od początku

piątek, 7 września 2012

Tam, gdzie rosną poziomki.


Macie swoje „poziomkowe miejsce”? To, w którym rosną poziomki?
(to także tytuł filmu, dopiero teraz pojęłam sens)
W każdym razie „tam, gdzie rosną poziomki”- smultronstället- to miejsce ukochane, na przykład z dzieciństwa, bezpieczne, sentymentalne i nostalgiczne. Takie, do którego chcesz wrócić, ale osobiste, ukryte dla innych. Jak poziomkowa polana w lesie. A może nadinterpretuję.
Podobno dla wielu Szwedów zamieszkałych w okolicach, w których bywam, takim miejscem jest wyspa Brommö (ö!) na jeziorze Vänern.
Wyspa zwyczajna, bo porośnięta świerkowym lasem o mszystym, częściowo zabagnionym runie. Z pięknymi, pustymi, skalisto- piaszczystymi plażami i archipelagiem towarzyszących wysepek. Z wychodniami  skalnymi całymi w porostach i wrzosach. Nie ma dróg asfaltowych, bo nie jeździ tu więcej samochodów, niż wyspa ma mieszkańców w rozrzuconych siedliskach.



(bezpiecznie śpiące rowery)


Nie jeździ, bo na Brommö można się dostać tylko promem (dwa- trzy razy dziennie), a prom przewozi tylko auta mieszkańców.



(ten pan, który sprzedaje bilety, prowadzi prom. Między kursami promu jeździ traktorem po własnym polu na wyspie.)

Oczywiście można mieć własną łódkę, zapewne zwiększa to poczucie bezpieczeństwa;-)
To odcięcie wyspy od świata wydaje nam się czymś niezwyczajnym. Ale właściwie dlaczego? Do lat 80tych XX wieku dużo większe wyspy, jak Torsö, nie miały innego połączenia, niż promowe. Cóż może być bezpieczniejszego, niż bezludna wyspa, na której wszyscy się znają, a historia każdego domu i rodziny jest udokumentowana w miejscowym muzeum?





Prawdziwie poziomkowe miejsce.
















(no, są butki wakacyjne;-))
Dla mnie cała znana mi Szwecja jest poziomkowa.
Bo jest zajebiście śliczna, trudno znaleźć trafniejsze określenie.
Można zacząć od tego, że na powierzchni prawie 450 tys. km2 mieszka tu ok. 9 mln ludzi.
W Polsce na terenie 312 685 km2 mieszka ok. 38 mln.
Te szwedzkie ludzie mieszkają głównie w okolicy Sztokholmu i na wybrzeżach. A przodkowie tych we wnętrzu kraju przez wieki walczyli z przyrodą, karczowali wiatrołomy, polowali na łosie, osuszali jeziora, układali kopce kamieni i zajmowali się rolnictwem. Teraz odpoczywają w dobrobycie w upiększonym, przekształconym, kulturowym krajobrazie rolniczym, który wygląda jak wielki park.
O czym pisałam.



Przyroda nie daje się, zajmuje utracone tereny i tworzy w krajobrazie piękną mozaikę. Przy tak niewielkiej obecnie presji człowieka dobrze jej idzie.


Rzadkie rośliny możemy znaleźć w północnym borze bagiennym na obrzeżu pola golfowego. Wiosną jeszcze rzadsze, np. musznik- Ophrys.
(no bo ile razy można być sztafażem na zdjęciu???)


 (kruszczyk, Epipactis. Ale nie wiem, jaki, to nie będę ściemniać.)








 (jakiś stoplamek, Dactylorrhiza)























Porosty korzystają z wysokiej wilgotności czystego powietrza i  rzadkiej obecności turystów;-p



















Kilka kilometrów od sporego miasta leży duże, pierwotne torfowisko.




Zieleń publiczna naśladuje przyrodę… ale o tym później.
I w ogóle, ekhm, kilka jeszcze tych poziomkowych miejsc zostało, na kolejny odcinek...
... i miejsce na blogu się skończyło przez to szaleństwo fotkowe...
... na razie pożyczyłam od dziecka.
To może na koniec kilka wstrząsających przykładów tłumaczenia tekstów ze stron, na których poszukiwaliśmy miejsc przyrodniczych- baj gugle?

"W charakterze dziewiczy i pustkowiem prosperować ptaki kruki i dzięcioły. Słuchaj! Kiedy usłyszysz bezpieczne kruki szorstki i gardłowy korrp-korrp lub Black Woodpecker długa wyciągnięta, żałosny dźwięk.[...] Oba ptaki zostały wykorzystane do zawiadomienia o złej pogodzie. "Kiedy słyszysz krzyk kruka i leci na południe, ma śniegu w dupie" to wyraziste stary Närke-wróżby..." [ Narke= region]

"Jednego człowieka śmierć - inne na chleb.

Trudniejsze do wykrycia są gråguldglänsande asppraktbaggen, którego larwy żyją w korze starych nasłonecznione osiki. [...] Larwa jest pyszne-yummy dla okolicznych dzięciołów, które obrazowo hacks w plemiona w poszukiwaniu pożywnych smakołyków."

 "Lodowiec, który ukształtował Getaryggen zabrakło lodu w miejscu, które było nad poziomem morza, dlatego też nigdy nie był cool grzbiet arktycznych fal oceanu.

Celem jest, aby zachować rezerwy wartości geologicznych typowego grzbietu. Rośnie głównie na Getryggsåsen sosna, a ziemia pokryta jest różnych rodzajów ryżu. Jeszcze w 1970 roku, były na grzbiecie potężny starodrzew sosny. Ścięte niestety dominuje zeitgeist ówczesnej Służby Leśnej, który zdołał obszar. W tym czasie władze lokalne brakowało wystarczającej ilości pieniędzy w celu ochrony lasów i drzew o większej wartości gospodarczej. Las w rezerwacie brakuje dziś oficjalnie ochronę od leśnictwa." [leśniki to tak zawsze]

"Suche ściany i mokre zlewozmywaki.

Większość terenu jest pastwisko ze strun na wałach plażowych [...] Na otwartych ulicach rośnie leszczyna i jałowca krzaki i rozproszone drzewa, zarówno iglastych i drzew liściastych, takich jak czeremchy.[...] Warstwa pole na wałach są w większości suche łąki-jak z niektórych bardziej niezwykłych ziół, takich jak większa motyla orchidei [...] chleb ślubnej i truskawkami wstecznymi. Tonie osuszenia części roślinności jest porośnięte gajami liściastych i warstwa pole charakteryzuje gatunków takich jak wiązówka i kolektorem. Bagna rośnie olcha z elementami brzozy. W mokrym części stawu rośnie przykład pęcherz turzyca, karzeł leech Pączek, aron, migająca woda i kärrbräken. Nachylenie w północno-wschodniej, przede przestępstwa łupkowego, ma gaj-jak postać z dominacją leszczyny i flory, w tym dzwonki woodland, groch wiosny i desmeknopp.
W niektórych naturalnych stawów, kilka płazów ich tarlisk. Najbardziej ekskluzywny charakter jest traszka grzebieniasta, które wiosną i wczesnym latem można znaleźć tutaj."

"W skale również istniała trumgräshoppan rzadkie, ale nie ma pewności, czy w dalszym ciągu jest w pobliżu. Jest to jeden z naszych największych koników polnych. W mężczyźni odlecieć z dźwiękiem bębnów i ma czerwone skrzydła. Sprawdzić trumgräshoppan i powiadomić Radę County jeśli to zobaczyć! Ciepłe letnie wieczory wczesne również słyszałem [...] maszyna do szycia brzęczenie w dwóch prędkościach z wrzosowisk."

W tej sytuacji pozostaje tylko odłączyć się i iść spać.
Śniąc o miejscach poziomkowych. 
To jakie są wasze?
Pozdrówka, Megi.



18 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Szwecję i przyroda nie zniszczona i ludzie spokojniejsi :-)
    Stać ich na miejsca poziomkowe,
    bo ciągle budowali i wyrywali przyrodzie.
    W Polsce w tym czasie mieliśmy rozbiory, grabieże majątków i wojny.
    Trudno zbudować poziomkowe miejsca...
    Kiedy mój Ojciec pojechał w swoje poziomkowe miejsce ,
    to zastał szczere pole zaorane...
    Pozazdrościć Szwedom...pozytywnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, że budowali i wyrywali. Zdążyli prawie całą przyrodę przekształcić, ona tylko tak wygląda nieskalanie, bo teraz nie podlega presji. W każdym razie w pd. Szwecji. Ich spokój też jakoś taki... uzasadniony;-) Ale pięknie jest, to prawda. Taki mały raj, tyleż przyrody, ile cywilizacji. Jedno zastanawia- na tych zdjęciach z lat 50tych, 60tych jesteśmy tak samo biedni, stare domy jeszcze skromniejsze od naszych wiejskich chałup, jak to się stało... w międzyczasie?

      Usuń
  2. Megi, humory nam padły pewnie na jakiś czas. Niestety życie bywa czasem słabe, złe i ... niesprawiedliwe. Ale dziękuję za "poziomkowe miejsca". Dziękuję ponownie za kawałek Szwecji... ONA jest ZDECYDOWANIE moją POZIOMKOWĄ KRAINĄ. Urocze wszystko... szczególnie te beztrosko rzucone w wrzos rowerki. O tej wyspie nigdy nie słyszałam ale zlokalizuję. Ściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo? mam nadzieję, że to tylko na jakiś czas, i że żadne poważne plany nie uległy zmianie, i niedługo się zobaczymy (już kombinuję jakieś kannebulle;-)) Wyspę podlinkowałam, bo wcale nie tak łatwo ją znaleźć. Rowerki są specjalnie dla was:-D

      Usuń
    2. dziękujemy Megi... za rowerki, za kannebulle i za to, że blogowy /i nie tylko/ świat, przyniósł nam Ciebie. :-)))) ściski.
      ps. plany zmianom nie ulegają... zresztą Ty już wiesz o co cho... :-) cmok

      Usuń
  3. Jesteś(-cie) niesamowicie fantastycznym włóczykijem... To, że tu (w Szwecji)jest tak dziewiczo i pięknie rozlegle to faktycznie dlatego, że tu mieszka mniej ludzi... Gdyby w Polsce było cztery razy mniej mieszkańców i nie było drugiej światowej...
    To prawda, że przyroda tu zapiera dech w piersiach. Piękne storczyki znalazłaś na wyspie. Te niebieskie nazywane są tu kluczami, nie pamiętam tylko czy Dziewicy Maryi, Świętego Piotra czy anielskimi... Poza tym różnice zauważą tylko znawcy :)...
    Przyjemnie było pospacerować z Wami po wyspie - super zdjęcia!
    Pozdrawiam ciepło z mojego wściekle wietrznego dzisiaj wybrzeża
    Halina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, takie my som, indeed;-) Kluczyki św. Piotra to u nas pierwiosnki, ale te storczyki to faktycznie cośtamnyckeln. U nas stoplamki, ale takż kukułki. Oj, ten wiatr u ciebie chyba jesień zapowiada... miłego dzionka mimo to:-)

      Usuń
  4. i gdzie rosną wrzosy ... Miejsce przepiękne, takie nostalgiczne ... a te rowery we wrzosach, to jak w miłosnym uścisku (moje pierwsze skojarzenie) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne wspomnienia...Przepiękny krajobraz kamienno-wrzosowy. Urocze...A u nas poziomki zniknęły. Pytałam kilku sprzedawców na rynku ale oni wzruszali tylko ramionami. U mnie w ogródku są 3 krzaczki, więc jedzenie ich owoców to wielka celebracja i radość. A potem tęsknota za niezwykłym aromatem...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to zniknęły? Ja kupuję co roku w szkółce Świerka kilka odmian, rozłogowe, bezrozłogowe, o pełnych kwiatach... te rozłogowe pachną jak dzikie, zapuszczam je we wszystkich ogrodach, po kilkadziesiąt sztuk, bo to poza wszystkim innym fantastyczna roślina okrywowa!

      Usuń
  6. Niesamowite musi być mieszkanie na takiej i każdej innej wyspie. Nie musi być na morzu, może być wyspą wśród lasów i pól. Zona. Taka jak Bullerbynn.
    Jak oni to zrobili, ci Szwedzi, że ich tak mało? Lub co my zrobiliśmy, że nas tak dużo? Klimat mniej surowy w Polszcze i dlatego?
    Megi, z Tobą, Twoim patrzeniem i komentowaniem, w każdym miejscu jest poziomkowo. I Twoja mała ojczyzna dln i Szwecja, bez różnicy.
    Codziennie słyszę głos kruka. Jeszcze trochę i nauczę się rozróżniać, czy ze śniegiem w dupie, czy nie :)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie, jak Bullerbyn:-) Zagrody na Brommo są tak właśnie opisane, każda ma nazwę własną, chociaż jest ich więcej niż trzy.
      Muszę pomyśleć, jak oni to zrobili. Albo my. Może kiedyś wyjechali albo umarli z głodu i już się nie rozmnożyli?
      Mam nadzieję, że ten kruk to na razie jeszcze bez śniegu w d.

      Usuń
  7. Ale gdzie te poziomki? Ja widzę maliny ;)
    Prawdziwe poziomkowe miejsca z lasu mojego dzieciństwa. Rydze i kanie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mojej mamy siostra wyjechała do Szwecji na początku lat 70, to też mam możliwość bywania tam co jakiś czas. Pierwsza moja wyprawa miła miejsce w 1979 roku, byłam tak bardzo oszołomiona że nic chciałam wracać i tylko lament mojej mamy wymusił mój powrót. To piękny kraj, ale mentalnie trudny do zaakceptowania, no przynajmniej dla grzecznej nastolatki pod koniec lat 70. Pamiętam zdumienie tubylców widzących jak zbieram grzyby :)I moje zdumienie jak widziałam każdego dnia biegających ludzi po lesie, albo zdziwienie że nikt nie łowi ryb które tak beztrosko pływają w jeziorze. Największe zdumienie wywołał łoś na jezdni i cała procedura jaka towarzyszyła usunięciu go z drogi, to inny świat.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ mi przypomniałaś te poziomkowe polany z czasów mojego dzieciństwa. Nie ma ich już .Sprawdzałam w ubiegłym roku bo mi się przyśniły.W Szwecji nie byłam nigdy ale przez te Twoje posty zaczynam odczuwać tęsknotę. I ładne różowe buciki. Faktycznie Cię wzięło na róż.Całusy

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje poziomkowe polany były w zaczarowanym lesie dzieciństwa w Wielkopolskim Parku Narodowym, w okolicach Puszczykowa, ale to było milion lat świetlnych temu. Teraz mam poziomkową polankę w ogrodzie, ale gdzie jej do tamtych... Nie ta polana, nie te poziomki...
    Jak wrzosy, to wrzosowe, tak jak w naturze! Piękne zdjęcia, ale nie chcę słodzić i powtarzać się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pochodziłam sobie po tych poziomkowowrzosowych miejscach i poziomkowowrzosowo zrobiło mi się na duszy. Bardzo dziękuję, że mi ten śliczny świat pokazałaś.

    A dla mnie poziomkowym miejscem stał się na stare lata mój własny ogród.

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)