środa, 18 grudnia 2013

florystycznie u Florentyny

Któż, jak nie FLOrentyna miałby prowadzić warsztaty FLOrystyczne?
Któż, jak nie Megi, miałaby pozgadywać wszystkie zagadki na jej blogu?
(po prostu nie miałam konkurencji- zachęcam do wchodzenia i zabawy)
Któż, jak nie ona, czyli ja, z radością przyjęła nagrody- uczestnictwo w warsztatach?
(jak ktoś nie mieszka w pobliżu, to nagroda zapewne też będzie fajna:-))
Któż, jak nie Basia FLOrysztuka z entuzjazmem zgodziła się mi towarzyszyć?
Kto, jak nie my?
***
W mojej młodości funkcjonowało środowiskowo takie wyrażenie: new experience.
Oznaczało ono (nes pa, Agato? Watko? zocho?), że nowe doświadczenia należało zdobywać za wszelką cenę i to, że się czegoś nie robiło do tej pory jest najlepszym powodem, żeby to zrobić.
No, tak mi zostało, wyłączywszy spadochrony, chodzenie po linie i takie tam.
Więc nju ikspiriens florystyczne tym razem było mi dane.
***
trochę pracy
trochę śmiechu
trochę rywalizacji
ciasto i herbata
Zdesperowane gospodynie domowe w roli artystek?
Panny z dobrych domów malujące, haftujące i układające kwiaty, zdobywające pożądane umiejętności? pożądane na rynku pracy zamiast małżeńskiego?
Koło gospodyń wiejskich?
Odpoczynek wojowniczek?
Mistrzyni i jej fanki?
Kto?
Dla kogo są takie spotkania?
 
Jak zwykle trochę się dystansuję, patrzę z boku.
Fajne to. Działanie, satysfakcja.
Nawet duma;-)
Puste to. Martwe rośliny, śmieci ze styropianu, odtwarzanie wzoru.
Mało się wkręcam, patrzę z boku, nie traktuję poważnie.
Fajne to. Zabawa, rozkmina jakjakjak to i owo przyczepić.
Nju ikspiriens;-)
***
(wszelkie podejrzenia o hejt byłyby nieuzasadnione
fajne, niekoniecznie dla mnie, 
ale chętnie się wybiorę, nawet zapłacę:-) przy okazji ciekawych tematów)
***
Robiłyśmy dekoracje świąteczne.
Jakjakjak?
GWIAZDA
Gotowy podkład owijamy mchem (spóźniłyśmy się i zabrakło, i bardzo dobrze, bo mam dyskomfort dotyczący mchu- Ostrygojad kiedyś mnie uświadomił, jakim przemysłem jest pozyskiwanie mchów i porostów w Skandynawii, gdzie rabunkowo niszczy się runo leśne. Toteż z chrobotka też nie korzystałam.)
Zatem oklejałam tujowymi gałązkami, mocując je dodatkowo drucikiem i docinając fryzjersko nożyczkami (szybciej się robi i gwiazda rysuje się ostro, tak wykminiłam).
 Naklejamy tekturkę
 a na nią gąbkę oasis
 i staramy się sensownie powtykać w gąbkę przycięte gałązki wejmutki. Sensownie, tzn. pod ostrym kątem i nie masakrując gąbki, bo wszystko powypada.
 Później zdobimy tym, co mamy pod ręką;-)
- Florentyna zadbała o wybór i ilość.
Pistolet do kleju czyni te czynności banalnymi.
 Gotowe:
 Moja- gwiazda z księżycem:
DZWONEK
Na połowie prostokąta uciętego z metalowej siatki układamy warstwę gałązek (taką matę), składamy siatkę i usiłujemy tak pozaginać jej krawędzie, żeby cholerstwo się nie rozpadło, a gałązki pozostały pomiędzy.
 Oczywiście to ja, ChPD, ogarnięte uczestniczki SZYŁY drucikiem. hm.
Zwijamy po przekątnej w tutkę
 tworząc taki dzwonek:
 Zdobimy szyszkami wejmutki na drucikach, laskami cynamonu i czerwoną wstążką.
Pozostałe elementy oczywiście maskują błędy, a jakże.
Nieoceniony klej.
Gotowe:
 Mój:
Mało miszczowski, powiem, wolę swoją gwiazdę.
CHOINKA
Wyciamy podkład z kartonu według szablonu.
Kroimy z kory brzozowej takie gonty- dachówki, którymi okleimy karton.
Co do kory też mam wątpliwości.
Czy jest pozyskiwana ze specjalnie hodowanych drzew?
Co to za gatunek?
Czy zrywa się ją z martwych brzóz? Czy są one hodowane dla kory, czy kora jest odpadem przy produkcji drewna, czy też może okorowuje się drzewa rosnące w lesie?
Mało to etyczne- generowanie śmieci i rabowanie środowiska, ta cała produkcja na potrzeby florystyki.
Znowu fakt, nie hejt.
 W każdym razie cięłam duże dachówki. Szybciej i widać ich piękną fakturę.
 Oklejałam szablon od dołu do góry.
 Od dołu do góry choinki.
 No i wyszło tak, w miarę.
 A innym tak:
No i już.
Pięć miłych godzin, po których pozostało sporo śmieci (też problem).
Jak na pierwszy florystyczny raz, to- może być (mówię o wyrobach).
A Basia to w ogóle zrobiła śliczne!
I świetnie się bawiłyśmy!
Teraz to już będzie świątecznie!
Pozdrówka, Megi.
PS. bo ja się wybieram, spotkamy się?



19 komentarzy:

  1. Zgodzę się z Tobą, że jest to generowanie śmieci, a pozyskiwanie mchu oraz kory jest niszczeniem drzew i środowiska.
    Czy takie choinki z kory warte sa obdarcia drzewa z kory- okorowania ? - Nie wydaje mi się.
    Kiedyś, kiedyś- sporo lat temu - kwiaty samemu trzeba było sobie wyhodować. Nie było wtedy oazisu, ani tym podobnych akcesoriów.
    Poduszki do wieńców wykonywało się ze stroiszu lub opadłych liści- mocno zbitych, a stroiki świąteczne osadzało się na plastelinie, którą można było wykorzystać powtórnie lub metalowej poduszce ( nie pamiętam jak się nazywała ta szczotka )...
    Cenię sobie tak wykonane kompozycje. Wszystko ma być jak najbardziej na naturalne, a nie generować śmieci. Po co kwiatom np.: foliowe opakowanie, z którym nie wiadomo co zrobić ?
    Dzięki chęci poznawania tajników różnorodnej wiedzy nauczyłyśmy się tańczyć, pływać, grać w tenisa, układać bukiety i robić tysiące różnych rzeczy i to było fantastyczne. Myślę, że mamy to we krwi i dlatego Ty podejmujesz wyzwanie- flory-sztuki.
    Mało tego, o ile Cię znam ( z bloga ) uświadomisz przyrodniczo niektórych.
    Miłej wegańskiej wigilii Florystko


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, rzeczywiście. Pamiętam te wieńce z ubitych dębowych liści, z wierzchu też liśćmi okryte i obwiązane. I te szczotki do ikebany;-) i plastelinę, co kruszała w wodzie:-)
      Kilka razy w życiu byłam na giełdzie kwiatów, większość tego, co tam sprzedają, to śmieci- styropianowe gołąbki, plastikowe młode pary, kwiaty nibyjedwabne. A to są wielkie hale...

      Usuń
  2. Najbardziej podoba mi sie ta gwiazda tylko z tui, bez zadnych ozdob dodatkowych. Sumienie tez spokojne. Spadochron moze nie ale balon tak! I owszem. W razie - Zdrowych Swiat zycze. Watka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nawet dobrze wyglądała z tui z prześwitującym rudym podkładem:-)
      Och, balon to też tak. Spadochron a balon to naprawdę różne sprawy.

      Usuń
  3. he he- a ja ze spadochronem skoczyłam ;-)))
    Oj jak bym strasznie chciala na taki warsztat pojechac. Kore brzozową własna przywiosę-z odzysku kominkowego opału. Ślicznie. Tak kobieco. Marzy mi sie tai wrsztat na tacy podany...
    Twoja choinka z kory naj i reszta CUDA CUDA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jednak, a jednak- dla ciebie, takie spotkania są dla ciebie!
      Ślicznie i kobieco, powiadasz:-)))
      ludzie mają różny gender;-)))
      Ta tu kora brzozowa był jakoś spreparowana na miękko, z takiej kominkowej pewnie by bardziej surowe i nieokiełznane formy wychodziły.

      Usuń
  4. Dla mnie to nadal magia, mimo, że rozebrałaś sprawę z tajemniczych sukienek. Śmieciowo, czy nie, bardzo mi się podoba, tym bardziej, że sama nijakich dekoracji nie mam. Mam nadzieję, że brzozy nie odzierane z kory, na stojąco. Tyle wycinek wokół mnie, że aż. Tyle zdrowych drzew wylatuje przez komin. Tysiące kubików. Może ktoś zdejmował korę z sągów opałówki? Ja już nie wiem czego żałować, nad czym się smucić, a nad czym nie. Są tu też takie paskudne lasy gospodarcze, sadzone tylko na ścięcie, no to już trudno ...
    Ależ Ty jesteś kobieta nienasycona! Wciąż i wciąż jakieś darcia pierza i śpiewy przy przędzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie zwykle się ogarniam w ossstatniej chwili- aaaa, ja nie mam dekoracji!
      W zeszłym roku w wigilię złociłam hortensje.
      Palenie drewnem to marnotrawstwo, chociaż to niby dobro odnawialne, ale ile wartości dodanej ma w sobie każde drzewo! I już nie wiadomo- węgiel zły, śmieci złe;-p, wiatraki złe, atom zły... gaz łupkowy szkoda gadać... może te ogniwa fotowoltaiczne?
      Na pewno się znajdzie jakiś minus.
      Jestem nienasycona, o tak. Teraz tańce w kręgu zapłodniły moją wyobraźnię (a na zumbę się wybrać nie mogę od ty- god- ni, łech).

      Usuń
  5. Trochę się niepokoję, bo święta tuż, tuż, a ja nie mam pomysłu na dekoracje świąteczne. Choinka mi się nie zmieści (jakbym dużej chaty nie miała :-), to szukam pomysłu na ciekawy stroik. Powyższe stroiki są śliczne. Najbardziej podoba mi się gwiazda. Co do odpadów. Co roku na jesieni energetyka robi niedaleko nas przecinki. Jeszcze przez całą zimę walają się po lesie całkiem spore fragmenty gałęzi z iglaków. Z czystym sumieniem mogę je zbierać i wykorzystywać na stroiki. Tylko coś w tym roku u mnie kiepsko z weną twórczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, ale taki stroch sam w sobie nie jest odpadem.
      Ja mam zwykle dużo gałęzi z cięcia i szkoda te derenie, czerwone, iglaki, pogięte leszczyny przepuszczać przez rębak- chyba się umówię z Florentyną na odbiory.
      Problematyczne są niesegregowane śmieci i ich odbiór, np. po naszych zajęciach- do rozwiązania systemowego. Moooże powoli się to będzie zmieniać, na razie nie wszyscy prowadzący działalność zdają sobie sprawę z konieczności posiadania kart utylizacji odpadów, śmieci z budów ulatują z dymem i trafiają do lasów (a to są uciążliwe śmieci).
      Wena by przyszła, jakbyś dała jej czas:-) trudno tak w zawirowaniu i pędzie.

      Usuń
  6. Cholery bym dostała na samym wstępie. Nie umiem drucikami, szyszeczkami, pistoletem. Umiem uwić wianko-mietłę brzozową, co pokażę niebawem. Ale oczywiście podziwiam, podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jednak, a jednak drutowałaś daglezję!
      Taki pistolet to bajka, może sobie kupię i wszystko będę kleić?

      Usuń
  7. Ciekawa jestem czy udało by się wykorzystać do takich celów korę z platanów. Jesienią płaty tej kory leżą pod drzewami, nie zauważyłam by ją ktoś zbierał. Warsztaty fajne, ja akurat nie mam zdolności florystycznych, kończy się zazwyczaj na paru zielonych gałęziach i bombkach. Zamierzam zabrać się za dekoracje w sobotę :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta kora brzozowa była bardzo miękka, preparowana- ta odpadnięta z platanów jest sucha i krucha, trudna w zastosowaniu. Ale bardzo ciekawa... jakieś postawy, łódki, tła można by z niej robić.
      A pokażesz dekoracje?:-)

      Usuń
  8. Moim zdaniem to okrutne generowanie śmieci (mam za sobą podobny kurs). O pozyskiwaniu z lasu materiałów nie wspomnę. Żeby nie było że hejt, ale można cuda robić z odpadów i nie żebym potrafiła, ale znam takich co umieją:) Tak umieją że szczęka opada:)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)