Wróciłam. Ledwo wyjechałam, a już wróciłam.
Pisz, że ze Szwecji… nie udało się, albowiem zajmowało mnie
życie pozablogowe. Albo albo albowiem.
Wyjechałam i wróciłam z TP. Warto przypomnieć, że skrót ten
oznacza Towarzysza Podróży. Czasami jest to Ten Pan, równie często Typ z Pracy
lub Tragiczny Przypadek. Teraz Przyjaciel.
Będę tęsknić. Jak zauważył TP, w naszych późnych sierpniowych wycieczkach
zbieramy na siebie całą nostalgię lata, zgarniamy ją jak jeziorne wodorosty.
Rześcy Niemcy przemierzający zawsze i wszędzie krainę łosi wyrabiają sobie
błędne przekonanie, że tak jest tu zawsze. A to tylko koniec wyczekanego,
ukochanego lata.
(nasz kabriolet, ostatni na parkingu)
Zgarniamy także całą nostalgię takich miejsc...
I światło od rana do wieczora. Będę tęsknić za tym światłem. Za skośnymi promieniami słońca,
rozbijającymi na kryształy szklane powietrze i powierzchnię wody. Bo takie
światło to tylko tutaj, na tutejszych kamieniach, wrzosach i trawach.
Prawdopodobnie zdjęcia, jak w opisach na allegro, „nie oddają całego uroku”
intensywnej zieleni, błękitu i bieli tego krajobrazu. Tym bardziej nie oddają,
że dopiero zaprzyjaźniałam się z aparatem.
Będę tęsknić za ludźmi, mimo że jesteśmy w bliskim
„intaczu”. Bo jednak czym innym jest spotkanie z żywym Ostrygojadem w
naturalnym środowisku, niż czytanie między wierszami jej bloga.
Żywego Ostrygojada uwielbiam tak, jak się tego spodziewałamJ
Jest płochliwy i trudno zrobić mu zdjęcie. TP za to chętnie
fotografuje zabytki. I ogrody. Spotkaliśmy się w Botaniska Tradgard w
Goteborgu, o którym już było i jeszcze będzie.
Dziękuję za wycieczki niebieskimi tramwajami, uwagi na temat
szwedzkiej literatury (mój bro o książce tego pana: czytałem fragmenty w internecie,
bo chciałem sprawdzić, co trzeba napisać, żeby zostać noblistą;-p) i miły wpis!
Oraz towarzystwo przy fice;-p
All you need
is weed! I jeszcze blue blue blue dress!
Czego życzę wszystkim czytaczom. I jeszcze pięknego pięknego
pięknego końca lata.
A kto będzie w Świdnicy w niedzielę 2 września? A kto by się
wybrał na wycieczkę ogrodową 8/9 września lub tydzień później?
Lubię to- chciałoby się kliknąć ale powiem ,że dech zapiera. A że ze Szwecji wróciłaś to się cieszę, bo Cię pozablogowe zbyt bardzo zajęło ze stratą dla społeczeństwa blogowego.Nadrabiaj
OdpowiedzUsuńno lubię to:-) i mam tyyyle do nadrobienia...
UsuńBardzo nietuzinkowe kadry, i słońce - takie jak lubię :)
OdpowiedzUsuńo, jak miło, że "nietuzinkowe":-)
UsuńAch Megi Megi ...
OdpowiedzUsuńKocham Twoje patrzenie na Szwecję i w ogóle! Zachwycam się gdy jest mi blisko bliziutko, jakbym to ja sama i zachwycam się kosmiczną odmiennością.
Nie zgub nigdy aparatu!
Tak, jesień jest kolejnym początkiem.
Jeszcze wiele początków przed nami ...
Uściski słoneczne, mgliste i pełne dymów z ognisk!
A ja kocham ciebie i twoją odmienność...
Usuńwiele początków przed nami i za nami.
Ależ koloryt, ależ nastroje!
OdpowiedzUsuńI może nie oddają, ale przecież wyobrażam sobie, czuję to... Bardzo dogłębnie czuję ;-)
A myślisz Ty o piątkowym wieczorze na wsi? Takie pożegnanie lata, zaproszenie jesieni?
Ściskam czule ;-)
umówione, cieszem się!!!
UsuńMegi! Megi! te sie wnostalgizowalam patrzac na Twoje zdjecia i wchlaniajac te wszystkie sfotografowane wrazenia. Bardzo lubie Twoje relacje, masz taki swoj sposob na podgladanie swiata...dolaczam sie do porzednich usciskow!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że tak mnie postrzegasz... nadrabiając zaraz będę u ciebie!
UsuńBeautiful pictures :)
OdpowiedzUsuńGdybym posiadała jakiekolwiek wątpliwości, jakaż to pora roku nadchodzi, to już wiem. W zdjęciach zawarta jest kwintesencja nastroju końca lata, początków melancholii, maleńkich depresyjek i malinowych nalewek na dołki mniejsze i większe.
OdpowiedzUsuńno właśnie, i dobrze mi, że to widać:-)
UsuńDlaczego nie przepadasz za niemieckimi turystami?
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, najbardziej podoba mi się to na którym się uśmiechasz, to przedostatnie. Pozdrawiam:)))
nie, nie tak, że nie przepadam... tylko oni są w innej rzeczywistości, przyjeżdżają na swoje WAKACJE, na eksplorację świata. A ja, błąkając się po prowincjonalnych zakamarach, chcąc nie chcąc wczuwam się w ich nostalgię.
UsuńPokazuję takie zdjęcia (mnie) nie z próżności, ale dla zilustrowania, jak TP mnie LUBI, robiąc mi takie ładne foty:-) i jak DOBRZE jest bywać razem w podróży.
Właśnie dlatego podoba mi się to zdjęcie, bo świetnie ilustruje to DOBRZE:)))
UsuńPiękne zdjęcia- jak zwykle z resztą :)
OdpowiedzUsuńA jesień- przynajmniej ta wczesna, to moja ulubiona pora roku :)
oj, moja nie... pięknie jest, ale ta dłuuuga perspektywa ciemności przed nami... tak bardzo nie lubię tego, co następuje, że miewam wiosną koszmarne sny o jesieni.
Usuńciekawam, gdzie? U nas to nawet i na Północnym Wschodzie takie klimaty i wyżowa pogoda bywa.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i widać już początek jesieni na nich. Czyli przed nami kolejna jesienna deprecha ( od paru lat mam obniżony nastrój od listopada do lutego). I mam żal, tak, mam - że butków nie było na żadnym zdjęciu:)!
OdpowiedzUsuńymmm ... jak pięknie !!! Daleko, sielsko, anielsko ... Zdjęcia cudowne, te "rozmazane" z nutką najemniczości, jak to późne lato ... Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTęsknota jakaś mnie dopadła po obejrzeniu.
OdpowiedzUsuńZa podróżą, za jeziorem, morzem, za zmianą, za...
Megi, alez mi frajde zrobilas tymi szwedzkimi obrazkami. A Ty taka szwedzka w swej opowiesci, ze chyba blond kosmyk zapodzial sie miedzy tymi kasztanowo-czekoladowymi pasemkami. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze wiesci from SVERIGE i pozdrowienia sle
Twoje TP mnie rozbriło :-)!!!! A wakacje... fantastyczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń