od początku

wtorek, 30 maja 2017

ogródeczki jak chusteczki

Takie są.
Zadomowe, malutkie podwóreczka.
Zaniedbane, zagracone albo wypieszczone jak pudełeczka.
Łysy tyrawnik na glinie otoczony marnymi tujkami albo ogrodowy salonik.
Bo w małych ogródeczkach zawsze jest albo- albo.
Albo niepotrzebny dodatek do mieszkania na parterze, albo obraz namalowany precyzyjnie za oknem najważniejszego pokoju i miejsce wszystkomające.
(popaczcie na ogródek Agi i na kontrastujące z nim ogródki sąsiadów)
Niewątpliwie tacy gospodarze, jak Aga, są inspiracją dla wielu swoich sąsiadów.
Ci, którzy naprawdę potrzebują prawdziwego ogródka, są w stanie zainwestować wiele- zaangażowania w kreowanie rozwiązań, pieniędzy na realizację. Bo małe ogródki relatywnie nie są tanie.
Oto dwa zeszłoroczne przykłady.
                                                                     🌿🌿🌿
Pierwszy ogródek powstał dla dwojga młodych ludzi. Miał stanowić żywy obraz, jedną ze ścian salonu, a jednocześnie być zielonym pokojem.
To trudne- dom szeregowy to taki "blok leżący na boku", prywatność w ogrodzie jest prawie niemożliwa. Deweloperskie hulajdusza sprawia, że widoki z okien są raczej przykre (na wysoki budynek tam, gdzie powinien być ogrodowy obraz, widok na niebo otwiera się tylko w wąskim oknie między tym budynkiem a następną szeregówką).
W ogródku nie mogło być trawnika, bo kosiarkę trzeba byłoby trzymać w salonie.
Poza tym wymagania były standardowe: ogród małoobsługowy, w dużej mierze zimozielony z barwnymi akcentami (rozwiązaliśmy to za pomocą zastosowania niekłopotliwych roślin sadzonych w dużych jednorodnych grupach, aby ograniczyć ich wzajemne zarastanie i zminimalizować częstotliwość cięcia).
Ponury zimowy widok
na spacerniak.
Powstały dwie koncepcje i ich opis:

(ten i poniższe rysunki: Karolina Czyczerska) 

Głównym założeniem jest tarasowe rozwiązanie ogródka z tyłu domu. Rośliny posadzone w betonowych donicach na kilku poziomach chronią przed wzrokiem sąsiadów z naprzeciwka i boków.
Centralny taras dolny jest położony najgłębiej. Rozwiązanie to jest możliwe tylko przy doskonałym drenażu i instalacji odprowadzającej wodę na niższe poziomy, a rośliny posadzone najniżej muszą znosić okresowe zalewanie (coś w rodzaju ogrodu deszczowego).  Taki układ zapewnia maksimum prywatności i eliminuje problemy z nadmiarem wody opadowej, gromadząc jej nadmiar w „okresowym zbiorniku” (poziom -30 cm). Biorąc jednak pod uwagę możliwe problemy z odprowadzeniem wody do niższych warstw gruntu można zbudować pierwszy taras na poziomie wyjścia z budynku, a drugi, centralny- na obecnym poziomie gruntu (założone na rysunku -15 cm).
Pod oknem kuchni znajduje się ziołowa rabata „kuchenna”. Niewielkie drzewa w centralnej części ocieniają taras, dodają przestrzenności, przesłaniają widok z okien wysokiego budynku naprzeciwko i powiększają optycznie ogród.  Zieleń w betonowej donicy na końcu ogrodu to wysokie, smukłe drzewa (np. świerki serbskie lub kolumnowe odmiany grabu zwyczajnego). Posadzenie w donicy od razu dodaje im wysokości. Zachowano widok na przestrzeń między budynkami.
Przedogródek nawiązuje narysem rabat do ogrodu za domem. Centralny trawnik otaczają rabaty wyższych roślin (mogą to być wysokie, falujące trawy) od strony granicy z sąsiadem, atrakcyjnych krzewów pod oknem gabinetu i niskich roślin okrywowych od strony ścieżki głównej. Drzewa o regularnych koronach tworzą aleję prowadzącą do wejścia i przesłaniają domek gospodarczy.
Założenia i rozwiązania przestrzenne drugiej koncepcji są takie same, różnice tkwią w szczegółach. Na uwagę zasługuje szeroki stopień między górnym a dolnym tarasem- można wykorzystać go jako miejsce do siedzenia, podobnie jak krawędzie donic.  
Oparcie w postaci donicy na dolnym tarasie umożliwia wybudowanie wygodnego, szerokiego siedziska z widokiem na dom, który jest niewątpliwie przyjemniejszy, niż na sąsiadów.
Proporcje wielkości rabat w stosunku do tarasów można zmienić na korzyść tarasów.
Przedogródek jest spokojnym, uporządkowanym wnętrzem. Podział trawnika rabatami i ścieżkami czyni przestrzeń ciekawszą, dzięki ścieżkom koszenie nie jest utrudnione.
W obu koncepcjach donice zostałyby wykonane z prefabrykowanych elementów betonowych. Uważam, że dla przełamania „cukierkowego” wyglądu elewacji i podkreślenia współczesnego, prostego stylu ogrodu pasowałyby proste, duże, raczej ciemne płyty w odcieniach szarości przełamanych brązem.

Już z opisu (kto przeczytał, ten miszcz) wynika, że sprawa jest mocno skomplikowana, rośliny to najmniejszy problem, a całość śmierdzi wydatkami.
Podkreśliłam w nim to, co stanowi w tym przypadku "klucz do ogrodu"- w miejscu, do którego nic nie przynależy, trzeba przede wszystkim użyć magicznych trików. Odwrócić uwagę od brzydkiego, skierować ją na ważne, ustalić proporcje między "pełnią" (bujnymi rabatami) a "pustką" (płaszczyznami tarasów i trawników)- chociaż w realu na początku, dopóki nie urosną drzewa, pustka i tak będzie zbyt pusta.
Do rozwiązania pozostają problemy techniczne (wymiana gleby, odprowadzenie wody) i kompozycyjno- praktyczne (różnice poziomów).

Na podstawie mixu koncepcji powstał projekt.
Ogród za domem. Drzewa nr 2 to ambrowce 'Gumball'😁- to z racji ich odporności na podtopienie, nr 1 to szpaler świerków serbskich z jednym 'Nana' (3) na ich tle jako choineczką do ubierania. Nr 4 to sosna drobnowkiatowa 'Umbraculifera' na życzenie 5- kaliny japońskie, 6- dereń kousa, 7- kaliny Burkwooda, 8- hortensja dębolistna, 9- hortensje bukietowe, 10- laurowiśnie, 11- cisy😟 źle dla cisów. Rys. ja.
I wyściółka bylinowa.
Widok, rys. Alicja Pasternak)
Tu za bardzo nie pamiętam, bo przedogródek niezrealizowany. 
Widok na przedogródek, rys. Alicja Pasternak. Drzewa miały być 'Kanzanami', ale...
... ale zaczęły się schody, i to schody do wody.
To wcale nie jest wyjątkowa sytuacja, powiedziałabym raczej, że typowa. Humus zdjęty i sprzedany, grunt zajeżdżony, dreny zerwane, na gliniastym podglebiu woda stoi przez cały sezon.
Czasem jest tak, jak w przypadku tego przedogródka- właściciele mieszkań zgłaszają sytuację jako usterkę i już ponad rok czekają na naprawę.
Częściej jednak budowlańcy zasypują ubite podglebie (i wszystkie resztki pobudowlane) cienką warstwą humusu
i zaczyna się jazda z przekuwaniem projektu w rzeczywistość.
Przekuwa się go kilofami, łomami i szpadlami.
Trzeba zdjąć humus, wybrać wszystko...
jakoś tak do metra wgłąb...
i nawieźć ziemię urodzajną, możliwie przepuszczalną, i pomieszać ją z piaskiem rzecznym.
Oczywiście w danym przypadku wcześniej trzeba było wykonać prace murarskie i brukarskie. 
Na przytoczonym przykładzie dobitnie widać, jaką mam siłę przekonywania odnośnie wyboru materiałów- surowe szare betonowe płyty i L- kształtki zmieniły się po drodze w śliczniusie żółte cegiełki i udające kamień płytki.
Nic to,  w temacie roślin pozostaję dyktatorką.

Wobec powyższego sadzenie roślin to małe mi.
Prawie wszystko przeżyło i podobno ma się dobrze.
Więc w tym sezonie tylko jeszcze wymienimy cisy (utopiły się! utopiły! nie ma mocnych na naczynia połączone, wody nie było gdzie odprowadzić, mimo wymiany gleby przy dużych opadach cała gleba jest nasączona. Wymienimy je na bambusy😆) i zrobię jakieś aktualne zdjęcia😵
🌿🌿🌿

Drugi ogródek powstał przy bliźniaku w drugiej linii zabudowy, gdzie centymetry grubości ocieplenia stanowiły o kształcie domu i ogrodowych możliwościach.
Na działce zastaliśmy nawierzchnie (#brukarztubył😠) i duże oczekiwania co do uroków i funkcjonalności miejsca.
Niech opis koncepcji o tym opowie.
Rys. Alicja Pasternak
Koncepcja I (moja):
Zieleń w strefie wjazdu stanowią dwie lipy drobnolistne ‘Erecta’ (szerokokolumnowe korony) lub wiśnie piłkowane ‘Kanzan’ (odwrotnie stożkowate korony zawieszone na wys. ok. 2,20 m). Iglaki nie będą odpowiednie w tym miejscu, ponieważ rozrastają się szeroko i będą wymagały podcinania, co źle wpłynie na ich urodę. Warto je podsadzić stabilnymi, odpornymi krzewami, np. tawułą brzozolistną- cała kompozycja będzie wymagała minimalnej opieki i będzie dobrze wyglądała. Tawułę można zastąpić zimozieloną trzmieliną pnącą ‘Vegetus’.
Wzdłuż drogi dojazdowej można posadzić bluszcz zwyczajny, który obrośnie siatkę i zasłoni nieciekawe widoki.  Najlepiej byłoby zastosować gotowe zielone ekrany.
Ustawienie altany pod katem 45 stopni względem elewacji budynku otworzy ją na wnętrze ogrodowe i pozwoli na wypełnienie narożnika ogrodu masywem zimozielonej laurowiśni wschodniej, stanowiącej naturalną zieloną ścianę konstrukcji. Ogrodzenia są osłonięte żywopłotem z cisu, a okazałe iglaste drzewo (jodła jednobarwna lub sosna Thunberga) osłania tę część ogrodu od strony parkingu i koresponduje z podobnego pokroju drzewem rosnącym w sąsiednim ogrodzie. 
Zimozielony barwinek większy i bardzo ozdobne hortensje bukietowe dopełniają kompozycję tej części ogrodu.
Taras z płyt jest osłonięty trawami- od strony sąsiada miskantem chińskim (może to być też trwała, krzewiasta osłona z lilaka Meyera ‘Palibin’), blisko tarasu falującą i miękką rosplenicą japońską, wzdłuż ścieżki połączeniem niskiej seslerii jesiennej i szałwii omszonej (w wyższe trawy też można wpleść białe i niebieskie kwiaty, np. gaurę Lindheimera i przywrotnikowiec). Ponieważ trawy mają trudny okres, kiedy po ścięciu wiosną są mało ozdobne, dobrze byłoby uzupełnić je bukszpanami strzyżonymi w kule lub gęstymi, niskimi krzewami kosodrzewiny. Ze względów kompozycyjnych można powtórzyć ten schemat przy tarasie sąsiada.
Parking jest oddzielony od głównego wnętrza ogrodowego takim drzewem, jak rosnące w części z altaną. Również bukszpany lub kosodrzewiny mają kontynuację w dywanie niskich bylin okrywowych (barwinek, pragnia syberyjska, epimedium, w dalszej części mogą być wyższe, np. przywrotnik ostroklapowy, zawilec japoński). Wzdłuż ogrodzenia w tej części ogrodu proponuję strzyżony żywopłot z choiny, rosnącej szybciej niż cis.
Naprzeciw okna kuchni i na tle domku gospodarczego sąsiadów umieściłam dwie świdośliwy. Wielopniowa, rozłożysta świdośliwa to prawdziwe drzewo- kalendarz, piękna o każdej porze roku i sezonowo zmienna.
Uważam, że dobrym miejscem na rowery (łatwo dostępnym, nie zabierającym miejsca w ogrodzie) jest przestrzeń między kuchennym oknem a wejściem do domu. Można tam na opasce żwirowej umieścić rodzaj „szafy”, drewnianą konstrukcję z wieszakami na tylnej ścianie.
Ścianę domku gospodarczego sąsiadów można rozegrać w mojej koncepcji na dwa sposoby:
- obsadzić ją pnączami (hortensja pnąca, zielony ekran z bluszczu),
- umieścić w jej środkowej części lustro szer. ok. 1 m imitujące przejście, po jego bokach posadzić pnącza jw., a przed lustrem pas delikatnych traw (np. mulenbergia). Trawy można też zastosować w wersji bez lustra. [lustro to na życzenie, niespecjalnie lubię takie ograne chwyty, wydają mi się zbyt wysiłkowe]
Dalsza część ogrodu składa się z:
- osłony- żywopłot z cisu lub choiny wys. ok. 1,80 m na skarpie, trzy kolumnowe graby przesłaniające budynek naprzeciwko, szpaler wysokich i smukłych świerków serbskich wzdłuż ogrodzenia sąsiada,
- przegród i przesłon- szpaler miskanta lub lilaka (jak od frontu) na granicy z sąsiadem z budynku, grupy atrakcyjnych wysokich lub rozłożystych krzewów (dereń kousa, kalina japońska, kalina sztywnolistna, kalina Burkwooda) jako kulisy,
- piennego drzewa (lub dwóch- wtedy można będzie między nimi rozwiesić hamak, uważam jednak, że lepiej będzie ustawić go na stojaku na tarasie) stanowiącego pionowy akcent kompozycji ogrodu. Może to być wiśnia ‘Kanzan’ lub 'Royal Burgundy’.
- wypełniacza rosnącego w wyraźnych, zwartych grupach o zróżnicowanej wysokości (hortensje bukietowe, niższe i wyższe byliny, trawy ozdobne, trzmielina pnąca ‘Vegetus’).
Koncepcję tę można określić jako „architektoniczną”, zwłaszcza w kontekście poniższej.
Rys. Alicja Pasternak

Koncepcja II (Alicji):
Zieleń w strefie wjazdu to atrakcyjna, ale nieco bardziej ryzykowna kompozycja czerwonolistnych klonów i dereni  rozłogowych ‘Kelseyi’ o jasnej zieleni liści, kulistym pokroju i złotoczerwonych gałązkach zimą.
Altana w strefie wypoczynkowej ma ścianę od strony sąsiada, co czyni z niej przytulny domek. Kolumnowe graby na tle cisowego żywopłotu, przesłaniające tę część ogrodu iglaste drzewo i stopniowo obniżające się w kierunku trawnika rabaty bylinowe powiększają wizualnie ten mały fragment i tworzą osobne wnętrze.
Bylinowe rabaty mają kontynuację przy tarasie z płyt, swobodnie płyną na drugą stronę ścieżki i grupami o różnej wysokości kierują wzrok ku drewnianemu tarasowi. Towarzyszą im świdośliwy, a zasłonę od strony parkingu stanowi grupa kalin i dereni kousa.
Taras z płyt jest otoczony rabatą trawiasto- bylinową z bukszpanami lub kosodrzewinami, a dobrym pomysłem na jego osłonięcie od tarasu sąsiada wydaje się umieszczenie między nimi trejaża porośniętego pnączami (pod nim mogą rosnąć też wysokie trawy).
Przestrzeń dostępną komunikacyjnie powiększa kolisty trawnik wokół drewnianego tarasu, otoczony niskimi zimozielonymi trawiastymi bylinami (turzyca Morrowa). Od parkingu i sąsiadującego budynku osłania tę część ogrodu iglasty żywopłot na skarpie porośniętej śnieguliczką Chenaulta ‘Hancock’, która stanowi bardzo szczelną okrywę. W żywopłocie można umieścić lustro (naprzeciw tarasu), które będzie odbijało grupy traw i długą oś ogrodu.
Wiśnie piłkowane ‘Kanzan’ to wyższe akcenty w tej części ogrodu, razem z dereniem kousa stanowią zasłonę widoku na budynek wielorodzinny i taras sąsiada.
Bluszcz rosnący na ogrodzeniu od strony sąsiada, hortensja pnąca na ścianie domku gospodarczego, położenie „szafy” na rowery i hamaka, szpaler świerków serbskich to wspólne cechy obu koncepcji.
Koncepcję tę można określić jako bardziej „ogrodową” w stosunku do pierwszej.

Znów wyboldowałam ważne wg mnie i uniwersalne założenia koncepcji, które można odnieść do każdego ogrodu:
- podkreślanie pięknych widoków (tu akurat niespecjalnie jest co, ale można takie widoki tworzyć w samym wnętrzu ogrodowym i np. ujmować je w ramy drzew lub krzewów) i przesłanianie brzydkich,
- stosowanie przegród i akcentów pionowych, dodających trzeci wymiar i wpływających na odbiór przestrzeni jako bardziej rozległej i spójnej,
- powtarzalność, ograniczenie liczby gatunków i form, sadzenie podobnych roślin w możliwie dużych grupach, sadzenie razem roślin podobnych siedlisk,
- warto przyjąć jakiś wzór lub schemat sadzenia roślin (pasy, fragmenty kół...). Jeżeli rośliny będą w miarę neutralne wizualnie i niekontrastowe, taki zabieg będzie służył spójności;
- upraszczanie rozwiązań,
- funkcjonalność, także w kontekście sezonowej atrakcyjności.

Projekt ograniczył się do ogródka inwestorów, bez części wspólnych.
1- kolumnowe graby, 2- wiśnie 'Kanzan', 3- świdośliwa, 4- magnolia, 5- jodła jednobarwna, 8- kalina japońska, 9- Burkwooda, 10- sztywnolistna/bodnantska, 11- bukszpany, 12- laurowiśnie, 13- hortensje bukietowe, 14- krzewiaste, 15- dereń kousa, 16- lilaki 'Palibin',  17- cisy, 18- śnieguliczka Chenaulta 'Hancock'. W praniu to się lekko poprzestawiało.
Tył.
Bok.
Front.
I dokumentacja przebiegu prac.
Przed.
Ta pięknie usypana gleba jest myląca-  I TAK  trzeb było cała zdjąć, i odkopać kilka rakiet V8. ZAWSZE tak jest w małych ogródkach.
Powalający widok z okna kuchni😯
 Po. Warto?
 
 I w trakcie. Zdjęcia Robert Prochazka.
Kości przedpotopowych Betongów.
Wykop na prund.
 Tej wiosny wpadliśmy na chwilę
 
i zaplanowaliśmy dosadzenie trzeciego Kanzana w trójkącie z tymi dwoma, bo wycięto jarząb na parkingu wspólnoty mieszkaniowej za ogrodzeniem (bo mogli...) oraz 4 sztuk lawendy (bo nie uzimowała).
Poza tym dobrze.
 
 
 🌿🌿🌿
Jutro skończymy kolejny mały ogródek, w którym w dodatku powstaje film rejestrujący nasze ruchy Browna😃i całe to pałowanie z przerzucaniem gleby z miejsca na miejsce, po prostu trójpolówka na sześćdziesięciu metrach kwadratowych😕
Jeżeli ktoś pyta, po co to całe zamieszanie z wymianą gleby, dlaczego tyle roślin i dlaczego to tyle kosztuje- otóż właśnie dlatego. Można zrobić tanio albo dobrze, nie ma trzeciej możliwości (no chyba że jeszcze kombinujemy z "szybko"...)
Zawsze mi się to przypomina, kiedy oglądam kolejny twór trawnikopodobny lub "pięknie obsadzony" ogród.
Jeżeli ktoś natomiast pyta, dlaczego projekt małego ogródka kosztuje nieco więcej niż na popularnym portalu aukcyjnym albo dlaczego nie jest gratis w ramach oferty realizacji ogrodu, mam ochotę zapytać- a jakie pan/pani świadczy darmowe usługi, z których mogłabym skorzystać?
Bo, jak starałam się pokazać, taki mały projekt to duża odpowiedzialność za marzenia ludzi i sporo praktycznej wiedzy.
(a teraz odpowiedzcie sobie na pytanie: nie lepiej założyć szalenie trendny ogródek chwastów??)
Pozdrówka, Megi.



38 komentarzy:

  1. Świetna inspiracja...
    Piękne to wszystko , te małe ogródki, ale kosztowne.
    Jak kogoś stać to proszę bardzo.
    U siebie jednak zrobię inaczej, co Bozia da, to niech się sieje z mała korektą.
    Muszę tylko poczekać, aż mi się wszystkie remonty wykończą...
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za inspiracje wszelkiego rodzaju :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :-) niech się sieje, z małą korektą!

      Usuń
  2. ach, mój ogródek chwastów ma się rewelacyjnie, nawet zaplątało się w nim parę róż :P
    jak to dobrze, ze jestem bałaganiarą i nie mam potrzeby uporządkowania świata wokół mnie, wystarczy, ze sąsiad porządkuje ;)
    podobnie ma mój chłop, gdy ludzie proszą o porady czy tynk wapienny czy konopny i dziwują się gdy mówi, ze jest to usługa i to kosztuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jak to dobrze, że się tego trzymasz ;-)
      a gdzie twój notesik w kwiatki z zapisanymi imionami roślin i terminami siewu?

      Usuń
    2. ślimory żro gdzieś ...

      Usuń
    3. pasjamy, i klej, jak mam cenna, ogrodowa butelkę z etykietom to zostawiam im do obgryzienia, po tygodniu dostaje czyściutki, gotowy do użycia produkt :D

      Usuń
    4. OOO ;))!!! będę podrzucać butelki i słoiki, nie cierpię zdrapywania etykiet ;) !
      Hm... a nie wiecie jakie stworzonko lubi ślimaki ? bo chyba jakimś (oprócz Mojej Kochanej Ropuchy) smakują ?
      Na temat ogródeczków-chusteczków się nie wypowiem.
      :D
      Barbara

      Usuń
    5. Padalce jedzą ślimaki. Wolą te bez skorupek. Odkąd co jakiś czas natykam się w moim ogrodzie na padalca, nie widziałam ani razu bezskorupkowego ślimaka.

      Usuń
    6. żebyż chociaż jeden pedalec chciał mi się zalunc.
      Jeże jedzą ślimaki, ale tylko wczesną wiosną, jak są bardzo głodne.

      Usuń
    7. Padalce oraz zaskrońce oraz jaszczurki mieszkają ze mną i rzeczywiście, bezskorupowych nie mam (chyba, że przywlekę z jakimś zakupem roślinnym). Najgorsze u mnie są takie maluśkie w skorupkach - żreją szczególnie liście kosaćców oraz pączki. Takie ciut większe wyżerają liście języczek :(. Trudno.
      Tak z ciekawości bezradnej pytam czy są na nie chętni ? Cóż, może są na coś pożyteczne ;).
      U Ciebie Megi padalce i tak miałyby ciężko - za dużo masz kotów ;)
      Barbara

      Usuń
  3. ło matko, nie wiedziałam, że w tych ogródkach na tych naszych obecnych osiedlach takie skarby w ziemi... kosmos z tym odkopywaniem i wymienianiem, naprawdę kawał roboty... do tego ta zalegająca woda :o w moim budynku sąsiedzi na parterach mają trawniki, czasem kamienie i krzewy głównie, czasem coś do spożycia się trafi, a teraz mi się przypomina, że zdarzają się i takie tereny, gdzie pod stopami chlupie... i tak to jest.
    szacunek, szacunek... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a można by to zrobić permakulturowo. Optymalizując nakłady w stosunku do efektów. Ale czas, panie. Poza tym dane wyjściowe są złe. Ta gleba, a raczej jej brak, a raczej gorzej niż brak.
      Zwykle nikt nie wymienia, potem się dziwią, że nie rośnie i pomstują na wszystko, tylko nie na przyczynę.

      Usuń
  4. Och, jak ja lubię takie posty! I Twoje projekty też lubię:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ Ty masz kreatywną wyobraźnię i wiedzę! Strasznie trudne są tak maleńkie ogródki do ciekawego zagospodarowania, tym bardziej podziwiam efekt. Zwłaszcza ten pierwszy. Drugi też fajny, ale te zastane nawierzchnie niespecjalnie mi się podobają. Zazdroszczę umiejętności i podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. doceniam te... dary dobrej wróżki. I bardzo lubię projektowanie małych ogródków, i w ogóle trudniejsze wyzwania.
      Z nawierzchniami to jest tak: w projekcie jest np. średnia kostka granitowa szaroruda ułożona rzędowo, czyli wszystko najprościej, jak się da. Ale inwestor(ka) mówi, że nie lubi chwastów wrastających w spoiny oraz mchu (??) Ok, mówię, niech będzie bezfugowa kostka betonowa, w jednym kolorze, bez wzorków, floresów i paprotek. Po czym odzywa się brukarz: ale może chociaż rancik zrobimy??

      Usuń
  6. Czy pod kamień dawaliście agro?

    OdpowiedzUsuń
  7. Na rabaty nie (nigdy nie dajemy), pod nawierzchnię (płyty w żwirze) poszła gruba geowłóknina- jest szorstka, więc kamień leży na swoim miejscu, i lepiej przepuszcza wodę

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolę chwaściory. Kocham miłością wiedźmowatą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam, podziwiam. I Twoje kreatywne pomysły, projekty i tę odpowiedzialność, aby marzenia ludzi spełnić. I tych ludzi z tymi marzeniami w takich "okolicznościach przyrody" podziwiam ja też. Nie byłabym w stanie mieć żadnych "przyrodniczych" marzeń na ich miejscu, oj nie. I nie jest to kwestia braku wyobraźni. Bo z nami, to jak u Mickiewicza, nurzać się w zieloność, śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, żadne chusteczki i skraweczki. Oddech az po horyzont. Buziaki serdeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz, że oni pewnie podziwialiby ciebie, gdyby w ogóle wyobrazili sobie, że można tak żyć? w domu, który ma z 80 lat, trzeba go ciągle remontować, a i tak się nie uda? z nieszczelnymi oknami, przez które wchodzą pająki? z hektarami do koszenia? z brudnymi owcami pod stołem i zakurzonymi kotami na kanapie?
      To są dwa światy bez żadnego punktu stycznego.
      Wiesz, do którego mi bliżej :-)

      Usuń
    2. No, pająki muszą wchodzić przez okna lub szpary bo tam polują na muchi przecież !
      Niestety Megi, te światy coraz to się stykają i zgrzrzyyyypiiii......
      Barbara

      Usuń
  10. Uwielbiam twoje projekty i podziwiam z jaką pasją je re4alizujesz. Ja w tym roku postawiłam na hodowlę truskawek, życzcie mi powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie się trzeba nagimnastykować, żeby taka chusteczkę urządzić, zwłaszcza jeśli oczekuje się od ogrodu czegoś więcej niż tylko, żeby był "pięknie obsadzony i bezobsługowy". U mnie akurat ziemi nie wymienialiśmy (deweloper wyjątkowo nie narobił dziadostwa), ale dosypaliśmy z 10 cm i wkopaliśmy sporą ilość obornika granulowanego na głównej rabacie. Obyło się bez sensacji na osiedlu, choć przez kilka dni unosił sie lekki zapaszek "nie wiadomo skąd" :) Natomiast największym wyzwaniem jest skomponowanie ogrodu tak, żeby cały czas był atrakcyjny. Na dużej przestrzeni można przenosić uwagę z miejsca na miejsce (tutaj tulipany, tam rododendrony, tutaj róże czy piwonie, tam wrzosy). Na małej przestrzeni wszystko widać jak na dłoni i rośliny muszą sprytnie się zasłaniać i wymieniać, a jednoczenie wzajemnie sie nie udusić. To chyba jest najtrudniejsze i wymaga sporej wyobrażni oraz wiedzy. Pewnie gdybym robiła ten ogródek jeszcze raz, zaczęłabym od dobrego planu. Ale to wiem po 5 latach. Jest jeszcze metoda prób i błędów - ani szybko, ani dobrze, ani tanio (błędy kosztują), ale za to można się wiele nauczyć. Na przykład cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, jeżeli gleba w ogóle JEST, tzn. nie jest gliną i gruzem, to można nad nią pracować, i tak jest po bożemu. Nie jestem zwolenniczką jej wymiany, chociaż "tak się robi" i w dużych ogrodach- nie pilnuje się na budowie, żeby pozostała czysta, później sru do kontenera i wuala, można przywieźć nową. Strasznie to nieeko.
      Tak, sezonowa atrakcyjność małego ogródka jest o tyle trudna do uzyskania, że ma on mało "warstw", w większym kolejne plany nakładają się na siebie i nawet nie trzeba dużo zimozielonych, żeby był barwny i mało przezierny zimą i wiosną.
      Dla mnie najtrudniejsze jest właściwe odczytanie oczekiwań i uzyskanie kompromisu między nimi a tym, co wiem, że da się zrobić.

      Usuń
  12. Święte słowa Megi:)To, o czym piszesz, znam z autopsji, bo mieszkamy w szeregowcu, wybudowanym w końcu lat 80 (był to chyba najgorszy moment na budowanie czegokolwiek).. Przed-ogródek to głownie podjazd samochodowy, a "ogródek" za.. HA:)))Ma 6mX9m, kostkę brukową, 3 drewutnie i widok ścianę szczytową domu w sąsiednim szeregu, który genialnie u nas wszystko zacienia.. Do tego jeszcze i teraz zdarza się wykopywać gruz z budowy.. Jeżeli chodzi o roślinność, to mamy w tym areale:) spore już okazy srebrnego świerka, sosny czarnej, magnolii, cisa, lilaka.. Nasadzenia bez ładu i składu - bo taki stan zastaliśmy po Rodzicach Męża.. Więc nie wybrzydzam, dosadzam kolejne roślinki, chaos się powiększa:)- ale jest przynajmniej zielono, a czasem nawet coś zakwitnie:))
    Twoje projekty - marzenie! Życzę powodzenia w realizacjach i rozumnych klientów:) Dobrego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, Anexu ;-)
      6 na 9 brzmi dobrze, ale to tylko... 54! mniej, niż ma moja tegoroczna chusteczka. A wydaje się na zdjęciach, że hektary :-) może przez te duże drzewa.
      Ważne, że zielono, zakwita i cieszy.

      Usuń
  13. Fajne są takie ogródki-chusteczki, bardzo dobre do umysłowego gimnastykowania się w tej ciasnej przestrzeni i rozwiązywania piętrzących się problemów. Podobają mi się wasze rozwiązania, bo ogólnie jestem fanką różnicowania płaszczyzny ogrodu, w górę i równocześnie wgłąb, dodania wysokości, oddechu i zmienienia spłachetka ziemi - w trójwymiarowe pudełko, które nagle mieści o wiele więcej, niż się wydawało.
    Pokazujesz też tutaj, że na tak małej przestrzeni kluczowy jest koncept. Nie ma przestrzeni, żeby rozwinąć krajobraz, trzeba więc postawić na wyeksponowanie zamysłu i planu. Moim zdaniem miniaturowe ogrody to zawsze bardziej architektura niż ogrodnictwo, zawsze ważniejsza forma niż treść. Tym bardziej przykro, jeśli klient w tak małym projekcie, gdzie liczy się każdy detal, zmienia materiały albo ma kolorowy chodniczek...

    Ale dobre i to, bo przecież większości tak czy inaczej zasadzi szmaragdy, posieje trawę sportową i będzie biegać z kosiarką po swoim ogrodzie 3x3,5m. I nawet nigdy na tej trawie nie postawią stopy, ale trawa musi być, bo ogród to znaczy trawa. To w sumie wręcz dziwne, jak uparcie można unikać prostego pytania: czego potrzebuję?
    Mieszkałam kiedyś w mieszkaniu, któremu przynależał taki chusteczkowy ogródek. Właściciele obsiali go trawą, a potem wynajęli mieszkanie studentom na 10+ lat. Efekt do przewidzenia: trawy nikt nie kosił (heloł, studenci), nikt na niej nie bywał (no bo miała pół metra i ostrożenie), na taras właściwie się nie wychodziło, bo widok żaden. Zapytałam właścicielki, czy nie chcą tam wsadzić jakichś krzewów, które będzie trzeba przycinać raz do roku, dadzą trochę cienia, osłonią widok, a dołem puści się zadarniacz i przebaczy studentom, że nie koszą. Właścicielka była na tak, właściciel nie. I zjawiał się tam, dwa razy do roku, przeklinając na czym świat swoi, kosząc tę trawę wykaszarką, zalewając herbicydem i odgrażając studentom, że powinni o trawę dbać.
    Morału nie ma. Smutek jest.

    Ale wam ogródków gratuluję i pozdrawiam,
    Hanako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie to- nie ma niczego, co należy do miejsca, kluczem jest koncept skierowany do środka. To są ogródki bez kontekstu, napisałam ten post jako wstęp i kontrast do pewnego cyklu, który mi się krystalizuje.
      Dla mnie takie projekty to przyjemne wyzwanie i szybka satysfakcja, dla właścicieli- prawdziwa radość, bo nie są z tych, którzy zasadzą szmaragdy i posieją wimbledon lub saharę.
      Tak, piszesz o smutnych rzeczach. Dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby ta niepotrzebna nikomu przestrzeń była wspólna albo "należała" do kogoś, komu by zależało. Napisałam kiedyś taki post o radosnym ogrodniku: http://megimoher.blogspot.com/2012/05/radosny-czarodziej-i-czarownice.html

      Usuń
    2. Obejrzałam dzieła Nożycorękiego. I lepiej bym tego nie ujęła: "Może śmieszyć, może zadziwiać, ale na pewno budzi podziw konsekwencją, z jaką uprawia swoją sztukę szczęścia.
      I sztukę miłości." A czy teraz, po 5 latach, ten Czarodziej działa nadal?

      Usuń
    3. w tym i zeszłym roku nie odwiedziłam (nie omieszkam przy okazji), ale jeszcze niedawno wszystko było jak należy: http://www.wroclaw.pl/tajemniczy-ogrod-zdjecia

      Usuń
  14. Ależ to pięknie wygląda :) super projekt :)

    OdpowiedzUsuń
  15. pod tymi kamieniami rzecznymi jest agrotkanina, agrowłóknina?
    Mz W

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię jak prowadzisz tego bloga :) Jest tu wiele inspirujących i zarazem motywujących treści :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja je nazywam cztery na siedem, bo takie miał wymiary pierwszy chusteczkowy który robiłyśmy. Ludzie wydają pół miliona na dom, potem dwieście tysięcy na jego wykończenie ale na koniec nie mogą zrozumieć że ogród też swoje musi kosztować. Takiego ogródka nie da się zrobić po taniości, sama logistyka jest już tak skomplikowana że czasem spędza mi sen z oczy. Gdy np wszystko trzeba przenosić przez mieszkanie, bo inaczej się nie da...
    Fajny macie ten "dynks" do palikowania drzew:)
    I projekty też macie fajne:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mi się podoba, szczególnie podoba mi się ten tarasik. Ja też ostatnio zakładałam taras w swoim ogrodzie. Ja swój taras zaprojektowałam jednak w nieco jaśniejszych kolorach. Mój mąż chciał ciemne, wręcz czarne deski. Ja jednak namówiłam go na takie : https://twinson24.pl/pl/p/Deska-tarasowa-O-Terrace-dwustronna-9555-kolor-522-Orzech.-28x140x6000-mm/201 . Cieszę się, że go na takie namówiłam, bo wygląda to urooczo! Szczególnie, gdy rozkwitają moje kochane pelargonie! :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)