środa, 2 września 2015

złociste dni

wciąż trwają i trwają.
Mimo wszelkich uciążliwości-
będzie mi brak tego upalnego lata, ciepłych wieczorów, złotego blasku.
(coraz wcześniejsze zachody)
(świetliste popołudnia)
(grujecznik japoński)
(senne jednorożce)
 Tak spędzam dni, złociste dni.
Część z nich.

Tymczasem
moherowe lato zaczęło się zapachami.
Zaraz po lilakach zakwitły zapłotowe robinie.
Przez tydzień pachniało nimi całe miasto.
W ogrodzie rozpostarł się styrak japoński. Spełnia wszystkie moje kryteria- ma białe kwiaty, pachnie mocno i słodko (jak lilie azjatyckie) i ma rozłożysty pokrój z horyzontalnym układem gałęzi. W małym ogródku to nie jest zaleta, ale kocham takie rośliny (kalina japońska, dereń pagodowy, trzmielina, ta, co to nie wiem, jaka, do nich należą).
(obfitość białych lampioników)
 Pachnący i biały, choć niehoryzontalny, kwitł jaśminowiec.
Chyba nie można mieć wszystkiego, bo stewarcja kameliowata ma piękny układ gałęzi, ale nie pachnie. Kwitła bardzo długo, bo liczne pączki rozwijają się jeden po drugim.
Część lilii niespodzianie wyszła z ziemi po zeszłorocznej porażce, kiedy to zostały za młodu pożarte przez ślimaki. 
Część posadziliśmy w donicach.
Niektóre pachną, niektóre nie.
 Biały, pięknie rozłożysty i niepachnący zakwitł obficie dereń kousa.
Obficie, bo w tym roku przestałam płukać pod nim kocie kuwety, więc ograniczył napędzany azotem wzrost i postawił na rozmnażanie.
Tak wygląda z ganku.
A tak przez kuchenne okno.
Pewne wyobrażenie o panującym roślinnym zagęszczeniu daje rzut oka z piętra.
Na kaningamię np.
Na tarasie mamy ziołowy ogródek, bo to jedyne słoneczne miejsce. Przy takiej pogodzie codzienne wlewam w niego 50 l wody, nie wiem, czy to opłacalna uprawa.
 Dokumentalnie wspomnę, że na początku naszego lata- w czerwcu, nie w maju- kwitły kolejne niebiałe, niepachnące i niehoryzontalne różaneczniki
'Calsap'
i 'Roseum Elegans'
 róża 'Veilchenblau', tegoroczna sadzonka, którą fstyd okazywać przy Ani B
 oraz hortensja, którą z kolei hadko przedstawiać w przytomności leloop. Ale trudno. To jest hortensja po przejściach, wykopana z czyjegoś ogrodu, gdzie nie kwitła.
Shame on, hydrangea.
Za hortensją majaczy niebieska ceramiczna kulka- część PRZYSZŁEGO elementu wodnego, autorstwa Matki Jednorożców (wymieniam się za rośliny).
I to już chyba wszystko, co w tym sezonie będzie nadawało się do zdjęć.
Jedynie milin, fuksje i winogrona czują się jak u siebie w ten upalny czas.

Czasem jeszcze koty, wybitnie ogrodowe i zapłotne, zziajane (naprawdę, nie wiedziałam, że potrafią ziajać jak psy) i szczęśliwe, gonią się nawzajem, wdrapują na drzewa, łapią cienie i ćmy. Ale to wieczorami i w chłodniejsze dni.
żre trawe
a ja pilnuję
ale to nudne jest.
Pięknie wyglądam
i nie
nie ruszę się stąd.
Jestem słodkim koteckiem
najsłodszym ciąteczkiem
czy możesz mi wyjaśnić
dlaczego
właściwie
pozwalasz mi umrzeć z głodu?
i z nudów?
Popatrz na mnie.
Zostaw tego fejsa.
Nie żyję, widzisz?
Patrzysz? NIE ŻYJĘ. Nakarm.
 Mryśkowi można codziennie zrobić dziesiątki takich zdjęć. Ma przydomek Złota Rybka, bo po dziesięciu minutach do posiłku przybiega z uroczym mry! (dzwoniąc dzwoneczkiem), dramatycznym apelem nigdy nie jadłem, uratuj mnie i drapuje się wdzięcznie na wysokości i w zasięgu wzroku, wielce czujny.
paski, paski
 Dzwoneczki być może ograniczają rozbój wsród ptaków, a adresatki bardzo się przydają. Odbierałyśmy już telefony: "Dzień dobry, znalazłam pani kota Kropka" (Kropek chodzi pod sklep oglądać ludzi i gołębie i odgrywać zgubionego kotka- miauczy dramatycznie i łasi się do przypadkowych człowieków) i "Czy Mrysiek jest na spacerku, czy na gigancie?" (bo Mrysław nie oduczył się miłości do wszystkich ludzi, którą ma od zarania, wyskakuje z krzaków, mry i kocham cię).
Wszystko to dobrze świadczy o ludziach, gorzej wróży kotom. Ale trudno byłoby odbierać im to ich fascynujące życie, w którym jest miejsce na lenistwo, zabawę
i na polowania.
Nietoperze latają wysoko i zwinnie.
Owady są codziennością
Nic tak nie cieszy, jak ptaki, ale rzadko się udaje.
Ryjówki drą mordki i sa waleczne, wiele udało się uratować.
Myszy... dużo ich ginie, ale Mrysław nie lubi świeżego jedzenia. Zauważył natomiast, że jak przyniesie coś żywego, to jaramy się tym jak norweskie kościoły. Robi więc pluj na podłogę i biegnie do kuchni wymienić zwierzątko na saszetkę.
W ten sposób w naszym życiu pojawił się Apodemus.
 Był malutki, karmiony mleczkiem ze strzykawki.
Kiedy urósł, VegAnka wypuściła go na kompost, jak wiele myszy przed nim.
Za pół godziny Foss przyniósł go z powrotem.
No i został.
 Tak nam upływa lato- na ratowaniu zwierząt (nie zawsze się udaje, dzięcioł- średni? i kapturka wciąż spoczywają w zamrażarce), pławieniu się w ciepłym powietrzu, wyjazdach i takich tam.
Takie tam pominę ;-) bo opisane dolce vita to tylko jedna strona. Ta druga wymaga spojrzenia z czasowego dystansu, bo słodka nie jest wcale.
Upał i koty.
 Pozdrówka, Megi.
PS. napiszę maile :-) posty piszą się same, maile jakoś nie chcą. Złe one.

32 komentarze:

  1. Oj złe...moje posty w uśpieniu, czekają aż upały zelżeją:)
    Czy Ty masz co robić w swoim ogrodzie? Moheria wydaje się być taka...bezproblemowa - posadzona raz, kwitnie, pachnie, uwodzi kolorami, kształtami i tak sobie JEST i wiosną i latem i jesienią i zimą...wiecznie piękna:)
    Megi, a kabaczki czy cukinie? Przegapiłam czy nie siałaś? Dziś komentarz w formie pytań. Ale koty fantastyczne. Nie zabieraj im wolności, nie godzi się. Dzieci też puszcza się w świat, choć jest on oprócz całej swojej piękności często też straszny i niebezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam co robić, bardzo mnie to cieszy. Zamiatam ścieżki, raz- dwa ray w roku ogarniamy większe cięcie (teraz by się przydało, ale to już będzie ruina totalna do wiosny przy takiej suszy). Plewią (mi) może ze trzy razy w sezonie, po kilka godzin. Na wiosnę, jeszcze przed sezonem, pracusie dwie zrobiły mi porządki- w sumie ok. 30 h.
      W warzywniaczku mam pomidory (liściowe z przenawożenia, bo rosną na kompoście), rabarbar, chrzan i truskawki (liściowe, bo ślimaki zżarły). W przyszłym roku tylko zimnioki, howgh.
      No i koty :-) wczoraj lis był u sąsiadki, nie jestem pewna, czy on się dogaduje z kotami, czy je zjada.

      Usuń
  2. Przyszlam zziajana ze szkoly, po 7 lekcjach i teraz odpoczywam w twoim ogrodzie. Koty i rosliny. Cos piekneo. Jakby zabrac tam te wszystkie emocjonalnie nadpobudliwe i poranione dzieci, to pewnie podleczylyby sie, a ja z nimi. A tak musze im czytac o czasownikach i wierszach, co jest trudniejsze... dziekuje megi i przepraszam za brak polskich znakow, cos mi sie stalo z klawiatura i nie umiem przestawic^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powrót z wakacji po roku to musi być ciężkie przeżycie.
      Sąsiadka (ta z lisem) napisała 1 września- szczęśliwy dzień, nie trzeba iść do szkoły. Nooo...

      Usuń
  3. zabraliście chyba wszystkie wyższe temperatury z termometru. u nas słońce ale wieczorem na zewnątrz polarek niezbędny a najlepiej wypić kubas herbaty w domowych pieleszach.
    Mrysław ma jak Lolek, który usłyszy dźwięk otwieranej lodówki na drugim końcu hektara i nim zdążę zamknąć one już łasi się wdzięcznie pod tytułem "nigdy w życiu nic nie jadłem od zeszłego razu" :)
    żadnej zasługi nie mam w tym, ze hortensje u mnie są jakie są, sory taki mamy klimat. tym bardzie szapoba dla tych, którzy potrafią je utrzymać w niesprzyjających warunkach, mnie by się tam nie chciało :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lolek :-DDD
      widzę go, jak galopuje z drugiego końca hektara :-D mam takie ładne ich fotki, jak ogarnę, to...
      tego najbardziej żałuję, że już niedługo tak sobie nie wylegnę na ganek wieczorkiem. Hortensje w tym roku okropnie wyglądają prawie wszędzie, nawet podlewane przekwitły na szaro.

      Usuń
  4. Złota jesień nadchodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, chyba nie będzie taka złota... wszystko schnie na buro.

      Usuń
  5. Ależ Ci dobrze. Praca na świeżym powietrzu to się chwali, zwłaszcza w takiej scenerii- słońce, zieleń, dzwoneczki, kolory. To Twój azyl. Zwierzęta maja swój kawałek świata i jak widać dobrze im z nim. czy wśród licznym zdjęć znajdziesz u siebie zdjęcia z kroplami wody ?
    Twój ogród to ogród atutów.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "ogród atutów" :-))
      dzisiaj znów mogę się zalęgnąć na zewnątrz, przynajmniej, dopóki starczy baterii.
      Krople wody? czasem robię podczas podlewania, bo rosa czy mgła u nas pojawia się bardzo rzadko...

      Usuń
  6. Niuniol za to przerzucił się na mordowanie do skutku i nawet się tym specjalnie nie chwali bo trupy leżą na naszych włościach to tu to tam. Natomiast ja pałam wielką miłością do Twoich wypowiedzi pod zdjęciami Twoich kocurów. Komiksy kocie mogłabyś masami pisać!!! Try it!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. traj, traj- to nic trudnego, one to właśnie mówią swoimi minami. Niuniol też ciągle gada :-) więc faktycznie, mogę pisać to masami! Stronka kocia może jakaś, tak może w przyszłym życiu?

      Usuń
    2. Tak Niuniol też gada, każde zwierzę gada ale kto jest ich takim genialnym translatorem jak nie Ty? :-)

      Usuń
  7. Upały do wczoraj u mnie też nie do zniesienia a jednak chciałabym zatrzymać to ciepło dla takiego ogrodu, dla szczęśliwych kotów, dla kolorów i zapachów. Co tam podlewanie jak ma się takie zaczarowane miejsce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie. Skończyło się ciepło, i już mi szkoda, chociaż chwilami było naprawdę trudne do zniesienia, a w terenie to już niemożliwe.

      Usuń
  8. Potfory kocie :) Jak mi ptaka któreś przyniesie to ...oj, wrzeszczę !
    Głównie jednak myszowate- cały przekrój gatunkowy. A polne są piękne....Jagoda utłukła ostatnio młodocianego szczura.
    Piękne lato było, ale za suche, za gorące jak dla mnie, oj, za bardzo. Liczę na ciepłą, ale nie za mocno jesień...Na razie, po deszczu, z 20 stopniami- mniód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, szczurki też się trafiają, bardzo nam ich szkoda. Z ryjówkami panikujemy, każemy zaraz wypuszczać, bo kto taką ryjówkę wykarmi? niemożliwe.
      Pięknie... tylko to słońce takie skośne, widzę, jakie okna muchami obsrane, i jakiś ślimak po nich chodził. Trzeba opuścić lokal ;-)

      Usuń
  9. Mryśek w ramce skrzynkowej mnie rozłożył na łopatki. Jak również określenie o jaraniu się norweskie kościoły ;) :D Ale ten, tego... Dzięcioł z zamrażarce??!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fak faktem, jarają się chyżo :-)
      dzięcioł, pokrzewka, nornik i mysz- Anuli nie chce się urządzać pogrzebów, wpadła na ten świetny pomysł. Trzeba będzie zrobić mogiłę zbiorową.

      Usuń
  10. No właśnie... te mejle? Czy może zadzwonić będzie prościej, hę?
    A te zdjęcia złote, zjawiskowe, piękne takie - to dlatego, że lato się kończy ;) Oddala się! Od-cho-dzi! Uff...
    Wieczory wreszcie rześkie, żyć się da ;-)) i skośne słońce - uwielbiam!
    Kotełkowe komiksy fantastyczne ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. masz super koty, też bym chciała takie mieć u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Megi.
    Pieknie w Moherii, że aż mię zatchło;-) I tak pachnąco przez cały sezon.
    W moim pobliżu robinii zatrzęsienie (jak zresztą w całym mieście). Pachniały bosko, teraz schną.
    Masz rację, przez tę suszę wszystko schnie bardziej na buro niż na złoto...
    Koty absolutnie cudowne.
    Buziaki ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak lubię ten krótki czas, kiedy pachną :-) później wszystko mi zasypują zwiędłym kwieciem.
      Buziaki :-)

      Usuń
  13. Aż się rozmarzyłam... piękny ogród, piękne zdjęcia, piękni mieszkańcy... :)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba się do ciebie Megi zapiszę na szkolenie pt. "poprawa koncentracji w biuro-ogrodzie" :) Nijak nie potrafię! Te moje 4 koty i wszystko dookoła, to taki kuszący odciągacz od pracy. Kilka razy próbowałam. Poddałam się choć nawet coś tam było widać na monitorze. Koty cudne i jakoś mało drapieżne. U mnie, to maleństwo byłoby bez szans. Najgorszym drapieżnikiem jest kot, który ma biodro śrubami naprawiane. Wszystko przez córkę i to jego imię z bajki - Łapuś. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraz idę tam znowu trenować koncentrację, w końcu nie jest aż tak zimno :-)
      cztery koty już z wami mieszkają?? chyba te nasze chcą mieć żywe myszki do bawienia jak najdłużej, dlatego dość delikatnie je łapią, bestie.

      Usuń
  15. Kociątka kochane i takie piękne, mrrr mrrr mrrrr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może jeszcze jednego byście sobie wzięli? co najmniej jednego?

      Usuń
  16. Oj, to nic nie robienie w ogrodzie to najprzyjemniejsze zajęcie ze wszystkich. Też tak lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj, to nic nie robienie w ogrodzie to najprzyjemniejsze zajęcie ze wszystkich. Też tak lubię:)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)