Się do niego idzie od lądu
albo od wody.
Pilnuje go Śpiący Pies
i Czary, i Kości Drzew.
Jest bardzo niezwykły.
Widać, jak mu ciężko.
Sztormowy wiatr, marznący deszcz, wiosenny śnieg przyginał młode drzewa- a one rosły, starając się odzyskać pion i śmigając ku światłu
(czyli wykazując ujemny geotropizm pędu i korelację wzrostową, li i jedynie)
no i tak się porobiło.
A obok nas
jest inny las.
Taki zwykły, codzienny, spacerowy.
Luuudzie, nigdy jeszcze nie widziałam tak zadeszczonej Szwecji.
(wczoraj 13 stopni, powodzie w dolnych biegach rzek... a jeszcze niedawno było stopni 30 i pożary lasów)
Ale po deszczu jest przepięknie.
Przy drodze rosną takie te, jakoś nikt ich nie zbiera. Po minięciu siódmego się skusiłam.
Siedem przesmażonych na maśle, z czosnkiem i łyżeczką dżemu z borówek, wystarczyło jak raz na przegryzkę.
Następnym razem było już fafnaście, włączając prawdziwki.
I taki ten. Jajo sromotnikowe.
W lesie spacerowym ściele się bujnie zimoziół północny, Linnaea borealis.
Okwita przedwcześnie, jak wszystko w tym roku, a fotki ma tylko w zachodzącym słońcu:-)
Oraz.
Z okrajka widać domek.
Odpowiednio mały
odpowiednio na skraju niczego
odpowiednio pod lasem
odpowiednio blisko miasta
odpowiednio z widokiem
żeby można było powiedzieć, że to idealna lokalizacja;-)
A w ogóle to mogłabym mieszkać w tej wsi. Tak tak.
Pozdrówka, Megi.
Fantastyczny las zakręcony!
OdpowiedzUsuńTrochę się kojarzy z gryfińskim krzywym lasem - http://www.gryfino.pl/WrotaGryfina/chapter_56734.asp,
ale nasz jest bez pętelek.
Ta wieś trochę podobna do okolic w których mieszkam :)
Jaka piękna omszałość wszystkiego !
OdpowiedzUsuń"Kości drzew" - świetne! :)
OdpowiedzUsuńAle las! A te wszystkie leśne stwory! Bajka. I mchem powleczone kamienne murki. Cudo.
OdpowiedzUsuńW tej wsi też bym mogła zamieszkać jakem ovis cornuta borealis.
Sądząc po kolorach opasek, to tam jest granica miasta Warszawy i Federacji Niemieckiej.
OdpowiedzUsuńŚlicznie. Domek ładny. Pólka też. A Ponurego Żniwiarza gdzie nie widzieli, he?;)
OdpowiedzUsuńlas bajkowy, wypatruj skrzatów i dobrej wróżki:) Niech Ci poda numery w totka, to kupisz sobie taki domek, albo lepiej całą wieś i wtedy nas zaprosisz:):):)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i jak tu nie kochać naszej przyrody. Las jest bardzo tajemniczy-- jak w baśni.Dobrze przedstawiłaś to na zdjęciach. Mieszkać w takich okolicznościach też bym mogła :) Ciepło pozdrawiam/
OdpowiedzUsuńAle piękne widoki. Las jak z filmów :) Pozdrawiam i gratuluję tego bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietny ten las :) Grzybki jak marzenie. U nas posucha straszna...
OdpowiedzUsuńWiesz, Megi, tak mnie ściska serdecznie w dołku na te lasy, grzyby, wrzosy... ostatnio blogi się zmówiły i kuszą mnie obrazami leśnych uroczysk. A ja tęsknię. Chyba wytarzam się w lesie i wrzosach, jak już jakiś zobaczę w Polsce, żeby ten zapach, kolory i szczęście otuliło mnie z powrotem. Mocno przytulam!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i ten kojący spokój..
OdpowiedzUsuńNocą ten las pewnie wygląda trochę strasznie.
Ten las, to las smoków albo troli, i to tych bardzo wkurzonych:) Jest niesamowity! W ogóle - piękne zdjęcia, bardzo nastrojowe. Kozaków i prawdziwków - zazdroszczę, nasze Bory Tucholskie są wysuszone do immentu i grzyby ogólnie się zdarzają, ale w ilościach... nie porażających. I te wrzosy....
OdpowiedzUsuńAle niezwykłosci pokazujesz, chociaz ja takich turpistycznych naturalizmow boję sie, bo to jak nie z tego swiata. Wioska taka spokojna, jak u Szwedów, czysto i higienicznie. Ja tez lubię Szwecję, mowią cywilizowanymi językami i są tacy grzeczni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń