wtorek, 3 grudnia 2013

zaproszenie.

aaaaaa
mecenasę sztuki to ja jeszcze nie byłam
i nie jestem. Raczej pi- arowcem.
A ten post ma poważnie zareklamować pewne wydarzenie.
***
bo tak.
Nie macie dość czasami tych różnych DIY, powielanych pomysłów, taniego szyku?
 Braku weny na prezenty, kiedy w dodatku żaden sklep czy allecośtam nic nie podpowiada, wszędzie jest to samo, czyli plastik fantastik?
Nie macie czasem ochoty na coś fajnego, trwałego i niepowtarzalnego, niech tam sobie swoje kosztuje?
Ja czasem mam.
***
W czasie wszelkich jarmarków nadarza się okazja.
Organizatorzy, bardziej szczegółowo:
"Spotkanie, na którym będziecie mogli Państwo zobaczyć prace artystów, a także bezpośrednio poznać twórców i porozmawiać na temat sztuki.
 Wystawa z możliwością zakupu dzieł sztuki z p i e r w s z e j  r ę ki".
Mamy nadzieję na miłe spotkanie.
pozdrawiamy-
Ewa Offman-Lech, Dariusz Lech."
***
Przybliżę miejsce.
Kryształowice są tutaj. Za lasem. Niecałe 25 km od nas, dobre miejsce do mieszkania. Dużo możliowści kijkowych.
Fundacja Choreia to dwoje ludzi, którzy wybrali wieś, jak wielu z was/nas (kategoria bloga: mam działkę za miastem;-p). Tańczą w kręgu. Bawią się lalkami.
Podobno jest ładnie, tak wynika ze zdjęć.
 
(zdjęcia stąd)
Poza tym będzie wino i ciasto:-)
Przybliżę ludzi.
Kasia i Krzysztof, wuala!
Znam ich z rzeźby, onirycznych, jak to zwą, a zarazem konkretnych panienek.
 Oraz kopytnych.
Powiadam wam- robią wrażenie.
***
Elżbieta stwarza psiaki, szczeżuje, krótkonogi dolnośląskie, a także rasowce.
Ciekawie pisze o tym Paweł Jarodzki:
"... artystka zaczęła od znajomych kundli. To oczywiście nie kundle są jej znajomymi, tylko znajomi są właścicielami kundli. Kundle te mają konkretne imiona i nazwiska swoich właścicieli. Są bardzo łatwo identyfikowalne. Znając tych ludzi patrzymy na ceramiczne portrety ich przyjaciół. Ale tak naprawdę patrzymy na ludzi, których znamy, na ich symboliczne przedstawienie. Widzimy ich w przedstawieniach własnych, czworonożnych przyjaciół. Tak więc zaczęło się od portretowania konkretnych psów, a przez to ich właścicieli. Sytuacja oprócz tego, że była atrakcyjna dla osób postronnych , bo przecież miło popatrzeć na tak zindywidualizowane i ciekawe psy, to jeszcze ciekawsza była dla ludzi znających ich właścicieli. Ludzie chcieli mieć portrety własnych psów a inni, którzy z jakiś tajemniczych powodów nie mogli się zdecydować na żywego przyjaciela, pałali chęcią zdobycia ceramicznego. Stado kundli rosło."
(całość tutaj)
Są też koty:-)
Przytuliłabym:*
***
Monika pracuje ze szkłem.
 
Poza poważnym gabarytami będzie można nabyć drobiazgi dobre na prezent lub świąteczną dekorację.
wianki Agnieszki 
choinki Moniki
***
to jak, wybieramy się?
ja ofszę.
Bardzo by było miło zobaczyć basika, Pacjana, AnkęW, flo... kto tam jeszcze z naszych okolic?
A może ktoś przejazdem lub specjalnie, zamiast jechać do Berlina na grzańca, wursty i krasnale (och, we wro mamy to samo, także gofry i cukrową watę)?
Wiem, że Inkwi z Thrimą będą gdzie indziej, ubolewam, że się nie roztroję... ani one:-(
Wiem, co sobie nabędę, a raczej zamówię, i z jakiej to wyjątkowej, jedynej w życiu (i to nie każdym! nie każdym!) okazji.
Nigdy, nigdy nie zgadniecie;-)))
Pozdrówka, Megi.

38 komentarzy:

  1. Piękne rzeczy pokazujesz, nietuzinkowe będą z nich prezenty. Szczególnie zachwyciłam się psiakami, rzecz to oczywista :-) Wypada mi tylko żałować, że nie będę mogła uczestniczyć w wydarzeniu.
    Plastik-fantastik to nie dla mnie. Uwielbiam ludzi obdarowywać produktami własnej kuchni. Przetwory zarówno słodkie, jak i sałatki oczapkowane i opakowane w estetyczny sposób każdemu sprawią radość. Prezent praktyczny, smaczny i nie będzie robił za łapacz kurzu przez całe lata stojąc, czy wisząc gdzieś w domu. Pozdrawiam gorąco :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też psiakami:-)
      i innym zwierzakami:-)
      zaprosiłam cię na fejsie, teraz widzę, że nie możesz być, a szkoda.
      Ten blogger już się całkiem nie ogarnia, wszystkie komcie wyławiam ze spamu, hm.
      To piękne prezenty robisz. Chociaż nie powiedziane, że się nie zakurzą, jakby za ładne były.

      Usuń
  2. Pacjan siódmego grudnia będzie znów w okolicach M. najprawdopodobniej (ale to inne M.), ale gdyby jednak nie, to kto wie. Znam Choreję osobiście, mówiąc nawiasem (czy można mówić nawiasem się zawsze zastanawiałam). Pozdrawiam

    P.S.
    Jeśli chodzi o TO (!) M., to niestety nasze ono nie będzie. Opcja Pacjana bez ziemi nie wchodzi w grę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo by mi miło było Pacjana widzieć, niech się postara on:-)
      We Wrocławiu będzie podobne spotkanie, 14. 12.
      Ciekawe, co to za nowe/inne M.;-)
      Nawiasem ziemi nie udało się znaleźć obok, nawet tych 3,5 ha?

      Usuń
    2. Nie. To nowe M. to całkiem stary i dobrze Ci znany Mirsk. Tam znów domiszcze zrujnowane na maksa z kawałkiem ziemi jednak. Już szczerze mówiąc nie chce mi się jeździć i szukać, bo coraz zimniej, a w domku ciepło i miło. Mam wrażenie, że wszystko już dawno kupione przez różnych Sąsiadów.
      A cóż to za spotkanie będzie tego czternastego?

      Usuń
    3. Mirsk, a ja pomyślałam o Mlądzu:-)
      No to nie jedź, przyjedź do nas, Sąsiad ci nie wykupi tak w 5 minut.
      Takie samo spotkanie w podobnym gronie, ale w jakiejś sklepogalerii na Jaracza, szczegóły podam, jak poznam:-)

      Usuń
  3. Czy to jakaś rocznica u Ciebie szlachetnometalowa na ten przykład, czy co?

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze powtarzam, że wystko co fajne - daleko ode mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż bardzo blisko, Agnieszko, w sam raz na sobotnią wycieczkę:-)
      ale bliżej masz Łomnicę:-))

      Usuń
  5. Dlaczego ten Wrocław z przyległosciami tak daleko ode mnie? Piękno czynią w tych Kryształowicach, ot, co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fcale nie daleko:-) przyjedź kiedyś, będziesz spać z jeżami:-) jakoś rzadko mam gości na noc po takim tekście.

      Usuń
  6. Ładnie, ładnie. I ta sfora fajowa!
    Żałuję bardzo, że nie mam wolnego zawodu. Wtedy mogłabym się wypiąć na co niektórych i mieć z czego dom spłacać i za co chleb kupić...ech ;) A przy okazji moze też bym sobie lepiła, malowała...Na pewno nie tak ładnie, ale moze inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak. Gorzej, jakby ci się nie chciało ulepić albo nikt by nie chciał kupić w danym miesiącu/roku. Chyba żebyś miała wolny zawód prawnik, albo celebryta, nie artysta.

      Usuń
  7. A ja wiem i nie powiem, że marzysz o je....... ;) ja wolałabym kopytnego (kot jakoś mnie nie chycił)
    Agnieszka śliczności robi z tych suszków i innych drobiazgów, bardzo mi się podobają. Jeszcze nie wiem czy dotrzemy czy nie, obiecałam pomoc w transporcie karmy do karmicieli i nie wiem ile mi zejdzie :) Za to podoba mi się to co proponuje Kromnów 14 grudnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejejje;-p
      Drugi kopytny też fajny:-)
      Muszę odszukać ten Kromnów:-)

      Usuń
  8. Podoba mi się jednorożec, ale i ten bez rogów- konikowaty stwór też mógłby być, ale jednorożec- ach- to jest to !!!!!
    Z wianuszków zainspirował mnie ten różowo biały ze wstążką. Za daleko, żeby jechać, ale do jakiejś galerii można wstąpić - może jutro....
    Buziole Megalio- kup dla mnie jednorożca !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, jednorożec to jest to:-) naprawdę ci zamówić? dopytam o parametry, później. Wianek możemy wysłać:-)

      Usuń
    2. Nie kupuj i nie wysyłaj.
      Wianek to sobie zrobię sama w podobnym stylu.
      Może wybiorę się do Wrocka już niedługo to zobaczę, który najładniejszy jednorożec.
      Ile kosztuje ?

      Usuń
  9. Jednorożec jest genialny i końie też. "Wąskie ścieżki jednorożców" mi się przypomniały.
    W ogóle mi się wszystko podoba.
    Chciałabym żeby w moim domu było mnóstwo obrazów, całkiem spore mnóstwo.
    No to wrażeń i zakupień życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkorożec:-)
      Jednorożec ogrodowy na urodziny, ha- ha.
      Posiadam obrazy:-) bardzo różne i bardzo mnóstwo, każdy z historią i wartości emocjonalnej. Co prawda głównie są to rysunki i akwarele. Kminię, gdzie by umieścić kolejne mnóstwo, które mi się wydarzą. Na razie specjalnie ich nie oglądam.
      Może sobie namalujesz?

      Usuń
  10. Piękne te prace! Kundle znajome/mych zwłaszcza:))) I ja wolę Wrocław, niźli Dresden, czy Wien, bo bliżej, i swoim dam zarobić, jak dojadę :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. no i pojechała nam Megi po rajstopach z tymi wurstami (my nie jadamy) i grzańcami (a to i owszem), wolałabym ojro na takie cuda wydać i być koło ludzi sztuki posługujących się najlepiej znanym mi językiem. I nie jest to niemiecki. Czekamy na relację z zakupów oraz z obcowania ze sztuką przez duże eS. Te szklane cuda mnie urzekły, że nie wspomnę o psach, kocie i wyfryzowanych kobitkach. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pszestań, bo sobie wyobraziłam jechanie po rajstopaaaach, brrrrr!!!
      No tak, niemiecki to to nie będzie, nie sądzę:-) podobno za to może być włoski.
      Mnie też się podobają fryzury. Trwałe;-)

      Usuń
  12. Kurczaki, jakie czadowe rzeczy!!
    A my na narty akurat wtedy, na tydzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łeeeee...
      ty po prostu nie chcesz się ze mną spotkać, o.
      Spotykasz jakieś Czarownice z Wałka, Anie z Wawy, Jolki Znad Morza, a mnie nie.

      Usuń
  13. Megi, fajnie to wszystko wygląda. Tak na marginesie, jak już będziesz w Kryształowicach, to proszę rozejrzyj się czy czasami nie ma tam jakichś domów na sprzedaż (zarówno w samej wsi, jak i w okolicach). Na przykład takich zgodnych z Twoimi marzeniami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tam to się trzeba było rozglądać 15 lat temu;-p
      A czemuż to ja kijkuję po okolicy? temuż.

      Usuń
    2. Rowerem byłoby szybciej ;)

      Usuń
  14. Super zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, że nie moje;-) ja tylko spersonalizowałam moherowo.

      Usuń
  15. Popieram taką sztukę i rękodzieło jestem za a nawet bardzo za!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kota w paski bym wzięła, bo sztuczny.

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)