Takoż i my w zeszłym roku o tej porze uczyniliśmy zainspirowaną prze TVN, zasponsorowaną przez producenta cebulek, narcyzowo- tulipanową rabatę w pewnym ogrodzie.
Rabatę w stylu Keukenhof, czyli gęściutko zacebulkowaną.
Pomyślałam, że może chcielibyście zobaczyć, jak wyszła, skoro odkopałam fotki.
Tak to wyglądąło w marcu
(puste miejsce za narcyzami to nieczynny jeszcze zielnik) |
(na pierwszym planie tawuła gęstokwiatowa, za nią japońska 'Magic Carpet') |
1. Czas kwitnienia tulipanów. Popatrzyłam tylko na wysokość roślin podaną na opakowaniach (taka sama dla wszystkich, ok. 50 cm), zapominając o tym, że te kwitnące jako pierwsze osiągają docelowy wzrost wcześniej. Należało wziąć to pod uwagę i posadzić pomarańczowe z tyłu.
2. Dodatkowe koszty. Trudno sobie zostawić na całą jesień taką ziemistą grządkę, która kiedyś będzie piękna, i to przez krótki czas. Obsadziliśmy ją żurawkami i tiarellą, ale w tulipanowym gąszczu przterwała niewielka część sadzonek. Lepiej, choć drożej wypadłoby obsadzenie jednoroczną rabatówką późnojesienną i letnią.
Tulipany zostały nakręcone, być może pojawią się w "Mai w ogrodzie" poświęconej temu miejscu.
Wiosenny ogród wyglądał tak- w marcu
(przycięty dereń Kelseya, śnieguliczka Chenaulta, tawuły i pęcherznica. Zieleni się mahonia i ostrokrzew.) |
(różanecznik wczesny kwitnie na tle cyprysika nutkajskiego 'Pendula') |
(turzyca Morrowa zawsze sztywna i zielona) |
(wrzośce kwitną nawet udanie) |
(już przekwitły, a mikrobiota to mój ulubiony iglak) |
(kwitnie lilak drobnolistny) |
(a śnieguliczka Chenaulta 'Hancock' udowadnia, że jest najlepszą rośliną okrywową forever&ever, na skarpie...) |
(... i w cieniu brzozy) |
(turzyca M niezmiennie sztywna i zielona) |
Podobno wypadałoby skończyć sadzenie do końca października, i to tych mniej wrażliwych cebul, ale ojtam.
W grudniu też zwykle da się coś wkopać, i tego się trzymajmy. Lepiej wcześniej, ale jak nie ogarniecie, to lepiej wkopać, niż nie wkopać.
***
Tyleż.Byliśmy na weekendowym wyjeździe w Poczdamie z Basikiem i chcę tam wrócić. Najlepiej od razu, bo nie pozwolili mi zostać w parku do dwudziestej pierwszej.
Trzy rzeczy mnie w miarę trzymają przy zmysłach dzisiaj (niektórzy nazywają to made my day, ale będę powściągliwa):
- telefon od Ani z miasta P, który oznacza, że trzeba wstać, otrzepać koronę i dalej napierać,
- znalezienie stronki o fajnym tytule (zawsze, jak znajdę jakieś potwierdzenie moich zafiksowanych idei w jakiejś przestrzeni, wirtualnej czy nie, mam ochotę paść na kolana i szlochać oraz robić skriny i foty do oprawienia w ramki. Dlatego w tym parku bym pobyła dłużej, mogę tam nawet zamieszkać. Mimo że Poczdam w pigułce jawi się jako turystyczna wydmuszka zamieszkała przez niemiłych enerdowców.)
- oraz miły mail, w którym znalazły się słowa, że przykładowy "mój" ogród jest "trochę naturalistyczny, bałaganiarski, ale dobrze zaprojektowany, funkcjonalny".
(ha, o to chodziło, o to chodziło. Bałaganiarski. Jakie to piękne słowo. Nie kontroluj i tak dalej.)
I wcale nie dostaję setek takich maili, wcale nie. Prędzej ktoś zapyta o siatkę NA KRETY.
Zatem wstaję, otrzepuję i idę napierać.
w ten sposób
Tulipany wyszły zniewalająco- piękny zestaw kolorów i nawet wysokość nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę w tulipanową wieloletnią rabatę to ja nie wierzę.
Tulipany wymagają corocznego przesadzania- wtedy są piękne- mają duże kwiaty i przyrosty.. Wtedy taka rabata ma szansę powodzenia, ale to jest pracochłonne zajęcie.
Pozdrówka Megi
zestaw kolorów nawet nawet, mimo że wydawał się przypadkowy.
UsuńTeż nie wierzę w wieloletnią rabatę tulipanową, w końcu cebule po kwitnieniu giną, a zanim te przybyszowe urosną, to już po rabacie.
No chyba że wykopujesz, to co innego.
Pozdrówka:-)
Megi, ja tam nie bardzo wiem o co Ci chodzi z tymi kolorami, wysokościami i czym brzegi obsadzaczami. Ale ogród piękny zrobiłaś (zrobiliście), i tyle.
OdpowiedzUsuńże zestaw kolorów taki dość przypadkowy (a może nie?) i wysokie na takiej rabacie, którą się ogląda "od przodu", powinny być z tyłu, żeby nie zasłaniać:-) a ogród jest uroczy i wszyscy go kochają.
UsuńMnie się też podobują te tulipany, rabatki i zazdroszczę, bo skądżesz tyle cebul nabrać, żeby tak gęsto upakować? Sześc paczuszek nabyłam, wypełniając limit wydatków na jesienne cebule i starczy:))) Ale podziwiam u innych bezinteresownie i gorąco!
OdpowiedzUsuńA wiesz, Megi, duże, wielkie, niestrzyżone tuje za moimi czereśniami podobają mi się, dzicz zupełna. I podagrycznik pod nimi^^
no właśnie, lepiej tak gęsto nie pakować, bo wtedy masz i więcej obsadzone, i miejsce na okrywówkę między nimi...
UsuńA tuje mi się podobają, jak są duuuże, jak największe, jak w Ameryce albo w starych parkach:-) więc trzeba dać im szansę. Tylko nie wszędzie i nie zawsze muszą być.
U nas panuje taki model: mała działka- jak największy dom- i tuje dookoła. I to jest naprawdę thujowe.
Poza tym jest wiele roślin, także iglastych, które w różnych miejscach rosną lepiej niż tuje.
Tiaaaa, nie pozwolili, tiaaaa do 21, tiaaaa pewnie do rana bo bramy pozamykają po 19 ;) A pytałaś czy pozwolimy???? Nie pytałaś :P
OdpowiedzUsuńZa wyjazd dziękujemy, było nam bardzo miło i chętnie znów się z Wami w Parki i Pałace albo inne atrakcje wybierzemy :)
A tulipany piękne!
ooo, do rana to byłoby w sam raz:-) oglądałabym zmienne światło...
Usuńnie pytałam, bo nie miałam nadziei;-p
Tak, było bardzo miło i następny raz też taki będzie:-)
Tulipany są cudowne, bardzo odobają mi się ich kolory ...
OdpowiedzUsuńprawda? takie żywe i czyste!
UsuńCiekawa byłam tej rabaty bo pamiętam odcinek gdy ją sadziłyście. Podoba mi się ten zestaw kolorów, wysokości też :) Z tulipanami jest problem bo trzeba je wykopywać, ostatnio gdzieś czytałam, że są cebule jednoroczne i trwałe, ja chyba trafiam na same jednoroczne bo na drugi rok ich nie ma :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
chyba tak właśnie jest, być może niektórym nawet wykopywanie nie pomaga.
UsuńOj, mogłabym tak błądzić, jak Ty, miałabym piękny ogród :)) Lubię Twoją szczerość :)))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
szczerość lub kokieterię;-p
UsuńPozdrawiam:-)
Dlaczego kiedyś tulipany były wieloletnie, a teraz wszystko jak jednorazówki.. ? To chyba tak jak ze sprzętem AGD. Lodówka Mińsk działa u niektórych do tej pory, a nowoczesne wynalazki trzeba zmieniać co 5 lat :) Ostatnio jak kupowałam cebulki poprosiłam o stare odmiany, zobaczymy, czy okażą się wielorazowego użytku.. :)
OdpowiedzUsuńno właśnie właśnie. Tylko te klasyczne czerwone i żółte działają, rosną w tych samych miejscach od lat, a nawet bywa ich coraz więcej. Ludzie mówią, że odmiany "się zapylają" i wychodzą z nich te tradycyjne, ale to oczywiście nieprawda, zwyklaki zostają, a tamte giną po sezonie.
UsuńTrochę to dziwne, bo niektóre tulipany u mojej mamy rosły całymi latami-takie same-czerwone liliokształtne, kocham papuzie i w ogrodach botanicznych rosną takowe-przecież chyba nie sadzą nowych co roku? A zauważyłem że te "tradycyjne" czerwone też są różne-te "przemysłowe" są niezmienne, ale nieciekawe. Po latach natomiast jak cebulki są "wyrodzone" to niektóre pieknie kolorowe wyrastają jako "zwykłe-czerwone". Część cebul ginęła-było to zwalane na myszy ("a myszy widocznie zjadły").
OdpowiedzUsuńNatomiast wiem że z cebulkami gladioli tak jest. Jeśli nie wykopujesz mieczyków i nie sadzisz na nowo to niestety-marnieją,a także ziemie musza miec super nawiezioną, wtedy z cebulek wyrastaja i kwitna prawdziwe cuda-a najśmieszniejsze ze w Polsce z cebulek holenderskich są najładniejsze zbiory. Cebulki nieprzesadzane, nienawożona ziemia, mieczyki zostawione same sobie ZMIENIAJĄ SIĘ. Po kilku sezonów zamiast mieczyków ogromnych-holenderskich, krwistoczerwonych, fioletowych, zielonych, zółtych i innych-wszystko macie cebulki biednych polskich, małych i nieszczęsnych różowawych kwiatków.
Marek
bo. Nie wiem, co mam powiedzieć.
UsuńBo, jeżeli nie mam wątpliwości, jeżeli chodzi o tulipany, narcyzy, krokusy, co "się wyradzają" i pozostają niektóre kolory (dobór nabardziej odpornych selektów, tzn. giną "szlachetne" odmiany i gatunki, np. szafrany spiskie- na miejskich trawnikach tak jest- a zostają i rozmnażają się wegetatywnie te odporniejsze- np. szafrany żółte odporne na suszę), to nie mam pojęcia, o co może chodzić z tą zmiennością mieczyków, przychodzi mi na myśl tylko spontaniczna mutacja (i nie jest to wykluczone, biorąc pod uwagę, jak mają namieszane w genach, ale częstość jest zastanawiająca). Oczywiscie nie neguję doświadczenia.
Hm, pan Marek??
mnie przeraza taka ilość do sadzenia, wymiękłabym po trzydziestej cebulce ;) i co potem z taka rabata, trzeba czekać aż tulipanom zżółkną liście no i zonk :/ chyba pozostanę przy moim tradycyjnym wtykaniu gdziebądź a taki dywan sobie pojadę obejrzeć do Keukenhof albo do Paryżewa gdzie pod Senatem tez co roku są ciekawe kompozycje.
OdpowiedzUsuńPoczdam, byłam tego lata i wrócę NA PEWNO, figi w szafach to jedno ale ogród Karla Foerstera i sklepik obok ach ... :)
leloop, również miło cię widzieć:-)
Usuńteż wolę tulipany tam i siam, ale to było zadanie takie.
O Poczdamie będzie następny post:-) figi w szafach, to bardzo trafne. Ogród K. Foerstera, powiadasz. Trzeba będzie.
będzie koniecznie, zwłaszcza, ze z Wrocka całkiem blisko. ja pojechałam tam przede wszystkim, żeby zobaczyć ogród Foerstera w Bornim, Sanssouci było przy okazji ;) http://www.foerster-stauden.de/Foerster%20Garten
OdpowiedzUsuńPS: A co ile sadzić śnieguliczkę, żeby mieć tak piękne poduchy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia