Czy ktoś się zastanowił, na co czeka? i jak to wygląda w kontekście deklarowanej uważności czy tzw. mindfullness?
Ja tam od marca nie czekam na nic. Wszystko jest.
Na przykład teraz JEST środek lata, pełnia.
Moglibyśmy się uczyć od Szwedów (w tym roku po raz pierwszy byliśmy w lipcu, zwykle dopiero o tej porze cieszymy się wakacjami i udajemy, że wszystko w porządku ;-)), jak świętować i celebrować ciepłe dni, blask słońca, nagrzaną wodę, późne zachody słońca. Moglibyśmy, ale dzie. Lepiej posmucić się tym, co i tak nadejdzie, najlepiej jako pierwsi ;-)
Pokażę lato zdjęciami z jego astronomicznych początków, spod bielawskich czereśni.
Chociaż oczywiście obiektywnie rzecz biorąc- światło północy wygrywa. Zobaczycie- wtedy, kiedy naprawdę będziecie go potrzebowali.
Wakacje były wakacyjne, żadnej pogoni za ogrodami, nic zawodowego. Szopingi, loppisy, rozmówki, kawałki przyrody, fragmenty różnych cywilizacji.
Tymczasem lato dojrzewało w Langenbielau i Obernigk.
Prawie jak w Szwecji ;-) |
Moheria mniej ma się czym pochwalić, bo jest tu po prostu zielono. I cieniście.
Stewarcja kameliowata kwitła przez cały miesiąc, od połowy czerwca. |
hortensja- bambus niski- ceramiczna kula- sit w "cortenie", czyli starym kotle. Miałam zakopać jako zbiornik wodny, ale chyba nie. |
Pachnące lelije z Pozka. |
I kotowate |
Otóż kotek ten zatkał się ostatecznie siakimś kamniem, nie dało się go już zcewnikować ani wycisnąć, miał punkcje pęcherza przez powłoki brzuszne (ale ile można), parametry krwi tak złe, że podanie narkozy do operacji równałoby się eutanazji. Udało się go przepłukać kroplówkami, poprawić wyniki, wyszyć cewkę na brzuszek (między dwie tłuste fałdki).
I kotek jak nowy :-D szwy już zdjęte, bryka, kocha wszystkich i cieszy się życiem.
Lato to stan ducha.
Ja tymczasem planuję różne miłe spotkania i wycieczki, nie dam się smutkom, wszystko ogarnę.
Lato to stan umysłu.
Pozdrówka, Megi.
(zła służbowa gęsia) |
PS. tytuł posta jest tytułem piosenki słuchanej z Wilkiem i TP podczas jazdy krętą drogą wśród ukwieconych poboczy. Szwedzi kochają lato, a lato im się odwdzięcza (pojechałabym... albo do Danii...)
Powiem tak: najładniejsze obrazki to obrazki plamiste :)
OdpowiedzUsuńLubię drugą połowę lata, i jesień wczesną. Bardzo. To niskie, mrużące oczy słońce. Potem te mgły, te pozszywane nicią pajęczą łąki.
Nie urlopuję się w ogóle. Zwłaszcza jak sobie te 3 maluchy sprawiłam; 2 x dziennie podrzucanie karmy, wymiany wody, pogadywanie.
Kociosław uratowany- bardzo dobrze!
U mnie, kot sąsiadów umarł prawie, w wanience; Absorbery go znalazły. Jeszcze oddychał, ale jak go zaniosłam sąsiadowi- ten po kwadransie oddzwonił, że odszedł. Smutne; do tego większość ich kotów u mnie umiera- czemu?
Czytam "Leśną mafię", o lasach w Szwecji i aż nie mogę na tę masakrę. Myślałam, że oni tacy mądrzy i światli. Ciekawe (oby nie...!), kiedy Szyszko się nimi zachłyśnie.
Pozdrówki
chyba te koty u ciebie czują się bezpiecznie, w końcu mówi się, że szukają zacisznego miejsca, żeby umrzeć :-(
UsuńNo bo były ci te ptaki potrzebne jak nie wiem!
Leśnej mafii nie czytałam, ale mam omówioną ;-) oczywiście, że są jak wszyscy i jak wszędzie. Tylko mają mniej ludzi i więcej kasy ;-)
A obrazki plamiste- gdzie? oprócz Muszkowic i doliny Bystrzycy? (tegoroczne odkrycie Poszukiwaczek)
Ja też prawie nie czekam. Jestem sobie. Lubię być w środku środka - dnia , nocy, minuty :)
OdpowiedzUsuńwiem <3
UsuńMegi wyciągasz jak zwykle niezwykłe wnioski z bezmyślnej pisaniny :). Czy to są pola gryki? Chciałabym ( :) )mieć ogród w którym główną rolę odgrywałoby pole gryki. Byłby to ogród polny. czyli czekam... Gryka niepalona, bo palona mi zupełnie nie smakuje.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci (a właściwie napiszę), że te szwedzkie obrazki mam w ogródkach działkowych za oknem. Z czego się niezmiernie cieszę (tu i teraz).
pola gryki i chciałabym :-) ogród polny- myślałam o takim, ale on taki bardziej sezonowy jest ;-)
Usuńa bo ludzie nie uważają na znaczenie słów i rzeczywiście piszą, jak żyją- nieuważnie. Często, nie wszyscy i nie zawsze, ale jakaś masa krytyczna się uzbiera.
To fajnie masz :-) bo to śliczne obrazki.
Jakie piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńW tym roku to mam nadmiar zieleni u siebie, ale zieleń jest piękna...
Koty się zatykają, bo jedzą suche, czyli za mało wody w jedzeniu,
ale cóż robić taki styl życia...
Prawidłowe proporcje jako pokarm dla kotów stanowią myszy, niestety biedne polne myszki...
w tym roku zieleń ma się lepiej. I ty też miej się dobrze.
UsuńAle to im się cewka moczowa zatyka, kamieniami? możliwe. W sumie Kropek je tylko mokre. Ale powinnam im robić jedzenie na wzór naturalnego, wiem, nawet przepisy mam...
Pole kwitnącej gryki to baśniowy widok.....
OdpowiedzUsuńCzy kto jeszcze używa nazwy "tatarka"? .....
Barbara
Baśniowy. I tak, to jest lebiodka. Tam w tle jeszcze szałwia lekarska wcześniej i kocimiętka kwitnie. I tak, rabarbar.
UsuńJarzmianka, a ja właśnie i o niej piszę kolejnego posta.
OdpowiedzUsuńi to nawet taka z lasu chyba.
Usuńz lasu, z lasu
UsuńBardzo się cieszę Kropsonem!
OdpowiedzUsuńja też, to jest wspaniałe, jak on się zbiera i wciąż nas kocha po tym, co mu robimy! i ciągle jest pogodny!
UsuńNa szczęście nie wszystkim tak się spieszy. Mnie np. w ogóle. Bo po co? Wystarczy, że wszyscy dookoła gdzieś pędzą. Ale gdzie oni tak? Nie ogarniam, więc się rozkoszuję czasem leniwie płynącym.
OdpowiedzUsuńno i ten. Bardzo dobrze. Że tak możesz i umiesz.
UsuńCzy mogę to nie koniecznie. Ale i tak to robię, bo zdrowia szkoda.
UsuńZuch Kropson!
OdpowiedzUsuńCóż Megalio pisać mam, poza achami i ochami nic mądrego nie napiszę. Hochsommer. Piękne lato. Dojrzałe. Pełne. Rozbuchane.
Izydor z Sewilli! co znowu zrobiłaś bloggerowi?
Usuńale nie musiałam sprawdzać, żeby wiedzieć, że to ty.
Hochsommer. Wysokie lato. Wybieram się, podobno komary?
Są. Ale uciekam na dobry tydzień w inne rejony, ale miejskie dla równowagi. Wracam z końcem sierpnia.
Usuń4 września Poszukiwacki spływ Baryczo :-)
UsuńW zeszłym tygodniu spotkałem się,że blogerzy modowi już przygotowują się do jesieni. Zdziwiłem się, przecież to dopiero (już połowa) sierpnia. Ja tam żyje latem. Pola gryczane piękne.Własnie spacerując wśród pól zwróciłem na nią uwagę, choć już w fazie dojrzewania. Spodobały mi się jej czerwone łodygi.A dodoatek w postaci piosenki bardzo miły.
OdpowiedzUsuńmyślmy sobie, że dopiero połowa ;-) gdybyśmy mieli taką regułę w myśleniu, to wiele rzeczy by nas przyjemnie zaskakiwało. Dopiero połowa marca... a już kwitną śnieżyce. I tak dalej. Czerwone łodygi widoczne na zdjęciu to skutek przygryzienia przez jeleniowate (chyba), teraz, w fazie dojrzewania, są już dobrze widoczne.
UsuńJuż są kolekcje na wiosnę przyszłoroczną, a okulary słoneczne można nabyć za półdarmo (czyli tyle, ile naprawdę są warte ;), co uczyniłam. Ale nie widać przez nie jesieni ;)
Usuń7,50, tyle dałam za wyszczałowe bryle :-D
UsuńZaglądam od niedawna, nieregularnie, zawsze mnie zachwycają zdjęcia, podziwiam wiedzę i swadę w opowieściach. Dziś chcę wyrazić szczególny zachwyt nad drugą częścią posta, tą od słów: Tymczasem lato dojrzewało w Langenbielau i Obernigk. Ten ogród to mój ideał, nieziszczone marzenie, cudo. Niewiele z kwitnących tam roślin umiałabym nazwać - jestem kompletną ignorantką - ale wszystkie uwielbiam. Dzięki za tę ucztę. Ukłony!
OdpowiedzUsuńGrażyna Kaczyńska
bardzo mimiło :-) dziękuję i zapraszam zawsze.
UsuńAhh jak ja uwielbiam takie stare sady ;) Cudownie tam jest.
OdpowiedzUsuńnieruchomości kraków
Świetne zdjęcia
OdpowiedzUsuńMegi.. Zdjęcia - cudne.. Jak zawsze.. Śpieszyć się nie ma do czego, prędzej czy później to, co ma być i tak będzie:)) Kropek w majtkach w kwiatki przeuroczy! I jaki dzielny, tak ogólnie..On wie, ze Go kochacie i że wszystko robicie dla Jego dobra:)) One to wiedzą, te nieznośne Futrzaki..
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne i jak najdłuższego lata!
prawda, jaki dzielny? teraz to już wielki figofago jest, zdrowiutki, prawie nie widuję, a jak widuję, to w pełni kociego szczęścia <3
UsuńPozdrawiam i też lata wciąż życzę! choćby tego przedłużonego zdjęciami.
Sielskie widoki :), zdrówka dla koteczków :)
OdpowiedzUsuńzawiesiłam się chwilę u ciebie...
UsuńA to już koniec tego lata... Niestety :(
OdpowiedzUsuńNawet kaczki, jak ja dawno je widziałem ;) Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKomory chłodnicze
kaczki sraczki. Widocznie za mało klikasz.
UsuńZostawiam te spamy jako prawdę czasu i ekranu, ale do czasu.
Czemu smucić tym, co nadejdzie? To nie smutek, to niecierpliwe wyczekiwanie najpiękniejszego czasu, bo jesień jest moja absolutnie ulubiona. I dla mnie teraz jest już jesień, widzę ją wszędzie - w suchych rżyskach, ciemnych daliach, zbierających się w sobie astrach, w słońcu, coraz bardziej łagodnym... Wewnątrz siebie uznaję kalendarz celtycki: lato trwa od maja do końca lipca i jest zielone, kosmate i kwitnące; jesień zaczyna się w sierpniu, kiedy śliwki i brzoskwinie same pchają się w ręce; od listopada już zima - bezlistna i senna.
OdpowiedzUsuńI tego się będę trzymać. Nie smuci mnie ani jesień, ani zima, ani końce, ani początki. Lubię patrzeć wprzód bez lęku. Czy to tak źle?
Hania
nawet jeśli... lubimy jesień... co trochę dla mnie niepojęte jest, bo choć piękna, to po niej długa zima, czas wyjęty ze świętowania rzeczywistości, taki bardziej do przetrwania, to też... po co czekać? Wiem, to tak, jak wypatrywanie oznak wiosny, tylko może wiosnę więcej ludzi lubi.
UsuńTo bardzo dobrze. Że bez smutku i bez lęku. Najlepiej, ale nie każdy tak ma.
Ładna ta zieleń :D
OdpowiedzUsuńMimozami zawiało... "Złotawa, krucha i miła" już u bram. Nie umiem cieszyć się listopadem, no bo jak?
OdpowiedzUsuńmożna sobie mówić (tak robię), że w listopadzie są najpiękniejsze zachody słońca... no i co z tego.
UsuńPiękne polskie lato. Czuję go całym sobą patrząc na te zdjęcia :) Swoją drogą są bardzo dobre ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń