W założeniach znalazło się "zachowanie wiejskiego charakteru i pięknych widoków", ale to nie tylko to.
Słuchałam opowieści o miejscu na ziemi. I nie chodziło tylko o własne miejsce jego mieszkańców, jak często postrzegamy dom i ogród, nie o port i przystań.
Rozmawialiśmy o miejscu przechodnim, w którym kiedyś Niemcy, później rodzina z dziećmi, skądinąd rzucona. Ojciec pytał, czy córka wróci z nimi, kiedy już wrócą.
Nie wróciła, kąpała się w swojej już rzece, śmigała na łyżwach zamarzniętymi starorzeczami, swoimi drogami. Oburzyła się na ojca, który otworzył furtkę Niemcowi i rozmawiał z nim pod jej własnym kasztanem.
Ojciec też został do końca.
Nigdy nie wiesz, kiedy otworzy się okno do innego świata. Mieliśmy zająć się tylko oczkiem wodnym.
Obie, córka nauczyciela historii, który znał niemiecki, i ja, wiemy, że najważniejsze jest to miejsce, w którym jesteśmy tylko na chwilę. Ten kamień z podwalin zburzonego kościoła, ten kasztanowiec, ten krajobraz.
Niewątpliwie NIE JEST on jakiś niesamowity, ale... nie o to chodzi.
Tak wygląda z ogrodu:
Mniej więcej połowa kwietnia. |
Zresztą BMI dobiegł kresu chyba, coraz trudniej wśród setek znaleźć dobre (ostre, jasne) zdjęcie.
Może cokolwiek powie mapa inwentaryzacyjna:
rys. K. Bandrowska |
A gdyby nie chciała mówić, to dopowiem:
Głównym zadaniem jest zaprojektowanie oczka wodnego i strumyka w miejscu istniejącego zbiornika zgodnie z zasadami feng shui (zbiornik wodny o geometrycznym kształcie, ocembrowany ciętym kamieniem, z wysokim lustrem wody, z kaskadą lub inną wylewką. Strumyk pod kątem 55 stopni w stosunku do kierunku północy, biegnący w stronę granicy działki, zgodnie ze spadkiem terenu, powracający podziemną rurą w układzie zamkniętym.Ważne jest zachowanie istniejącej infrastruktury (nawierzchnie, budowle) i roślin, dopasowanie roślinności najbliższej strefy do nowego układu wodnego (powinna kojarzyć się z wodą, być bujna, uwzględniać trawy).
Pozostałą część ogrodu należy dopasować do strefy wody. Wymaga to:
- dosadzenia drzew owocowych w regularnym układzie,
- stworzenia nowych rabat bylinowych,
- zadbania o widoki (kulisy- oprawa widoku w stronę rzeki, przesadzenie iglaków z osi widokowej, stworzenie obrazu w ramie pergoli, niska przegroda przy ogrodzeniu z tyłu działki).
Ulubione rośliny to floksy, malwy, złocienie, ostróżki, naparstnice, jeżówki, trawy, języczki, dziewanny, pustynnik, powojniki, piwonie, brzoskwinie, morele, czereśnie.
czyli no, grubo poszło ;-)
Na razie powstała koncepcja:
Pomysł mój, rys. KB |
Idea jest prosta: uwzględnić założenia. Przesadzić to, co się da łatwo przesadzić (byliny, małe krzewy i młode drzewka), bo to koszty są. Nie przesadzać i nie wycinać tego, czego nie da się przesadzić :-D
Pamiętając o 55 stopniach wpisać w rabaty większość pozostawionych na swoich miejscach roślin (łatwiej się kosi i chaos zamienia się w ogar).
Ubrać w słowa i obrazki:
Na rabatach w przedogródku powstanie kilka wyraźnie różniących się od siebie grup roślinności (kępa różana z szałwią lub innymi bylinami tła, kępa hortensji, grządki wysokich „wiejskich” bylin), które wchłoną w siebie istniejące elementy roślinne, uporządkują przestrzeń i okolą centralny trawnik. Rozłożysty jałowiec sabiński stanie się punktem zaczepienia dla niewielkiego elementu wodnego.
Niewielką rabatę pod sosną przy podjeździe wygodnie będzie obsadzić płożącą roślinnością okrywową.
Najważniejszym elementem ogrodu za domem będzie prostokątny zbiornik wodny oraz towarzyszący mu strumień. Kamień obrzeżający zbiornik wodny i strumyk to cięte płyty, o krawędzi równej od strony wody, łamanym brzegiem wchodzące w zieleń (piaskowiec, łupek). Strumień płynie w kierunku granicy działki, omija trójkę brzóz i niknie w kępie krzewów (znajduje się tam ukryty zbiornik z pompą podającą wodę do wylewki nad otwartym zbiornikiem, w systemie zamkniętym). Dwie brzozy dosadzone nad strumykiem dodatkowo uzasadniają jego przebieg.
Krzewiaste i bylinowe rabaty towarzyszą zbiornikowi i strumieniowi. Ich zadaniem jest utworzenie kolejnych planów w obrazie, którego tłem jest pożyczony krajobraz nadodrzańskiej równiny. Są rozległe i wizualnie spokojne- każda z rabat składa się z kwitnących bylin i traw (im głębiej w otwarty krajobraz, tym więcej traw w stosunku do kwiatów). Każda z rabat ma określoną wysokość i kolorystykę (im dalej, tym jaśniejsze i bardziej „powietrzne”).
Inną funkcją rabat jest stworzenie labiryntu wnętrz dookoła układu wodnego, prowokującego do spaceru, zachęcającego do zatrzymania w określonych punktach (ławeczka, altana). Ważną osią widokową jest ścieżka prowadząca do pergoli, która- wraz z grupą ciemnozielonych świerków- będzie ramowała świetlisty widok na rabaty.
Oddalona część ogrodu składa się z rzędów drzew owocowych (uzupełnienie istniejących), kulis w postaci luźnych zagajników drzew o jasnych i drobnych liściach (brzozy, grujeczniki) i przesłony dolnej części widoku na dolinę (pasy traw wysokości do 1 m).
Warzywnik został przeniesiony we wnękę za malinami, trampolina- w zaułek stworzony przez zagajnik [nieco inaczej niż na mapie, łech.]
Ogród w nowej formie przede wszystkim nawiązuje do krajobrazu i korzysta z niego. Jest malowniczy, spokojny, zmienny wraz z porami roku, lekki i prosty.
Pomyślałam o wylewce- ceramicznej, mocnej formie, czerwonej? o źródełku w przedogródku (ceramiczny amonit?), o tym, że zbiornik mógłby być owalny, jak w Senkgarten w ogrodzie Foerstera... no i kamień użyty jak tam... ale to detale, które ułożą się metodą kolejnych przybliżeń.
Amonit in progress- Kasia Nowak. |
W tej chwili można zadać pytanie- dlaczego to ciekawe zadanie? (poza pewnym wyzwaniem technicznym).
Budowniczy ogrodów sensu lato zdają się dzielić na kilka grup: roślinocentryków, antropocentryków, technokratów i pejzażystów.
To taka kategoryzacja z palca, wymyślicie więcej?
Wśród roślinocentryków jest wielu kolekcjonerów, to ci, którzy kochają rośliny, uważają, że ogród jest dla nich (roślin) i zagospodarowują go metodą obsadzania i dosadzania.
Antropocentrycy mają liczną reprezentację wśród architektów krajobrazu, tak w każdym razie wynika z analizy opisów koncepcji (często zamieszczanych na stronach www). Nawet nie chodzi o to, że podporządkowują formę funkcji, raczej składają ogród z klocków- grill, plac zabaw, taras, drugi taras, basen, traktując go jak lekko zazielenione wnętrze mieszkalne na powietrzu.
Technokraci szpikują ogród infrastrukturą- podjazd, palisada, kamień, więcej kamienia innego koloru, lampa, jeleń z cortenu i donica. Kluczową rolę w tego rodzaju projektowaniu wydaje się grać cena bruku i jelenia.
A pejzażyści to jak ja. Uważają, że najważniejszy jest krajobraz. Nie lubią zamkniętych kompozycji. Wszędzie pożyczają, otwierają okna, malują obrazy w ramach, tworzą fałszywe perspektywy, przedłużają, pogłębiają, robią wrażenie. Z założeniem dość antropocentrycznym, że w harmonijnym wnętrzu człowiek tak czy inaczej będzie się dobrze czuł, nawet bez basenu. I z roślinnym skrzywieniem- z założeniem, że czas nie oddalił nas zbytnio od naszych przodków, których domem była sawanna lub inny lasostep (pełen dzikich roślin, zaznaczam), więc wśród nich będzie nam swojsko.
Takie tam.
W kierunku Odry płynęły cienkie czerwone linie.
Tyle wygrać :-)
Pozdrówka, Megi.
PS. za dni parę... jadę na Wschód, spotkać się z ludźmi poznanymi dzięki blogu.
A wcześniej, czyli dziś, zadbam o równowagę między podagrycznikiem a innymi takimi w Moherii.
Zaglądajcie na szkółking, czasem coś tam wrzucam :-)