poniedziałek, 4 sierpnia 2014

coś ogrodowego.

ha.
Następnym razem, jak ktoś zapyta o opryski lub siatkę NA krety, powiem, że klauzula sumienia.
Mi nie pozwala.
Powinno być dobrze.
Jakby jednakowoż ktoś nalegał, to zasugeruję.
(nie bierzcie do siebie, ale owszem, weźcie sobie, nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda)
***
Powyższe myśli obrazują mój stan u progu wakacji, spóźnionych z powodu nieskończonych (NIESKOŃCZONYCH??) prac i konieczności pilnego ogarnięcia zdrówka.
Jestem wrakiem człowieka, wrakiem człowieka.
***
Zatem opowiem powiastkę pozytywną.
Paczę sobie, jak zmienia się świat, jak blogi i nieblogi zmieniają nasze życia, ktoś zmienia pasję w pracę, ktoś inny porywa się z motyką na słońce, topi się i płynie z prądem, rozgląda się uważnie po nieznanym miejscu...
kibicuję i pasjonuję się.
Paczę sobie, jak zmienia się świat, jak ktoś próbuje przetopić gówno w złoto, zapraszając wszystkich do zabawy...
i znów mam ochotę coś zasugerować.
***
Bo jest beleco i są perły prawdziwe. W takiej "Mai w ogrodzie" lokują się firmy różne, ale łaczy je to, że mają fchuj kasy do wydania na reklamę.
Toteż kiedy podczas zdjęć do programu w lipcu zeszłego roku dotarła nas wieść, że NIEMIECKI PRODUCENT tzw. bike boxów (wiat na rowery) oczekuje, że pomożemy w montażu jego instalacji (cały, dodatkowy dzień pracy za darmo! a jeszcze trzeba ogródek do zdjęć ogarnąć, a jeszcze!), to naprawdę, sugestia cisnęła się na usta.
No dobra, zadzwonił z trasy. Czy możemy być wtedy, a nie wtedy, i czy coś tam i coś tam. Zjeżona jak Dżordżia byłam.
Ale byłam.
Nie sądź książki po okładce, powiadają.
Przyjechał nie przedstawiciel handlowy, ale niemiecki emeryt polskiego pochodzenia, który zapłacił za swoją podróż, za materiał, za hotel po to, żeby pokazać (wypromować;-p) bajbox swojego pomysłu.
Nie po to, żeby dorobić do emerytury.
Tylko dlatego, że z Opolszczyzny pochodzi. A tam ludzie pracy nie mają, i jakby im to wypromowane know how przekazać, taką produkcję uruchomić, to by tę pracę mieli...
... nooo to mi się przypomniał taki program w tiwi, Tajemniczy milioner:-)
I rrobić rrobić, cały dzień zeszedł jak obszył:-) na rrrobocie z panem Henrykiem.
Najpierw konstrukcja.
Pod okiem kamery i kamerzysty:-)
 Później deskowanie zadaszenia.
I folia wstępnego krycia.
Wreszcie zielony dach,
(mata rozchodnikowa z Xerofloru)
(widzicie, jakie butki sprayem upiepszone?)
 baaardzo trudna do okiełznania z powodu swego ciężaru.
 To, co tę matę przytrzymuje, to zwykła siatka ogrodzeniowa.
Zielony dach, nieco zmięty, ma potencjał.
(murawa składa się z rozchodnika białego, kamczackiego i goździka kropkowanego)
Całość wygląda tak:
 czyli dobrze chyba?
Ładnie wpisuje się w ogród, ale i w osiedle, pod blokiem czy kamienicą by się sprawdził ten bajbox.
I jako wiata śmietnkowa by działał.
I jako podpora owadziego domku:-)
Ale
gdyby go rrobić w cenach niemieckich, to jest zbyt drogi, niestety.
I się nie przyjął.
Sam pan Henryk świata nie zmieni.
Inny pan w innym programie za nic ma niemiecką jakość i solidność, za to prowokuje uczestników do orgazmicznych okrzyków oł- em- dżi, czystej amerykańskiej kalki, za pomocą obrzeży rabat z cienkiej sklejki, foliowej ściółki, supernawozu i strzępionego klona palmowego. Ileż to rzeczy można ulokować, robiąc państwu łogródek za pięć tysi.
Nie kupuję idei.
***
trallalalala
a teraz, u nas
dni tak gorące
Ten Pan tak niekoszerny
wody tyle się leje
na zmianę z kranu i z nieba
łąk założono już tyle

 i tyle kwiatków posadzono
 że kurwa dość. Dość.
Zennn.
Pozdrówka, Megi.
PS. Zaufajcie intuicji. Zawsze.







30 komentarzy:

  1. Kocham zielone dachy! Może uda mi się namówić moją wspólnotę na obleśnym domku śmietnikowym. A propos domku śmietnikowego - piękne są takowe w Paryżewie, na zwykłej kratce ocynkowanej ogradzającej dwa śmietnikowe pojemniki puszczony bluszcz, tak cięty, że grubymi pędami, wręcz pniami w tę kratkę wrasta. Proste, piękne, tanie, łatwe w utrzymaniu.

    A poza tym - właśnie rzuciłam się na łeb do studni, ufając intuicji, z jednocześnie zapewniając sobie asekurację. Taki paradoks, na starość się uczę paradoksów. No, dobra, we wrześniu się rzucę.

    Oraz jestem zrypanym robotą wrakiem człowieka. Ale już tylko przez chwilę. Oraz wyszarpałam chwilę wakacji pod koniec sierpnia. Wreszcie! Po latach.

    No, to jestem w rozkroku, a nawet trójkroku - zrypaność - chwila oddechu w perspektywie - nowe.

    I dziękuję za nowy wpis, co to go czekałam, jak kania dżdżu.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, konecznie zróbcie:-) zawsze to miło patrzeć z góry, a i zapylacze mają co jeść.
      Takie wiaty z bluszczem też do transplantacji na nasz grunt, zamiast wydawać na kute płoty, lepiej zrobić samonośne pnącza. Dotyczy też ogrodów, gdzie lubię takie rzeczy rozpinać na linach, prętach zbrojeniowych lub takowej siatce.
      O tobie też myślałam, pisząc o wraku i o intuicji:-)

      Usuń
    2. No, tak, w istocie, jakoś to lato jest sezonem na wraki. Jest gdzieś u Scotta Fitzgeralda taki kawałek, w którym ktoś zapytany o to, jak zbankrutował, odpowiada, że jak wszyscy - najpierw stopniowo, a potem gwałtownie. To tak z tym wrakiem było, najpierw stopniowo, a potem gwałtownie.

      Usuń
  2. Fajne rzeczy , fajne sprawy...
    Ale jak to jest w tej piramidzie potrzeb?
    Bezrobotny zadba najpierw o podstawy swojego życia,
    a dopiero później o luksusy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może jakoś to pominęłam, ale bezrobotni mieliby założyć spółdzielnię i produkować te wiaty... tylko trudno byłoby sprzedać za równowartość tylu ojro w PL.

      Usuń
  3. Udanego odpoczynku Megi. Robię dla Ciebie konfitury morelowe slow. Będą jak wrócicie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowie najważniejsze więc dbaj o nie, TP w formie żołnierza z Legii Cudzoziemskiej bezcenny :P
    A wiata super, bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może ją wam ustawić tam gdzie wiesz? Rozwiązałaby (tanio!) problem altanki i zadaszenia, zmieściłaby się idealnie:-) jeszcze by miejsce na kilka hortensji zostało:-)
      (no bo w końcu się nam dostała... i stoi...)

      Usuń
  5. Jakoś mnie nie przekonuje ta wiata na rowery, poza tym rowery tam się nie mieszczą...
    Zdrówka i siły życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpocznij, Megi. Uściski chłodne( bo u nas 20 dzisiaj tylko) i zarazem gorące(bo jesteś złota dziewczyna). Owieczko, morelowe konfitury... zakochałam się w samym wyobrażeniu ich sobie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękować:-)
      Te morelowe konfitury to najlepsze, co jest do jedzenia w Owczarni, a wszystko jest pyszne. Tak uważam.

      Usuń
  7. Bardzo fajny- ekologiczny pomysł.Podoba mi się :)
    Nie bardzo rozumiem tych słów o cenzurowaniu i klauzuli sumienia. Przecież to Twój blog, więc masz prawo pisać co myślisz. Tak uważam, nawet jeśli z czymś się nie zgadzam.
    Serdecznie pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodziło mi o takie mówienie w REALU:-) tzn. nie przyjmujemy zlecń na "opryski", ale tego rodzaju przepięcia zdarzają się w czasie pielęgnacji czy realizacji. Często udaje mi się wytłumaczyć, że nie, ale nie zawsze.
      A kaluzula sumienia jest modna i tłumaczy wszystkie "nie, bo nie", jak nasze nieopryskowe fanaberie traktują klienci.
      Nawet jak się pryska, to nie powinno się np. robić tego w ciągu dnia (ze względu na pszczoły), czyli podczas naszej pracy.

      Usuń
    2. Nie tłumacz się. Zakpiłaś szpetnie. Na kolana, bo diabli Cię wezmą. Przyrzeknij, że na swoim blogu będziesz od teraz uczyć szacunku i umiłowania przez duże K.
      A o co z tą siatką? Kreta łapie się nie w siatkę, ale do wiadra ...i do sąsiada go. To najlepsiejszy sposób jest.
      I bardzoście pięknie wybudowali ten przystanek. To jest przyszłość. Ile to po wsiach porozpieprzanych przystanków jest! Bardzo. Tylko co on na składaki jest? To nawet damka nie wchodzi. Niech się Pan architekt Polonus weźmie i doprojektuje z dizajnu jaki daszek.. czy coś.... zresztą co ja będę podpowiadał, to są prawa autorskie i takie tam. Ogólnie bardzo dobry pomysł. Bardzo. Nic nie widać, można się zaczaić na babę jaką albo na listonosza z wypłatami dla emerytów. Bardzo, bardzo fajne. No.
      I pozdrawiam serdecznie (w temacie zdrowia).

      Usuń
    3. tak, do Sąsiada się wynosi:-)
      jak to nie masz siatki na krety u siebie? To się montuje pod trawnikiem, taka z pcv i nie może być za cienka, bo się wygryzie. Na głębokości 15 cm mniej więcej. Nie może wywalić kopca na trawniku, idzie na rabatę, a tam folia. To idzie pod roślinę, bo tam w folii dziura, i tam robi wentylację.
      Od razu pomyślałam, że na przystanek toto najlepsze:-)

      Usuń
    4. No tak. Kret tak strasznie piszczy we wiadrze, że trzeba wynosić jak sąsiada nie ma. :)
      Kurde ... no nie wiem z tą siatką... było mówić 5 lat temu, jak trawnik kładłem. Jak ja to teraz wcisnę?
      i tak sąsiedzi gadają, że przez ten mój trawnik to kretów naszło. Bo ziemi zadobrej nawiozłem.
      A w sumie to jak ten kret ?
      Nie udusi się ?!!!!!!!!
      Albo jakby chciał wyjść na siku?
      To jednak jest jakieś takie nieludzkie. No nie....
      P.S. a i wymyśliłem Wam nazwę handlową do tego przystanku.... mini-moro-eko-woodstok ;)
      nagrody jakieś sponsor przywiózł ? ;)

      Usuń
    5. Okrutny ten sposób z siatką na kreta. No i generalnie nie rozumiem jak to jest: każdy w dzieciństwie Krtka kochał, kibicował jak ogrodniczki sobie szył, a teraz z taką nienawiścią...? nerozumim...
      I jak taki sobie w kwiatku wyjdzie, no bo w końcu mapy pod ziemią nie ma, to dobrze takim ludziskom :P Mają za swoje 2x:P

      Usuń
  8. Niom, Somsiad dobrze prawi -mała ta wiatka jakaś....
    Mi by się zdała jak już dom sprzedam, hehe....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, trochę mała... taka przed niemieckom szeregówkę akuratnie.
      Nie sprzedasz:-)

      Usuń
  9. Fajnie się skończyło! wiatka urocza tylko rowerom i tak świeci!

    OdpowiedzUsuń
  10. A tak się przyjrzałam tej wiacie - no, maławata ona jakoś, rowerom dupy wystają i rdzewieć będą, drewna poszło mnóstwo, a może by się dało mniej? Pomysł na zielone dachy, jak wiesz, kocham, ale tutaj konstrukcja cóś niedopracowana, cała bryła przyciężkawa. To jest zadanie na zrobienie typowej konstrukcji w kilku wariantach rozmiarowych, na rowery, śmietniki, psie budy, altanki i tak dalej, w sam raz na projekt na pierwszym roku architektury, z dokumentacją i instrukcją montażu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wraki mi się kojarzą wyłącznie ze skarbami na dnie oceanów.
    Z Tobą jakoś nie bardzo.
    A kiedy będziesz wyjechana i odpoczęta?
    To prawda, z pośród wielu cennych rzeczy, intuicja jest bezcenna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraz będę wyjechana, zaraz:-) w niedzielę będę sobie siedzieć z Ostrygojadem na skałach, jak wrak wyrzucony na brzeg:-) wizualizuję to bardzo pilnie.

      Usuń
  12. Ale chciał Polonus dobrze ;) I Sąsiad dobrze prawi, że nic tylko się zaczaić jak kto po ciemku rower chce odebrać czy cóś. Sugestia Twoja przednia jak i klauzula sumienia mnie ubawiła również :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, ale Ty jesteś fajna:)
    Mam pytanie.Na ogrodzie maluteńkim stoi domek mej córeńki. Drewniany dość solidny (nie wiem jak tu wkleić zdjecie:()
    Tak z moim chłopem myśleliśmy żeby zrobić mu dach zielony ( obecnie kryty jest gontem papowym).
    Czy taka mata rozchodnikowa się nadaje? czy lepiej trawa z rolki, i czy to jest bardzo drogie? Pozdrawiam serdecznie Tenia

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)