piątek, 5 sierpnia 2011

A tymczasem w Moherii...

... praca powinna wrzeć, aby zakończyć się przed wyjazdem. Ale nie wrze. Trochę się nie pojechało w teren (to wiadomość dla Basi, która się zdziwi), trochę się czyta blogi, trochę się pisze.

Trochę kot przeszkadza, ten na kolanach, zwany Kminkiem, ale też Purpurkiem (od ciągłego dźwięku purpurrrrpurrrpurrrrrr, który wydaje, kiedy już uda mu się zalogować na kolanach, albo gdziekolwiek na człowieku. Kocha człowieki.), a także Świnką Z Klasą (hmmmm...). Tak czy inaczej, słodki jest:



W ogrodzie... jakby po deszczu. Zarosło:


Coś tam kwitnie:


Milin stopniowo zamienia kwiaty na strąki, a opadłe korony zjadają ślimaki. Zaczynając od delikatnych wycięć na szczycie.


Hibiskus jest niezniszczalny, po każdym deszczu otwiera oczka nowych kwiatów.


Hortensja piłkowana, Hydrangea serrata, to jedna z moich ulubionych. Bo taka subtelna i lawendowa. Trochę się te kwiaty chowają pod bujnymi liśćmi, ale cóż.
Jeszcze bardziej lubię hortensje bukietowe, wszelkie. Moje wyglądają tak sobie (szczerze: W OGÓLE NIE WYGLĄDAJĄ), głównie dlatego, że są bardzo kruche i ciągle coś im się dzieje- a to spadnie gałąź z przycinanego jaśminowca, a to zaszkodzi odśnieżanie... Pochwalę się wobec tego hortensjami z innego ogrodu- odmiana 'Grandiflora':



I dalej u mnie:


Ponownie zakwitła krzewuszka 'Variegata'. Można z niej zrobić pocztówkę:


Za dużo tych kwiatów nie ma, ale zawilec japoński:


to jedna z moich ulubionych bylin. Kochana taka, stabilna, piękna.
A trzmielina drobna, Euonymus nanus, już ładnie owocuje:


Znacie? Jeżeli nie, to zwróćcie uwagę- to jedna z niewielu zimozielonych krzewinek. Niepozorna, ale o tak naturalistycznym pokroju, że można zastosować koło zbiornika wodnego, gdzie chcielibyśmy coś zimozielonego mieć, a JAŁOWCE kiepsko i nienaturalnie tam wyglądają. Nie wspominając o TUJACH...i  nie wymawiając nikomu;-/
W deszczowej ciemności trzeba nawymyślać, żeby zrobić zdjęcie kwiatu. Może z lampą? Czasem może być.


Poza tym PO DESZCZU dużo się dzieje:


??? WTF


...


snifffff... eeeee...

- Wujku, no dokąd idziesz? Bawimy się!
- ojtamojtam...























- no chyba że na drzewie...



- dobrrrra, bedzie tego... teraz ty sobie popatrz na świat

a ja...

... będę sobie lwił. Co z tego, że na kuble.


I tak to jest u nas w Moherii. Pozdrówka, Megi.



9 komentarzy:

  1. ...to znowu ja...to teraz juz zrozumialam i dziekuje w takim razie za pozytywny komentarz...

    ogromnie slodkie te twoje kocurki...

    pozdrawiam i zycze milego dnia

    OdpowiedzUsuń
  2. A u Megi jak zwykle pięknie, i w ogrodzie, i w kocim świecie. To mówiłam ja, właścicielka kociego miłośnika ślimaków:) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję za odwiedziny i komentarz, cudny ten Twój ogrodowy i koci świat, niegdyś sama byłam posiadaczką rudego kota o bursztynowych oczach o słodkim imieniu Toffi:o)

    OdpowiedzUsuń
  4. To zdjęcie jak wujek-kot spogląda na Moherię i widać mu tylko tył głowy - jest super! I super jest to jak mu ślimak drogę zastawia :DDDDDDD
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Kot na kolanach troszkę przeszkadza, ale i pomaga -zachować dystans i równowagę.
    U nas funkcjonuje powiedzenie "mam kota na kolanach" które oznacza, że trzymający kota jest pod ochroną, a nawet powinien być obsługiwany ;-)
    Zdjęcia piękne, a te kwiatowe to mistrzostwo!
    Ściskam!
    ps
    napisałam wcześniej trochę bardziej wyczerpujący komentarz, ale mi zeżarło...
    A teraz jak skopiowałam, to się nie zawiesił, wredota...

    OdpowiedzUsuń
  6. Spamujemy wyróżnieniami:)
    Mamy jedno dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe, w jakim SENSIE kot Justyny lubi ślimaki? Opiekuje się nimi i przygarnia, czy zjada (miałam takiego;-)). To prawda, u nas też "kot na kolanach" jest dobrym pretekstem- zrób mi herbatkę, ja nie mogę... mam kota na kolanach. No odbierz telefon, PRZECIEŻ JA NIE MOGĘ, MAM KOTA NA KOLANACH!
    ZiŁ, dziękuję za spam, w następnym poście więcej:-)
    I wszystkim dziękuję za miłe komentarze:-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie się to oglądało i koty i ślimaka.... fota ze ślimakiem i kocurem - SZACUN!!! Świetna perspektywa. Ogród tajemniczy i aż aromat z tych zdjęć kwiatowy wkradł się w me nozdrza. SUPER! pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogród to moje marzenie, ale niestety dopiero w następnym życiu. Pozostają mi parki i ogrody znajomych.
    Mam kota i dlatego zauroczyły mnie zdjęcia Twoich czworonogów. Świetne!

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)