niedziela, 6 lipca 2014

jaram się:-)

tak, teraz pewna Małgorzata z Frankenstein nazwie mnie borderlajnem, ale tak, nagle okazało się, że lubiem swojom pracem:-)
Wspomniałam uprzednio, że wakacje poszły się rozmnażać z powodu naszej opieszałości w zamykaniu spraw, ale i z powodu podjęcia zlecenia na wczoraj.
Dopóki polegało ono na posadzeniu wielu drzew, 600 wrzosów i 2 400 seslerii błotnych (wg projektu architektonicznego. I tak udało się nam zamienić kostrzewę niedźwiedzie futro, niesłusznie uwielbianą przez projektantów, na pasującą tam seslerię właśnie.) to nuda, panie, nuda. Nuda i hejt.
Jednakowoż budowa za chwilę stanie się fabryką, zaprojektowana przez architektów murawa niezawierająca ani jednego gatunku trawy* nie wyrosła, no i znaleźliśmy creative solution (good idea, mister!) w postaci założenia łąki kwietnej metodą sadzenia sadzonek bylin.
Drobiazg, 400 mkw x 12 szt.= 4 900 szt.
Plus kolejne 300 mkw, 3 600 szt.
I ja to mogem zrobić sama, jak chcę, bez projektu, konsultacji, zatwierdzania, bo na wczoraj!
Zaczęłam od zamówienia tych 4 900:

ACHILLEA millefolium 100
ACHILLEA millefolium Kirschkonigin 100
ACHILLEA millefolium Terracota 100
CAMPANULA alliariifolia 50 
CAMPANULA glomerata Alba 50
CAMPANULA lactiflora Loddon Anna 50
CAMPANULA lactiflora Prichard's Variety 50 
COREOPSIS verticillata Moonbeam 50
COREOPSIS verticillata Zagreb 50 
DESCHAMPSIA caespitosa 250
 ECHINACEA pallida 75
ECHINACEA PURPURAEA Prairie Splendor 75
ECHINOPS sphaerocephalus Arctic Glow 50 
ERAGROSTIS spectabilis 200
ERAGROSTIS TRICHODES 200 
ERIGERON x hybr. Veilchenballett 50 
ERYNGIUM planum Blaukappe 50
FILIPENDULA hexapetala 75 
GERANIUM  Johnson's Blue 50
GERANIUM gracile hybr Sirak 50
GERANIUM phaeum Samobor 50
GERANIUM sanguineum 50 
LEUCANTHEMUM vulgare Maikonigin 75
 LIATRIS spicata Alba 50
LIATRIS spicata Kobold 50 
MENTHA piperita 50
MENTHA spicata 50 
MOLINIA arundinacea ( altissima) 250
MOLINIA caerulea 250
ORIGANUM vulgare50 
PHYSOSTEGIA virginiana Alba 50
PHYSOSTEGIA virginiana Summersnow 50 
POLEMONIUM caeruleum 50
 POLYGONUM (Persicaria) bistorta Superbum 50
 NEPETA x faassenii  50
NEPETA x faassenii Auslese 50 
PRIMULA florindae 100
SALVIA nemorosa Amethyst 100
SALVIA nemorosa Mainacht 100
SALVIA nemorosa Rosakonigin 100
SALVIA nemorosa Tancerin 100 
SCABIOSA caucasia Perfecta 50
SCABIOSA caucasia Perfecta Alba 50 
SEDUM spectabile Matrona 50
SEDUM spectabile Meteor 50
SEDUM spectabile Stardust 50 
SESLERIA caerulea 250 
SYMPHYTUM grandiflorum 50
 VALERIANA officinalis 50 
VERONICA longifolia 50
VERONICA spicata 50
VERONICA spicata Alba 50 
PRUNELLA grandiflora Freelander Blue 50 
SALVIA pratensis 50 
PHLOX. maculata Natascha 50
PHLOX. maculata Rosalinde 50
SESLERIA sadlerana 250 
CALAMAGROSTIS brachytricha (Stipa) 250

( z domieszkami, jako że nie wszystko było: Hieracium aurantiacum, Aster sedifolius, Achnatherum calamagrostis, Veronicastrum sibiricum i coś tam.)
Kolejne 3 600 wg tego samego schematu, proporcjonalnie.
To jest taki zestaw na łąkę na glebie piaszczysto- gliniastej, stanowisko słoneczne co najmniej przez pół dnia, różne warunki wilgotnościowe (są tam fragmenty naprawdę gliniaste i mokre).
Proszę się inspirować, bo naprawdę WIEM, że będzie to spektakularna rabata.
Jak ta i te.
Wiem, że grubo jadę, ale co tam. Dobra jestem w takich rabatach, mogę sobie odpuścić rumieńce (jestę taką kreatywną, jak w co drugim poście zapodaje pewna blogerka**).
Założenia są następujące:
- rośliny wymagające minimalnej pielęgnacji (tak będzie- w pierwszym i drugim roku dużo plewienia, ale później nawet jak się jakiś chwast wsieje, to ojtam),
- niewymagające podlewania (tak, już w przyszłym roku),
- wyglądające jak naturalna murawa (stąd dużo traw, niezupełnie jak w moich inspiracjach),
- w miarę możliwości rodzime,
- ALE: dobrze wyglądające, TERAZ dostępne (z tego względu dobór jest taki... białofioletowy) i TERAZ kwitnące (nachyłki, jeżówki, dzwonki, płomyki, przymiotno, przetacznik...)- z oczywistych względów:-)
Te amerykańskie założenia dotyczące rodzimości, pielęgnacji i podlewania są bardzo rozsądne, nie wiem, dlaczego my się wciąż upieramy na strzyżone trawniki i krzewy okrywowe w mieście. Później pielęgnuje się to za złotówkę i nigdy dobrze nie wygląda.
I nie wiem, dlaczego mając takie założenia architekci nie zainspirowali się tym, czym ja, przecież to OCZYWISTE, czyż nie?
Zwłaszcza dla architekta powinno być.
PO zamówieniu, przy śniadaniu powstał projekt:
Wersja pierwsza, zmieniany trzy razy dziennie.
I zaczęło się sadzenie.
Ale.
Zlecenie ma jeden, zasadniczy mankament: nie wolno tam robić zdjęć.
NIE WOLNO ROBIĆ ZDJĘĆ, massakra. Rozumiecie, co to dla mnie znaczy;-)
Budowa nazywana jest imieniem ważnej instytucji w jednym mocarstwie i pilnują nas sokoły.
Coś wymyślę. Poproszę Szefa Wszystkich Szefów o pozwolenie, obetnę całą fabrykę, prześlę do akceptacji.
Bo rzeczy sie dzieją ciekawe.
Trawę na zielono trzeba pomalować.
Nie malowałam nigdy trawy, potrzebuję zdjęć.
(a wiecie, że specjalistą od malowania trawy jest Padre? już kupił barwnik. Szmaragdowy.
O ile w ogóle da się coś zrobić po dzisiejszym monsunowym deszczu.)
Na razie spędzamy dnie na budowie, mając nadzieję, że zdążymy.
I wiecie co?
Jestem z nas dumna, tak firmowo. Że mamy taki potencjał organizacyjny, że dajemy radę tak na pstryk, z dnia na dzień, elastycznie, codziennie coś nowego.
(personalnie to nie ze wszystkich jestem dumna. Praca w stresie wyostrza emocje;-) fajnie byłoby pracować jako team, wszystkie ręce na pokład. Ale nie, mamy stosunki pracodawcy- pracownicy, to niech tak zostanie. Swoją drogą, teraz tak myślę, czy jako pracownikowi też mi tak nie zależało?)
Komentarze korpopracowników są różne, od przynajmniej tutaj będzie ładnie, przez they are making beatiful for us, do a na poczebne rzeczy nie ma pieniędzy! I od jednej korpolaski: ależ mają panie cudowną pracę, marzę o takiej!
Nosz kurwa, jak w Danii;-)))
Kiedyś chciałam pracować w korpo;-)
Tak, proszę pani. Mam wspaniałą pracę.
***
No tak bez zdjęć to nie przejdzie, nie pokazywałam wam ostatnio ogrodów, są ciekawsze rzeczy, wiosenne i letnie rabaty niech zostaną na zimowe wieczory...
ale rabaty bylinowe- proszę bardzo. W temacie, że umię;-) Ten ogród powstawał rok temu, pisałam już o nim.
Powstawał na zasadzie: Agata (kursantka ogrodowa, graficzka) zrobiła dla swojego klienta koncepcję, planszę podstawową i projekt oświetlenia- my zrobiliśmy dobór roślin, prace ziemne i z roślinami.
Uczymy się od siebie.
Ja na przykład uświadomiłam sobie, że warto iść na całość***.
Drzewa to szkielet ogrodu, krzaki- chwilowe ozdobniki zapalające się urodą w określonym czasie, ale to byliny stanowią o charakterze ogrodu i warto ich zastosować jak najwięcej.
Taki bylinowy ogród może być świetlisty, otwarty, preriowy, nieosłonięty od ulicy i sąsiadów, eksponujący swoją urodę.
Agata natomiast powinna się nauczyć pilnować swoich wykonawców i nie iść na finansowe kompromisy.
Ogród to nie chleb, to fanaberia. Nie każdy musi mieć. Trzeba włożyć fchuj kasy albo fchuj pracy, żeby osiągnąć efekt. W szczególności ogrodowe murki są ładne, gdy są ładne (w tym przypadku: z drobnego, najlepiej ciemnego kamienia murowego, np. łupka szarogłazowego, który pozwoli ładnie wyprowadzić łuki, masywne, bo widać ich przekrój na końcach, ew. oświetlone wzdłuż lica), a nie, kiedy są tanie. Można ich było w ogóle nie robić, jakoś nikt nie jest specjalnie zadowolony.
Na tych zdjęciach jeszcze jakoś wyglądają... ale jednak się nie bronią.
Nie wszystko się udało, gawrony wyrwały wrzosy i zaniosły je do gniazd, nie przyjęła się część hyzopów, nie wysiały orliki, hakonechloa nie przetrwała zimy (nie sadzę jej więcej!), Fredek obsikał dwie hortensje...
ale reszta owszem. Teraz jest czas szałwi omszonych
(zakwitają krwawnice)
(przekwitaja bodziszki)
i przywrotników.
Zaczyna się czas róż (tak, to krzewy, ale za chwilę zakwitnie między nimi gaura i rosplenica...)
hortensji (tak, to krzewy, ale podsadzone barwinkiem większym...)
który tak pięknie wpełza na taras...
  Czas dereni kousa (jeszcze piękniejszych z jarzmianką) kończy się
ale za chwilę wypięknieją trawy z dodatkami...
(głównie śmiałek darniowy)
(proso skryte, lebiodka)
(mikołajek)
(imperata, hakonechloa, miskant)
(imperata, w rabacie różanej rosplenica)
W ogrodzie (gleba żyzna, dość przepuszczalna) idealnie sprawdzają się:
turzyca włosista 'Frosted Curls', głaszcząca stopy,
kozłek lekarski, co pod sumakiem wyrósł do 2 m,
żurawki, różne odmiany,
tojeść orszelinowata, czyli gęsie szyje,
i turzyca Morrowa.
Co ja mam zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem?
Kos i pokrzewki śpiewają już od trzeciej, małe kunki skrzeczały bawiąc się na podjeździe, a teraz Kropson przyszedł mi powiedzieć, że trzeba spać raczej.
A ja cały czas piszę.
Powinnam, a raczej muszę dziś napisać coś jeszcze oraz narysować, samo się nie narysuje.
Pojechałoby się.
No nie wiem.
Pozdrówka, Megi.

*takich rzeczy to ja nie pojmuję- brać się za coś, na temat czego ma się zerowe pojęcie. Architekci.
**aaa już mi się nie chce. Niech spoczywa w spokoju, #stoserc.
***warto iść na całość, bo półśrodki nie dają efektu. Nie da się zrobić ogrodu obniżając koszty np. o połowę, nie robiąc pewnych rzeczy lub sadząc połowę roślin. Jakaś kasa będzie wydana, a efekt żaden, więc lepiej dać sobie spokój i nic nie robić, ament.

PS. Wiecie, czym mi spamują pod poprzednim  postem? Ziołami na menopauzę. Chyba mają rację, poza tym wstrzelili się w temat.


28 komentarzy:

  1. O szóstej rano pisać posta???
    No nie, to teraz może już śpisz. Oby ten kot Cię przekonał.
    Potrzymam kciuki za operację "malujemy trawnik".
    Widzisz Megi,ustroje padają, a my, Polacy, dalej malujemy trawniki, jeno że już nie Ruskim.
    To pewnie jest ten postęp i rozwój, o którym tak dużo się mówi.
    Pozdrawiam.
    Tu sucho, chociaż miało padać. Ale pewnie jeszcze będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie o szóstej, tylko o czeciej. Ale Kropson zrobił przytul i zzz.
      Bardzo śmieszne z tymi trawnikami. Są rzeczy uniwersalne we wszechświecie.
      Padało?

      Usuń
    2. No co Ty! Sucho jak pieprz. Od jutra zapowiadają opady, z kulminacją w czwartek. Ale ilości w prognozie codziennie się zmniejszają, więc... Zobaczymy.

      Usuń
  2. Jeżu, ja ostatnio zwlec się z wyra nie mogę, mimo ptasich wrzasków uchom przyjemnym.....
    Malowanie trawników, a chmury też będą przeganiać z armat strzelajac?
    Ale to już nie Wasza broszka :)
    Buźka!
    Lecę (dopiero) na Bazaltową!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dopiero! biedne piesy!
      Też bym się nie zwlekała na twoim miejscu, przyjemnie tych ptasząt słuchać z pościeli... chyba że to głodne kury...
      Pogoda chyba już dawno zamówiona, nie trzeba będzie szczelać do chmur.

      Usuń
  3. Megi, nagle okazało się, że lubisz swoją pracę?! No nie wytrzymam; przecież Ty jesteś ustawiczną, całkowitą, absolutną i zwariowaną jej pasjonatką. I to jest CUDOWNE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mówiłam, że się będziesz śmiała:-)
      I dzięki:-)

      Usuń
  4. Takie propozycje ogródkowe to domena Niemców. I to nie tylko "wokółdomowo". Ilekroć jadę przez jakieś rondko tudzież mijam pas zieleni dzielący ulicę, zawsze mam żal do siebie, że nie mam aparatu "bo Megi przecież można by pokazać jak sąsiedzi dają sobie z tym doskonale radę". Ale może ten tydzień będzie fotograficzny i pokażę co w centrum miasta powala mnie na kolana. dobrego dnia - jak odeśpisz nockę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, uwielbiam ronda, pasy zieleni, wystawy ogrodnicze, wszystko takie w trendnych chwastach, żałuję, że tak rzadko bywam. W zeszłym roku jechaliśmy przez miasteczko całe w różach i lawendzie. Zieleń publiczna taka konsekwentna.
      Rób zdjęcia:-) jak miło, że z myślą o mnie:-)

      Usuń
    2. dupa... zapomniałam dziś aparatu...:-( ale za to myślałam o Tobie :-)

      Usuń
  5. Ale Ty masz fajną robotę dziewczyno! Ja bym tak nie mógł, bo tych cholernych bylin nie trawię. Ale jakby.. takich drzew załóżmy, to bym mógł tysiąc sadzić. Ale życie!
    A jak się ma siła najemna rzucać na robotę, kiedy za brak wakacji (!) dostanie dwujaka, a szefowa z pół miliona? To sie nie uda.
    A Ty nie gadaj na architekta, bo sama architektujesz i co ?
    Pozdrawiam gorąco szukając kosiarki listwowej na bliźniakach albo nie wiem już sam, czego.
    No to tyle.
    Albo nie. - bo jak u mnie rodzimie rośnie pokrzywa, to ja pierniczę amerykańskie założenia o rodzimości. Ma nie róść.
    Ale Ty to masz fajną robotę! Jak kupię kosiarkę góralską, to weźmiesz mię na podwykonawcę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Pół miliona?? Megi...?

      Usuń
    2. cicho tam. Somsiad tyle wie o półmelona, co o dwóch zeta dla pracowników i ich brakach wakacji. Właśnie oni są na wakacjach, chorzy czy cośtam cośtam, a my zapierdalamy.
      Jakby tyle było, to zielona trawa by mogła być droższa;-)
      Ty wiesz i ja wiem, ile zarabiamy za godzinę. Mniej niż pracownicy, po podliczeniu godzin pracy. Za godzinę projektową wychodzi mi tyle co im. Powinnyśmy więcej, dlatego że jest za co płacić. Tym razem mamy zamiar osiągnąć zysk przewidziany w typowym kosztorysie.

      Usuń
    3. a no, Sąsiedzie, jak ta zielona trawa wyrośnie, to kosiarka będzie wskazana;-) listwowa, powiadasz.
      Pokrzywa ma ruść dla rósałek. Jak nie będziesz nawozić, to przestanie róść.
      To co z tymi dżewami, wszystkie już posadziłeś?
      Architekt to taka trochę obelga, architekt krajobrazu- synonim miernej znajomości rzeczy, tak wg TP.

      Usuń
    4. No właśnie w kontekście ceny malowanej trawy tak się ożywiłam ;)
      Ja teraz nic nie zarabiam ;)

      Usuń
    5. ale zarabiałaś i będziesz zarabiać, choćby pilnując dachu.
      Najdroższa łowca świata:-)

      Usuń
    6. Ty mi tu nie ścimniej z milionów. Wykpiłą się celebrytka ile jej motogodzina wychodzi.... Ja Ci napisał tylko, jaki jest stan świadomości onej najemności. To konflikt klasowo-lifestylowy jest. Nowa walka klas. BArdzo poważna tematyka. Nie przystoi na bloga o roślinkach. ;)
      A jak ja ją/jej mam nie nawozić? Tu niemce kartofle jak arbuzy, czereśnie jak gruszki.... 2x skoszona i ma 1,80. Ja piernicze amerykanów. To się tak nie robi.
      Ja... nic nie sadzę. Nadproże popsułem, komin (prawie) i ścianę. Ścianę to w sumie nie ja, ale takie tam nic ciekawego .
      A jeszcze w ogóle to chciałem napisać, że Castorama w Jeleniej jest do dupy.
      Serdecznie pozdrawiam.
      S.

      Usuń
    7. ty Sąsiedzie jeszcze lepiej wiesz, ile mi motogodzina wychodzi;-)
      Wiem, co ty napisał. I wiem, jak z tą świadomością jest. Np. tak, że można rzucić zabawki za pietnaście fafnasta, zostawić burdel i niepodlane chaszcze, a następnego dnia zapytać o podwyżkę. Jak dla mnie brak instynktu samozachowawczego, jak dla pracownika- oczywistość i w ogóle gorąco jest.
      W ramach nienawożenia czeba nie składać materii organicznej na hałdach (całe lata tam tak było, obornik przy potoku i wogle), jeszcze trochu koszeń i rozpraszania materii, i minie...
      no i kiedy ty będziesz mieszkał, jak tak psujesz, zamiast naprawiać?
      A może jakiś fajny skład budowlany w okolicy? Chociaż Padre jedzie do składu, a kończy w casto. Casto w ogóle jest do dupy. Internty są dobre.

      Usuń
    8. Masz Ty rację z tą materią ograniczną. Nei pomyślałem.
      Ja to już mieszkam ;) dawno, ze 2 lata. Gorzej z resztą ;)
      Dżewno w Biedrzychowicach bierzem i wszystko do niego. Ode mnie to się do Zgorzelca na większe zakupy opłaca podjechać. Są różnice między dwie Casto. W cenach też, nie tylko w p... podejściu do Klienta. Zależy, co poczeba... ceny podobne, to samo w sumie wszędzie po hurtowniach...
      To jaką kosiarkę kupić, żeby się pod te miliony podpiąć na pracownika najemnego, skoro podwyżki idą. Pisz tu zaraz, bo czeba silnik dobrać. Na płaskie? Na krzywe? Co poczeba?

      Usuń
  6. No ja zdecydowanie wolę, jak się jarasz, niż jak się depresjonujesz ;)
    Masz cudowną robotę (mimo zgrzytów i nietrafionych zleceń, takie się zawsze zdarzają) i jesteś w niej dobra. I jakbyś przypadkiem sobie nie uświadamiała, to Ci przypomnę: kochasz to robić! ;-)
    A taką łąkę kwietną to ja chcem! Marzę o takiej, i czy dobrze wypatrzyłam, że phloxy tam będą? Czy to jest właśnie to, o co Cię molestuję nieustawicznie?
    Szmaragdowy czy malachitowy to ja nie jestem pewna... mam tylko nadzieję, że akcja malowania trawnika się powiedzie ;-))
    Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to już pamiętam, do następnego razu! zgrzytu i frustracji!
      Floksy wiechowate:-) takie delikatne i wysokie, o drobnych kwiatach i wąskich liściach, to są te odmiany. Kupię ci na uro:-)

      Usuń
  7. Dzięki WIELKIE za ten wpiiiiiiis Megi:) Nie znam większej wariatki-pasjonatki niż Ty więc?
    e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc dobrze to usłyszeć przed dniem na budowie:-)

      Usuń
  8. Witam Cię serdecznie. Z wielką przyjemnością przeczytałam tego posta.Można dużo podpatrzeć, można powspółczuwać że tyle pracy i pośmiać się z tonu w jakim o tym wszystkim się wyrażasz. O projektantach nie wszystkich, musiałabym się wyrazić,. Wielu z nich siedzi za biurkiem smaruje.Masakra,Ty twardo stąpasz po ziemi, tylko szkoda że zarywasz się w tym wszystkim.Pasja pasją, pracować trzeba , ale coś dla siebie. Kochana , koniecznie. Pozdrawiam.A może Ty rozszyfrujesz moje anonimt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie, ja lubię dużo pracy. Bo nie muszę gotować:-) i mogę sobie kupić butki i sukienkę, co najbardziej lubię:-)
      Tylko jednak jednak- najbardziej lubię też wyjechać, i to by było to najlepsze coś dla siebie.
      Anonim?

      Usuń
  9. Dobrze, że zmieniłaś zioło :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)