piątek, 4 listopada 2011

helou, Kursanty

i Niekursanty. Oznacza, że zaczęliśmy kolejną edycję kursu ogrodowego i czas zapłodnić wyobraźnie...
(a tak w ogóle kurs odbywa się w Liceum Plastycznym, i choćby dla urody tego miejsca warto tam być. Jak słońce nie świeci, to:


jest).
W tym wydaniu uczestnicy pracują na takiej mapie:


Pamiętacie moje koncepcje?
W każdym razie została wybrana ta bardziej tradycyjna i na jej podstawie powstał plan:


i na jego podstawie rzeźbi się, choć powoli, i chciałoby się już skończyć.
A pamiętacie te przymiarki?
Właściciele wybrali pierwszą wersję, co mnie ucieszyło, bo mogłam zastosować coś w rodzaju linii piękna, połączonej z tym znanym motywem błyskawicy z lat 20 XX wieku (taaa, zaraz ktoś znowu napisze, że przerost nadbudowy... ale cóż poradzę, tak szukam inspiracji. Sprawdzone i dobre wzory.)


 linia piękna, bardzo proszę... ale żeby znaleźć premodernistyczny zygzak, który widuję dosłownie WSZĘDZIE, musiałam się naszukać, trafić tutaj i skopiować zdjęcie wrocławskiego ZUS- u, haha. Znaczy muszę sama sobie obfotografować ZUS, bo go uwielbiam;-p W obramieniach okien.


Co prawda właściciele zrezygnowali z podkreślenia centrum ogródka, ale co tam.


Jeszcze zrobiłam coś- poszerzyłam ogródek, włączając do niego (optycznie, rośliny zostaną posadzone za ogrodzeniem) pas szer. 1. 5 m.


Pod drzewami i krzewami znalazło się sporo bylin:


Trawnik się zmniejszył, co lepiej ustawiło proporcje:


I chociaż wydawać by się mogło, że ogród już jest gęsto obsadzony, okazało się, że zmieszczą się wszystkie rośliny, które chciałam posadzić (na niebiesko- nowe nasadzenia):


A niektóre przesadzone powędrują do przedogródka, którego tu nie pokazuję.
No i po kilku latach powinno to wyglądać tak:


(czerwone kolumnowe za płotem to klony zwyczajne 'Crimson Sentry'. Chociaż mogłyby być też kolumnowe graby).
I jak? Wybrnęłam? Czy dalej spacerniak?

Trwa słoneczna jesień, w dzień niestosowne wydają się długie rękawy...
W ogródku- porcelanowa niespodzianka, dobrze, że ją znalazłam, zanim WSZYSTKIE owocki opadły.





Winnik zmienny, Ampelopsis brevipedunculata, ma bardzo adekwatną nazwę. Bo te jagódki od zielonych przez fioletowe do turkusowych, i te liście delikatne, a każdy inny. Nieodmiennie kojarzy mi się z chińską porcelaną...
Trzmielina oskrzydlona (w sumie NIE WIEM, wcale nie oskrzydlona) wreszcie się zarumieniła:



A na wsi (nie naszej, ale wynajętej) roślinne zbiory też barwią się od słońca:








Różne klony to, oczary, mydleniec...
I jeszcze trzmielina w słońcu, koniecznie:







Ale jednak słońce koloruje tylko detale, w szerszym kontekście wszystko szarzeje i zamiera...






Z małymi wyjątkami...


A co u kyciów kyciów? Puszkin właśnie pogonił Punię, która z tego powodu zrobiła wielkie rauraurau. Polar przygląda się z niesmakiem tej akcji, a Kminek kmini, o co chodzi, i się boi, bo to nieśmiały i wrażliwy kocurek. Nora jest jeszcze bardziej nieśmiała i jesień spędza na dworze... a w ogóle to wróciła po kilu dniach, ciekawe, dokąd podróżowała... Foss natomiast dobijał się do balkonowych drzwi z paniką w oczach, a po wpuszczeniu poszedł się fosylizować do łóżka. 
Pozdrówka, Megi.

7 komentarzy:

  1. Kursant poczeka do realizacji wspaniałych planów.
    Winnik zmienny ma niesamowity kolor. Tej jesieni jeszcze wyjątkowo długo są piękne kolory w ogrodach. Ale niedługo przyjdzie wszędzie ta szarzyzna, która jest na ostatnich zdjęciach :-(. Pozdrawiam ciepło.
    (Uśmiałam się czytając Twój komentarz u mnie- dziękuję)

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się, że bajka Ci się spodobała:)) dzieciaki teraz ciągle mnie męczą i kolejne rozdziały:)ten tydzień to dobry tydzień a kawę???daj znać to podjadę do centrum:))ta trzmielina w tym roku jest niewiarygodna:))buziole

    OdpowiedzUsuń
  3. Gigo, rzeczywiście taki jest, nic nie mieszałam w kolorach:-) pozdrawiam i życzę wielu miłych spacerów z wnuczką! ciekawe, jak ma na imię?
    flo, bardzo dobry- w drugiej połowie. Odezwę się. Trzmielina przepiękna, mam całe foldery trzmieliny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za kolory ... na tych projektach!

    OdpowiedzUsuń
  5. ejjj... takie są. Akwarelowe. Projekty kolorowe są lepiej postrzegane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile słońca u Ciebie na fotkach ... A ta "porcelanka" nie przemarza ? Warto się w nią zaopatrzyc' ?

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)