wtorek, 8 listopada 2011

Dlaczego nie należy wycinać starych drzew?

No dlaczego? Pytanie pada co jakiś czas. Z argumentami za (wycinaniem):
- bo są stare, chore i stanowią zagrożenie dla budynku i czegoś tam,
- bo są owocowe i kto to będzie zbierał,
- bo są duże i sypią liśćmi,
- bo NIE PASUJĄ do czegoś tam.

A ja mam argumenty przeciw (wycinaniu):
- nieraz pisałam, że drzewa ze swej natury są długowieczne. Są wieczne nawet, gdyby nie wypadki i choroby. Jabłoń może żyć 250 lat, klon 1 000, brzoza 100. Obumieranie starszych partii drewna, tych w najgłębszym rdzeniu pnia, jest naturalnym procesem- tkanki na obwodzie zastępują te wewnątrz, zwiększając wytrzymałość mechaniczną pnia (tak jak wytrzymałe na zginanie jest giętkie, wiotkie, puste w środku źdźbło trawy). Czasem martwe tkanki zostają zainfekowane przez grzyby i próchnieją, ale nie zmniejsza to wytrzymałości pnia- i nie wpływa na dalsze życie drzewa, bo te grzyby, które żywią się martwą tkanką, nie są chorobotwórcze. Te drzewa też żyją, i będą żyć:






Oczywiście duże drzewa mogą stanowić zagrożenie. Te o miękkim i kruchym drewnie- topola, wierzba, kasztanowiec- zwłaszcza, jeśli rosną w nieodpowiednich warunkach. Albo te o obumarłych konarach.
- argument 2 i 3 pozostawiam bez komentarza. Albo: są drzewa, są liście.
- kolejny argument- nie pasują. Równie często używany przez les clients, którym można wybaczyć nieświadomość, co przez projektantów. Nie pasują do stylu ogrodu, do założonych w projekcie kształtów rabat, do nowoczesnego domu...

No i co ja mam powiedzieć?
Dlaczego? dlaczego tak często wydaje nam się, że w imię "tworzenia" możemy ignorować prawdziwe wartości?
Bo drzewo jest wartością samą w sobie, a nasza praca... jest zabawą, schlebianiem próżności i snobizmom. Wydmuszką tak naprawdę niepotrzebną, choć przyjemną. Rzemiosłem, które wypadałoby wykonywać rzetelnie, a nie tym, co próbują wykreować media (prawda, że bardziej w odniesieniu do mody) czy sami projektanci (prawda, że częściej architekci).
A czym jest styl ogrodu? Dlaczego dajemy się wpuszczać w kanały myślenia o "ogrodzie hiszpańskim", "stylu śródziemnomorskim", "Prowansji", "ogródku japońskim" czy "włoskim". Przecież jesteśmy projektantami, osobami twórczymi, z polotem, samodzielnie myślącymi... pomyślmy więc. O "ogrodzie hiszpańskim" jako wywodzącym się z tradycji islamu, "japońskim" podpartym filozofią buddyzmu, "włoskim", za którym stoją osiągnięcia i tradycja renesansu. Potrafimy sprostać? Stać nas na to? Trochę pokory i mniej zadęcia.
Rozejrzyjmy się, doceńmy to, co mamy. Na bazie owocowych drzew można urządzić ogród STYLIZOWANY na wszystko i każdy, w duchu postmodernizmu i w cudzysłowie. Można też zaproponować zagospodarowanie w stylu poniekąd "angielskim" (cokolwiek to znaczy- ale o tym kiedyś;-), może nie ochach, ale do używania. Taki na przykład:












Albo taki:







Ogród powyżej został zrobiony wiosną, zdjęcia są z lata. Dzięki drzewom wygląda dojrzale, na starszy, niż jest...;-p
ach, lato... a zdjęcia mam takie wyślicznione, bo przygotowuję na stronę;-)

A w tym ogrodzie...





ścieżka MUSIAŁA ominąć łukiem starą gruszę, a grupy lekko ogołoconych śliw wiśniowych, zrzucających swoje mirabelki na TARAS i TRAWNIK o_O, broniłam jak niepodległości. Po kilku latach doczekały się od swojej pani komplementu: są jak drzewa oliwne... ;-/

(Kmini i Fossil zalegają mi na kolanach na waleta. jak tu pisać?)

A dlaczego drzewa są wartością samą w sobie?
- bo mają znaczenie przyrodnicze. W dziuplach mieszkają sikorki i szpaki, w załomkach kory śpią ćmy, na liściach żerują gąsienice motyli.
- bo projektowanie z wymogiem uwzględnienia zaszłości jest trudniejsze, czyli ciekawsze i piękniejsze.
- bo ktoś je kiedyś posadził, z jakąś myślą i nadzieją. Z myślą, że jego wnuki będą bujały się na gałęziach, a potem urosną i będą piły wino w cieniu orzecha, a potem postawią w tym cieniu dziecinny wózek... z nadzieją na trwanie i kontynuację.
- bo w korzeniach, dziuplach i konarach mieszkają duchy, które zemszczą się straszliwie...

(Kmini spadł i poszedł spać gdzie indziej, Foss robi purrrpurrrpurrr...)

Ale niech was te duchy bronią przed robieniem drzewom tak:




Bo:
- albo będą dalej duże, ale za to brzydkie,
- albo umrą.
A stare drzewa są takie piękne...






(South Park- i kolejny temat. Nic nie robiłam ze zdjęciami, ale teraz już nie jest tak ładnie.)
Pozdrówka, Megi.

33 komentarze:

  1. Tak. Kiedy 20 lat temu przeprowadziłam się do nowego domu, najpierw posadziłam drzewa, bo nie wyobrażam sobie ogrodu bez dużych drzew. Liście? To przecież ogromny atut drzewa. A teraz muszę wyciąć jeden z 20letnich świerków, bo nornice mu korzenie podgryzły. Drzewo chyli się samo ku upadkowi. Wierzchołek już ma suchy i nic go nie uratuje. Strasznie mi szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się! Moi wioskowi współbratymcy mieli ochotę wyciąć szpaler wierzb, tych najbardziej polskich, dla których między innymi się tu przeprowadziłam,bo im przeszkadzają w przejazdach kombajnami. Zapytałam, czy wiedzą, jakie są kary i powiedziałam, że doniosę osobiście, gdzie trzeba i na kogo trzeba.
    Wierzby są, a moją stara i krzywą jabłonkę odziedziczoną z nabyciem posesji otaczam czcią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za ten artykuł, już myślałam, ze jestem sama na świecie :P Ostatnio się popłakałam jak musieliśmy wyciąć gruszę (nie było ratunku), nie mówiąc o tym, co dzieje się z zielenią miejską w takiej małej mieścinie jak moja. Same kikuty... masakra. POzdrowienia z Podlasia
    Kaskada

    OdpowiedzUsuń
  4. przyszły tydzień tez ma drugą połowę:)ja za jedno stare drzewo na moim podwórku oddałabym niemal wszystko, mogłaby to być nawet lipa ze swoimi listkami i kuleczkami:))buziaki ps. Południowy jak zawsze piękny:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Megi wzruszyłam się.
    Szczególnie fragment o sadzeniu drzew z myślą o przyszłych pokoleniach. Ja też staram się przekonywać (i myślę, że z dobrym skutkiem), że warto zachować stare drzewa i dopasować do nich te nowe wprowadzane do ogrodu.
    A rzeczywiście panuje jakaś moda (niestety, sama jej ulegam czasami) na określanie ogrodu; zapomina się tylko o ogrodzie polskim. Czytałam jakiś czas temu fajny artykuł na ten temat w czasopiśmie "Zieleń Miejska".
    Kompletnie rozbraja mnie też stwierdzenie "ogród nowoczesny". Czy to coś znaczy?
    Ostatnio wycinałam w swoim ogródku drzewo - modrzew. I choć narzekałam na niego, bo nic pod nim nie chciało rosnąć to została po nim wielka dziura. Ale nie wiedzieć czemu usechł był.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zapominajmy o dwutlenku węgla, który czym starsze drzewo tym bardziej asymiluje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Megi, gęsia skórka pokryła mnie całą... razem z duszą! Kocham Twoje każde słowo, bo ja kocham stare drzewa! Mój partner pozdrawia Cię za te słowa bardzo serdecznie, bo on też dołoży sobie pracy, aby ochronić drzewa...
    Moda jest dla głupców...
    Jeśli coś nie pasuje do czegoś, to człowiek, niestety, przestał pasować do Natury... a przecież powinien być jej częścią podobnie jak drzewo, kamień, woda...
    Jak długo żyję mój ogród jest mną, a ja moim ogrodem... po mnie zostanie niewiele, po tych kilku dziesięcioleciach, a ogród będzie cieszył następne oczy i dusze... mam nadzieję...
    Pozdrawiam serdecznie
    Halina
    PS
    To było nie do uniknięcia, to internetowe "obnażenie" ;( - jakoś przeboleję z myślą o człowieku, który pstrykał... ;) hahaha!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem mam wrażenie, że chcemy odciąć się od korzeni, zatrzeć ślady przeszłości i historii - jak w tych obrazkach z lat 70-80. z wiejską mamusią przyjeżdżającą do swoich "awansowanych" miejskich dzieci. I te wszechobecne iglaczki!
    Megi, Twój blog to łyk świeżej wody, haust czystego powietrza. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po raz kolejny bardzo Ci dziękuję.
    To pokora jest najwyższą siłą. Jest odważna i mądra. Ty o tym wiesz.
    Arogancja i buta, wyrastające na kompleksach, zniszczą wszystko wokoło, byle tylko pokazać SIEBIE.
    Poza tym dotyka ludzi wielka tragedia - konieczność budowania domu i tworzenia namiastek ogrodu, na chusteczce do nosa. Bo już naprawdę nie wiem jak nazwać te mikroskopijne działeczki. I ludzie i drzewa nie potrafią się zmieścić w tym żarcie z ogrodu. Ktoś musi odejść. Padają drzewa.

    OdpowiedzUsuń
  10. My z żalem musimy zdecydować się na wycięcie starych śliw i 3 jabłoni. Dwie śliwy już ścięte - przemarzły którejś zimy. Dwa lata pielęgnowaliśmy i czekaliśmy - może ruszą. Nie ruszyły. Dwa tygodnie temu Wojtek je ściął. Ale już na ich miejscu młode drzewka rosną. A jabłonie - muszę. Nadal zostanie 5 pięknych i rosochatych. Jedna rośnie w miejscu, gdzie będzie taras, jedna nie rodzi odkąd tu jesteśmy i wyraźnie mimo zabiegów zamiera, a jedna też już resztkami sił ciągnie. Nie wiem jak długo żyją jabłonie, ale te wyglądają jakby były posadzone razem z domem. Ale na razie jeszcze czekamy do wiosny. Może po całorocznym zasilaniu naturalnymi nawozami, pryskaniu wyciągami roślinnymi i wiosennym przycięciu - ruszą?

    OdpowiedzUsuń
  11. "bo w korzeniach, dziuplach i konarach mieszkają duchy, które zemszczą się straszliwie."...

    hi..hi.. no fajny ten argument i oby tak było.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję, o, ile WSPARCIA... a dlaczego ten post? Bo treści powyższe starałam się ostatnio przekazać Kursantom, którzy pracują na mapce ogrodu, w którym jest dużo drzew owocowych, stary jałowiec, ogromne lilaki... (mapka jest w poprzednim wpisie, a K-y mają także zdjęcia tego udekorowanego drzewami wnętrza ogrodowego). I to IM nie pasują do założeń i STYLU OGRODU te morele pięćdziesięcioletnie itd. Powiedziałam, że mogą "wyciąć" tylko to, na co nie potrzeba zezwolenia, czyli drzewa owocowe, a co się da, mogą "przesadzić". Ale niepokój mnie drążył. Bo jeśli osoby, które mają zamiar zawodowo projektować ogrody, albo już próbują to robić, zaczynają od wycinania... to o co chodzi?
    Jaskółko, no właśnie, liście, zmienność to cały urok drzewa!
    Gaju, tak trzymać!
    Kaskado, tak jest WSZĘDZIE (żadne pocieszenie). Na przetargach 100% cena i tną, jak najłatwiej.
    flo, lipa jest naj! Czy mogę nieśmiało zapytać o platana, czy jeszcze aktualny? Wstyd, ale do tej pory nie kupiłam żadnych drzew, nie mogę się z tym ogarnąć;-/
    Ewo, obawiam się, że "ogród polski" zawiera tuje na obrzeżach i srebrne świerki wewnątrz;-p A ogród nowoczesny, przynajmniej we wro, oznacza: tuje na obrzeżach, w środku żwir i trawy, mogą być takie przegrody z żywopłotu grabowego, 3 brzozy w kącie i lawenda. Żenada;-/// i wiesz, o tych przyszłych pokoleniach... ja z czułością myślę o przeszłych, które zostawiły nam DRZEWA...
    Kasiu, co racja... hektar trawnika nie zastąpi pod tym względem DRZEWA!
    strandskatanie, każde twoje słowo jest święte... pozdrawiam Pana Ostrygojada!
    oslun, no jak w kabarecie... często tak, bo ogród to jest to, co widzi sąsiad. Do domu nie zaprosisz, a tuje może podziwiać;-p
    M., znowu wychwyciłaś słowo kluczowe;-) i masz rację, za mało miejsca, za dużo ludzi... ty szczęściaro z rozległej Szarolandii!
    Asiu i Wojtku, a jakby nie owocowały, to co? Ja bym i tak zostawiła;-] Przycinanie powinno pomóc. Powinny zareagować na stres rozmnażaniem;-)
    Gabi, myślenie życzeniowe:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam w swoim ogrodzie parę bardzo starych drzew owocowych. Na razie nie myślę o ich wycięciu, póki będą zdrowe. Czasami jestem tylko zła na siebie, że kiedyś ich tyle nasadziłam i teraz mam dużo cienia.Na drzewa, którym zostawiają prawie tylko pnie, patrzeć się nie można. Jak można tak okaleczyć drzewa.Nie zawsze one odrastają :-(. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Megi, piękny wpis! Zawsze uważałam, że drzewa są magiczne. Bronię jak lwica każdego drzewka w swoim ogrodzie - starej śliwy, która rodzi małe słodkie śliweczki raz na kilka lat i krwawi żywicznym sokiem... Wisienki prawie dzikiej... To są drzewa, które dostałam w pakiecie razem z chałupką i muszą zostać. Koślawych grabów rosnących wzdłuż granicy z sąsiadką...to trudno, że przeszkadzają w postawieniu płotu. Drzewa to życie, to miejsce do życia.
    Niestety wciąż jest wśród nas tylu barbarzyńców...
    Ściskam Cię najczulej!
    ps
    Piękne są też komentarze pod postem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Megi, problemem nie jest brak owoców. Stare jabłonie i śliwy po prostu chorują. Liście na większości śliw w ogóle się nie rozwinęły.Tak samo na części jabłoni. Gałęzie widać przemarzły. Przycięliśmy co się dało, daliśmy im spokój na rok ( poza moimi zabiegami, czyli pryskaniem roztworami gnojówek ziołowych...). W tym roku bez zmian. Wycięliśmy na razie tylko te dwie, które ewidentnie były już martwe. Reszta - czeka do wiosny. W końcu starą czereśnię w ten sposób odratowałam. To może i z tymi się uda...Tylko ile lat mogą żyć jabłonie?

    OdpowiedzUsuń
  16. Megimoher, jesteś pierwszą osobą, którą znam /mogę się chyba tak wyrazić? ;-)/ i która z taką pasją i zaangażowaniem trudni się tym fachem. Jesteś wspaniałą istotą i dzięki za tę piękną historię o drzewach. Zazdroszczę Twoim kursantom... :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Inkwi ma rację, to są piękne komentarze:-) za które bardzo dziękuję, czuję się podlansowana niczym Kasia Tusk;-)
    Dziękuję również Kursantom za ich inspirującą obecność! Jakoś się dogadamy w sprawie wycinki;-p, a za to natchnęli mnie kolejnymi tematami- PALENIE ZABIJA (palenie liści) i CO Z TĄ FOLIĄ (ogrodniczą).
    Gigo, są drzewa, jest cień;-) ktoś ci kiedyś podziękuje!
    Asiu i Wojtku, mogą żyć 250 lat, dowodem jabłoń Linneusza, omszała i pokręcona, którą widziałam na własne oczy i udowodnię to:-) Szwedzi dbają o nią jak o skarb narodowy. Kamyk do ich ogródka- ten zeszpecony buk to w Szwecji. Nie znaczy, że przez całe życie jabłonie będą silne i zdrowe. Śliwy, niestety, dożywają 70- 80 lat. A wiśnie i czereśnie cięcie bardzo odmładza!
    naszapolano, no znamy się;-) I podmuchałaś mi a żagle...

    OdpowiedzUsuń
  18. Megi i ja też wyjątkowo dziękuję Ci za ten post. Moje klimaty. Kocham stare drzewa (w przeciwieństwie do mojego ojca, który nagminnie kupuje u "rumunów" piły spalinowe i lata na okrągło z nimi po ogrodzie). Jeżeli oczami wyobraźni popatrzę w przeszłośc' i przypomnę sobie to, co zostawiła nam ciocia, a to, co teraz się ostało ... to ... szkoda gadac'. Czasami myślę, że się niedługo pozabijamy o te drzewa: wycinam - nie dam !!! A ile awantur, darcia i nerwów i moich łez. Muszę kiedyś posta o tym napisac', bo to moja bolączka nr 1, nie sypiam z tego powodu. Jak w horrorze - o, tytuł będę miała taki ! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ehhh dlaczego trzeba wogóle to tłumaczyć? to powinno być tak oczywiste jak: czemu nie należy pić kwasu solnego.
    U mnie na wsi, drzewa powoli znikają! Jedyną ostoją drzew jest mój ogród. Dla mnie osobiście to tragedia bo na takiej pustyni bez barier wiatrochronnych jedyną przeszkodą dla wiatru są moje staruszki. Dlatego umieram ze strachu przy każdej burzy czy wichurze. Jest jedna kwestia o której ludzie nie myślą to zawsze sadzono drzewa by się chronić od huraganowych podmuchów a teraz wszędzie będą latały dachy....

    OdpowiedzUsuń
  20. Dlaczego czasami tak dużo muszę pracować, że przegapiam tak wspaniałe posty?

    Megi umawiamy się tak, ponieważ wierzę, że w korzeniach mieszkają duchy, dlatego drzewa szanuję i kocham całym sercem, także po ich wycięciu i dlatego, gdy kupię wreszcie moje wymarzone hektary (pamiętasz post o zakładaniu parku? :DDD) to założę tam swoją prywatną ostoję ciszy, spokoju i "bałaganu" natury - Megi przyjedziesz mi wtedy pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  21. Gwenaelle, znowu racja. Dlaczego. A kiedyś światli ludzie zakładali zadrzewienia śródpolne, żeby zapobiegać skutkom huraganowych wiatrów, burzom piaskowym, zawiewaniu dróg śniegiem... kiedyś, w XIX wieku.
    aneto, mega przyjemność po mojej stronie:-)))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie uratowałam drzewo z ogrodu rodziców, już przyjechali je wyciąć, bo dużo liści, bo czereśni też za dużo, co tam że to jest centralne drzewo ogrodu... że mam z nim dużo wspomnień, ale rozpłakałam się... i pomogło mama poszła do tej firmy i powiedziała że mają obciąć tylko górne gałęzie:-) trochę się śmiali bo powiedziała że córka jej się rozpłakała... hihi 26letnia
    Drzewo URATOWANE!!! i taki spokój wewnętrzny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam stare drzewa, pamiętam z dzieciństwa trzy piękne duże brzozy na działce obok i promienie słoneczne padające przez ich liście. Niezapomniany widok, niestety komuś przeszkadzały i i już dawno ich nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  24. Dobrze się tu poczułam! Dziękuję Ci Megi, za piękne słowa, a najbardziej o duchach drzew, w drzewach i nie tylko. Parę lat temu szukaliśmy domu za miastem, ja miałam (pomijając niską cenę), jedno kryterium: musiały być tam stare drzewa! I w końcu takie miejsce znaleźliśmy! Kilka starych odmian jabłoni, mirabelki, śliwy, wiśnie, czereśnie, gruszę i jedno uschłe! Też piękne!!! Zawsze płaczę, gdy widzę wycinane drzewa, zawsze mnie serce boli. Cieszę się, że spotkałam tu ludzi. którzy czują dokładnie to samo! Jesteśmy częścią natury, czy to się komuś podoba czy nie... Pozdrawiam Cię Megi i wszystkich miłośników drzew! :-) Beata

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękny tekst, a już myślałam że jestem sama z tą miłościa do drzew.

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękny tekst o drzewach. Też zastanawiam się wielokrotnie, dlaczego tyle się wycina? Swój ogród zapełniłam pięknymi drzewami liściastymi, trochę iglaków ale głównie liściaste. Na środku trawnika rośnie już 6 platanów, a ile wojen musiałam stoczyć z mężem, żeby tam coś rosło, musiałam odczekać 3 lata, żeby się oswoił:) Pocieszeniem jest to, że z roku na rok są coraz piękniejsze. Codziennie podlewam te swoje drzewka, jak jest sucho. Są młode, były w nędznym stanie, ale jak po miesiącu od posadzenia platan 4 metrowy zaczął się prostować, bo był krzywy mocno i taki zabiedzony, to aż buźie otworzyłam z niedowierzenia ,że się tak szybko wyprostował bez żadnego palika, Oby nas , kochających drzewka przybywało.

    OdpowiedzUsuń
  27. A już myślałam, że wszyscy architekci krajobrazu, tak jak inni architekci, nienawidzą tego, co stare... Miło jest się czasem pomylić :) Dziękuję za ten post i wszystkie inne :)
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również uwielbiam stare drzewa, mogą by krzywe i brzydkie. Boleję nad tym, że zapanował dziwny trend żeby je wycinać i sadzić takie nowoczesne cieniutkie a jak posadzą platan to co roku go przycinają i kaleczą okropnie. Serce mnie też boli gdy widzę powycinane drzewa, a to dzieje się już wszędzie w Polsce. Nie wiem jak to zatrzymać a bardzo bym chciała. Wszystkich miłośników przyrody pozdrawiam. Dziękuję autorce za ten bardzo budujący i mądry wpis.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję wszystkim wciąż odwiedzającym ten wpis, że chciało się wam zostawić komentarz :-) tak trzymamy, ratujemy stare drzewa, a przynajmniej zastanawiamy się- może się da?

    OdpowiedzUsuń
  30. wow, odkryłam ten blog przed chwilą. Na razie podoba mi się bardzo to co czytam. I zdjęcia.....mmmm

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziękuję za ten artykuł. Teraz jest smutny czas dla drzew. Mój sąsiad właśnie wyciął dziś kilka przynajmniej stuletnich drzew, zdrowych. Wszystko w majestacie prawa.
    Wzięła mnie taka furia i bezsilność, że spędziłem pół dnia na drabinie, pielęgnując moje jabłonie i przybijając budki dla ptaków.

    OdpowiedzUsuń
  32. Czytam i oczom nie wierzę,ze są jeszcze ludzie broniące starych drzew a ja walczę z rodziną,żeby starych drzew na posesji nie wycinali. Jak pieknie zakwitną stare kronselki.Boleję nad tym ,ze na łące sąsiadów starą wierzbę ogołacaja tak,zeby uschła,najmniejsze gałazki wycinają a wierzba kilka lat się broni i nie daje.Ostatnio widziałam,ze wycięta jest jabłonka młoda na ktorej były dzikie jabłka ale zdrowe ,duze i smaczne.Ide patrze a tu lezy,jeszcze rano rosła nad rowem,komus przeszkadzała a była tylko jedna.Ktos z wiosna chciał widocznie wyprobować piłe a nie miał co ciąć.Taka piękna była jak zakwitła,młoda,mała jeszcze a nuż kogoś ręka świerzbiała.Żal serce ściska.Jednak cieszę sie,ze są jeszcze ludzie tacy jak ja,widzą piękno w przyrodzie.Dziękuje Wam za to,ze jesteście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serce rosnie jak czytam takie wpisy ale i płacze jak czytam,ze kogos ręka świerzbiała,kupił piłe i nie miał co ciąc bo nigdy drzewka nie posadził.Miałam taką samą sytuację .Jestem stara juz jak moje drzewa stare a moze jeszcze starsze ode mnie.Chodziłam wiejską drogą na swoją posesję po rodzicach bo mieszkam w miescie.Przy drodze rosła dzika pieknośc,jabłonka młoda,sliczna a jakie jabłka miała,duże,zdrowe,smaczne,można było jeśc jeszcze zielone.I tu tez kogos ręka świerzbiała,chciał widocznie piłę wypróbować ,rano ide jest,wracam była nie ma,nie ma nawet śladu ,ze była a nikomu nie przeszkadzała.Ot,łobuzów nie brakuje.Płaczę...

      Usuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)