sobota, 25 lutego 2017

sadzawka bezproblemowa

a tak, nie inaczej.
Znam takie. Niejedną, co oznacza, że być może istnieje zasada, według której urządzić takowe można.
Odgroziłam się niegdyś Tabasi, że o nich napiszę. A że Tabasię temat męcy, bo ona w obliczu zmian oczkowodnych, to tembardziej się należy.
Na razie Tabasia obchodzi problem bokiem, przymierzając się do okołooczkowej i nadstrumykowej roślinności.
Roślinność nadwodna to może nie największe wyzwanie, jeśli o bezproblemowość się rozchodzi, ale i nie najmniej ważne.

Wypowiem się arbitralnie- nad sadzawką (tak mam zamiar nazywać niezręcznie brzmiące oczko wodne, sadzawka jest tak pojemna, że zmieści i mały zbiornik, i staw kąpielowy) ogrodową naprawdę dobrze wygląda taka roślinność, jaka rośnie nad sadzawką naturalną. Nad rozległym łąkowym stawem w słońcu lub cienistym jeziorkiem w lesie. Wiecie, o co chodzi- delikatnie i chwastowato wyglądające rośliny o jasnych kwiatach i drobnych liściach gnące się na wietrze, koronkowe paprocie, powietrzne trawy.
W przełożeniu na ogród (no bo ogród to ogród) może to wyglądać w ten sposób, że- zakładając, że sadzawka jest odpowiednio duża i udatnie udająca naturalny zbiornik, a wokół niej mamy sporo przestrzeni z dobrym widokiem- komponujemy rabatę bylinową z dużym udziałem bylin o trawiastych liściach.
Możemy wybierać np. spośród takich:

Rośliny na stanowisko słoneczne:
Angelica archangelica- arcydzięgiel litwor
Filipendula ulmaria- wiązówka błotna
Geum rivale- kuklik zwisły
Gladiolus imbricatus- mieczyk dachówkowaty
Lychnis flos- cuculi- firletka poszarpana
Polemonium caeruleum- wielosił błękitny
Symphytum officinale- żywokost lekarski
Trollius europaeus- pełnik europejski
Primula veris- pierwiosnek lekarski*
Primula elatior- pierwiosnek wyniosły*
Veratrum nigrum- ciemiężyca czarna
Geranium pratense- bodziszek łąkowy
Iris sibirica- kosaciec syberyjski
Persicaria bistorta- rdest wężownik
Sanguisorba officinalis- krwiściąg lekarski
Thalictrum aquilegifolium- rutewka orlikolistna
Veronica longifolia- przetacznik długolistny
Molinia coerulea- trzęślica modra
Carex elata- turzyca sztywna
Valeriana officinalis- kozłek lekarski
Eupatorium cannabinum- sadziec konopiasty

Wszystkie wymienione rośliny wymagają gleby co najmniej wilgotnej i żyznej. Można stosować odmiany, ja wolę gatunki.
* komentarz od przyrodnika: Zadziwił mnie wybór pierwiosnka lekarskiego nad sadzawkę, bo mui bardziej kojarzy się z murawami kserotermicznymi. Za to pierwiosnek wyniosły by tu pasował, bo w podmokłych miejscach rozsiewa się jak szalony. 
Z moich obserwacji ogrodowych wynika, że można je stosować zamiennie. Oczywiście znów zrobiłam skrót myślowy- napisałam, że te pierwiosnki na glebę "co najmniej wilgotną", a później myślałam już tylko o szczelnej ogrodowej sadzawce, dookoła której nie ma strefy podmokłej.

Rośliny na stanowisko półcieniste i cieniste:
Arum italicum- obrazki włoskie
Aruncus sylvestris- parzydło leśne
Athyrium filix-femina- wietlica samicza
Convallaria majalis- konwalia majowa
Dryopteris filix-mas- narecznica samcza
Matteucia struthiopteris- pióropusznik strusi
Osmunda regalis- długosz królewski
Polygonatum odoratum- kokoryczka wonna
Polygonatum multiflorum- kokoryczka wielokwiatowa
Pulmonaria saccharata- miodunka pstra
Geranium sanguineum- bodziszek czerwony
Geranium sylvaticum- bodziszek leśny
Geranium phaeum- bodziszek żałobny
Luzula nivea- kosmatka śnieżna
Luzula sylvatica- kosmatka olbrzymia
Anthriscus sylvestris- trybula leśna
Telekia speciosa- smotrawa okazała
Sesleria caerulea- sesleria błękitna


Są to gatunki na glebę świeżą.

Rośliny strefy przybrzeżnej:
Lysimachia nummularia- tojeść rozesłana
Lysimachia trhyrsiflora- tojeść bukietowa
Lysimachia vulgaris- tojeść pospolita
Caltha palustris- kaczeniec błotny
Carex nigra- turzyca pospolita
Lythrum salicaria- krwawnica pospolita
Mentha aquatica- mięta nadwodna
Thelypteris palustris- narecznica błotna 
Iris pseudacorus- kosaciec żółty
Carex pseudocyperus- turzyca nibyciborowata
Carex riparia- turzyca brzegowa
Carex acutiformis- turzyca błotna
Acorus calamus- tatarak zwyczajny
Alisma plantago-aquatica- żabieniec babka wodna
Butomus umbellatus- łączeń baldaszkowaty
Juncus effusus- sit rozpierzchły 
Calla palustris- czermień błotna
Menyanthes trifoliata- bobrek trójlistkowy
Sparganium erectum- jeżogłówka gałęzista
Typha angustifolia- pałka wąskolistna

W zestawieniu świadomie pominęłam storczykowate (nigdy nie wiadomo, czy nie pochodzą z naturalnych stanowisk- niskie ceny sugerują, że tak właśnie jest, nie należy więc nakręcać popytu na nie), ze specyficznych siedlisk (nie utrzymacie w przeciętnej sadzawce gatunków wysokotorfowiskowych), natomiast nie unikam tzw. roślin ekspansywnych.
Każdy z wymienionych gatunków należy sadzić w grupach po min. 5 (przy małej sadzawce)- 10 szt. (przy większej), może tylko dorodne z natury rośliny, jak ciemiężyca, parzydło czy długosz można stosować pojedynczo. Należy też cieszyć się z ich ekspansji i przenikania, nawet kosztem ograniczenia liczby gatunków (z czasem ustali się zestaw najlepiej rosnących na danym siedlisku). Dlaczego? Bo tak rosną w naturze i wygląda to o wiele lepiej, niż dość paskudny bałagan wzdłuż angielskich strumyków w linkowanym poście Tabasi. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona, jak bardzo paskudny i jak można zepsuć urodę i siłę wyrazu roślin, upychając je w tych dyskusyjnych kompozycjach.
Dodam jednak, że na niektóre ekspansywne rośliny należy uważać- np. wydmuchrzyca potrafi przebić się przez membranę EPDM.

Idąc śladem przyrody- nigdy, nad żadną sadzawką naturalnie nie wyglądają iglaki (iglak nie zaśmieca oczka? cóż za słodka naiwność. Ludzie  często mylą pojęcia "zimozielone" i "wieczniezielone".) czy rodki. Ich zastosowanie to zawsze kompromis wypracowany między wymaganiami klienta (pani mi tu posadzi coś zimozielonego o czerwonych liściach), wymaganiami miejsca ("oczka" wciśnięte w kąt ogrodu, oparte o kaskadę porośniętą "skalniakiem" i betonowy płot w tle, a dalej w tle szkoda gadać).
Wtedy może to wyglądać tak:

Drzewa tworzące tło dla sadzawki:
Cercidiphyllum japonicum- grujecznik japoński
Betula sp.- brzoza
Metasequoia glyptostroboides- metasekwoja chińska
Tsuga sp.- choina
Amelanchier sp.- świdośliwa
Alnus sp.- olsza
Prunus sp.- czeremcha
Acer ginnala- klon Ginnala
Nyssa sylvatica- błotnia leśna

I naprawdę musi to być bardzo MAŁY  ogródek i sadzawka, żeby nadały się tu odmiany karłowate i płaczące. Jeżeli nawet tak jest, to lepiej zastosować krzewy:

Naturalistyczne krzewy tła: 
Cornus sp.- dereń
Viburnum sp.- kalina
Sambucus nigra- czarny bez
Euonymus sp.- trzmielina
Diervilla sp.- zadrzewnia
Hamamelis sp.- oczar
Fothergilla sp.- fotergilla
Rhododendron luteum- azalia pontyjska
Clethra alnifolia- orszelina olcholistna
Rubus odoratus- malina pachnąca

Doskonale to wystarczy, a wymienione krzewy będą dobrze się czuły w warunkach podwyższonej wilgotności powietrza.
Jeżeli nadal się upieramy, to:

Rośliny zimozielone:
Juniperus procumbens- jałowiec rozesłany
Juniperus conferta- jałowiec nadbrzeżny
Euonymus fortunei 'Vegetus'- trzmielina pnąca 'Vegetus'
Rhododendron sp.- różanecznik
Juncus sp.- sit
Polypodium vulgare- paprotka zwyczajna
Equisetum hyemale- skrzyp zimowy
Bergenia cordifolia- bergenia sercowata
Pleiobastus pumilus- bambus niski
Dryopteris sieboldii- narecznica Siebolda

I jeszcze wybór naturalistycznie wyglądających bylin, dobrze uzupełniających te z wyliczanek powyżej:

Alchemilla mollis- przywrotnik ostroklapowy
Astilboides tabularis- astilboides azjatycki
Darmera peltata- tarczownica tarczowata
Onoclea sensibilis- onoklea wrażliwa
Rodgersia aesculifolia- rodgersja kasztanowcolistna
Adiantum venustum, A. pedatum- adiantum 
Geranium x magnificum- bodziszek wspaniały
Geranium macrorrhizum- bodziszek korzeniasty
Geranium himalayense- bodziszek himalajski
Primula florindae- pierwiosnek kwiecisty
Carex muskingumensis- turzyca muskegońska
Lysichiton americanus- tulejnik amerykański
Hemerocallis sp.- liliowiec
Persicaria amplexicaulis- rdest himalajski
Thalictrum delavayi- rutewka Delavay`a 
Chasmanthium latifolium- obiedka szerokolistna
Panicum virgatum- proso rózgowate
Sesleria autumnalis- sesleria jesienna
Sesleria heufleriana- sesleria Heuflera
Sesleria nitida- sesleria lśniąca
Sesleria sadleriana- sesleria Sadlera

Pominęłam nieulubione i oczywiste funkie, języczki, wierzby i takie tam oraz  rośliny, które można użyć gdzie indziej, jak np. orliki.

Uf, w ramach przerwy kawowej kilka zdjęć "kompromisowego" stawu wykonanego ponad 10 lat temu. Jego obsługa polega głównie na usuwaniu nadmiaru roślin wodnych i czyszczeniu filtra.
Staw ma ponad 50 m², przylega bezpośrednio do brukowanego tarasu, po jego lewej stronie za ścianą drzew znajdują się budynki, pagórek z kaskadą i ażurowe metasekwoje w tle kryją betonowe ogrodzenie i coś takiego:
Wszystko to również w swoim czasie posadziliśmy, a zdjęcia mają z sadzawką tylko taki związek, że pokazują, jak bardzo staw naturalizuje ogród, o wiele łatwiej i lepiej, niż różne wysiłkowe nasadzenia.
Bo reszta ogrodu, ta możliwa do przyjęcia (przerośnięte jałowce w trawniku nie są możliwe) wygląda tak:
Różaneczniki rosną nadspodziewanie dobrze.
Bardzo lubię te odmianę bluszczu- 'Green Ripple'.
Moduły cisu (trochę źle cięte), między nimi wiśnie 'Kanzan', przed nimi róże okrywowe.
Szara Reneta zdecydowanie źle cięta, a kiedyś TP tak pięknie ją wyprowadził...
Takoż te jabłonki, niedobrze.
Zarośla kariopterysa o złocistych liściach.
Hortensja bukietowa 'Kyushu'.
Przekwitnięte żeleźniaki i liliowce, bruk przerośnięty trawą?
To akurat zupełnie nie szkodzi 😖
Skoro dobór roślin mamy rozpracowany, pozostałe warunki konieczne to bajka:
1. Wielkość oczka. Im większe, tym lepsze, ponieważ panują w nim bardziej stabilne warunki (mniejsze wahania temperatury, poziomu tlenu), może żyć więcej organizmów kontrolujących się wzajemnie w sieciach troficznych i większa jest pojemność środowiska, wyrażająca się m. in. zdolnością do "przerobu" zanieczyszczeń.
2. Głębokość. Można uznać, że jeżeli nie mamy miejsca na sadzawkę o dużej powierzchni, to musimy iść w głąb- głębokość powyżej 1 m umożliwi zimowanie ryb i płazów, zapewni odpowiednią i wyrównaną temperaturę, pozwoli na uprawę roślin o pływających liściach.
3. Temperatura wody- nawet w czasie wielu upalnych dni nie powinna przekraczać 25⁰. Taki stan zapewnia odpowiednia głębokość (im głębiej, tym lepiej, nawet do 2 m na powierzchni kilkunastu m²), ruch wody i cień- sadzawka pozostająca w cieniu przez pół dnia lub dłużej to wcale nie jest błąd. Wpadające do niej okazjonalnie liście drzew stanowią mniejszy problem, niż zakwity glonów i przyducha ryb w ciepłej zupie.
4. Napowietrzenie, zapewnione przez ruch wody- spadek z proporcjonalnie wysokiej kaskady lub/i przepływ przez możliwie wartki i długi strumień. Ponieważ zwykle sadzawka jest zbiornikiem sztucznym, a obieg wody jest zamknięty, ruch wody wymusza pompa. Napowietrzenie wody wzbogaca ją w tlen, niezbędny do życia roślin i zwierząt oraz do procesów efektywnego rozkładu martwej materii organicznej.
5. Filtrowanie z zanieczyszczeń mechanicznych- albo na filtrze sprzężonym z pompą (ma tę zaletę, że zalęgają się w nim bakterie oczyszczające także mikrobiologicznie), albo w złożu żwirowym, np. w strumyku (bakterie też się zalęgają, o ile zbyt często nie czyścimy strumyka).
6. Ukształtowanie dna zbiornika, umożliwiające uprawę roślin wodnych różnych stref. Rośliny wzbogacają wodę w tlen i budują swoje ciała ze związków chemicznych rozpuszczonych w wodzie, w ten sposób ją "oczyszczając". Im więcej jest tych związków (dwutlenku węgla, którego zawartość zależy wprost proporcjonalnie od temperatury, związków azotu, które są produktem metabolizmu ryb i rozkładu resztek ich pokarmu), tym bujniej rosną rośliny, które możemy usunąć i zakompostować, nie dopuszczając do nadmiernej eutrofizacji wody.
Rys. Klaudia Kachel
7. Materiały i zasady budowy. Miękko układająca się i wytrzymała membrana EPDM to oczywistość, ale warto pamiętać o estetyce i położyć ją z zapasem umożliwiającym zamaskowanie na brzegach.
Rys. Klaudia Kachel
8. Wszystkie poziomy troficzne- rośliny, zwierzęta i bakterie. Im więcej gatunków, im bardziej złożony system, tym stabilniejszy. Ryby są potrzebne- produkują nawóz dla roślin, zjadają larwy komarów i glony. Rośliny są potrzebne- to one oczyszczają wodę. I proszę w tym nie mieszać zanadto, każde czyszczenie sadzawki zaburza równowagę.
9. Chemia. Jaka chemia.
10. Bezpieczeństwo. Żeby ktoś tam nie wpadł, wiecie. Dziecko, jeż, dżdżownica. A jak wpadnie, to żeby miał jak wyjść (obniżony brzeg, położony kamień lub gałąź).
11. Prawo. Od bieżącego roku budowa oczka wodnego o powierzchni lustra wody do 50 m² nie wymaga pozwolenia na budowę ani zgłoszenia. Powyżej 50 m² budujemy na pozwolenie, potrzebny jest więc projekt budowlany. Ponadto należy sprawdzić, czy dla konkretnej inwestycji nie będzie konieczne uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego lub decyzji środowiskowej.
12. Obsługa sezonowa. Wyławianie liści z dna lub wypompowanie mułu z dna wiosną. Zbieranie opadłych na powierzchnię wody liści, kwiatów, owoców latem i jesienią. Zapewnienie dostępu tlenu rybom w zimie. Oczyszczenie pompy i filtra raz w roku. Więcej nie pamiętam.

Na koniec tego wyczerpującego (temat i mnie) wpisu fotki z cienistego ogrodu, którego nie zakładaliśmy, więc sadzawka nie jest naszą zasługą, ale od kilku lat pozostaje najmniej obsługowym elementem ogrodu.
Wczesna wiosna. Angie przycina wierzbę przy górnym zbiorniku.
Wcale nie jest cieniście
jest wręcz świetliście!
Z górnego zbiornika woda płynie strumykiem długości ok. 3 m do dolnego, widocznego na zdjęciu. Strumyk wpada do sadzawki za mostkiem, między bryłami cisu.
Środek wiosny. Turzyca Graya, kosaćce i proso skryte to nasz wkład w roślinność nadwodną.
Lato.
Jesień.

I początek zimy. Styropianowe dziurkowane pływaki zapewniają dopływ powietrza dla ryb.
A reszta tego miłego, miejskiego ogrodu- w którym w upalne dni temperatura dzięki wodzie i drzewom jest o kilka stopni niższa, niż w okolicy!- wygląda tak:
Wiosenne haratanie pnączy. I znów jesteśmy w tym samym punkcie👍
Ogród ten bywa zdecydowanie zbyt cienisty, stąd drastyczne cięcia o niekoniecznie starannie wybranych porach. Ale za to są kwiatki do wazonu😄
Późną wiosną po cięciu nie ma śladu.
Fiołeczki ślicznie rozsiane💓
Różne odmiany lawendy tuż przed kwitnieniem.
I tak to dobrnęliśmy.
Zdecydowanie za mało wpisów jak na zimę. Za to dużo okoliczności towarzyskich i innych niespokojnych.
Przecież dopiero co była tamta wiosna, bratki przywiezione z Gardenii, późny śnieg, rozśpiewujące się ptaki, zaganiane koty. Jakby wczoraj.
Może to i dobrze? że wciąż tak samo?
Śnieży śnieg, a ja jadę na wycieczkę w kierunku Inkwizycyjnym.
Pozdrówka, Megi.
(rozpoznawalne zdjęcia Roberta. A ja od dwóch miesięcy nie zgrałam z karty.)

37 komentarzy:

  1. Hm. Dlaczego nic o tym nie wiem? ( Wycieczka )
    A o tym wpisie - znowu Cię nie lubię, bo przez Ciebie widzę, że mam brzydki ogród. No i paskudne oczko kaprawe czyli sadzawka przy rynnie do przerobienia w niesprecyzowanej przyszłości....Może jednak skorzystam z Twoich mądrości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm, no przecież pierwsza bym się dowiedziała, ale nie o drugiej w nocy :-D
      jutro będziemy i pojutrze, i z miłą chącią, jeżeli i ty też :-)
      Masz piękną sadzawkę. WZORZEC SADZAWKI.
      Ogród też jest piękny, bo twój.

      Usuń
    2. Muszę skonsultować z moimi wirusami i bakteriami. Bo umówiłyśmy się z Inkwi, że nie chcemy, żeby moje drobnoustroje spotykały z jej drobnoustrojami.

      Usuń
    3. znaczy mogę zostać wektorem? też bym nie chciała.

      Usuń
    4. Jejku, jak Ty mnie ładnie pocieszyć umiesz w kwestii ogrodu.
      Nie spodziewałam się, że obrzeża sadzawki też trzeba plewić ( bezobsługowa ! ), bo gdybym zostawiła ekspansję naturze, to tam by rosła jednakowoż tylko koniczyna biała, jakaś wyka i być może jeden rodzaj trzciny. Chociaż wątpię.
      Kwestie wirusów omawiaj/omawiasz z Inkwi. Ja już troszkę lepsza.

      Usuń
  2. Męcyło , mnie męcyło aż mnie wymęcyło. To jest tak, stawek o 50 metrach kwadratowych lustra to nie jest absolutnie to samo co minisadzawka o powierzchni tego lustra mniejszej niż metrów dwadzieścia. Nie ma zmiłuj, jak w akwarystyce, im mniejsze akwarium tym więcej się narobisz. A większość "oczków" w mojej okolicy to absolutne karły. Posadzisz dwa ekspansywne gatunki przy takim maleństwie i na tym szlus, bo inaczej niewolnik pielący się z człowieka robi ( he, he, a wszyscy przy tych minibajorkach sadzą jak w Docton Mill ). Z pozycji posiadacza oczka śmiem twierdzić - jak się decydujesz na gatunki ekspansywne to wybierz jeden, góra dwa. Co do rodków i innych iglaków nad wodą - rodki lubię w bajornej okolicy ( byle nie za blisko samej wody ), iglaki pomyłka ( ludziom wydaje się że iglaki nigdy nie dojrzewają, wieczne infanty co to igieł nie gubią i szyszek nie produkują - taa, zapraszam pod dojrzałą sosenkę ). Po mojemu to przy takich małych oczkach w ogóle nie sadziłabym roślin, żadnych stref bagiennych i tak dalej bo to jest zabawa typu "jak narobić sobie mnóstwo pracy nie osiągając przy tym pożądanych efektów". Wiem, wiem, nie jest to po Megowemu ale bezsensem jest zapuszczać chaszcze wielogatunkowe ( a mało kto się powstrzyma przed zakupem wszystkiego wodnego, oczka w głowie umieszczone jedzą ) na dwóch metrach kwadratowych przeznaczonych "na zielone" w bajorku. Kamienne brzegi bajor - nie lubię ale to konieczność, ja w paru miejscach nie zrobiłam ( bo miało zielone swobodnie przechodzić ) i źle się skończyło dla oczka o powierzchni 16 metrów kwadratowych lustra wody. Polemizuje zatem z tymi nasadzeniami z ekspansywnych gatunków przy niewielkich oczkach( choć może nie powinnam widząc co czasem w pobliżu oczek jest z lubością sadzone ). Co do nasadzeń w Docton Mill to jest tzw. zgniły kompromis czyli jak zrobić cóś w stylu rabaty angielskiej nad oczkiem wodnym. Uprawiają to w wielu ogrodach, parę takich nasadzeń nad wodą tam naszłam ( jedne mniej udane, drugie bardziej ale zawsze było "po angielsku" ). Przytoczyłam bo ciężko jest w klasycznym uprawianiu rabat jakoś wtopić to oczko ( choć nie wiem czy i w takim wypadku najlepiej po prostu nie zrobić klasycznej sadzawki bez roślin ). Natomiast Garden House inna bajka, przy strumyku jakieś alchemille i inne "dzikie siewki" przełażące w wilczomleczową łąkę na którą wdziera się pióropusznik strusi. Duża powierzchnia i duże połacie gatunków ( ekspansywnych, he, he, ) ale nad wodą większa gatunkowa różnorodność ( może i w zgodzie z naturą, nie wiem ). Tylko Garden House to jest 10 akrów i Matt Bishop, który pracował tam jako główny ogrodnik i postawił na naturalizację w górnej części ogrodu, numery raczej nie do powtórzenia ( he, he, he, ) w Alcatrazie ( choć pióropusznik kombinuje ). Z tych angielskich klimatów to coś mi się hakonechloa ( może nie koniecznie złotawa, a może i tak ) z Docton Mill ostała w pamięci ( u mnie będzie jej duuużo więcej bo lubię to trawsko ) a z Garden House alchemilla po całości z wtrętami z paproci ( hakonechloa i alchemilla pójdą jak burza, paprocie muszę dać mniej ekspansywne ). Najbardziej martwią mnie Meg te cholerne kamory nad oczkiem i nad strumykiem, wiem że muszą być ale cierpię. Pasują mi dokładnie do niczego. Nawet te cholerne iglaki nad oczkiem jakoś z nimi nie konweniują. A przeca nie wytnę zdrowych drzew!:-/ Choć wszyscy dookoła dzielnie tną.:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krótko dla zagajenia- no właśnie tak, 1- 2 gatunki. Mam przed oczami strumyk w ogrodzie botanicznym w Goteborgu, kilkadziesiąt metrów obrzeżonych tylko przywrotnikiem i fioletoworóżowym niskim krwiściągiem. Bajka i moc.
      Z Garden House podoba mi się ten strumyk płynący przez trawnik.
      Kamory to zwykle zmora, potrzebne z powodów technicznych, ale niepasujące. Dlatego małe oczka wodne lepiej wyglądają w geometrycznych ramkach, choćby z jednej strony (podest drewniany? betony udające podkłady kolejowe? są bardzo udatne.)

      Usuń
  3. Potraficie mi obie z Tabasią odebrać dziecięcą beztroskę, odrzeć z naiwności, że samo rośnie.
    Ja to sobie o gumienku marzę, tak słodko i kojąco. Żeby mieć własną trawę i w ogóle chlorofil, a jak która z Was pościka wypuści w świat to mnie przerażenie ogarnia, że ja taka głupia i chlorofilowo niedouczona. Ogród zaczyna mi się jawić jako poligon, gdzie toczyć się będzie nierówna walka między mną i naturą ożywioną i gdzie ja... wszystko spieprzę :( bo wiem tylko, że zielonym do góry. Ech... życie jest ciężkie.
    Może uda mi się choć truskawki i poziomki posadzić i zagonek marchewki wysiać.
    No nic. muszę szukać gumna z bardzo dzielnym ogrodem, który poradzi sobie sam i jeszcze da odpór moim działaniom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród to walka, ale możesz z góry postawić na przegraną i z głowy. Poziomki urosną Ci same, ale pamiętaj, sadzimy zielonym do...

      Usuń
    2. Takie też założenie wstępnie czynię ;)
      Same urosną? Obiecujesz? :D
      Tak, tak, postaram się nie zapomnieć - zielonym do góry, zielonym do góry, zielonymdogóry...

      Usuń
    3. ależ oczywiście, że samo rośnie.
      Tylko że w sadzawce to tak BARDZO rośnie, wszak sadzawkowe rośliny nigdy nie cierpią na niedobór wody i zwykle nawozu też :-D A w ogrodzie też samo rośnie, ale niekoniecznie to, co byś chciała ;-)
      Proponowałabym nie używać tych militarnych pojęć- tak się można nieźle wpuścić w "walkę" z całym światem, sobą, z góry skazaną na "przegraną". Później się trzeba z gumna wyprowadzać :-p

      Usuń
    4. Czyli w skrócie mam się nie szamotać ;) Będzie ciężko ale się postaram :D

      Usuń
    5. Pokojowa koegzystencja. Nie ma innej drogi. Połamiesz paznokcie, dorobisz się bólów mięśni i ścięgien, o których nawet nie wiedziałaś , że istnieją, wydasz piniądze na różne cuda wianki, a natura i tak wygra.

      Usuń
  4. a ja tak najbardziej na świecie chciałabym staw kąpielowy, żeby i dla oczu i dla ciała. miejsca sporo, ino chętnych do opaty brak ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opaty jak opaty, jakiś dynamit w skałę macierzystą wetknąć by.
      Też bym chciała staw, płazowy.

      Usuń
    2. Nawiązując do początku wpisu na temat nazewnictwa sztucznie uczynionej wody, zastanawiam się, dlaczego nie uszko ( wodne ). Uszko pełne płazów.

      Usuń
    3. otusz nie, lita skała jest przed ruiną, za nią teren wyższy o co najmniej 2 metry i rośnie bo tam jest szczyt wzgórza (bo ja mieszkam na najwyższym wzniesieniu w okolicy, po tej stronie rzeczki). zresztą tam jest wstępny wykop na bajoro (trzeci zbiornik naszej oczyszczalni, do którego wpływa już oczyszczona woda), tylko niedokończony i zamiast rybek oraz mnie zaanektowały go wierzby.
      wiec pozostajemy przy braku chętnych do opaty ;)
      ilustracja zdjęciowa do posta na messendżerze.

      Usuń
  5. ja miałem w kilku miejscach pierwiosnki lekarskie, szczerze mówiąc te w suchych miejscach co prawa sobie radziły, ale nie było im komfortowo
    M z W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo pewnie to "sucho" w murawie nijak się ma do suchości, jaka potrafi panować w ogrodzie :-(

      Usuń
  6. Słowa "sadzawka" i "bezproblemowa" wykluczają się nawzajem, więc mi tu kitu nie wciskaj. Z roślin zapamiętałam, gdyby co bo mnie się sadzawki ogólnie podobają, tylko Angelica archangelica- arcydzięgiel litwor, bo wiem, że z tego można robić nalewki. Temat nalewek jednak bliższy mi od tematu sadzawek. Co to jest ta drobnokamienna dróżka?, strumyk?, czy jeszcze co innego? To na ziemi, czy na podsypce, czy na geo? Pytam, bo mię się to podoba i mam materiał drobnokamienny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi też tak mówili, że oksymoron. Po czym przyjrzałam się obu opisywanym sadzawkom i kilku innym i doszłam do wniosku, że to ściema, o czym radośnie zawiadamiam.
      Podejrzewam, że nalewki można robić ze wszystkiego, nawet z tuj. Tui.
      Drobnokamienna dróżka to niby taka ścieżka, przejście wysypane otoczakami zupełnie bez niczego. Lepiej byłoby zrobić na podsypce i geo.

      Usuń
  7. A ja chciałam zapytać, dlaczego ta reneta jest źle cięta (właśnie tnę swoje) i te cisy? Te cisy - czym mają tam być pod wiśniami Kanzan? Merci. Pszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego, że drzewa powinno się ciąć tak, żeby miały naturalny pokrój korony- jabłoń ma okrągłą. Ze względów estetycznych i praktycznych (dobrze doświetlone, stosunkowo mało liczne owoce) zostawia się ją "otwartą", pustą w środku, tzw. kotłową. Na końcu tego niemerytorycznego wpisu: http://megimoher.blogspot.com/2015/02/pozimie.html są nielegalne rysunki na ten temat.
      Drugi powód: takie cięcie, w którym zostawiamy tylko gałęzie rosnące w dół i wycinamy wszystkie "wilki", powoduje, że drzewo bardzo się osłabia i krócej żyje. Nie wolno też skracać konarów w połowie (tu akurat tego nie ma). ZAWSZE powinno się ciąć za/nad rozgałęzianiami, każda pozostawiona gałąź powinna mieć tzw. "dostawcę wody" i "odbiorcę soków", inaczej obumrze.
      Czerwonolistne jabłonki i Kanzany mają skrócone konary i nie są prześwietlone.
      Cisy rosną między Kanzanami i zasłaniają przezierne partie ogrodzenia (brzydkie same w sobie i z brzydkim widokiem). Kanzany rosną na tle przęseł murowanych.
      Każdy żywopłot powinien być tak cięty, żeby podstawa była szersza od najwyższej części- w przeciwnym przyadku góra zacienia dół, zatrzymuje część wody opadowej, a zalegający śnieg psuje pokrój żywopłotu (nie ześlizguje się po nim) i może go rozłamać.
      Pozdrawiam :-)
      (zazdroszczę fotki z Duszejko <3)

      Usuń
    2. Małgoś, i tu Ci powiem, że przy tych cisach Hicksii/Hilli trudno uzyskać dół szerszy, bo one tak wrzecionowato rosną (szerzej u góry). To jest łatwe przy t. baccata.
      Dziękuję za naukę o drzewach.

      Z Duszejko to cały dzień spędziłam (leżąc w trawie niedaleko). Podziwiam ją, pierwszy raz w życiu miała do czynienia z pszczołami i od razu zabrała się do miodobrania. :)

      Usuń
  8. Świetnie to wygląda :) Dzięki za fajny wpis ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie...
    Pozazdrościć i świetna inspiracja.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Co ja bym dał za takie cudo w moim ogrodzie :] Super wygląda pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co jakiś czas nachodzi mnie myśl o sadzawce, bo w sumie kopanie szybko by poszło na moim piachu. Ale metraż wciąż za mały na moje plany ;) W końcu się jednak dorobię, chociaż małego. Jak już inne plany ogarnę... Za jakieś 10-15 lat może :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super post, pełen inspiracji ogrodowych!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękny ogród i bardzo interesujący blog!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ogród naprawdę robi wrażenie, a do tego ten staw z pięknymi karpiami japońskimi :O <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy i pouczający wpis. A niektóre ze zdjęć są mega inspirujące! Nie moge się doczekać kiedy wykorzystam te pomysły.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo wartościowy artykuł, a te zdjęcia są zachwycające. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z ciekawością czytałam, ogród z sadzawką w cieniu bardzo przyjemny. Kamienny kocur mi się podoba pod murem. Sadzawka wygląda fajnie. Co się tam zwiesza po kamieniach, chyba nie bluszcz?
    Czy możesz polecić jakieś nieduże rośliny (do 30 cm) do półcienia, znoszące okresowe zalewanie? Woda w moim strumyku czasem wysycha, a czasem podnosi się o kilkadziesiąt cm w górę.
    Zaskoczyłaś mnie bodziszkiem czerwonym do cienia, byłam przekonana, ze woli słońce.
    A co sądzisz o małych sadzawkach nie udających naturalnych zbiorników?

    OdpowiedzUsuń
  18. a ten kamienny kot to skąd ? gdzieś toto można kupić? bardzo fajny, na jednym zdjęciu jest do tego w super porostach, on jest cementowy?
    M z W

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)