poniedziałek, 21 lipca 2014

Łąka Izerska.

Pomyśleć, że w Wawie pada(ło).
A u nas.
Od siódmej jest gorąco, w środku dnia armagedon. Nie widuję kotów, nie przychodzą na śniadanie, wczoraj znalazły się w porze późnej kolacji.
Traszki, żebrowce Waltla, zwinęły transparent z napisem Viva l'Espana i plażują.
Rybki zmętniały.
Jeżyk się przeziębił i  kaszle. Może zresztą to alergia na siano, mieszka teraz w reklamówce z sianem.
Być może robaki płucne.
Nie wychodzę, niemamowy.
(ha, tak mi się teraz WYDAJE)
***
Nie spędziłam weekendu w Izerii.
Zaproponowanego przez TP, btw.
W sposób:
- może pojedziemy do I?
- JAK TO? nie robisz oferty, rozliczenia, ani nic?
- pierdole nie robie.
Po czym.
Wrócił pod wieczór po tej nierobocie, zjechany jak koń cyrkowy, i tyle z wyjazdu.
Poniekąd słusznie, bo niektórzy mogli się wreszcie wyspać, a my spędziliśmy niespodziewanie piękny wieczór na MIEŚCIE. O północy 26 stopni, bajka.
Dossskonale. Lato to lato, ma być ciepło. Ciepłe noce, piłowanie świerszczy, zapach floksów.
***
Nawiązując do tytułu- czasem wrzucę na portal społecznościowy temu dedykowany (jeszcze jedno brzydkie słowo z serii, o której pisała dodo) jakąś fotkę, co staje się kultowa, i tam czasem ktoś komętuje. Fotkę zatytułowałam tak właśnie, i maszka napisała, że chciałaby mieć na imię Łąka...
... i ja też. Proszę bardzo, oto Łąka Izerska.
(nazwisko może być inne, ale to dobrze brzmi.)
(żałujcie, jeżeli nie macie znajomej maszki. Blog blogiem, ale jej zwiewne fotki codziennie robią mi dzień...)
no ładna, ładna. Wszystko dzięki TP, tylko on tak potrafi.
Ta Łąka jest koło Gierczyna
i nadciąga nad nią deszcz.
Łąka jest/bywa też koło Rębiszowa. I jaka ona zmienna jest!
(ziołoroślowa)
(mam SYF NA OBIEKTYWIE- masz go od strasznie dawna, powiedziała Inkwi. Należy wyczyścić, ale to się należy odkleić od aparatu na kilka dni. TP mi nie pożyczy, bo, jak rzekł, nie chce mieć to samo.)
(wykoszona)
(mietlicowa)
(ostowa, na zeszłorocznej uprawie)
(uwielbiam taką pogodę, co odwraca liście pod chmurkowym niebem)
(a to jest scirpowisko, czyli zbiorowisko sitowia leśnego. Mokro po kolana.)
(letnia, upalna, cudowna!)
(trójkolorowa)
(wilgotna)

(żyzna, o wysokiej kulturze rolnej)

(podsiana i pachnąca)
 Tyle miłych słów można powiedzieć o Łące!
***
Teraz kwitną:
chabry łąkowe. Dają piękny kolor.
Kozłki lekarskie, śnieżnobiałe i pachnące.
Czyśćce błotne- niewyrośnięte na ubogiej glebie (zeszłoroczne pole gryki), storczykopodobne.
Takie zwykłe, takie ładne. Takie.
Jak wszewłoga górska. Jak coś z morza.
 Na łąkach żyją organizmy, niekoniecznie takie, jak opisano na tablicy. Podobno nie należy wierzyć tablicom.
 Żyją, bo mają co jeść:-)
(rozchodnik wielki)
 Są bardzo różnorodne, ale tylko te siedziały spokojnie przy wodopoju.
(Tupajo??)
 Ten stał spokojnie przez chwilę.
 Uśmiechnął się do nas.
 I myknął puszyście przed swoim człowiekiem.
No i tak, polami polami
 Łąka dąży do lipowej alei
 (wpół drogi do Agniechy),

 a tam- niespodzianka
(pewnie była kapliczka na rozdrożu)
 a nawet dwie.
(idealne miejsce na dżemkę
w zapachu lip. U nas zakwitły 31 maja i już jest po ptokach. Znaczy po miodowochlebowym zapachu i po pczołach.)
Rębiszów constans
(powiedzmy, bo najnowszego zwierzęcia jeszcze nie poznałam).
Tydzień temu trwało Lato Agatowe.
Zawiodłam się zamkniętą Fanaberią
nabyłam pierścień, ważne, że z agatem z Przeździedzy i z pracowni Rivendell
pogadałam z Jagniem
 i klasycznie upodliłam
(czerwonym winem, nie tą ciężką chemią)
pod SuperKsiężycem.
(bez świetlików)
Cóż, bycie atrakcją turystyczną zobowiązuje.
Inkwi ma te swoje widoki, zachowuje je dla siebie, to popaczcie po raz kolejny.
Od rana do nocy.
 Powiedzmy, że SYF wpisał się w chmury.
Częściowo to zrobił.
W zbliżeniach go nie ma.
 I jeszcze za myślą, że Rębiszów to Rabishau.
(tojeść uciekinierka)
(drewniana rynna!)
(napis<3)
 A Gierczyn to Gierhen.
(stajnia koło parku POdworskiego)
(dąb czerwony w parku)
Pozdrówka, Megi.


27 komentarzy:

  1. O! Widzę, że wszyscy wyjechali? Ja też jadę. Do G już w piątek! Łąki Izerskie strzeżcie się:) ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee, wróco zaraz:-) w ten weekend się nie udało, może też w piątek? co to znaczy, będziesz się PAŚĆ?

      Usuń
    2. hahaha, nie będę trochę je deptać:)

      Usuń
  2. O, balsam na mą duszę. Ta wycieczka piękna. Te łąki. I zwierzyna rogata i nie. Ślicznie Ci zza tych traw Megi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, nie wybrałabyś się, Rogato?
      A będziesz jutro u siebie? zajechalibyśmy. (tu piszę, bo prędzej bloga ogarniesz, niż znajdziesz telefon:-))

      Usuń
    2. Jezdem dziś. Maluję ganek, rozgardiasz, ale zapraszam. W piątek i czwartek będę w Krakowie, a w sobotę jeszcze gdzie indziej.

      Usuń
    3. o, to zaraz zadzwonię, jak będę wiedziała, co i jak.
      To znaczy baranek trip (Inkwi, do mnie, do ciebie, do niej, z barankiem w bagażniku) nie tą razą.

      Usuń
    4. Chyba że baranka zabierzecie Wy. Baranek trip musimy przełożyć. Jemu dobrze z mamą jeszcze. Jeszcze popija mleko z cyca. Czekam na telefon.

      Usuń
  3. Powszelatki, ale nie wiem jaki gatunek konkretnie.
    Kocham łąki, a one mnie. Zakichana na śmierć jestem :)
    Kozłków nie widziałam, wstyd się przyznać, na oczy. Piękne.
    Inkwi mam nadzieję może odwiedzić, łowiecki, konisie...ech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powszelatkiii! wiedziałam, że są takie pięknie nazwane motylki, ale nie wiedziałam, że to te sympatyczne. Pasuje im to imię:-) wyglądają jak motylowe misie do zabawy dla motylowych dzieci.
      Zakochana:-)
      A kiedy odwiedzisz?

      Usuń
    2. Oj, nie wiem, u mnie ...wszystko płynie, ale tego lata nie przepuszczę :)

      Usuń
  4. Ja też chcę! Na łąkę! Dobra, mam w Warszawie łąk dostatek, tuż tuż, ale ja chcę na taką łąkę z widokami. Żeby leżeć i robić nic. Tak, jestem cholernie zmęczona. Ze dwa tygodnie bym mogła przeleżeć, się pasając.

    "Dedykowany" zajmuje wysoką pozycję na mojej liście brzydkich słów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz, jako i ja, ale to nie te. Musi być widok, ja nawet bym wolała horyzont niezamknięty górami. I muszą być kwiaty, tych najwięcej na łąkach Wschodu i Północy...
      Też jestem zmęczona skrajnie, aż niedobra z tego zmęczenia. Pasałabym się.

      Usuń
  5. Ja wiem, że inne zainteresowania... Ale ta właśnie prasa z tym traktorem, robiła nasze siano. Jakże miło zobaczyć ją na zdjęciu na renomowanym blogu. ;-)

    Jesteś ładna bo:
    jesteś ładna?
    TP zrobił zdjęcie?
    To przez niego?
    To przez Ciebie?
    A może to te trawy i w kontekście?

    Łąki też niczego sobie.
    W życiu nie widziałam kozłka w naturze oprócz u siebie na zielniku. Gdzie on?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. inne, no inne:-)
      jaka prasa? jakiś artefakt, co przeszkadzał w robieniu zdjęcia. Ja tu dalej żadnej prasy nie widzę;-)
      Te trawy, kontekst i szczęśliwość na łące, nie inaczej. Bo jeżeli chodzi o pozostałe, to mam też fotki, na których wyglądam jak z obrazów holenderskich miszczów, takich mniej zdolnych.
      Kozłek, jakbyś szła do Inkwi, to w połowie drogi za lipami, po prawej, w dołku:-)

      Usuń
    2. Dzięki za wyczerpujące odpowiedzi.:-)

      Usuń
  6. Na niektórych zdjęciach /np. z kamieniami/ widać szczyt, z przekaźnikiem? z wieżą widokową? wiesz może, co to za szczyt? Smrk? mam fazę na łąki z kwitnąca koniczyną, bo od razu widzę na nich pszczoły, zbierające nektar; byliśmy w muzeum bartnictwa, tam jeszcze kwitną w wielkiej obfitości lipy, jakie lipy kwitną tak późno? zasadzilibyśmy na pogórzańskich morgach; jak pachnąco na łąkach w takim upale; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze myślałam, że to Stóg Izerski, ale zapytam.
      Późno, o tej porze kwitną lipy srebrzyste- ale one zupełnie nielipowo pachną.
      A w ogóle to wszystko pachnie i brzęczy, i tak ma być:-)

      Usuń
  7. Już niedługo i ja będę na tych łakach:-))) Albowiem 2 sierpnia meldujemy się w Izerach! Trochę "do pracy" - bo będą warsztaty serowarskie na zyczenie koleżanek blogerek:-))) - a trochę na wypoczynek!
    Buziole
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, będzie pięknie:-) ciekawam twojej relacji, bo może to trochę egzotyczne, te łąki podgórskie?

      Usuń
  8. Pięknie wrosłaś w łąkę Megi vulgaris!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle do powiedzenia, a tak ciężko zebrać myśli. Boskie foty z różowym niebem. I Izery nam pokazuj bo Inkwi jak na lekarstwo dawkuje. I ten księżyc! A tą stajnie to ja chcę... Gdzie jest moje 25 melonów z ostatniego totka?!

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)