sobota, 9 sierpnia 2014

gorąco było:-)

gorące lato, tak bardzo warte zapamiętania, zatrzymania pod skórą i pod powiekami na chłodne i ciemne wieczory.
Szukamy drogi przez miasto, nie tędy, tam jest upał, chodźmy przez park.
 (Ogród Staromiejski jest malutki i piękny, jeden z ładniejszych we Wrocławiu. Dęby, platany, liczne wiązowce i hortensje, hortensje, hortensje. I historyczne róże.)
(w kierunku pary zmierza Amor na Pegazie)
(nawet one słabną z gorąca)
W jakieś chłodne miejsca.
 Lubimy Vegę.
 Frida, ta od Franeczka i Szalomki, wpadła na chwilę, podobało się jej.
 Trafiliśmy na "Książeczkę dla koteczka". Do tej pory nie odebrałam kartonu zakupionej makulatury.
(pusto, bo po godzinach)
 Slowfoodowe piętro zostało wyremontowane w stylu recyklingowym, fajnie.
 Frida nie byłaby oną, gdyby nie chciała odwiedzić Dzielnicy Czterech Świątyń. Z racji Synagogi, na którą można patrzeć z ogródka Mleczarni, bo Wrocław wieczorem jest taki, że ach.
Buzuje życiem, śmiechem, muzyką, drży w upale, 26 stopni o północy, jak w Madrycie.
Lubię tu mieszkać.
Jednak:-)
W taki czas także Langenbielau lepiej oglądać wieczorem.
Lubię, bardzo lubię ten czas, kiedy kwitną białe baldachy (nie świerząbki tym razem;-))
Syf na obiektywie można nazwać znakiem wodnym. Ludzie sobie takie robią na fotkach.
Nieco wcześniej w miejscu zwanym Bielawą
jest kolorowo.
 Ładna, spontaniczna grupa.
Obok jeszcze bardziej spontaniczne rośliny.
 I spektakularny warzywnik mamy TP.
Coś tam zabieram do domu:-)
Skasowałam zdjęcia, cały folder, któż tego nie zrobił i kto wie jak to się dzieje, no jak.
(pewnie koty??)
Na klatkach, w pamięci
Rude mchy na skałach w Świeradowie, ciemna rusałka pawik na rozświetlonych ostach, tamże.
Przykościelny mur w Gierczynie, porośnięty dzwonkami, malinami i rozchodnikiem, idę i wracam, TP mruga do mnie światłami.
Wieczór w Rębiszowie, świerszcze świerszcze świerszcze.
Inkwi o poranku na hamaku, pod białym pledem.
Pierwsza Kózka w kuchni pod witrynką, koło niej lizawka, Owca z mądrą miną na wersalce.
Koza wspina się na śliwę, jak gazela ona jest.
Kot biały, gryka jak śnieg w Wolimierzu, u rodziny TP.
Owca, wciąż Jagnię, bryka na Kota, patrzą Psy, przebiega Pliszka.
Wieczór po deszczu w Bielawie, VegAnka na ławeczce pod jabłonią, z fajką, piękny sztafaż, ruda sukienka do brązowiejących już hortensji.
Ciepły wieczór w Obornikach, znowu hortensje, ćmy jak kolibry uwieszone tojeści, zapach floksów i jabłek.
Koty w pudle, cierpliwie znoszące upał, zmieniające konfiguracje towarzyskie. Dwa. Trzy. Jeden.
Sękacz, przywieziony przez z Suwałk przez Synka.
VegAnka zrywa zioła w tarasowym ogródku donicowym, jej łapka z owocami kolendry.
To się nazywa KARTA PAMIĘCI.
Nic to.
Mur jest, ja jestem, koty są, pudło jest. Nie ma tylko zdjęć, nic to.
Za chwilę będą nowe- wynajęłam niebieski domek nad Morzem Północnym na kilka dni. A później pobawię się w dom w Mariestad.
Jedziemy rano:-)
Pozdrówka, Megi.


12 komentarzy:

  1. Jedź. Odpoczywaj. Napawaj się. A jeśli przy okazji porobisz zdjęcia, to się podziel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Napawam się Twoją Kartą Pamięci - upał, hortensje, ludzie i zwierzęta
    Bierz to morze północne, bierz i nacieszaj się po brzegi

    OdpowiedzUsuń
  3. Warzywnik mamy TP to moje marzenie tzn. stop nie marzenie... plan! na najbliższą wiosnę/lato.... ciekawe czy się uda.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie "było"? JEST. Za oknem skwar, nawet pół obłoczka. LATO JEST NA MAXA.

    OdpowiedzUsuń
  5. Domek nad północnym??? Super, jedźcie, odpoczywajcie, cieszcie się Skandynawią, wracajcie pełni sił i wigoru :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Urokliwie wszędzie...
    Dobrego wypoczynku, dobrego pod każdym względem...
    serdeczności,
    m.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam niebieskie domki. Odpoczywajcie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Megi, no dziś to dałaś poetycki popis:)
    Ogród bielawski u r z e k a j ą c y.
    Czyli i Dania się Was doczekała:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie, będziemy tęsknić..
    Karta pamięci kiedyś zżarła moje zdjęcia i to nie raz..szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie!
    I jak miło zobaczyć znajome terytoria!
    I wegebar!!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. No ale że skasować musiałaś akurat te foty, który by mnie tak bardzo zainteresowały?! Pech. Normalnie pech.

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)