Coś podejrzewałam.
Hmhmhm mój stajl of lajf jest częścią szerszego zjawiska.
Miso i wodorosty w suszarni w czwartek, w piątek sałatka i tort bezowy w bistro appetit, w międzyczasie pierogi z malinami zamówione do domu, w sobotę zakupy w warzywniaczku, w niedzielę targ staroci albo wycieczka. I nie daj boże, żeby w kolejnym tygodniu zdarzyło się to samo.
Małe wydarzenia w życiu, obfotografowane razem z bruschettą i pianką na kawie, i pałacem na wodzie z krzywego vinkla (słówko od Haliny), uśmiechem koleżanki i pięknymi butkami, wrzucone na fejsa (to nie o mnie, Synek mnie uświadomił, jakie to trendne).
Mały hedonizm, mała celebracja.
Chyba że jestem trendsetterką;) i mój stajl jest kopiowany:-) W każdym razie życie to już nie film drogi, to SERIAL drogi. Drogi coraz szerszej i zagarniającej współpodróżnych.
Wiem, że mam zaległości... w pracy, pisaniu maili, pisaniu na blogu na poważne tematy poprawiające statystyki... ale jeszcze dzisiaj kilka przystanków...
... pierwszy: LUBAWKA I CHEŁMSKO ŚLĄSKIE.
Bywamy tam zawodowo, w związku z motylkami (o czym przypomnę niedługo).
Ale po raz pierwszy w Lubawce w godnej polecenia, bezpretensjonalnej knajpce Gruba Łycha.
Niemalże rok temu zachwycałam się Chełmskiem Śląskim, Miasteczkiem z Piaskowca.
Przez tan czas prawie nic się tam nie zmieniło. Nie odbudowano Ratusza, nie zawaliła się żadna kamienica, można kupić piękny len
a u pana Adama- zjeść ciacho, podziwiać zabytek i zanurzyć ręce w źródełku.
(nawet jeżyk jest z piaskowca)
Przystanek drugi: Z WIZYTĄ U CERAMIKÓW.
Czyli u Kasi i Krzyśka. Coś ich nie mogę znaleźć w necie, może jakbyście chcieli kupić jakąś piękną rzecz albo zapisać się na warsztaty, to mi o tym powiedzcie:-)
Ładne rzeczy:
(jak kula ziemska porośnięta Amazonią, prawda?)
Bardzo ładne stworki:
Piękne podwórko:
(ach, z rumiankiem bezpromieniowym pachnącym pod stopami!)
(tego nie sadźcie w ogródku. Podagrycznik w odmianie 'Variegata'.)
(ogród zaiste bezpretensjonalny, prawda?)
(i wiejski taki...)
Urocze wnętrze
i okolice
Przystanek trzeci... Z WIZYTĄ U AGI I RADI. Kiedyś powstanie tu ogród botaniczny, a na razie jego zajawka...
(ładne mają te żurawki, co nie?)
Przystanek czwarty to POPOŁUDNIE NA ŁĄCE POD CHWALISZOWEM (w Książańskim Parku Krajobrazowym). Słowa w zasadzie zbędne.
(dzwonek rozpierzchły)
(komonica zwyczajna)
(smółka zwyczajna)
( a to bodziszek żałobny. Cudowny, prawda? Zupełnie inny w słońcu i w cieniu. I nadaje się do ogródka.)
Taka sobie świeża łąka, gdzieniegdzie już pokoszona...
A piąty przystanek jest w MOHERII.
KOTY!
Cooooo?
(styrak japoński o poranku...
i w nocy, kiedy pachnie jak w Tunezji;-))
A te nocne zdjęcia to przez jeżyki:
Sorry za miałkość (bo każda zajawka mogłaby być osobnym wpisem...) i wielowątkowość, ale to w tej chwili jedyny sposób, żeby ogarnąć rozpędzoną rzeczywistość i streścić kilka odcinków serialu drogi.
A ponieważ to serial, to cdn.
W powietrzu ciągle wisi pytanie zadane przez M.: CZYJ JEST TEN KRAJOBRAZ?
I ciągi dalsze.
I tematy krążące wokół ekoogródka.
Dobranoc i pozdrówka, Megi.
Jeżyki superanckie:-))) A wycieczka - wiadomo. Zaraz będę oglądać zdjęcia jeszcze raz:-)))
OdpowiedzUsuńAsia
Sielsko anielsko:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kobieto Wielowątkowa!
OdpowiedzUsuńCzuję się zagarnięta przez Twoje drogi i bezdroża i dobrze mi z tym!
Jeżeli tylko pęd nie wynika z lęku przed zatrzymaniem, to szczęśliwaś żyjąc tyloma życiami naraz. Ja oczywiście nie nadążam za Tobą, ale nie będę wrzeszczeć poczeeeekaaaj!
I ktoś Ci stawia takich ciekawych ludzi na tych drogach i to jest wspaniałe.
I tyle Ci powiem, że narozrabiałaś, bo Twoja, nie Twoja, ojczyzna matczyzna córczyzna - teraz jest też moja ...
nie, nie wynika z lęku przed zatrzymaniem, po prostu tak wychodzi... możesz czasem wrzasnąć, dobrze mi to zrobi, zatrzymanie od czasu do czasu:-) Ciekawam zderzenia naszych ojczyzn córczyzn matczyzn, niektóre te same, niektóre inne i osobne...
UsuńWspaniałe. Aż chce się pobiec tymi samymi ścieżkami. No tak - pobiec - bo trzeba wszystko szybko, szybko...
OdpowiedzUsuńto tak teraz szybko, bo jednak potrafię się zatrzymać i wąchać kokorycze, poleżeć na łące...
Usuńodwiedziłaś "moje" dawne włości... i ja bywałam w Chełmsku, Chwaliszów miałam na wyciągnięcie ręki....
OdpowiedzUsuńporuszam sie po twoim blogu z wielka przyjemnością, cudowne zdjęcia zawsze mnie inspirowały, a do tego wiele się uczę chociażby nazw kwiatów i traw - których nie znam....
dziekuję za pozytywne wrażenia i pozdrawiam
w ogóle wciąż prawie na siebie trafiamy, trzeba coś z tym zrobić!
UsuńOtworzyłam paszczę z zachwytu od razu na początku i tak już oglądałam z otwartą do końca:)
OdpowiedzUsuńchwila zapomnienia...dziękuje Gosiu:) buziaki
OdpowiedzUsuńMegi, a ileż to masz par butów? :DDDDDD w każdym poście inne :DDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńwycieczki, jak zwykle u Ciebie inspirujące :DDDDDD
hmhmhm w ostatnim tygodniu na allegro kupiłam 5;-p ale nie jest to regułą;-DDD tylko wynikiem szczęścia w licytacjach:-D zauważ, że w tym poście występują 2 pary... a wszystko to z myślą o atrakcyjności bloga!!!
Usuńhihihi :DDDDD tak, zauważyłam, że w tym poście w jednych chodzisz po łączce, a jak się kładziesz pośród traw to zakładasz drugie :))))))))
Usuńcałuski przesyłam :))))
Cześć M :))
OdpowiedzUsuńa ja zwiedzałam okolicę - swoją , cudną , malowniczą i .... i wkrótce nie będzie jej . 700 ha cudnych lasów łąk zwierzaki ptaki robaki .... przepadną
szlag mnie trafił 700 ha pójdzie pod nóż ...staw osadowy powiększać będą
nie mogę tego ogarnąć - to się chyba Postęp nazywa
baba konna
specjalistka od roślinności spontanicznej :)) taka przoduje w moim ogródku :P)))
strasz- ne rzeczy mi tu piszesz... ktoś by powiedział, że takie tam okolice kopalniane, nieważne... ale takie w szczegółach piękne i bliskie sercu... ja też nie ogarniam tych tzw. wyższych konieczności, żaden to tam postęp!
UsuńZnaleziony ostatnio w sieci cytat: "Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia" - i to chyba na tym polega BYĆ a nie tylko MIEĆ. Ale mieć też by się chciało... szczególnie taką piękną ceramikę, jak od Ceramików. Wszystko PIĘKNE!
OdpowiedzUsuńno i coś w tym jest- co by tu zrobić, jak wypełnić niedzielę, samodzielność dzieci, niepotrzebność lepienia pierogów, samotność, poczucie, że w życiu nie zrobi się już wszystkiego, a w zasadzie zrobi się określoną liczbę rzeczy, że niektóre widoki, chcemy czy nie chcemy, widzimy po raz ostatni, pierwszy i ostatni... że tych szpejów nigdzie ze sobą nie zabierzemy... takie tam bujanie się między zmianą a nostalgią...
UsuńAle krajobrazy ... Jak zwykle ku wytchnieniu. Wasze fotki w trawie bezkonkurencyjne, tak samo bociek po tym sianokosie ... I gra świateł w oknach, pomieszczeniach ... anioł witrażowy ... Wszystko !!! Pozdrawiam i też idę - z tęsknoty - na łąkę ...
OdpowiedzUsuńA ja bym bardzo chciała na te warsztaty, ceramika przepiękna, schody okazały się moim spełnionym snem.... Czy możesz zdradzić gdzie ( tak mniej więcej:) wypiekają takie cuda?? Pozdrówka. Ann.
OdpowiedzUsuńKasia Nowak, Krzysiek Kłapkowski, Owsianka w gminie Kobierzyce, the.klapkowscy@wp.pl (w końcu pomyślałam, że co prawda nie natknęłam się na ich własną stronkę, ale to niemożliwe, żeby nie chcieli być namierzeni;-))
UsuńSchody cudowne, kafle przy włącznikach praktyczne, ech, w ogóle wszystko w domku mają DIY;-)
Ależ tu u Ciebie pięknie.. sielsko... Zostaję :)
OdpowiedzUsuńPrzyniosłam z ostatniego spaceru bławatki i takie fioletowe śliczne dzwonki. Teraz już wiem, że do dzwonek rozpierzchły :)
OdpowiedzUsuńLubię tu zaglądać, niby dużo wszystkiego, ale jak zaczynam oglądać to czas się zatrzymuje... a moje marzenia o ogrodzie naturalnym są coraz bardziej realne.
Zatkało mnie, po prostu.
OdpowiedzUsuńTylko co wróciłam z Mazur, podobne nastroje tkwią we mnie. I podobne obrazy. Dzwonek jeszcze nie kwitnie, choć znalazłam kilka kwiatków, łubin w ub. roku był w pełnej krasie o tej porze, teraz jeszcze kilka dni potrzebuje.
Dobrze sie czuję na Twoich wycieczkach, w Twoim ogrodzie i domu ...
Dzięki, wszystkiego dobrego
jolanda
Te osłonki wokółpstryczkowe są genialne!
OdpowiedzUsuńprawda? Kaśka mówi, że dlatego są, że nie mogli trafić na pstryczek;-p
UsuńŚwietna wycieczka!! Ceramiczne dzieła wprost fantastyczne. Chętnie nawiążę kontakt z artystami jeżeli taki posiadasz!! Takich indywidualistów szukam do mojego centrum. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkontakt kilka odpowiedzi wyżej, mam taki sam pomysł na nich, ale nie muszę mieć "wyłączności", nie ubędzie ich!
UsuńNiestety coraz mniej takich pięknych miejsc:((( A na ojczystej wsi coraz bardziej króluje tandeta:(((
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Pozdrawiam Hania
Wszystko piękne pięknem maja i naszego tyleż pięknego, co głupiego karaja. Znowu coś zniszczą, bo muszą.
OdpowiedzUsuńPłotki, drewniane płotki mnie zachwycają i ta doniczka, z żurawką chyba, tak?
Dalszych dróg pięknych, prostych, krętych; łaź, rób zdjęcia i pokazuj.
ach tak. Co za żurawka. Oczywiście, wetknęłam żurawkowy złom jesienią do doniczki z Ikei i tak ładnie przezimował. Te doniczki z Ikea, tanie bardzo, fajnie się patynują. Ale nigdy nie wiadomo, bo gorzej wypalone egzemplarze się rozpadają po sezonie;-) właśnie mi się tu kolejna kruszy w domu, z polypodium złocistym.
UsuńMegi właśnie umarłam..... ja bym marzyła to takich warsztatach u Katarzyny Nowak!!! Uwielbiam jej rzeźby!!! Jestem szczęśliwą posiadaczką jednej! Bardzo często maluje jej rzeźby na swoich obrazach. Ja bym była gotowa do tej Owsianki iść z Wawy na piechotę.... Choć sama owsianka mi szkodzi jako bezglutenowcowi to ta by chyba mi nie zaszkodziła.
UsuńJak obiecałem tak napisałem, zapraszam Panią Megi do siebie na posta o zabytkach ;)
OdpowiedzUsuń