Mały ogródek z poprzedniego posta został najlepiej przeanalizowanym i opisanym ogrodem roku i wszechczasów (SPECJALNIE podsumowałam w tym samym poście, żeby było w jednym miejscu ;-)) Oto wizualny komentarz leloop.
Jeszcze raz dziękuję za wspaniałą zabawę :-)
Mam to na co dzień- ostatnie zadanie brzmiało: "jak sprzedać mieszkanie na parterze z ogródkiem 2,5 m x 5 m (te 5 m to szerokość mieszkania, 2,5 m- głębokość ogródka) z widokiem na parking do końca roku" (tzn. ogródek powinien być urządzony w tym miesiącu aktualnie atrakcyjnymi roślinami). Tylko że po wykonaniu zadania nie dostaję tylu miłych komentarzy, nawet jednego, który mógłby brzmieć "dziękuję za ofertę, ale koszt ogródka w wysokości ceny 1,5 mkw mieszkania to za dużo".
Nie szkodzi. Obrabiam sobie zdjęcia z sezonu. Podsumowania są miłe, patrzę na wiosenne i letnie ogrody, które tak urosły i dojrzały! Nie mogę się doczekać, kiedy się nimi tutaj podzielę. Patrzę na nowozałożone ogrody i nowe projekty, temat do kolejnych rozważań blogowych.
(Spoglądam też na lewy pasek bloga. Bywały lata, kiedy zamieszczałam po 8 postów w miesiącu. Kiedy, ja się pytam.)
Wiele ogrodów odwiedzamy w sprawie pielęgnacji. Poza cięciem czy wertykulacją trawnika proponujemy drobne zmiany, projekty zmian lub bezprojekty, o których napiszę w osobnym poście, bo bezprojekty to duża część... projektów.
Dzisiaj mam do was kolejne pytanie.
Jest sobie ogród, trochę ładny, trochę dziwny. Leży na skrzyżowaniu ulic, jedna z nich jest ruchliwa, stąd mur (niespecjalny, z bloczków betonowych). Stąd wysokie i gęste drzewa iglaste. Pierwsze nasadzenia datują się na lata 60te XX wieku, poważna przebudowa (założenie stawu, posadzenie krzewów, głównie jałowców, bukszpanów, różaneczników i azalii) miała miejsce w latach 90tych, nieszczęsna kolekcja topiarów powstała już w XXI wieku. Poza drzewami i krzewami w ogrodzie dominuje trawnik, pod drzewami nic nie rośnie (ale w przyszłym sezonie, po zrobieniu nawodnienia, będzie można posadzić bluszcze, barwinki, epimedia itp.). Właściciel jest zadowolony z ogrodu, nie chce poważnych zmian.
Główne wnętrze ogrodowe. |
Strefa wejścia. |
Klimat ogrodu. |
Typowa roślinność. |
Może źle się wyraziłam, że kolekcja topiarów "powstała". Większość z nich to przystrzyżone krzaki, które były sadzone jako zieleń osłonowa od ulicy. |
Natomiast idei tej kolekcji pierdółek nie rozumiem, ale trudno, nie muszę. Kiedyś to się wytnie. |
Bukszpanowy zawijas też jest problematyczny. |
Takie zdjęcia pokazują, że projektowanie powinno być sztuką odejmowania. Dom jest bardzo ładny, lata 60te stylizowane na modernizm. |
W miedniczce tej bukszpanowej nerki jest miejsce bez trawy... |
Detal. Takie rzeczy dobrze tu rosną. |
Pod murem dywan mchu zastąpił trawnik i tak zostanie. |
Ale pocięte ładnie, nie? |
Mnóstwo zrębek z tego powstało. Na działce stoją dwa budynki, ten jest z lat 90tych. |
Trawnik po wertykulacji, aeracji i piaskowaniu. |
Właściciel ma w ogrodzie takie cosie- wykopane z ziemi żarna do tłoczenia oleju (?) z piaskowca
piaskowcowego leżącego lefka bez twarzy i przednich łap
i urocze kratki, znaczy kute fragmenty ogrodzeń.
CO BYŚCIE Z NIMI ZROBILI? W JAKI SPOSÓB WYKORZYSTALI W OGRODZIE?
Ewentualnie (bo zakładam, że zdjęcia i opis ogrodu mogą być niewystarczające i mało inspirujące)- jak byście wykorzystali je we własnym ogrodzie?
Oczywiście napiszę, co zaproponowałam :-)
Pozdrówka, Megi.
Edit.
A ja zrobiłam tak (to znaczy jeszcze nie zrobiłam, więc może tropem Tabasi zaproponuję zmiany większe niż!):
- żarna położyłam na brzegu rabaty z dużymi drzewami, wzdłuż trawnika, nieregularnie, i w każdym... posadziłam poziomkę🍓🍓🍓
- lefka umościłam w zakolu bukszpanowej nerki (obsadzonej trawami i szałwią, jak pisałam w komentarzu) wśród kocimiętki (szczęśliwy kotek!)🐱🐈
- kratki zawieszone na murze i opnączone imitują zarośnięte furtki🚪🚶
Pozdrówka, Megi.
Z żaren takich zrobiłam ścieżkę. A kraty? Ho, ho! I ho! Z nimi można dużo!
OdpowiedzUsuńo, to musiałaś mieć żaren mrowie a mrowie, i nie szkoda ich tak zakopywać?
UsuńA kraty? Furtka niebieska?
E nie, mrowie nieee... nie szkoda. Fajnie wyglądają. Żarna znaczy się. Jedna krata w chaszczach jest furtką donikąd, a furtka niebieska jest drzewnianna.
UsuńLwa w mech, krata jako tajemnicza furtka do nikąd w najwęższym przejściu ścieżki między iglakami, żarna gdzieś na dłuższej osi widokowej jako chwilowe siedziska "do pooglądania ogrodu") (z poduszkami na nich ewentualnie)Można też w nich zamontować punkty świetlne i ustawić gdzieś pod drzewami, dla nadania charakteru ogrodowi nocą.. albo kaskada przy oczku... z żarnami dużo można... Tak na szybko do głowy mi przyszło..
OdpowiedzUsuńPzdr
Beata z Mazur
Lwa w mech i niechby omszał :-)
UsuńPunkty świetlne widziałabym jako gromnice, albo żarna jako podstawki do lampek/lampionów o klasycznej formie lampki nocnej, z kloszem i toczoną nóżką, ale np. metalowych całych, klosz w dziurki.
Na mur z bloczków winobluszcz, ale ten z przylgami, który pokryje idealnie bloczki. Lewowi nie robić plastyki twarzy, pozostawić jaki jest i na mech go, zgoda Anonimem. Żarna razem, w sensie 3, obok 2 i 1, jako rzeźba. Rozproszone stracą wyrazistość. Metale oparłabym "ot tak" na murze, pod drzewem, sama nie wiem, może na małym placyku jako miejsce do ekspozycji? Tego ślimaka z bukszpanów wyczyściłabym w środku z wnętrzności i wypełniła wysokimi trawami. A cudo na kiju by wyleciało, trudno. Tyle na szybko, ale co ja tam wiem...
OdpowiedzUsuńpopieram pomysł z lwem :)
UsuńTak, żarna chyba powinny być razem. W ślimaku też "posadziłam" trawy, wysokie, jak w wazonie, a pod kulkami z bukszpanu- szałwie omszone (akuratnie by ich kwiatostany wystawały, a doświetlone by były). Gdybym miała zmieniać więcej, to wyleciałoby nie tylko cudo na kiju, ale i cały łogródecek w stylu "alpinarium"- zanim to urośnie i zacznie straszyć...
Usuńpo zgromadzonych artefaktach widać, ze kierunek jest romantyczno-nostalgiczny i w tym kierunku bym poszła. dodałabym róż, ostróżek, naparstnic, bodzichów, dalii, malw, ziół, wypełniłabym dziury, ujęłabym trawnika na rzecz kwiatów. jakaś żwirowa alejka, jakaś romantyczna, prosta ławka. na fragmenty ogrodzenia (bron boże nie odnawiane) puściłabym delikatne klemki. lew w mech, w bluszcz i barwinek, niech kontrolowanie zarasta, podobnie rozrzuciłabym niby od niechcenia żarna w roślinność, niech zarastają, kolorowym bluszczem np. generalnie zarosłabym wszystko, niech kipi ;)
OdpowiedzUsuńhttps://fr.pinterest.com/katarzynawuem/1/
https://fr.pinterest.com/katarzynawuem/2/
mogłabym tak zrobić... u siebie. Jakbym odziedziczyła taki ogród i oczywiście nie chciała wycinać drzew. To bym zarosła bylinowo- różanym gąszczem (z hortensjami, ma się rozumieć ;-))
UsuńPowinnam rejoindre a pinterest, jak to się chyba mówi, wrzucałoby się przy okazji, a jak ułatwia pracę- dzielenie się inspiracjami :-)
wystarczyłoby, żebyś joindre. Pinterest to użyteczny byt choć nie pozbawiony wad. zlikwidowałam właśnie jedno konto, bo mi się zrobił niekontrolowany groch z kap. i zaczynam od nowa.
UsuńUrocze kratki chętnie wezmę ;)).
OdpowiedzUsuńBarbara
ja też, nie wiem, jak się podzielimy ;-)
Usuńławeczkę. Ustawiłabym po dwa i nałożyła piękna deskę :)
OdpowiedzUsuńa kratka posłużyłaby do furtki.
OdpowiedzUsuńo. Ławeczkę. Mnie by było trochę szkoda widoku ich powierzchni, ale ławeczka bardzo fajne byłaby. Furtka mogłaby stanąć między "Bukami" z bluszczu, u szczytu schodów, jako wyraźna granica między ogrodem "krajobrazowym" a "alpinarium".
UsuńW ogóle to miło cię widzieć, Chrabąszczyku, lubimy poznawać nieznanych nam wcześniej blogerów ogrodowych :-)
Cześć Tajgery Ogrodnictwa Wszelakiego!
OdpowiedzUsuńTu ja nadaję z grypowej stolicy Polski ( plwałam na rodzinę i przyjaciół i teraz oni zalegają ). W pierwszych słowach mego komenta zdrówka Wam życzę, bo tegoroczna grypa taka paskudniejsza cosik, a po życzeniu przystępuję do "czynności omawiającej". Ogródek oblookałam ze szczególnym uwzględnieniem Topiarowa. I tak to mojemu leci -jeżeli bryła domu jest naprawdę tak fajna jak Megi prawi to niestety ale domek powinien zostać z roślin wyzwolony. Modernizm i obrośnięcie pierdółkowacizną zaburzającą ogląd bryły jest nie halo. Mam ohydny pomysł ( he, he, he )od którego mogą Was ciarki przejść w różnych miejscach ciałek. Nawadniania i bluszczyki, tudzież bylinki sobie odpuszczam ( gust klienta w tej chwili nie istnieje, szaleję z własnym jestestwem po tym ogrodzie ). Stare drzewa ubieram w paski boskietów ( widzę że tak jakby coś w tym guście się znajduje ), bukszpan dosadzam i formuję bardzo prosto ( żadne takie półokrągowacizny jak na zdjęciu ), zero plątanek bukszpanowych i pseudobonsaiów. Azalije rodki i inne takie sadzę piętrowo na prostokątnej rabacie obramowanej paskiem runianki czy czegoś w tym guście ( jedyny ukłon w stronę klienta bo to mi pasuje tak po prawdzie jak pięść do nosa ). No klasycznego francuza strzelam podporządkowując nasadzenia bryle budynku, znaczy nie kontrastuję architektury swobodą przyrody. A teraz zabawki. Żarna wkopuję w ten rozrastający się karmnik w jak najprostszym układzie, lwu wystrzygam odpowiednie tło, gładkie tło zaznaczam, z bukszpanu lub cisa ( zero lwiej rewitalizacji, lekki mech dopuszczalny ). Ten lwi paszczor może stanowić optyczne zamknięcie kompozycji z sześciu żaren w karmniku. Balkonówki traktuję antykorozyjnie i po przebudowie oczka wodnego ( klasyczny prostokąt, umieszczony w prostokątnego kształtu rabacie z bergenii ) robię niby punkty widokowe dojście przy krótszych bokach rabaty i stawku do "punktów widokowych" podkreślonych balkoniarkami. No i poszalałam na całego!;-)
mamy nadzieję, że i ty nie zlegniesz! dziękujemy za życzenia zdrowia :-)
UsuńMasz rację, pierdółkowacizna to jest, niehalo zupełnie, z wyjątkiem dużych i strzyżonych brył, drzew oraz falistego trawnika (no i na wodę się zgadzam, bo woda sprzyja bioróżnorodności).
Podoba mi się twój koncept. Nie sądzę, aby spotkał się ze zrozumieniem właściciela, ale natchnęłaś mnie do większych zmian, niż tylko obsadzenie powierzchni pod drzewami. Powalczymy.
Propozycje Taba Azy uważam za bardzo ciekawe, zwłaszcza wyzwolenie ciekawej bryły domu z nadmiaru roślin, bukszpan na prosto i prostokątny staw z bergenią i kratami. Żarna mi się widzą ułożone po dwa tak jak są, lub pojedynczo, ale rozsunięte na taką odległość, żeby pomiędzy nimi zrobić identyczne pod względem średnicy i wysokości koła z roślin - mogą to być koła z bukszpanu, albo z lawendy, albo i z niskich zwartych bylin, które nie będą się rozkładać na boki (szałwia?, niskie marcinki?). No i żarna mogłyby mieć też funkcję użytkową, żeby przysiąść na rozgrzanym słońcem kamieniu z kubkiem w ręce i popatrzeć na ogród
Usuńświetny pomysł z tymi żarnami i kołami z roślin
Usuńoj chciałbym taki ogród, ale niestety mieszkanie w bloku nie ma tego uroku...
OdpowiedzUsuńNawet ładniej niż w ogrodzie botanicznym w moim mieście :)
OdpowiedzUsuńPięknie, masz ogromny talent :) Ja niestety, jeśli chodzi o rośliny, jestem wręcz antytalentem, pozostanę więc raczej przy dwóch doniczkach na balkonie. Szukam teraz wrocław mieszkania na sprzedaż krzyki, ale raczej i tak będzie ciężko znaleźć takie z dużym ogrodem.
OdpowiedzUsuń