od początku

sobota, 28 stycznia 2017

radosne ogrodowanie (letniojesienne)

Patrzę na koty.
Kot Polar siedzi na parapecie, uchi jak radari, i obserwuje ptaki w karmniku. To jej w zupełności wystarcza, ani myśli wyjść, cieszy się widokami, przeżywa ptasie wzloty i powietrzne ślizgi. Grzejnik grzeje ją od spodu.
Polar i Pónia od trzech miesięcy odmawiają wyjścia, doceniają przywileje kilkunastoletniego wieku. Nora podobnie, czasem zdarza się jej opuścić dom, ale zawsze szybko tego żałuje.
No i tak. One rozumieją, że każdy wiek ma swoje radości i ograniczenia, i nie żałują niczego, za niczym nie tęsknią. A człowiek chciałby przez cały czas być jak Mrysław, durny pętający się od okna do drzwi, nieogarnięty młodzian, tracący czas na udowadnianie sobie i innym, jaki to on wciąż jest do przodu (człowiek, nie Mrysław. Mrysław jest po prostu dowodem na istnienie Boga- ewolucja nie wypuściłaby czegoś tak nieprzystosowanego.)

Człowiek myśli o wiośnie, popędza czas, który i tak minie.
Staram się nie przyspieszać go bardzo, ogarnęłam się na tyle, żeby wiedzieć, że zima to jedyna okazja, żeby się ulungnąć i pozimować.
Ale zawsze miło jest popatrzeć na letnią roślinność 🌱🌹🍒 (niektórzy nazywają to szczuciem).

Zacznijmy tam, gdzie skończyliśmy poprzedni wpis- u progu lata, w tym ogrodzie.
Ach przywrotniki. Ach bodziszki. Ach kiedy kiedy... a nie, to  nie miało być...
Głóg 'Paul's Scarlet' przekwietny, a miał nie żyć. Głóg to głóg, ma wiele żyć (Dare to Be Wild).
Malutkie różyczki- w Breslau przy Alei Róż takie rosły. I nie tylko tam.
Bukszpany coraz bardziej przypominają spłaszczone kamienie 😄
Z roku na rok gęstnieje.
Z wyjątkiem jałowca- onego zbonzajowaliśmy, z korzyścią dla widoków, roślin w jego okolicach i odbioru samego jałowca.
Jeden z dobrych pomysłów J, właścicielki- laurowiśnie kontrapunktowane wydmuchrzycą i bzem czarnym 'Black Lace'.
Rutewka orlikolistna.
Klon palmowy daje sobie radę w mikroklimacie ogrodu.
Barwinek 'Gertrude Jekyll'.
Bodziszek hmhmhm- chyba Tabasi tu potrzeba...
Znowu przywrotnik...
 I już dopełnia się lato.
Podobnie jak w innym ogrodzie.
Hortensja pnąca taaaka piękna 💚
Ponad dziesięć lat, chyba już dwanaście, kiedy to minęło?
To jest ogród, w którym wszystko rośnie świetnie, nawet to, co nie powinno lub nie rośnie gdzie indziej- kiścienie, mikrobioty, różaneczniki, żurawki, tawułki, laurowiśnie 'Etna', ostrokrzewy...
Budleja skrętolistna.
Rośnie, a nawet zarasta 😊
W kolejnym ogrodzie całoletnie kwitnienie zapewniają hortki, jeżówki, szałwie, rozchodniki i zawilce japońskie.
To jest malutkie założenie, typowy miejski ogród. Mapa tylko z zastaną roślinnością, rys. Kasia Komarnicka.
Żywopłot formowany, acz mieszany- na tle przeziernego ogrodzenia choina, naprzeciw muru buki, modułami czerwone i zielone. Trzeci rok, więc nie do końca widać układ, a bryły na pewno nie.
Też dobrze rośnie wszystko. Ta sama dzielnica, nad rzeką i w mikroklimacie tworzonym przez stare drzewa.
Trzy lata, a hortki większe od człowieka, ich kwiatostany jak głowy kapusty.
Hortensjość dostojnie i nostalgicznie łączy lato z jesienią. Tak się zmieniają:
Dwa lata temu liftingowaliśmy taki miejski ogródek. Tym razem większość hortensji była na miejscu (ojtam, z trzydzieści dosadziliśmy 😏), ubraliśmy go w letnie byliny.
Tak to wyglądało w planach, i do pewnego stopnia w realu- aczkolwiek wkrótce po zrobieniu ogrodu miasto odebrało (z powodu przebudowy drogi) kilka dzierżawionych metrów na końcu działki oraz wiele drzew i trzeba było wysadzać, przechować przez rok, posadzić w innym układzie...
Rys. Karolina Czyczerska.
Kubaturowy element w tle to nie wieża dla księżniczki doklejona do domku, ale piękna wieża ciśnień. Można kupić, razem z pustułkami.
Mam całe stada zdjęć z kosiarkami. To jakiś fetysz Roberta.
Hortensja kosmata.
Hortensja piłkowana 'Bluebird' (chyba).
Mało znam tak hortkowych ogrodów w PL, i mało która roślina robi takie wrażenie latem.
Bylinowo to tak:
czyli same proste i niezawodne, kwitnące nawet w półcieniu i możliwe do zastosowania w zastanym ogrodzie, gdzie wszystko dobiera się i uprawia trudniej, niż na pustej i świeżej grządce (o czym będzie następny wpis).
Ważnym zabiegiem jest trzymanie w ryzach rozbujanej zieleni.
 Na koniec kilka zdjęć z młodego ogródka- to jego pierwszy sezon.
Na fotkach mało jeszcze widać, więc- tak to będzie za kilka lat. Rys. Klaudia Kachel.
Mapa z wypełniaczem bylinowym.
Mapa pokazująca, co kiedy kwitnie i w jakim kolorze.
Mapa pokazująca, co się przebarwia jesienią i co jest zimozielone. Zimozielonego nie nadużywam, bo jest przereklamowane.
Było latem. Śmiałki i brzozy.
I wakacyjny klimat.
Wieczór się zrobił, nawet późny.
Zima nie byłaby taka zła, gdyby to była zima np. w Izerii. A tu- resztki śniegu, lód lśni złowrogo w świetle latarni, lisy szczekają.
Aby do wiosny, aby do lata. A nie, nie tak miało być. Jutro słoneczny dzień, w sam raz na wycieczkę, ale tym razem TP chory.
Jeszcze kilka takich prostackich, niezobowiązujących postów zdjęciowych będziecie musieli znieść, zanim ogarnę jakieś podlegające dyskusji tematy. Tymczasem obrobię dzienną porcję zdjęć, bo mam zaległości. Śpię, to mi się zbiera.
Pozdrówka, Megi.

33 komentarze:

  1. A męcz ile chcesz, ja popatrzę :) Przy takich zdjęciach mnie jeszcze nie nosi, ale czerwcowe działają na mnie jak kofeina: już trzeba iść zacząć glebę przygotować bo nie zdążę.... :) Ty nie masz tak i nerwujesz że ludzie się jeszcze nie nauczyli :) A ja się ciągle nie nauczyłam że zima jest zima. I kropka. I tęskno mi bardzo. I zawsze przyspieszam. I zawsze wiem że to niewiele da, ale jakoś tak... nie oceniaj :) A może to kwestia jednak tego że to twój zawód? Nie wiem, tak pogdybałam przed pójściem spać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak w ogóle to wpadnij do mnie w wolnej chwili zobaczyć jakie czaderskie zdjęcia perowskii wyprosiłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz, jaka ta zima inspirująca- człowiek i poczyta, i pomyśli, i popisze.
      Jakoś tak się nie denerwuję, ani ludzie mnie nie denerwują- niech sobie sieją już, jak nie mają co robić, najwyżej posieją drugi raz. Wolałabym, żeby było jak w jakiejś Bretanii czy Brytanii, żeby było rozmarznięte i przebiśniegi, i daffodile na starcie, na spacer przyjemny można by iść. Ale tak będzie za chwilę przecież. I to raczej kwestia wieku, niż zawodu :-D czegoś się jednak uczę od tych kotów.
      A zdjęcia, jak napisałam, i tak wolę twoje :-)

      Usuń
    2. A to dobrze, znaczy że przejdzie :) A póki co wczoraj ziemię do siewu drogą kupna nabyłam i dzisiaj zaczynam :D Zaoostnicuję się w tym roku na maksa :D

      Usuń
  3. Szczujesz? Ano szczujesz. Dobrze chociaż, że się poczuwasz.

    Zima w Izerach ma wątpliwości. Zostać czy pójść. W nocy zostać i -14 ( dziś np. ) w dzień - a może sobie już pójdę? - i małe zero albo plus.Ale niewątpliwie ładnie nawet na we wsi. I odśnieżać już nie trzeba, bo nie pada. A i gówna końskiego sprzątam mało, przymarza do ziemi na amen i kiedy jedno musiałam łomem potraktować, bo strategicznie zostało umieszczone i potykaliśmy się o nie wszyscy, i konie i ja ,to tylko się rozglądałam, czy mnie jaki sąsiad nie podgląda i wkłada w kategorię "wariatka kompletna, gówno łomem sprząta". I wszyscy tak godnie, powoli jeżdża po oblodzonych, lokalnych drogach.

    U mnie takie cuda ze zdjęć Twych nie urosną niestety, to ten tutejszy słynny mikroklimat. Róże zostały zakopczykowane i nic więcej w tym sezonie, w końcu już miały tyle czasu na zaaklimatyzowanie, zobaczymy, czy się ze mną zgadzają, wiosną. Tak czy siak, śnieg izoluje również, a śniegiem okryte po czubki, nie pnące, ma się rozumieć, tak dużo to jednak nie napadało. Jednak szkoda. Trzeba iść do koni. Śniadanie im zapodać. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śnieg przykrył wszystkie syfy wsiowe i leży, ale u was zawsze wydaje się tak czysto, te ziołorośla bujnie porastają, a później leżą takie spłukane. Godnie jeżdżą, powiadasz, to im się chwali. Łomem powiadasz :-D
      Trochę nie lubię tej pogody z dużymi amplitudami. Różom pod śniegiem jednak nie powinna zaszkodzić.
      Miłej niedzieli cd. :-)

      Usuń
  4. No nie wiem czy ja bym jednak nie wolała tego końskiego guana uomem traktować niż na to szare udające śnieg spoglądać. Okularia wylazła i wróciła w "czarnych pończoszkach", musiałam łapki myć bo nie chciałam żeby to syfisko zlizywała. Qrcze myję koty! Co do bodzia wygląda na himalajskiego lub takiego co ma dużo genów himalajskich, widok miły moim oczom ( strasznie mi się cni za bodzichami ). Co do wydmuchrzycy przy laurowiśniach i bzie - jak ona jest opanowywana ( tzn. jak duże są pojemniki w których zołzę posadzono ) ? Co do Mrysława - Felicjan ma znaczy jakichś bliskich krewnych, ewolucja rzeczywiście kogoś takiego jak Felicjan by nie wyprodukowała ( Wielki Kotowy ma ciemną stronę, istnienie Felicjana jest dowodem na to że Wielki Kotowy ma coś wspólnego z Wielkim Demiurgem ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja bym wolała, a tu białe stopniało, mróz u bram i będziemy szare guano przez miesiąc oglądać Tak, to bodek himalajski 'Joy', dzięki za przypomnienie. Wydmuchrzyca nie jest w pojemnikach, wiem wiem- z jednej strony ma brukowaną ścieżkę, z drugiej laurowiśnie i ścianę domu, przez ścieżkę może przejdzie na trawnik, ale fundamentów chyba nie przerośnie??
      Mrysław udowadnia swoje boskie pochodzenie niemal na każdym kroku, np. kotek na balkonie- otwierasz drzwi- kotek idzie, ale nie do drzwi, tylko zeskakuje z balkonu i naokoło domu do wejścia :-D

      Usuń
  5. Megi, nawet w przyrodzie zdarzaja sie odstepstwa i nie ma to nic wspolnego z najwyzsza istota, w ktora ludzie wierza. Glowny nurt to zmiatajaca wszystko ewolucja ale bocznym zawsze plyna wybryki natury. Tak, zima jest ciekawa. Zawsze tesknilam do Australii i nie docenialam swojego miejsca na ziemi tak bardzo w zimie. Ale od momentu kiedy DW naswietlila mnie, ze jest piekno w samej zmianie sezonow, juz nie tesknie i ciesze sie z tego gdzie jestem podwojnie. Zima to jest jedyny czas zeby robic porzadek ze zdjeciami, rozwinac hobby, poczytac, to ten oddech. W lecie nie ma czasu na nic. Tyle sie dzieje. Lubie zime pod tym wzgledem. A i widoki zimowych ogrodow i lasow przednie! I ta otulajaca cisza. Dabrowiak bedzie w Pl w polowie lutego i Ola chce sie spotkac, takze mysle, ze znajdziesz wiecej wolnego w zimie na te mila dzialalnosc. A tak bylabys w pracy :) Kupilabym ta wieze cisnien, ale ja to bym wykupila caly stary poniemiecki Wroclaw. Uwielbiam to miasto! W duzej mierze odpowiedzialne za uksztaltowanie naszego smaku i ciagot w specyficznym kierunku. Ale to niestety jest poza zasiegiem. Trzeba by bylo wygrac w lotto. Piekne ogrody zakladasz, dajesz ludziom duzo wytchnienia w tych czaso-przestrzeniach zmieniajacych sie jak w kalejdoskopie sezonow. Szkoda, ze musze juz isc. Mam pracy duzo i znajomi przyjezdzaja troche pomieszkac u nas bo spalilo im sie mieszkanie w budynku. Tak tez sie dzieje... Ola ma nadzieje do nas zawitac w te wakacje. Razem ze swoja siostra. Trzymaj sie cieplo. Pozdrowienia dla TP, dbaj o niego to te chorobsko odejdzie szybciej :) Watka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to Mrysław znalazł się w bocznej uliczce razem z kiwi.
      Może zimy nie lubię, ale doceniam to, o czym piszesz- wolny, spokojniejszy czas. Dąbrowiak wiem, luty w ogóle zapowiada się towarzysko :-)
      To prawda, że co Wrocław, to Wrocław, w żadnym innym mieście nie wyrosłabym w takiej nostalgii, jednocześnie za nic mającej przeszłość i "tradycję". Ta wieża nie taka droga wcale ;-)
      Pozdrowienia, trzymajcie się :-)

      Usuń
  6. Jaki spokój wyłania się z tych zdjęć, albo ja jestem już zmęczona :D Piękne zdjęcia ślicznego ogrodu. Pozdrawiam :) Aaa i gratuluję wspaniałej ,,kolekcji" kotów, naliczyłam 5 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pięć, chociaż piąty chyba tu nie wystąpił :-) Lato to zwykle już pora spokoju w ogrodzie.

      Usuń
  7. Szczujesz jak ta szczują, szuja i szczeżuja razem wzięte. Szczujesz, a przy moich dylematach [będzie]jest to szczucie dotkliwe. Bardzo. Niemniej i mimo wszystko za 22 dni przedwiośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na twoje dylematy mam coś do napisania u ciebie. Widzę, że już patrzysz na swoje miejsce jak na niegdysiejsze śniegi...

      Usuń
  8. Jak kto lubi choć troche ogrody to może zatracić się patrząc na te cudowności.Wróciłam na swoje miejsce, nie mogło być inaczej. Z całego serca pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że nie mogło być inaczej. Pozdrawiam :-)

      Usuń
  9. Piękne tam u Was na zachodzie hortensje, te fiolety i błękity, ach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no... chociaż podobno można poczuć przesyt hortensjowy (chyba nie rozumiem).

      Usuń
  10. Patrząc na te zdjęcia można się wyciszyć, taki spokój od nich bije :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi się podoba nastrój pierwszego ogrodu i w ogóle. Doskonale się udał zbonzajowany jałowiec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :-) w dużej mierze to zasługa jałowca, rósł tyle czasu swobodnie i pięknie pozaplatał konary. Wystarczyło go oczyścić i zostawić w spokoju zielone na końcach (od słonecznej strony nadal jest kaskadą). Też lubię ten ogród.

      Usuń
  12. Hmmm, właśnie odkryłam istnienie budlei skrętolistnej, pięknie wygląda. Spróbuję taką upolować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest świetna, a w odróżnieniu od Dawida- krzew o ładnym pokroju i bardziej mrozoodporny. Szkółka Konieczko miała w zeszłym sezonie (wysyłkowo).

      Usuń
  13. Jałowiec zbonzajowany bardzo fajny, na pewno lepiej wygląda teraz niż przed. Co sadzisz pod brzozami? Np. ten ostatni ogródek, co to jest? Mam parę brzóz, pod nimi różne rośliny, ale tak naprawdę nic tam dobrze nie rośnie :( I podlewać w kółko trzeba. Jedna z moich ulubionych brzóz, duża, dwupienna rośnie nieszczęśliwie po północnej stronie domu, tuż przy wejściu. W zimie śmieci gałązkami, wiosną - drobnym kwieciem, a już w lipcu lecą listki. Ciągle zamiatam, ale jest piękna :) Co posadzić wokół pnia, gdzie tylko latem dociera odrobina słońca? A ta siatka przy rabatach w ostatnim ogródku to ochrona przed psem? Zostanie tak, czy będzie zdjęta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pod brzozami chętnie trawy (np. seslerie), a jak więcej cienia, to kosmatkę leśną, turzycę cienistą. Jak bardzo dużo cienia, to epimedium, karłowate odmiany Pseudosasa pygmaeus (rewelacja! ekspansywny. Nadaje się na stronę pn., epimedia też). W ostatnim ogródku jest dużo światła, okółki są tylko na razie (bo paliki i młode brzózki), jak brzozy urosną, to będą rosły w trawie. Więc wokół nich kwiatki z okolicznych rabat (marcinki, zawilce). Siatki są przeciw psom, ale to są 3 teriery, nie wiem, czy się nauczą. Liczę na wzmocnienie i zagęszczenie się bylin, może nie będzie im się chciało kopać w gąszczu.

      Usuń
    2. Ojej, dziękuję za tyle inspiracji! Gatunki spisałam, będę teraz o nich czytać i może zamkniętą już listę zakupów ponownie rozszerzę :) (bo ostatnio już te krwawniki dodałam :)) ). 3 teriery! Olaboga! Ja mam dosyć szkód jednego kundello, który jak wpadnie w amok na widok innego psa albo co poniektórych ludzi, to tratuje wszystko jak leci.
      A zimę baaaardzo lubię :) Bo wreszcie jest czas poczytać, pooglądać telewizję, pochodzić po mieście. No i kocham narty, i czekam na nie zawsze już od sierpnia

      Usuń
  14. "Mrysław jest po prostu dowodem na istnienie Boga- ewolucja nie wypuściłaby czegoś tak nieprzystosowanego." - tekst przedni. Po przeczytaniu onego śmiałam się pięć minut. :) Luuubię takie smaczki językowe. :)))
    Oczywiście "pożarłam" cały post wraz ze zdjęciami. Megi co Ty robisz, że po trzech latach hortensje są takie gigantowe? Moje nie są tak okazałe, a też siedzę w gruncie trzeci rok. Zastanawiam się, czy powodem są małe sadzonki, które kupiłam, czy np. warunki glebowe.
    Miło było nacieszyć oczy ich pięknym zdjęciami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one, te hortensje, bardzo lubią żyzną glebę, a takiej ci u nas dostatek. Faktycznie szybko bujają pod niebo, wielkość sadzonki ma znaczenie w przypadku ogrodowych (czasami kupi się sadzonki pozornie okazałe, ale niezdrewniałe, wtedy muszą w następnym roku startować od pączków na poziomie gruntu). Pewnie można hortensjom poprawić warunki wzrostu- najlepiej dużymi dawkami kompostu.
      Dzięki za dobre słowa, pozdrowienia od Mryśka :-)

      Usuń
  15. Piękne zdjęcia, ciekawe inspiracje. Ach jak ja chce już wiosny ...pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, o tej porze... to już mi się też zaczyna tęsknić za zapachem ziemi i jakimiś kolorami.

      Usuń
  16. Cześć Megi, zachwyciła mnie kompozycja na drugim zdjęciu nad pierwszym szkicem:). Cudowna harmonia faktur:). Czy mogłabyś mi powiedzieć, co to za pnącze oplata pień drzewa na tym zdjęciu? Mam właśnie potrzebę puszczenia czegoś po pewnym irytującym pniu:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to bluszcz po prostu, jakoś tak sprytnie się oplótł spiralnie, rzeczywiście ładnie :-) W takim cienistym, z założenia zielonym ogrodzie faktury są ważne, to prawda.

      Usuń
  17. Głóg wyglądał super, kwiaty kwiaty kwiaty. Moim zdaniem ogród powinien być ich pełny ale z umiarem :) bo będzie przyciągać za dużo robactwa latającego :) Super kompozycje, bardzo mi się podoba i z przyjemnośćią bym w nim odpoczywał

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)