piątek, 28 października 2011

Czas owoców.

Nie wiem, dlaczego wycieczki do Ligoty Pięknej obficie owocują zdjęciami, które chciałabym wam pokazać. Ale to fakt.
Mimo pogody takiej sobie, zmierzłej i omkłej, świat wygląda dobrze. Krople koloru wśród poszarzałych pasteli:





Ognik właśnie uzasadnia swoje kolczaste istnienie, w dodatku jednocześnie kwitnąc


Miechunki rozdymają się na przypłociach.


Ostatnie jabłka zostaną dla ptaków.


Jagody rokitnika pękają pod palcami pomarańczowomlecznym sokiem.




A to, znacie? Dopiero co nazywało się kolcowojem pospolitym, Lycium barbarum, aż tu się okazało, że to jagody goji, zdrowe jak niewiemco.



Dopieroż było pospolitą rośliną, zimowym schronieniem dla wróbli, kłopotliwym chwastem, aż tu proszę. Taki to chaszcz:


W lesie... nie jest szczególnie kolorowo. Za ciepło na to, za wilgotno na jaskrawe przebarwienia. Nawet klony i dęby czerwone w żółtych, a nie innych płomieniach liści. Mglisto.




Liście dębowe jak świąteczne pierniczki.


I też są owoce. Niektóre lepiej wyglądały chwilę wcześniej.



Inne w pełni piękności. Jak zachwycająca trzmielina zwyczajna, Euonymus europaeus.
O trzmielinie pisała już Talibra, i Ina, i pewnie wiele osób jeszcze. Zabawne- wiem z komentarzy pod ich postami- że wiele osób kojarzy trzmielinę tylko z trzmieliną pnącą, tym niewielkim okrywowym krzewem o zimozielonych, często pstrych liściach.
Nie z pięknością przydroży i okrajków lasów, płomienną jesienią, totalnie odporną na wszelkie złe warunki i choroby, naszą rodzimą, wdzięczną trzmieliną zwyczajną. Ulubioną moją. Nie wybarwiła liści w leśnej wilgoci, pogoda też średnia do zdjęć, ale popatrzcie:







Jak kwiaty te pęknięte torebki, uwalniające pomarańczowe nasiona.
Flora naczyniowa przygotowuje się do zimy, a grzyboflora wegetuje w najlepsze. I owocnikuje.




Butki na dziś, i pewnie jeszcze na wiele dni:


To też grzyboflora:



a to brioflora:


Dobra, wychodzimy z tego lasu. W opłotkach kwitną jeszcze kwiaty. Ostatnie.




I pierwsze, pospieszyły się.




 W związku z tym wykminiłam ZAGADKI:


??


???
Podpowiedź do drugiej zagadki: to są pąki drzewa, które zakwitnie w kwietniu- maju. I raczej spotkacie je w południowej Europie, u nas może przemarzać. Chociaż tak szybko odbija...

W Ligocie, nomen omen Pięknej, rozwija się budownictwo:


Nieciekawa perspektywa, ale dzięki niej widać nie tylko fantastyczny dobór kolorów, bałagan architektoniczny budynku i bałagan na działce- 3 budynki o różnych dachach pod rząd, dom, garaż i jakaś buda. Luuuudzie! błagam.


Ten dom już kiedyś fociłam od frontu, z uwagi na bardzo brzydki ogród. Nowa perspektywa- co miał na myśli architekt, projektując dom w kształcie żaby i czy kolor jest nieprzypadkowy? I komu się spodobał ten projekt?


Dworek wykończony plastikiem...


Jaką trzeba mieć rozkminę, żeby budując się pod lasem, odgradzać się od niego murem? Ach, te dziki... zniszczyły trawnik;-p
Dla równowagi...





fffffffffffffffffffffffffff...
Co robię w Ligocie? Przerabiamy ogródek, lifting mu robimy. Bardzo to lubię (wieeeem, Mateus powie, że i tak nic nie pomoże...)



i KIEDYŚ o tym napiszę więcej, jak już nie będę miała o czym, może w zimie...














Dobranoc i pozdrówka, Megi.

19 komentarzy:

  1. MEGI CZY SYPIASZ CZASEM???? DZIĘKUJĘ CI ZA TE WYCIECZKĘ JESIENNA PRZY PORANNEJ KAWCE,,,BYŁA CUDNA...NA ZAGADKĘ NIE ODP.--BOM GŁĄB BOTANICZNY:))WSZYSTKO BYŁO ŚLICZNIE...I NAGLE TE ZDJĘCIE " ŻABY "...OKRUTNA JESTEŚ...TERAZ BĘDĘ MIEĆ KOSZMARKI...A TEN GANEK Z ROKIEM 1938....CAŁY BYM PRZENIOSŁA DO SIEBIE,,,,ZWŁASZCZA,ŻE TO ROK MOJEGO DOMKU:))POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie, kolorowo, nostalgicznie, jesiennie. Ale zagadek nie rozkminiam... Może po kawie?

    OdpowiedzUsuń
  3. jesien, jesien, piekna jest we wszystkich Twoich detalach, a te koszmarki!? tylko pozostaje wydusic z siebie... hmmmmm! A ganek rzeczywiscie piekny! pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. rozczuliła mnie grzyboflora...rozmarzyłam się przy tym zupełnie...buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. No to tak : butki jak zwykle pod kolor .... (hi,hi,hi...), a zagadka - pierwsze to chyba jukka kalifornijska (zaraz lecę sprawdzic', czy u niej widziałam te "wąsy") a drugie to cesarskie drzewko szczęścia (paulownia puszysta) - zgadłam ? Zdjęcia przecudowne !!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Qro, sypiam dużo. Ostatnio głównie. Sypiam PRZEDTEM i sypiam POTEM, a w międzyczasie... bloguję. Dzisiaj przez odsypianie ominęła mnie Ligota. Szkoda, bo lepsza pogoda, powtórzyłabym fotki trzmieliny, a i park w pobliskim Malinie czeka nieodkryty jesienią... Ganek w dodatku ładnie pomalowany, prawda?
    Asiu i Wojtku, za długo kawowaliście!
    grazyno, dzięki:-]
    flo, zwana też mykoflorą!
    barashko- BINGO i BINGO.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesująca fotorelacja z Ligoty Pięknej, choć jak sama zauważyłaś, nie wszystko tam jest takie piękne. Ludzie mają jednak różne fantazje i smak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Megi, śliczny ganek pod nr 17.
    Wszystkie zdjęcia bardzo.Ale najfajniejsza ta ścieżynka między brzozami.

    OdpowiedzUsuń
  9. A bo mi dzisiaj nawet kawa nie pomogła...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  10. Łał!!! jakie cudne zdjęcia ;-))
    I właściwie to moja ogłupiała zachwytem buzia mogłaby wystarczyć za komentarz.
    Ale jeszcze:
    Trzmielinę to ja mam w ogrodzie, taki mały krzaczek ;-) A tzw. Trzmielinę zwyczajną "niezwyczajną" to mijam na każdym spacerze z sukami na skraju lasu i nieodmiennie się zachwycam. Ostatnio chciałam jej zrobić portret, ale... nie zabrałam aparatu.
    A kwitnie u mnie jeszcze co nieco, np. klematis posadzony w tym roku rozwija mozolnie swój pierwszy kwiat...
    Megi, nie gniewaj się, że się nie odezwałam, ale... już mi brak argumentów. Napiszę.
    Ściskam bardzo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tojav, to aż dziwne, fantazja taka.
    ma.ol.su., ścieżynka wielce zachęcająca, aby sprawdzić, co jest za ostatnią brzózką...
    Asiu, ale następnym razem będziesz zgadywać?
    Inkwi, ja rozumiem i mam nadzieję, że się poskłada. Właśnie, zapomniałam wspomnieć o tej trzmielinie przydrożnej, różowoczerwonej, płomiennie widocznej! Ale cieszą takie kwiaty ostatnie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomoże,pomoże- teraz łatwiej będzie wyminąć tę przerośniętą kapustę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku jakie śliczne zielone trąbki! A gdzie butki pod kolor trąbek, ha?!
    Wszystkie zdjęcia przepiękne!
    A domy, cóż, mnóstwo takich ... Byle ich nie mieszać z tymi starymi i da się żyć.
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przy takich zdjęciach człek ładuje akumulatory.
    No może nie przy "rezydencjach" :)
    Zielona grzyboflora - super, jak czułki ufoludków :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. a, Mateus, jakby wszyscy byli tacy bezkompromisowi... toby się pozbyli kapusty;-p
    M., to Tralfamadorianie stojący na głowie:-)
    Mirko, dzięki:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. o, nie wiedziałam, że te śliczne pomarańczowe owoce w różowych otulinkach to też trzmielina, po zdarciu pomarańczowej skórki są białe w środku ("badałam" je w dzieciństwie).
    O i rokitnik! jadalny jest ponoć, chciałabym mieć parę krzaków w Przecznicy.
    Megi, a wyczarujesz kiedyś post właśnie o takich krzaczkach, których owoce są jadalne?

    OdpowiedzUsuń
  17. akurat trzmielina jest trująca, więc dobrze, że nie badałaś dogłębniej;-p nie BARDZO trująca, ale jakieś ekspresje żołądkowe by były...
    Rokitnik jak najbardziej jadalny, a post o jadalnych krzaczkach- dzięki za pomysł:-) Będzie baaardzo długi;-) Inne jadalne roślinki- bo w sumie co nie truje, to da się zjeść- http://www.luczaj.com/warsztaty.htm

    OdpowiedzUsuń
  18. MEGI-myślę i czuwam-torba dla Ciebie już w połowie wiec postęp jest.
    Zielone trąbki pięknościowe ...i te wszystkie nazwy,dużo nazw i duzo wiedzy-startuj w konkursie na blog edukacyjny.Ale mi się to podoba bo na wyciągnięcie ręki tyle nowego,tyle pozytecznych wiadomości.Uściski za trud.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Izo, trawki też już są:-) blog edukacyjny, mówisz? nie pomyślałabym! dzięki.

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)