poniedziałek, 15 sierpnia 2016

sommar sommar sommar

Uwielbiamy popędzać czas, prawda? na blogach i fejsbukach "rabaty późnego lata", "to już jesień", "koniec lata" i takie tam. Zupełnie jak wiosenne "nie mogę się doczekać", "wreszcie jest" i inne takie.
Czy ktoś się zastanowił, na co czeka? i jak to wygląda w kontekście deklarowanej uważności czy tzw. mindfullness?

Ja tam od marca nie czekam na nic. Wszystko jest.
Na przykład teraz JEST środek lata, pełnia.
Moglibyśmy się uczyć od Szwedów (w tym roku po raz pierwszy byliśmy w lipcu, zwykle dopiero o tej porze cieszymy się wakacjami i udajemy, że wszystko w porządku ;-)), jak świętować i celebrować ciepłe dni, blask słońca, nagrzaną wodę, późne zachody słońca. Moglibyśmy, ale dzie. Lepiej posmucić się tym, co i tak nadejdzie, najlepiej jako pierwsi ;-)

Pokażę lato zdjęciami z jego astronomicznych początków, spod bielawskich czereśni.
Dolnośląski hajmat, Kraina Serca, jedna z nich. Letnie światło, najpiękniejsze.
Chociaż oczywiście obiektywnie rzecz biorąc- światło północy wygrywa. Zobaczycie- wtedy, kiedy naprawdę będziecie go potrzebowali.

Wakacje były wakacyjne, żadnej pogoni za ogrodami, nic zawodowego. Szopingi, loppisy, rozmówki, kawałki przyrody, fragmenty różnych cywilizacji.
Tymczasem lato dojrzewało w Langenbielau i Obernigk.
Prawie jak w Szwecji ;-)
Ładnie, prawda? Naturalne ogrody dają radę. Chociaż to tylko zdjęcia.
Moheria mniej ma się czym pochwalić, bo jest tu po prostu zielono. I cieniście.
Stewarcja kameliowata kwitła przez cały miesiąc, od połowy czerwca.
 Najładniejsze letnie obrazki to:
hortensja- bambus niski- ceramiczna kula- sit w "cortenie", czyli starym kotle. Miałam zakopać jako zbiornik wodny, ale chyba nie.
Pachnące lelije z Pozka.
I kotowate
.. a wśród nich Kropson jak feniks z popiołów.
Otóż kotek ten zatkał się ostatecznie siakimś kamniem, nie dało się go już zcewnikować ani wycisnąć, miał punkcje pęcherza przez powłoki brzuszne (ale ile można), parametry krwi tak złe, że podanie narkozy do operacji równałoby się eutanazji. Udało się go przepłukać kroplówkami, poprawić wyniki, wyszyć cewkę na brzuszek (między dwie tłuste fałdki).
I kotek jak nowy :-D szwy już zdjęte, bryka, kocha wszystkich i cieszy się życiem.
Lato to stan ducha.

Ja tymczasem planuję różne miłe spotkania i wycieczki, nie dam się smutkom, wszystko ogarnę.
Lato to stan umysłu.
Pozdrówka, Megi.

(zła służbowa gęsia) 
PS. tytuł posta jest tytułem piosenki słuchanej z Wilkiem i TP podczas jazdy krętą drogą wśród ukwieconych poboczy. Szwedzi kochają lato, a lato im się odwdzięcza (pojechałabym... albo do Danii...)

43 komentarze:

  1. Powiem tak: najładniejsze obrazki to obrazki plamiste :)
    Lubię drugą połowę lata, i jesień wczesną. Bardzo. To niskie, mrużące oczy słońce. Potem te mgły, te pozszywane nicią pajęczą łąki.
    Nie urlopuję się w ogóle. Zwłaszcza jak sobie te 3 maluchy sprawiłam; 2 x dziennie podrzucanie karmy, wymiany wody, pogadywanie.
    Kociosław uratowany- bardzo dobrze!
    U mnie, kot sąsiadów umarł prawie, w wanience; Absorbery go znalazły. Jeszcze oddychał, ale jak go zaniosłam sąsiadowi- ten po kwadransie oddzwonił, że odszedł. Smutne; do tego większość ich kotów u mnie umiera- czemu?
    Czytam "Leśną mafię", o lasach w Szwecji i aż nie mogę na tę masakrę. Myślałam, że oni tacy mądrzy i światli. Ciekawe (oby nie...!), kiedy Szyszko się nimi zachłyśnie.
    Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba te koty u ciebie czują się bezpiecznie, w końcu mówi się, że szukają zacisznego miejsca, żeby umrzeć :-(
      No bo były ci te ptaki potrzebne jak nie wiem!
      Leśnej mafii nie czytałam, ale mam omówioną ;-) oczywiście, że są jak wszyscy i jak wszędzie. Tylko mają mniej ludzi i więcej kasy ;-)
      A obrazki plamiste- gdzie? oprócz Muszkowic i doliny Bystrzycy? (tegoroczne odkrycie Poszukiwaczek)

      Usuń
  2. Ja też prawie nie czekam. Jestem sobie. Lubię być w środku środka - dnia , nocy, minuty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Megi wyciągasz jak zwykle niezwykłe wnioski z bezmyślnej pisaniny :). Czy to są pola gryki? Chciałabym ( :) )mieć ogród w którym główną rolę odgrywałoby pole gryki. Byłby to ogród polny. czyli czekam... Gryka niepalona, bo palona mi zupełnie nie smakuje.
    Powiem Ci (a właściwie napiszę), że te szwedzkie obrazki mam w ogródkach działkowych za oknem. Z czego się niezmiernie cieszę (tu i teraz).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pola gryki i chciałabym :-) ogród polny- myślałam o takim, ale on taki bardziej sezonowy jest ;-)
      a bo ludzie nie uważają na znaczenie słów i rzeczywiście piszą, jak żyją- nieuważnie. Często, nie wszyscy i nie zawsze, ale jakaś masa krytyczna się uzbiera.
      To fajnie masz :-) bo to śliczne obrazki.

      Usuń
  4. Jakie piękne zdjęcia...
    W tym roku to mam nadmiar zieleni u siebie, ale zieleń jest piękna...
    Koty się zatykają, bo jedzą suche, czyli za mało wody w jedzeniu,
    ale cóż robić taki styl życia...
    Prawidłowe proporcje jako pokarm dla kotów stanowią myszy, niestety biedne polne myszki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tym roku zieleń ma się lepiej. I ty też miej się dobrze.
      Ale to im się cewka moczowa zatyka, kamieniami? możliwe. W sumie Kropek je tylko mokre. Ale powinnam im robić jedzenie na wzór naturalnego, wiem, nawet przepisy mam...

      Usuń
  5. Pole kwitnącej gryki to baśniowy widok.....
    Czy kto jeszcze używa nazwy "tatarka"? .....
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśniowy. I tak, to jest lebiodka. Tam w tle jeszcze szałwia lekarska wcześniej i kocimiętka kwitnie. I tak, rabarbar.

      Usuń
  6. Jarzmianka, a ja właśnie i o niej piszę kolejnego posta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. ja też, to jest wspaniałe, jak on się zbiera i wciąż nas kocha po tym, co mu robimy! i ciągle jest pogodny!

      Usuń
  8. Na szczęście nie wszystkim tak się spieszy. Mnie np. w ogóle. Bo po co? Wystarczy, że wszyscy dookoła gdzieś pędzą. Ale gdzie oni tak? Nie ogarniam, więc się rozkoszuję czasem leniwie płynącym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i ten. Bardzo dobrze. Że tak możesz i umiesz.

      Usuń
    2. Czy mogę to nie koniecznie. Ale i tak to robię, bo zdrowia szkoda.

      Usuń
  9. Zuch Kropson!
    Cóż Megalio pisać mam, poza achami i ochami nic mądrego nie napiszę. Hochsommer. Piękne lato. Dojrzałe. Pełne. Rozbuchane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydor z Sewilli! co znowu zrobiłaś bloggerowi?
      ale nie musiałam sprawdzać, żeby wiedzieć, że to ty.
      Hochsommer. Wysokie lato. Wybieram się, podobno komary?

      Usuń
    2. Są. Ale uciekam na dobry tydzień w inne rejony, ale miejskie dla równowagi. Wracam z końcem sierpnia.

      Usuń
    3. 4 września Poszukiwacki spływ Baryczo :-)

      Usuń
  10. W zeszłym tygodniu spotkałem się,że blogerzy modowi już przygotowują się do jesieni. Zdziwiłem się, przecież to dopiero (już połowa) sierpnia. Ja tam żyje latem. Pola gryczane piękne.Własnie spacerując wśród pól zwróciłem na nią uwagę, choć już w fazie dojrzewania. Spodobały mi się jej czerwone łodygi.A dodoatek w postaci piosenki bardzo miły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślmy sobie, że dopiero połowa ;-) gdybyśmy mieli taką regułę w myśleniu, to wiele rzeczy by nas przyjemnie zaskakiwało. Dopiero połowa marca... a już kwitną śnieżyce. I tak dalej. Czerwone łodygi widoczne na zdjęciu to skutek przygryzienia przez jeleniowate (chyba), teraz, w fazie dojrzewania, są już dobrze widoczne.

      Usuń
    2. Już są kolekcje na wiosnę przyszłoroczną, a okulary słoneczne można nabyć za półdarmo (czyli tyle, ile naprawdę są warte ;), co uczyniłam. Ale nie widać przez nie jesieni ;)

      Usuń
    3. 7,50, tyle dałam za wyszczałowe bryle :-D

      Usuń
  11. Zaglądam od niedawna, nieregularnie, zawsze mnie zachwycają zdjęcia, podziwiam wiedzę i swadę w opowieściach. Dziś chcę wyrazić szczególny zachwyt nad drugą częścią posta, tą od słów: Tymczasem lato dojrzewało w Langenbielau i Obernigk. Ten ogród to mój ideał, nieziszczone marzenie, cudo. Niewiele z kwitnących tam roślin umiałabym nazwać - jestem kompletną ignorantką - ale wszystkie uwielbiam. Dzięki za tę ucztę. Ukłony!
    Grażyna Kaczyńska

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahh jak ja uwielbiam takie stare sady ;) Cudownie tam jest.


    nieruchomości kraków

    OdpowiedzUsuń
  13. Megi.. Zdjęcia - cudne.. Jak zawsze.. Śpieszyć się nie ma do czego, prędzej czy później to, co ma być i tak będzie:)) Kropek w majtkach w kwiatki przeuroczy! I jaki dzielny, tak ogólnie..On wie, ze Go kochacie i że wszystko robicie dla Jego dobra:)) One to wiedzą, te nieznośne Futrzaki..
    Pozdrowienia serdeczne i jak najdłuższego lata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda, jaki dzielny? teraz to już wielki figofago jest, zdrowiutki, prawie nie widuję, a jak widuję, to w pełni kociego szczęścia <3
      Pozdrawiam i też lata wciąż życzę! choćby tego przedłużonego zdjęciami.

      Usuń
  14. Sielskie widoki :), zdrówka dla koteczków :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A to już koniec tego lata... Niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet kaczki, jak ja dawno je widziałem ;) Świetne zdjęcia.


    Komory chłodnicze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kaczki sraczki. Widocznie za mało klikasz.
      Zostawiam te spamy jako prawdę czasu i ekranu, ale do czasu.

      Usuń
  17. Czemu smucić tym, co nadejdzie? To nie smutek, to niecierpliwe wyczekiwanie najpiękniejszego czasu, bo jesień jest moja absolutnie ulubiona. I dla mnie teraz jest już jesień, widzę ją wszędzie - w suchych rżyskach, ciemnych daliach, zbierających się w sobie astrach, w słońcu, coraz bardziej łagodnym... Wewnątrz siebie uznaję kalendarz celtycki: lato trwa od maja do końca lipca i jest zielone, kosmate i kwitnące; jesień zaczyna się w sierpniu, kiedy śliwki i brzoskwinie same pchają się w ręce; od listopada już zima - bezlistna i senna.
    I tego się będę trzymać. Nie smuci mnie ani jesień, ani zima, ani końce, ani początki. Lubię patrzeć wprzód bez lęku. Czy to tak źle?

    Hania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet jeśli... lubimy jesień... co trochę dla mnie niepojęte jest, bo choć piękna, to po niej długa zima, czas wyjęty ze świętowania rzeczywistości, taki bardziej do przetrwania, to też... po co czekać? Wiem, to tak, jak wypatrywanie oznak wiosny, tylko może wiosnę więcej ludzi lubi.
      To bardzo dobrze. Że bez smutku i bez lęku. Najlepiej, ale nie każdy tak ma.

      Usuń
  18. Mimozami zawiało... "Złotawa, krucha i miła" już u bram. Nie umiem cieszyć się listopadem, no bo jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można sobie mówić (tak robię), że w listopadzie są najpiękniejsze zachody słońca... no i co z tego.

      Usuń
  19. Piękne polskie lato. Czuję go całym sobą patrząc na te zdjęcia :) Swoją drogą są bardzo dobre ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)