od początku

piątek, 5 lutego 2016

aktualizacja

W ciągu przeszłego miesiąca zdarzyła się zima,
(żywotnikowiec)
(moja jodła. Kupiona jako koreanka, po dwudziestu paru latach ma ponad 8 m, tak koło domu.)
(kalina na mrozie nie może)
 padał śnieg
(jaki to niesamowity, niesamowity widok zaokienny!)
(kulka, która stanie się źródełkiem)
(tujopsis znów)
(cedrzyniec)
Światła była potrzeba.
(w Baszcie)
(w Moherii)
Koty uradowane- wszystkie wewnętrznym ciepłem
(Kropson, Odmęt Absurdu. Szycie jest takie ciekawe!)
(Foss. Pozowanie nie bardzo.)
ale tylko Foss oddechem (leśnej) Norwegii.
Niezachwycony Kropek.
Fossie łapki...
... przystają. Ocierają się o nogi. Zawracają.
Przyszły Rzeczy.
Prezent dla Kropka, do leczenia wątróbki.
Kilka tygodni temu sytuacja wyglądała źle- Kropson zatykał się piaskiem z pęcherza, był ekstremalnie zmęczony leczeniem i zabiegami, a wyniki badań krwi (wskaźniki wątrobowe i nerkowe) nie pozwalały na wykonanie operacji wyszycia cewki moczowej. Weci stwierdzili prawdopodobieństwo wrodzonego zespołu metabolicznego o słabych rokowaniach.
Ale nagle nagle pod wpływem karmy rozpuszczającej piasek sikanie się poprawiło, od tego czasu Kropula zatkała się nieznacznie ze dwa razy. I już kilkakrotnie udało się nam samodzielnie go wycisnąć :-)
Nad resztą pracujemy.

Inne Rzeczy były poprzedzone zapowiedziami.
(zdjęcia ze strony Mika- Cera)
No i przyszły.
Tak tak.
Mika- Cera to dawni Rzeźbiarze Złomiarze, a gąski będą towarzystwem dla Anki Firanki, z tego zdjęcia, co wiecie... jak znajdę tej grupie miejsce wolne od kotów.

Całkiem niezła była ta zima.
Regularny tryb życia, rytmizowany spacerami do weta, gotowaniem zupy, rozmowami przez telefon.
Będę tęsknić :-)

Bo nagle.
To już, prawda?
Jakiś tydzień temu. Teraz bardziej.
Dziś zakwitła :-)
Zupełnie inne światło, czyż nie?
Czyż.
Powyżej przedwiosenne Kocie Góry, a niżej- prawdziwie aktualne, przedwczorajsze Inkwizytorium.
Koziara :-) nie ogarniam tego.
To jest Yaron, ten ciemniejszy. Poczekamy, aż Thrima go nam przedstawi, prawda?
To jest Aura, Aurelka. Wygląda jak Putin, prawda?
To jest Villa Idylla z zielonym dachem i wieżą zegarową. Nie wygląda jak kurnik, prawda?
To jest nowa brama. Wygląda tujowo? (bo jest z tui)
To jest nowy staw.
A to jest słodkie :-)
Spring is coming, nie ma odwrotu.
Pozdrówka, Megi.
Nie powstrzymam się przed pokazaniem, jak im fajnie, tym chłopakom :-)
 Na to Foss.

31 komentarzy:

  1. Kalina w mrozie nie mozie. To zależy :)))) (z kim)
    Kupiłam sobie taki koszyczek nieekologiczny splastikowy w kolorze łazięki i mi wylądował (na chwilę) w kuchni. Już nie wraca, bo Jagoda znalazła tam swoje miejsce na ziemi jak to śpiewa Anna Maria J.
    Tej dzikiej okolicy izerskiej zazdraszczam cholernie, choć wiem, że byłoby jeszcze gorzej w mojej sytuacji ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie, Kalina gorąca dziefczyna :-) mozie i na mrozie :-D
      Nie ma czego zazdraszczać, tak tam dziko, jako i u ciebie. Blogerów hipsterów mnogo, taka różnica.

      Usuń
    2. a tu akurat 5 lutego urodziny Kaliny, tej gorącej :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. ... imięninki, a rodzonam kwietniowo. Z Barana :)

      Usuń
    5. a to inna Kalina- nieKalina. Kalina Maja, nasz Tupaja, nosi najpiękniejsze imiona świata.

      Usuń
  2. Megi, Ty na razie odwołaj tę wiosnę. Teraz się zazieleni, a w marcu dostaniemy w kuper. W zeszłym roku najbardziej zaszkodziła mi nie zima, tylko parszywy przymrozek w ostatnim tygodniu kwietnia.
    Foss - jak ten kot mówi brzydko światu samym wyrazem pyszczka. Podziwiam.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie da rady. Dzisiaj było z 15 stopni. Kalina kwitnie i ranniki, wychodzą czosnki i śnieżyce. Przymrozki się zdarzą, a jakże.
      Foss, taki słodki :-) też podziwiałam, na zdjęciu na dywanie. To było do mnie.

      Usuń
  3. No, też uważam - poczekaj do 21 marca. Znowu będą czerwcowe przymrozki i plaga myszy... To lepiej niech zima trzyma.

    OdpowiedzUsuń
  4. No maszsz...już żle? Nagle zima ma trzymać? Przymrozki znowu muszą być? A może nie będą ;))! A plaga myszy to raj dla kotów ;)).
    Kalina u mie ciengiem sie zastanawia co zrobić i chyba już ją denerwuje, że tak co dzień przyłażę i patrzę ;).
    W moim miejscu na świecie to Aniu zawsze w marcu coś dostaje w kuper. Bywało, że nawet dużo cosiów. I już.
    Wiosna, wiosna, wiosna, ach to Ty ...:))))
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I PS - wiosna, wiosna, wiosna... jakże tak?!
      :)) Barbara

      Usuń
    2. oj, będą myszy, na jakimś blogu zagranicznym czytałam, że ślimaki już tam są...
      wiecie, jak jest- po przymrozkach miejsce się robi i można coś posadzić :-)

      Usuń
    3. U mnie jakieś fruwające są...obawiam się, że meszki i komary....
      Barbara

      Usuń
    4. To chyba nawet nie te myszy (przy których wychodzi na jaw cała bezużytecznośc mojej menażerii - na widok myszy w pułapce pies uciekł do ogrodu, koty na belki pod sufitem), meszki (gryzą głównie męża) i przymrozki (fakt, będzie nowe miejsce w ogrodzie) najbardziej mnie wkurzają. Zamierzałam jeszcze miesiąc spokojnie popracować! A tu za oknem słońce, bazie na drzewach, gołębie grzywacze w rui (czy jak się to tam u pierzastych nazywa). Wszędzie nowe katalogi, a przy takiej pogodzie jakoś bardziej człowieka świerzbią paluszki - wskutek czego mam tyle nasion i pozamawianego zielska, że mogę szkółkę założyć. Po prostu nie da się pracować.
      Megi, czy u mnie się da jeszcze wcisnąć parę ramblerów? Obiecałam sobie - po jesiennej owijce - że już nigdy w życiu, ale pojawiły się róże Scarmana w Polsce i się niniejszym łamię.
      Ania

      Usuń
  5. bazie, to nawet u mnie jeszcze nie ma :O
    zima może wróci, może nie. u mnie będzie smarczeć do maja a potem zobaczymy ;)
    Kropsonik chudzieńki ale nadrobi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo u ciebie wierzby nie ma? jakoś nie widziałam. Ale leszczyny som.
      Kropson chudy? od wypadku urósł o 1 kg, waży 4,50 kg. Nie wiem, jakim cudem, taki malutki kociaczek.

      Usuń
    2. jak nie ma wierzb, tylko wierzby so, po orlicy kolejny chwascior, który rozsiewa się wszędzie. parę leszczyn tez się znajdzie.
      no właśnie malutki jest, pewnie waga Ci tenteges.

      Usuń
    3. racja, nie pochwaliłam drobiu. jakich-ci on jest rozmiarów, bo wiadomo ze internety itd. (patrz niżej).

      Usuń
  6. Bieżąca wiadomość od znawcy ptaków - szpaków jeszcze nie widać , czyli z tą wiosną to spokojnie ;)
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szpaki w zeszłym roku były u mnie ostatniego dnia lutego.

      Usuń
  7. A Ty Megi teraz za dwa blogi robisz? Ja oczywiście się cieszę z updateu z Inkwizytorni, no ale czy to nie lepiej Inkwi zmotywować? Toż to wieku już minęły od ostatniego wpisu od nich!
    Kocurki ewidentnie pogodą zdegustowane były - wymalowane na pyszczkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za trzy, bo jeszcze Ada z pieskami... otóż motywowałam, owszem. Ale to wiesz, trzeba owieczki głaskać i laptop się kurzy.

      Usuń
  8. widzę...że wiosna ( delikatnie ) wkracza do Twojego ogrodu; u mnie jeszcze nie;
    kociaki zachwycające... moje siedzą w domu w tym okresie
    śliczne zdjątka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje kocice też się nie wychylają. Tylko kotkowie, dlatego można im zrobić zdjęcia na zewnątrz.
      No tak, u ciebie wiosna za chwilę :-)

      Usuń
  9. Ale Ci wiośni, zazdraszczam podle, a nawet zaciekle. U mnie dupiasta dupiastość czyli ciepława zima w wydaniu miejskim. Koty co prawda mają przeczucia ale gdzie tam te kiełki zielone i rozbudzone listki. Ranników śladu ni ma, pączki śpiące, leszczynie jeszczesporo do kotkowania brakuje. Nic tylko zazdraszczać szczęśliwiej położonym.;-) Kropson wcale nie wygląda tak źle, "Łólfi" przesadza. Ucho czyste, futro widać że czyszczone, wzrok należycie zły - znaczy kot powraca do formy. Drób fajny, chyba też się czymś innym niż roślinki dopieszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilk widział kota na żywca parę miesięcy temu i zdecydowanie było go więcej ;)
      ale raz, ze internety kłamio, ewentualnie przekłamujo rzeczywistość. dwa, koty nadrabiają i gubią ekspresowo.

      Usuń
    2. Znaczy Kropsonik miał lekką nadwagę jak rozumiem ( problem Lalusia tego...ten ). Fakt, Kropson należycie odetkany nadrobi błyskawicznie wszelkie ubytki, kto wie może nawet się postara o prezesurę ( fałdka na karku ). No życzymy mu dobroci wszelakiej.:-)

      Usuń
  10. Ha:) U nas dziś nie wiało i nie padało i całe 7C było - tłumy wyległy zewsząd.. Prawie wiosna:)) Krokusy i tulipany wyłażą dziarsko na świat, może rzeczywiście wiedzą co robią:)) Kocie Chłopaki przesłodkie:))) Kropek przy działaniach szyciowych - widok bezcenny:)Dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta pogoda zaskakuję :-) Mamy ledwo luty a już kwiaty i listki się pojawiają :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę że przyroda powoli budzi sie do życia :-) Masz przepiękne koty

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)