niedziela, 20 listopada 2011

spacer historyczny

Uwielbiam.


Mój spacer ulubiony.
Kiedy idę sobie i idę, czytając z krajobrazu.
Co mogę przeczytać idąc przez wieś dolnośląską? To:
- od XV wieku siedziby i wsie były zakładane zgodnie z prawem lokacyjnym, regulującym zagospodarowanie przestrzenne. Majątki lokowały się często na obrzeżu wsi w związku z nabyciem dużej ilości ziemi. Jeżeli jednak w lokacji uczestniczył rycerz, to dwór znajdował się w centrum miejscowości, koło kościoła (i to akurat jest bardzo widoczne- w ulicowym kształcie wsi, położeniu gospodarstw, rozplanowaniu zabudowań w czworobok, przejazdowych stodołach i rozłogu pól za nimi).



Również układ dróg jest z tych pierwszych czasów.



- budynki dworskie z czasów lokacji zachowały się bardzo rzadko, ponieważ były budowane z drewna (no tak).
- w epoce renesansu na dawne założenia nałożył się „nowy styl”. Zaczęły powstawać rezydencje dziedzińcowe lub zamki- wille. Powstały pierwsze folwarki, gdzie zabudowania gospodarcze tworzą czworobok, a dwór zajmuje jedno z naroży.
- w XVII wieku, po wojnie trzydziestoletniej, nastąpiła rotacja własności i koncentracja ziemi w rękach pojedynczych właścicieli, którzy zaczęli budować reprezentacyjne, murowane rezydencje. Drewniane budynki gospodarcze nie zachowały się. W epoce  baroku przebudowano większość renesansowych dworów, dodając elementy stylowe. Folwarki znajdują się blisko dworu ( i właśnie tak, barokowo, wygląda większość dolnośląskich rezydencji).
-  w dobie sentymentalizmu powstały romantyczne ogrody, istniała tendencja do odizolowania rezydencji od folwarku. Zieleń oddzielała folwark od dworu, który z kolei wtapiał się w park. Co prawda w XIX wieku założenia dworskie nabrały bardziej „ludzkiej” skali, zbliżając się do wzorca kameralnej willi, ale na początku XX wieku, wraz ze stylami historyzującymi, powrócił monumentalizm założeń.
No właśnie... park.
Bardzo niewiele zachowało się pozostałości ogrodów z dawnych epok- renesansowe, manierystyczne czy barokowe ogrody możemy podziwiać tam, gdzie od pokoleń nie zmieniały właścicieli, były postrzegane jako dzieło sztuki i nie zniszczyły ich zawirowania historii. Takie były dzieje ogrodów przy willach we Włoszech, Wersalu, ogrodów przyzamkowych we Francji. Skromniejsze i bliższe nam założenia śląskie istnieją we fragmentach. Założone często przez amatorów, zostały przekształcone w ogrody krajobrazowe lub zniszczały po II wojnie światowej.  Pozostały niewielkie  fragmenty regularnych założeń, najczęściej w bezpośrednim sąsiedztwie rezydencji. Czasem takim śladem dawnego parku jest tylko kępa starodrzewiu. 
...







A czasem niespotykane w zwykłym lesie rośliny, jak platany, kasztanowce, czerwonolistne buki, skrzydłorzechy, daglezje... i to drzewo, z którego spadła szyszka (jakie???). I byłe stawy, pełniące niegdyś funkcję ozdobną i użytkową, niekiedy połączone skomplikowanym układem wodnym, a dziś widoczne jako zapokrzywione zagłębienia terenu...



to tylko turzyca Hudsona i trzcina zwyczajna, a jaki blask i egzotyka!
Stare parki miały szczęście i nieszczęście. Szczęście, bo nie prowadzono w nich gospodarki leśnej, są pewnego rodzaju rezerwatami, laboratoriami sukcesji i np. wiosną możemy podziwiać w nich tak bogate runo, jakie pokazywałam w postach pod zakładką "grąd". Nieszczęście, bo wiadomo- jakie z nich tam teraz parki... chociaż wg mnie zdecydowanie lepsze niż te ogarnięte, "posprzątane" i "wyczyszczone" z całego podszytu, krzewów i podrostu drzew...

Same autocytaty i autokomentarze;-) ale polecam takie spacery, polecam poszukiwania, porównywanie stanu istniejącego ze starymi pocztówkami, mapami, grafikami... to dopiero jest fascynujące... Polecam też przewrotny album HDRów udostępniony przez Zabytki Dolnego Śląska, w którym wstrząsający zazwyczaj stan zachowania jest przedstawiony w konwencji wyidealizowanej XIX- wiecznej pocztówki. I same Zabytki. I tego bloga, bo to piękna inicjatywa. Ratujmy, co się da jeszcze.

A podczas spaceru spotkałam jeszcze...
... kota, o którym myślałam, że idzie polować


... ale okazało się, że zamierzał zakłębuszkować i zadrzemać


... cierpkie, ścierające język, ale uzależniająco smaczne śliweczki tarniny




... pewną roślinę spontaniczną


... mały domek, którego kubaturę ludzie nie tak dawno- 70 lat temu- uważali za wystarczającą (i moim zdaniem mieli rację)


... i wierzby, potwierdzające moje spostrzeżenia nt. żywotności drzew.




A w drodze powrotnej- specjalność Dolnego Śląska. Bramę dębową, rozgraniczającą grunty należące do różnych wsi. Ciekawie jest spotkać taką bramę w granicach wro i uświadomić sobie, jak niedawno pewne dzielnice były wsiami i jak szybko zmienia się krajobraz...


Pozdrówka, Megi.

16 komentarzy:

  1. Wczorajszy dzień razem z dziećmi spędziłam w Operze na IV Festiwalu Tradycji Dolnego Śląska i powiem Ci, że bałam się że albo ja padnę z nudów albo moje dzieci:)) i okazało się, że one były zachwycone tańcami pieśniami,kolorami, muzyką, zapachami od kuchni, a sama Opera-piękna...i tak jak Cie czytam wyobrażam sobie tych kolorowych chłopów w niedziele do kościoła idących albo święta Wielkanocne i szare życie codzienne- " chodź do mnie mój chłopcze, ja serce mam do kochania a ręce do roboty" jak pięknie i inaczej niż dziś...bo nie powiem ,ze łatwiej,ale jak to Alenn w ostatnim filmie powiedział ,każdy człowiek ma swoją ulubioną epokę, w której mu by się lepiej żyło-niestety tylko teoretycznie...buziaki niedzielne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pięknie przedstawiasz Dolny Śląsk... w słowach i obrazach... Cóż, jako Ostrygojad, zmuszona byłam szukać morza.... ale te miejsca są sercu bliske, pierwszy dom...
    Pozdrawiam serdecznie
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz olbrzymia wiedze i bystre spojrzenie, zawsze czytam Twoje posty bo duzo mozna sie z nich nauczyc, podobaja mi sie zdjecia z lekko zaznaczona obecnoscia Twoich butkow, czesto czerwonych!a w ogole Twoje zdjecia sa cudne..pozdrawiam w niedzielny poranek

    OdpowiedzUsuń
  4. Na widok owocow tarniny slinka mi sie wydziela , cos niesamowitego jak pamieta sie wrazenia z dziecinstwa, kiedy to zajadalismy sie tymi owockami w parku wiekszyckim. A zapominialam napisac,ze bardzo podoba mi sie Twoje zdjecie czarnobiale na poczatku posta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta szyszka to od sosny wejmutki?(sosna himalajska ma też podobną) Kiedyś miałam taką starowinkę w ogrodzie ale niestety powalił ją wiatr ku mojej wielkiej rozpaczy.
    Mazowiecka wieś jest taka uboga w porównaniu z tym co pokazujesz na zdjęciach. Ale sytuacja zabytków taka sama... Czasem mam przyjemność polatać sobie z moim bratem małym samolotem, i z powietrza jak na dłoni widać gdzie było jakieś założenie dworskie bo zostały tylko kępy drzew. Często starodrzew szlak trafił bo wiatr z okolicznych pól trafiał na nie jako na jedyną przeszkodę na swej drodze. Ale są takie kępy samosiejek. I właśnie dobrze że już nikt ich nie rusza przynajmniej tak jak piszesz stanowią swoistą ostoję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znakomita /choć nie zawsze wesoła/ lekcja historii. No i jestem pod wrażeniem Bramy Dębowej. Jak będziemy w okolicach grudnia na Dolnym Śląsku to będę uważniej obserwować drzewa przy drodze, bo mam wrażenie, że wiele takich bram umknęło mym oczom. pozdrowienia i PODZIĘKOWANIA :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. a to kot - śpioszek :)!
    owoce tarniny są jadalne? ech, ja to mam dziury w edukacji...
    Ta notka jest bardzo edukacyjna - czego można się dowiedzieć o przeszłości, obserwując uważnie zieleń wszelaką :)Kochana, masz zadatki na archeologa jak nic :)!

    OdpowiedzUsuń
  8. flo, ja się często zastanawiam nad tym, powiedzmy, XIX wiekiem... ale lepiej byłoby wtedy mieszkać w tym pałacu, niż we wsi;-) podziwiam twoje bycie z dziećmi, supermamuśko!
    Halino, zastanawiam się też czasem, jak by mi się mieszkało gdzie indziej... chyba mam szczęście, że zostałam w "pierwszym domu":-)
    grazyno, dziękuję:-) a tarnina- STRASZNIE smaczna!
    Gwenaelle, to oczywiście wejmutka- w starych parkach przetrwała właściwie tylko ona i sosna czarna, wszystkie połamane od śniegu, pokrzywione... też bym chciała tak z góry popatrzeć, jak na makietę:-)
    naszapolano, tajemniczość tych bram robi wielkie wrażenie... w ogóle te ślady są jak przesłanie z innego wymiaru...
    kyja, to przecież ŚLIWA tarnina:-) Archeolog, mówisz? pomyślę;-p

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałoby się rzec - spieszmy się uwielbiać ...
    Tę niepodrabialną atmosferę miejsc, gdzie nie ma miejsca na sztuczność. Gdzie zawsze błąka się odrobina smutku, a brzydota ma inny wymiar. Spieszmy się póki jeszcze nie zniknęły lub nie zostały bezpowrotnie zniszczone nachalnym pseudo "poprawianiem".
    To wielka radość, że są tacy CZUJĄCY kronikarze jak Ty!
    Pierwsze zdjęcie f a n t a s t y c z n e!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsza Fota - Pierwsza Klasa! Megi romantyczko powsinogo, kontynuuj swe dzielo i nieupadaj na duchu! Pomysl, jaki tworzysz tym blogiem bezcenny material historyczny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdjęcia są prześliczne i ciekawe spostrzeżenia :)
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję wam:-) to TP robi mi takie piękne reportażowe fotki:-))) tak M., spieszmy się uwielbiać. Tak M. i bebe- tak się czuję czasem, jak jakiś kronikarz czy co. A żem sentymentalny włóczykij, to ot...

    OdpowiedzUsuń
  13. Bramę dębową "posiadamy"- właściwie stanowi ona rodzaj bramy do samej wsi, co wygląda jescze ciekawiej niż gdyby stała w polu (wieś rozrosła się w jej (bramy) kierunku).Najpiękniejsze, że wcąż stoi przy drodze polnej (gruntowej).Co do parków- właśnie w ten sposób zaczęliśmy się interesować tematem :drzewo oglądane w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu jako egzotyczne nagle pojawiało się w środku lasu ("co ono tu robi?")-zero pałacu ,zero folwarku, nie ma alei czy stawu("ciekawe- dlaczego wzdłuż tej zagłębionej polany rosną same dęby"?). Wciąż lubimy taką archeologię- nawet spacer nr 101 w to samo miejsce nagle pozwala odkryć coś nowego (bo np. słońce tym razem świeciło pod innym kątem).
    Dziękujemy za kolejny świetny post:) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  14. Mały domek z małym metrażem, to domek z moich marzeń o posiadaniu domu. Znalazłam inny, ale takie jak ten niezmiennie mnie wzruszają.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj jak to dobrze z Kimś mądrym pospacerować :) i czas się nie dłuży i nowe spojrzenie na rzeczy, które do tej pory gdzieś tam umykały.
    Muszę teraz pod innym kątem spojrzeć na swoją wieś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Mateus, prawda, że te bramy to bramy do przeszłości? Dęby na groblach stawów pewnie były praktyczne- umocni, a nie zwali się zaraz;-) Też mogę w to samo miejsce odbywać spacerów 101.
    Gaju, o ile mniej sprzątania! I ogranicza kolekcjomanię;-)
    Mirko, ciekawam, co zobaczysz:-)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)