach jak się zauroczyłam.
    Kiedyś dostałam wielki worek cebul od Holendra. I posadziłam na łące w erze przedowczej. Było pięknie wiosną. Potem gryzonie się zachwyciły, a potem zachwycały się owieczki, a potem pieseczki wykopywały cebule do konsumpcji. I nic już nie ma do zachwycania na wiosnę. Tylko zieleń.
    22 km to spokojnie dasz radę. W sobotę mamy Wielkie Odłowy w ramach Dni Karpia. A w poniedziałek ruszam na...Wleń. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co ty tak ciągle do tego Wlenia???
      sezon na wykopki? rodzinnie?
      I trochę szkoda, że cała promocja Doliny Baryczy karpiem stoi.
      Może jakby to były narcyzy/żonkile, to by przetrwały, bo są trujące- sekret daffodilowych, wieloletnich łąk w UK.
      Jak nie dam rady, to też dam:-)

      Usuń
    2. Oo Megi, a co jeszcze należy do sekretnych niejadalnych?! Bo u mnie tylko narcyzy są. Potrafią przetrwać potrzeby poznawcze koźląt. Mają troszkę ponadgryzane (poznawczo) płatki i są nieco pogniecione upadkami maluchów ze zwalonej jabłoni, ale SĄ!
      Bardzo bym chciała czymś jeszcze się nacieszać.

      Usuń
    3. hm. Szachownica cesarska- odstrasza gryzonie, kosaciec syberyjski (kłączowy, nie cebulowy), zimowit jesienny- czyli rośliny naturalnie występujące na wypasanych łąkach. Pewnie jeszcze mieczyk dachówkowaty i kosaciec żółty, ale to w wilgotnych siedliskach.

      Usuń
  9. Rany! Ależ pięknie będzie wiosną!!! Muszę sobie zamówić wór cebul:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedługo będą wyprzedaże, może już są?

      Usuń
    2. Jeszcze za wcześnie, w listopadzie są największe! Ale się obłowię:)

      Usuń
  10. Zazdroszczę Wam wycieczki. Przeczytałam program i przyznam szczerze, że jest ambitny i ciekawy. Dystans też do przejścia, ale wymagający sporo czasu - 7- 9 godzin w zależności od tempa.....
    Zapowiada się piękny dzień.
    Skoro nie mogę pójść z Wami , wybiorę się na grzyby...

    Przyjrzałam się dzwonkowi- to Campanula lactiflora ' Prichard's Variety - według wzoru rabaty http://www.ogrodniczyraj.pl/photos/1357646325_4.jpg
    Mam tego dzwonka, nie spodziewałam się, że to ten ?

    Miłego zapiątku i udanej wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, cały projekt jest super, ja dopiero drugi raz w tym roku się wybieram, bo zawsze cośtam cośtam.
      Sześć godzin jest przewidziane, żeby zdążyć na pociąg powrotny o_O
      ja na szczęście mam wsparcie, TP się zaoferował, że zawiezie (tedy nie muszę wstać o 4) i zabierze, no i w razie co, bo ja taka niepewna lękowo, jak idę "od", to mam panikę.
      Ja też się przyglądałam tej odmianie, ale nie byłam pewna, jakoś ten na moich fotkach obficiej kwitnie. Ale skoro ty mówisz, to pewnie tak.

      Usuń
  11. Jedźcie zatem i udanej wycieczki jeszcze raz Wam życzę. Dobrze, że Ktoś podwiezie , czwarta rano nawet, jak na wycieczkę- jest katowaniem własnego ciała i umysłu.
    Z tym dzwonkiem to tak właśnie jest, że pewności nie ma czy to ta odmiana.
    To - do zobaczenia na szlaku.

    OdpowiedzUsuń
  12. witam serdecznie,

    a cóż to za przepiękny krzew wyłania się nad grupą dereni kelseyi, wyższy, z długimi łukowato wygiętymi gałązkami? Widzę go na zdjęciu nr 15?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to kolkwicja chińska, w istocie przepiękna, choć tu mała jeszcze:-)
      Na tej skarpie rośnie także stewarcja kameliowata, ta barwiąca się już na złoto.

      Usuń
  13. Łeeee, Megi, już się szykowałam, że prócz Twej pięknej postaci głos Twój aksamitny usłyszę, a tu Maja cały czas nadawała, a Ty mi mignęłaś na chwilę, i po co były te godzinne makijaże i koafiury do zdjęć:))) Od dwóch czy trzech lat jestem z Twym blogiem związana emocjonalnie ( jednym z dwóch ogrodniczych, co się naprawdę znają na tej robocie), regularnie po nauki przychodzę, choć grzeszę okrutnie (tak, wyznaję, mam folię pod iglakami, bo mnie atakuje powój-mutant, gorsza zakała od perzu), mając niewiele doświadczenia i czasu ( i pieniążków tyż) usiłuję coś tam kroczek po kroczku ukształtować, no ale wpadłam tu po to, żeby powiedzieć, że machałam do ekranu i że uczę się, uczę, i uczę :)) Pozdrawiam z Opolszczyzny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łeee jeżeli widziałaś kogoś z makijażem i kołafiurą to to na pewno nie byłam ja;-(((
      Dzięki za miłe słowa, tajemnicza lewkonio (jak zwykle wchodzę na profil, a tu zonk. Chciałam obczaić ten drugi blog;-))
      Odmachuję, pozdrawiam, widziałaś, co napisałam o folii w nowszym poście? bo się on ludziom nie wyświetla, sprawdzam, nie nauczam;-p

      Usuń
    2. A mam go w blogach, które czytam, Kasi Bellingham (o ile pamiętam pisownię) tam jest sporo o warzywach i angielskich ogrodach, smacznie napisane, ale wolę Twą dzikość stylu w słowie i ogrodach :) A profila nie wyświetlam, bo nie :))) Nauczasz, nauczasz, nawet nie masz pojęcia, jak dobrze :) O tej folii, to wiem, nie tylko z tego twego posta (ja go też nie widzę w "zajawce" dopiero, jak tu wchodzę). Ale tylko jedną jedyną rabatę tak "podduszam", sukcesywnie usuwając to coś na kolejne nasadzenia. Ale duuużo jeszcze wody w Odrze upłynie, nim mi tak wszystko naturalnie zdziczeje, jak w Twoim ogrodzie :) To jeszcze koty pozdrów :))) Aaa, w Lubaniu mam rodzinę, piękne tereny, doszłaś???w sensie o kijkach??? :))) To Pa!

      Usuń
    3. No tak, mogłam się tego po sobie spodziewać, że nie zakumam, niby wpis nieanonimowy, ale przecież, kto nie wie, nie trafi: lewkonia.blogspot.com Nie, to jednak głupio, że tego profila mi brak :)

      Usuń
    4. Kasi blog czytuję, dobra jest:-) chociaż ja w ogóle słabo z ogrodniczymi blogami, nie nadążam.
      Nie doszłam, własne butki mnie pokonały:-( ale Lubań piękny i się nie dam, dzisiaj to ty robisz mi dzień:-) pozdrawiam i idę karmić koty:-)

      Usuń
  14. U mnie zawilce też marnie i skromnie w tym roku, a cebulek zazdroszczę. U nas koszmarnie drogie, zdecyduję się tylko na narcyzy i żonkile w donicach na wiosnę. Nie mam Niemca, co by mi przysłał :(

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)