piątek, 13 lutego 2015

pozimie

bo jeszcze nie przedwiośnie?
Od wczoraj już owszem. Koty bujają się na dworze, ziemia obsycha, większość bluszczu z naszego haunted house została przerobiona na sadzonki, warzywnik napełnił się świeżym kompostem, ślimaki ostrzą tarki.
Ale to od wczoraj.
A Wzgórza Trzebnickie, Kocie Góry pewnie wciąż w tej samej śliskiej, rozmarzającej grudzie, co parę tygodni temu.
Za to widoki jakie. Stonowane, rozmazane, breuglowskie.
(matryca i obiektyw zostały posprzątane, przykazanie nienoszenia BMI luzem w kieszeni jest mniej więcej przestrzegane, mimo to jeden mały Maurycy pozostał i drażni)
(widok z Północy na Południe- i wiadomo, dlaczego Góra Milczenia jest świętą)
(oto całe Breslauowo- Sky'Fiut'Tower, ciepłownia i parę kościółków)
(Basik robiła te same fotki- można się pobawić w szukanie 10 takich samych;-))
 Cała ta wyczesana pasiastość bierze się stąd, że na ciepłych, gliniastych wzgórzach uprawia się owocowe.
Agresty, porzeczki, ale i maliny, i wszystkie drzewa, od wczesnych śliw, brzoskwini i wiśni do czereśni i jabłoni.
Mamy dużo czasu, żeby się załapać na wiosenne widoki.
Taaa, w zeszłym roku to samo mówiłam.
Czekam dość niecierpliwie, popędzam niepotrzebnie czas. Beznamiętnie, dla porządku odnotuję marny stan pałacu w Brochocinie:
(XVIII wiek, wieża zegarowa, piękne położenie na pagórku otoczomym wodą...)
 i ciekawe okazy drzew w parku:
(sosna czarna)
(fantastycznie rozłożysta)
(i kolejna)
(piniowaty pokrój dorosłych sosen jest efektem obłamywania wierzchołka pod ciężarem śniegu, lodu i obciążenia wiatrem)
(a to, że są pomnikami przyrody, nie przeszkadza w przybiciu tablicy, będącej jedynym wyrazem czyjegoś zainteresowania parkiem)
(cis- siewka, bo drzewko)
(cyprysik groszkowy)
(o pięknej czerwonej korze)
(a to jest moja ulubiona czapunia, prezent od margi)
(pomnikowa aleja lip)
(i totalnie zajemiolone drzewo nad stawem)
(oraz dowód życiowej siły wierzby iwy)
Pałac w Raszowie- też pięknie położony- tylko dlatego nie rozsypał się całkiem, że jest zamieszkany.
 Tymczasem w Obornikach, które leżą u podnóża Kocich Gór.
(tak)
(dzwońcy)
(albo tak)
I oby do wiosny.
Nie czuję się jak milion dolarów, mam znów anemię albo infekcję albo tarczycę albo chgw. A może nietolerancję pączków. Oraz kilkudniowy ból głowy.
W każdym razie nie jestem jako ta wierzba iwa.
Co może nie jest szczególnie blogowym tematem, ale tłumaczy nietowarzyskość i nieobecność.
I czekanie na wiosnę nic tu nie pomoże.
Pozdrówka, Megi.
PS. w temacie cięcia jabłonek:
(formowanie korony kotłowej- dobrej dla większosci drzew)
(formowanie korony kotłowej od jednopędowej sadzonki i cięcie na owocowanie)
(pielęgnacja uformowanej korony polega na jej prześwietlaniu, nigdy nie należy ciąć radykalnie. Ryciny za Y. Prat- Cięcie drzew i krzewów owocowch.)

21 komentarzy:

  1. Pozimie już na pewno. Raczej. Wszystkie wróble tak ćwierkają i inne pierzaste również. Cyprysik groszkowy bardzo mi przypadł do gustu - w sam raz okaz na żywopłot:) Szkoda że nasze cięte mają marne szanse stać się tak pięknymi. A druga sosna wygląda, jakby wirowała w piruecie na parkiecie zielonym. W sam raz na karnawał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, cyprysiki zdecydownie lepiej wyglądają jako drzewa. Moim zdaniem na żywopłot się nawet nie nadają, bo się ogołacają od dołu.
      Tak, te sosny właśnie takie są:-)

      Usuń
  2. i u nas zmiana frontu. już nie duje z północnego-wschodu suchym, lodowatym wiatrem. od wczoraj pd-zachód i hektolitry wody. wygląda na to, ze teraz to krzywa już będzie rosła :)
    w poniedziałek przyszedł pan i ściął wielki kasztan bo coraz bardziej suche konary zagrażały dachowi sąsiada. smutno było ale po ścięciu okazało się, ze w środku drzewo było chore. przy okazji dowiedziałam się sporo o przycinaniu takich wielkich drzew.
    dzięki za poglądowe obrazki, mam zawsze kłopot z naszymi owocowymi.
    mnie tez bolała głowa przez kilka dni, wielki wyż wisiał nad Europa, myślę, ze to z tego. teraz przeszło. poza tym może parę zielonych koktajli po pączkach, sama jestem strasznie zamulona ale nie mogłam se odmówić, raz w roku ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak:-) już zdecydowanie pozimie, wbrew prognozom nawet.
      Trochę to jest tak, że sami psujemy drzewa nieprawidłowym przycinaniem, a później nie ma czego ratować- tak jest np. z lipami, które przycinalismy w zeszłym tygodniu. Zaś wypróchnienie martwego drewna to poniekąd naturalny proces, nie wpływający na wytrzymałość drzewa, pisałam o tym kiedyś i może wykorzystam też zdjęcia tych lip.
      Może faktycznie przez to ból głowy. Ale trwa, to nie wiem.

      Usuń
  3. Dzwońcy - fajne chłopaki. :)
    Wycieczka palce lizać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet taka krótka, a ile radości.
      Wczoraj był u nas w ogródku gil i rudzik:-)

      Usuń
  4. A u nas płasko... Ale "tys piknie":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie u nas, ciepło - po 6-8 stopni, choć nice na minusie.
    Bogatki już się zwołują, a wróble wiecowały już dwa tygodnie temu.
    Chciałam skoczyć na Bazaltową na resztki śniegu, ale zmiana planów wymuszona życiem. Może w przyszłym tygodniu. Albo Siedmica wreszcie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co to za wioska uboga, biedne to miasto jak cally ten Sląsk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, obojętnie gdzie- wszędzie to samo... mimo programów "odnowy wsi" itp.

      Usuń
  7. Groundhog nasz rodzimy z Nova Scotia przepowiedzial nam jeszcze dluga zime. Nam to nie przeszkadza bo ja jak doszlam do siebie to i pieke bulki drozdzowe z cynamonem, robie desery z chia z mlekiem kokosowym, pierwszy w mym zyciu pasztet wegetarianski - na stale wchodzi do naszego jadlospisu, moja recepta. Upieklam tego dwie piernikowe blachy i jeszcze muffinki i zniknelo w tydzien! Ja nie wiem gdzie te chlopaki znajduja miejsce. Cala rodzinka nie chce zeby mi sie zwolnienie skonczylo - lacznie z krolikami! Ide szorowac piekarnik po self clean. Self clean to tylko z nazwy. Trzymaj sie jakos, zrob porzadek z tym zelazem i w ogole porzadek moze - pierwszy tydzien jest kaszana ale z czasem coraz lepiej i chce sie czlowiekowi zyc i snuc plany o 13 godzinnych wycieczkach w Norwegii! Co jeszcze nie tak dawno bym myslala, ze jest urojone z moim uwczesnym brakiem zelaza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz, warto było, wszystkie tak mówią;-)
      chce się żyć- czekam na to, wiem, że samo się nie zrobi, a nie mam siły zrobić. Chciałabym, żeby się ktoś mną zaopiekował;-p Zresztą już od dwóch tygodni wybierałam się do laba z sobą, a skończyło się na- z kotem u weta. Takie priorytety.

      Usuń
  8. Tych 10 takich samych chyba faktycznie się znajdzie ;)

    Niestety nie tylko Ty nie jesteś jak milion dolarów ja żyję zrywami, a potem popadam w stan letargu i totalnego braku sprawstwa :( ale to minie wraz z wiosną i tego się trzymam, choć W. wczoraj mnie dobił i nie wiem czy dam radę, powiedział "dokładnie rok temu lecieliśmy do Kambodży" :((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo jest z czego wybierać;-DD
      ojtam Kambodża. Ta wiosna jakoś się szybciej zaczyna, pamiętam, że wyjeżdżaliście w środku beznadziejnej zimy.

      Usuń
  9. Trzeba by się podpiąć do jakiegoś źródła energii, a wybór jest nie byle jaki. Są tacy co czerpią ze szczęścia, są tacy, co z nieszczęścia, ze zdrowia, z choroby, ze swojej jedynej słusznej racji, z ziemi, słońca i w ogóle .... :) Ja też jakaś słaba słabością śródroczną i nawet na wiosnę nie bardzo mogę zwalić.
    Piękną miałaś wycieczkę i z tego napasienia się pięknem też chyba się trochę siły ulęgło?
    Kraina spod Grzebienia super! A zdjęcie z sarękami skojarzyło mi się z jednym z moich ulubionych kadrów z filmu "Afonia i pszczoły".
    Ciekawa jestem gdzie robili poszczególne sesje.
    Uściskuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak, podpiąć się do źródła mocy- ale to działa w ograniczonym zakresie, słabość fizyczna mnie rozwala i przekonanie (fałszywe?), że "zawsze tak bedzie".
      Pewnie, że z wycieczek, zdjęć, pisania się duuużo siły ulęga, ale za mało, żeby pracować sekatorem;-)
      Chyba oni na Dolnym to kręcili, coś tak mi się pamięta.

      Usuń
    2. Na Dolnym, tak tak, tylko chciałabym konkretnie to umiejscowić.
      Na Dolnym, dlatego tak pięknie wyszło.
      Twoje przekonanie z gruntu fałszywe, bo przecież nie ma niczego takiego, co by było zawsze na zawsze :)

      Usuń
    3. to ja w końcu obejrzę ten film i może rozpoznam.
      Wiem, że fałszywe, 100 razy tak miałam. Jak mi kiedyś młode wisiało u cyca, nie mogłam się wyspać ani umyć głowy, ani ciepłej kawy się napić, to też myślałam, że już zawsze będę taka udupiona. No i proszę, 25 lat i przeszło.

      Usuń
  10. Nosz w końcu znajome obrazki! Wzgórza Trzebnickie i Łoborniki :) Lajkuję tego posta :D

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)