sobota, 21 stycznia 2012

zemsta Mohera.

Powiedzmy, że to tylko tytuł taki;-)
Przeglądając, porządkując papiery znalazłam koncepcje, które się nie przydały. To znaczy inwestor wybrał konkurencyjne.
I co ja mam z nimi zrobić, skoro dzień mi zajęły i są?
Opublikować tu, bo przydadzą się do zilustrowania pewnego zagadnienia...

Inwestor życzył sobie ogrodu W STYLU ANGIELSKIM.
Hm. hm. hm. hm.
Zawsze, jak słyszę takie pytanie (w stylu wiejskim, japońskim, nowoczesnym...), pytam:
A CO KONKRETNIE MA PAN NA MYŚLI?
I nie dowiaduję się niczego sensownego, na czym można by się zawiesić.
W opisanym przypadku postąpiłam jak zwykle, czyli przygotowałam obrazki kolorowe, chwytliwe, wystylizowane, przedstawiające dynamiczne, płynne układy plam, brył i linii mające obrazować grupy określonych roślin, o czym dalej. Kształt, wielkość i posadowienie budynku; przebieg głównych dróg to nie moja wina. Na działce jest kilka dużych drzew, ale wiele udało się wyciąć  zawczasu lub wykończyć podczas budowy nawierzchni.

Koncepcja pierwsza:

 Rzut.
 Widok z wnętrza ogrodu na dom (nowy, ale na zewnątrz i w środku konsekwentnie wiktoriański- czerwony klinkier, piaskowiec w detalach, podziały okien, czarno- białe i miętowe kafelki, malowane na biało drewno...)
Widok z tarasu w kierunku wjazdu na działkę.
Podjazd z ledwo żywą lipą pośród bruku (swoją drogą, jak to się dzieje, że ludzie, którzy radzą sobie z urządzaniem wnętrz, doborem kolorów, wyborem mebli, tracą gust i stają się bezradni wobec skali ogrodu? zgadzając się na bezsensowny kształt, przebieg, szerokość dróg, dając się przekonać do łuskowego wzoru, na domiar złego podkreślonego czarną kostką w każdym łuku; wzoru, materiału i koloru niemającego żadnego odniesienia do elewacji ani piaskowcowych tarasów?)

Koncepcja druga:


A jak te obrazki mają się do pojęcia "ogród angielski"?
Mniej więcej tak, jak pospolite wyobrażenia o stylach ogrodowych do historycznej rzeczywistości.
Jakoś to tak się porobiło, że w renesansie ogrody były konikiem mieszkańców Italii i tam powstały najbardziej znaczące realizacje. Barok należał do Francuzów (oczywiście jedno i drugie nie bez przyczyny i socjologiczno- filozoficznego uzasadnienia), a od epoki klasycyzmu sztuka ogrodowa najpełniej rozkwitała w Anglii. Upraszczając umawiamy się na istnienie w przeszłości i obecnie "ogrodów włoskich" (podobnych do ogrodów włoskiego renesansu), "francuskich" (stylizowanych na barokowe) i "angielskich"... i z tym mamy już kłopot.
Bo angielskie ogrody ewoluowały... od założenia barokowego w pobliżu wiejskiej rezydencji, powiększonego o łąki na malowniczych pagórkach, o lasy wyjedzone przez owce z podszytu, o zagajniki będące ostoją zwierzyny... mniej więcej w taki sposób:
Forest style, ok. 1710 r.
W graniczącym z rezydencją "lasoparku" wyznaczono osie i punkty widokowe.
 Augustan style, ok. 1730 r.
Powrót do antyku.
Serpentine style, ok. 1750 r.
"Park był wypas." Tłumaczenie googla ze strony, z której pochodzą obrazky.
Picturesque style, ok. 1790 r.
Malowniczy, "piękny i wzniosły", zgodny z oświeceniowymi ideałami. Na gardenvisit.com dużo przykładów, zachęcam do analizy.
Gardenesque style, równolegle do poprzedniego.
Ogród jest ogrodem i różni się od otaczającego krajobrazu.
Landscape style, od 1794 r.
Ogród jak obraz, pierwszy plan- tło, ogród jako część krajobrazu, w dużej mierze użytkowy.
Mixed style, od 1850 r.
Eklektyczny, kolekcyjny, pod wpływem egzotyki.
" Towards the end of his career, Humphry Repton [twórca ogrodów krajobrazowych] argued that there is no more absurdity in collecting styles in a garden than books in a library or pictures in a gallery."- i tak to się zaczęło. Stylizowanie ogrodów przydomowych, które zaczęły powstawać w tym czasie, na cokolwiek. Jednocześnie "angielskie" i "chińskie", z elementami "włoskimi"...
Arts&Crafts style, od 1890 r.
Ogród, w którym z przyjemnością pracuje właściciel, zbudowany ze "szczerych" materiałów i rodzimych (lub naturalistycznie wyglądających) roślin. Ma swoje odmiany- ogród "dziki" i "geometryczny". Jak pewnie zorientowali się długoterminowi czytelnicy, idea takiego ogrodu przydomowego jest mi bliska.

NO I JAKI JEST TEN OGRÓD ANGIELSKI?
Ktoś wie?

Tak sobie myślę, że obecnie w naszej wyobraźni najbliżej mu do krajobrazowego parku, np. takiego, jak w Mużakowie. A z drugiej strony- do ogrodu Sztuk i Rzemiosł, co zilustruję fotkami z pewnej naszej realizacji:









Ścieżki w trakcie budowy, a w ogóle to pierwszy sezon ogrodu, więc tylko byliny wyglądają tak, jak powinny. Jeżeli ktoś czuje, że lubi ten styl, to odsyłam do przykładów na gardenvisit.
Jak widać, park w stylu landscape i ogród w stylu Arts&Crafts różnią się więcej niż 10 szczegółami i warto inwestora dopytać... czy woli drzewa z trawnikiem wystrzyżonym przez owce, czy raczej bylinowe rabaty. 
Cytowany inwestor wolał to i to, dlatego uznałam, że diabeł tkwi w szczegółach, czyli "angielskim" doborze roślin. Zimozielone kaliny, laurowiśnie, wiśnie ozdobne i inne drzewa "pseudoowocowe", świdośliwy, hortensje, derenie, cisy, róże, lawenda i co tam jeszcze... no i byłoby angielsko jak... sie paczy.
Ale nie.
Ale obrazky ładne, hę?
A co z zemstom?
Po ras- Moher zasypał was tymi tu informacjami  po kokardę,
po dwa- lekko się pastwił;-p i doda sobie jeszcze szczególnie "udany" fragment nawierzchni:

i odniesienie do elewacji:

buuu
A tych, którzy dobrnęli do końca, zapraszam następnym razem na WYCIECZKĘ!
Pozdrówka, Megi.

14 komentarzy:

  1. Obrazki bardzo fajne! Takie fajnie, że aż nabrałam chęci, by narysować Bebeluszkowo. Tylko czy mi tak fajnie wyjdzie??? Megi to ma jednak rękę do zielonego! Czapki z głów! p.s. W ogrodach angielskich współczesnych stałym elementem krajobrazu są sprężyny łóżkowe i wybebeszone fotele.

    OdpowiedzUsuń
  2. pół biedy, że nawierzchnia z granitu, mogła być z kostki betonowej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest dyktatura brukarzy. A ludzie temu ulegają, tez mnie to dziwi. Refleksję o tym, że "ludzie, którzy radzą sobie z urządzaniem wnętrz, doborem kolorów, wyborem mebli, tracą gust i stają się bezradni wobec skali ogrodu? zgadzając się na bezsensowny kształt, przebieg, szerokość dróg, dając się przekonać do łuskowego wzoru, na domiar złego podkreślonego czarną kostką w każdym łuku; wzoru, materiału i koloru niemającego żadnego odniesienia do elewacji ani piaskowcowych tarasów?" to chyba wyjęłaś z mojej głowy?
    Mam wrażenie, że t bezradność bierze się z przerażenia, powodowanego koniecznością obcowania z nieznaną żywą "strukturą". Stąd jak najwięcej trawnika, bo wydaje się oswojony.
    A u mnie też dzisiaj angielsko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuuu... Ta autostrada wygląda jakby była pokryta skórą jakiejś gigantycznej ryby. I znowu to samo, co w poprzednim komentarzu- tyle kasy poszło na zmarnowanie, a mogłoby być tak ładnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Megi podziwiam Cię!!!! jak ty sobie z tym wszystkim dajesz radę...ludzie tworza koszmarki a później chcą aby im ktoś to prostował....
    ja na planowaniu ogrodu sie nie znam ale chyba każdy ma jakieś wyczucie dobrego smaku czy piekna.....
    w moim odczuciu robisz kawał dobrej roboty.... ale ja nie lubie poprawek :(((
    więc dla mnie jestes WIELKA....
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  6. bebe, narysuj bebeluszkowo! rozbudza moją wyobraźnię nie mniej niż Stumilowy Las, a leży ono w moich ulubionych okolicach przecież... sprężyny i fotele, powiadasz? prawdopodobnie zamierzony, designerski upcykling...;-p
    GD, Dolny Śląsk, tu mamy granit w cenie kostki betonowej...
    Ewo, w pewnej mierze z nieumiejętności dokonania wyboru w świecie, w którym jest nadmiar wszystkiego... ale ponieważ dotyczy to również proporcji itd., to myślę, że z braków w edukacji w zakresie przedmiotu "sztuka". Dyktatura brukarzy, bardzo fajne.
    GAJA, to o rybie- rewelacja.
    LEPTIR, ale oni wcale nie uważają tych koszmarków za koszmarki, wydaje im się, że problem leży gdzie indziej... w końcu jak się wydało kasę, to trudno myśleć, że bez sensu. Lubię poprawiać ogólny efekt, ale zawsze lepiej wychodzi, jak można zacząć i skończyć po swojemu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewna Wasza realizacja bardzo przypadła mi do gustu :))))) A na koszmarek starałam się nie patrzeć. Po co mam sobie dobry humor psuć :) Brukarz to nic nie winien, zrobił co mu kazali. Ja bym z właścicielem na dystans rozmawiała :DDDD Moja ciotka, też głupotę z kostką zrobiła, mimo rad dobrych rad. Ale po sześciu latach użytkowania durnoty, przyznała rację i drugi raz na kostkę będzie kasę wykładać. Tylko, że niestety nie mam gwarancji, że zmądrzała i będzie lepiej. Na pewno inaczej :))) Szczęście w nieszczęściu, że nie wymyśla aż tak strasznych dziwolągów estetyczno-użytkowych :D

    Dla mnie ogród angielski to przede wszystkim Gertruda :DDDDDDDDD
    I tymi dydaktycznymi wywodami namieszałaś mi w głowie :) To ja już kompletnie nie wiem, jak mam sobie park urządzić. Pewnie wyjdzie, jak ogród, czyli w stylu 'bardzoanetowym' :DDDDDDDD Całe szczęście, że do realizacji parku jeszcze kilka lat upłynie, to może w głowie mi się poukłada :)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki jest ogród Angielski. Dla mnie po pierwsze DUŻY, po drugi wykorzystujący otaczający krajobraz, z elementami swobodnego parku (drzewa o sporych rozmiarach) Zawierający duże kompozycje z krzewów i bylin obramowanych w szpalery lub mury osłaniające rośliny przed wiatrami. Czyli eklektyczna forma z przeglądu prezentowanych przez Ciebie stylów.
    A co do domu i podjazdu z kostki. Do projektu domu ludzie mają architektów, do wnętrz architektów wnętrz ale często architektura ogrodowa (podjazd) pojawia się nim pojawi się architekt krajobrazu. Mi się kolor elewacji tego domostwa nie podoba, a granitowa kostka pięknie się starzeje, piaskowiec też więc za parę lat jak przemalują elewację będzie nieźle ;)łuska z czarnym paskiem to jeszcze nie taka tragedia, widziałam gorsze kombinacje... A ogólnie całość ma potencjał, o ile ogród fajnie zrobią.

    OdpowiedzUsuń
  9. Qro, jesteś drastyczna;-)
    aneto, na drugie mam Gertruda;-) Jekyll z bierzmowania. Park będzie na pewno... pełen perełek, PIWONII, dużych i kochanych drzew, i na pewno, jak piszesz, wynikowy.
    Gwenaelle, czyli taki pod Arts&Crafts. Zawsze siedzi mi w głowie, że w ogrodach TEŻ kochamy to, co znamy- co dane nam było jeszcze zobaczyć, co pamiętamy z dzieciństwa, i dlatego ewoluują one powoli, mając naszą zgodę na elementy nowe i zastane. Jak u ciebie. Wiem, podjazd, taras itd ładnie się spatynują, pewnie jestem złośliwa... elewacja jest z klinkieru, dlatego ją poważam, jako przejaw wydania dużej kasy z ukłonem w stronę tradycji. Masz rację z tym wcinaniem się brukarzy "pomiędzy".

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki pomiędzy Arts&Crafts i Mixed Style, pewnie dlatego że historycznie te "opcje" są najmłodsze i najwięcej takich ogrodów przetrwało do dziś.
    To prawda że w ogrodach często ludzie szukają kawałeczków wspomnień z dzieciństwa. Mam podobnie. Mój pierwszy ogród to ogród mojej babci(Bo wtedy Moczarowisko było chaszczem totalnym)Kiedy byłam dzieciakiem pracował tam jeszcze prawdziwy ogrodnik i były sztamowe róże.
    Skoro na fasadzie jest klinkier to szkoda że bruk nie jest klinkierowy, w sumie byłby nawet tańszy od granitowego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba podobnie to odbieramy. Ja nie lubię "ogrodów- kolekcji", ale tak czy siak swoje ulubione rośliny posadziłabym wszędzie... Ogrodnik i sztamowe róże w Moczarowisku? Napisz o tym więcej... Bruk granitowy jest ok., wg mnie pasuje do klinkieru, tylko te czarne łuki!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogrodnik i sztamowe róże z okresu mojego dzieciństwa były u mojej babci. Ale tak to napisałam że można było zrozumieć że u mnie. Ale Moczarowisko też miało ogród ozdobny, gdzieś zapodziałam stary rysunek jak go znajdę to opiszę na blogu. Szykuje się do takiego "historycznego" wpisu.

    OdpowiedzUsuń
  13. I taki ogród chcielibyśmy mieć.:D

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)