Jak ja się lubię gościć w Rębiszowie na budowie:-)
Spontanicznie zaaranżowało się DzięKobiet, o czym już na blogach było, ale co tam, jako kronikarz namiętny muszem.
Mglisty był, ciepły i nastrojowy.
(hardo było) |
(gdzieś to już widziałam;-)) |
Zaiskrzyło i trwa.
***
A później były porankipopoudnia,
Lwówek
gdzie lwy uśmiechają się jak koty z Cheshire, cokolwiek by nie było
i ogólna transhumancja.
W praktyce znacząca wałęsanie się po przydrożach i przychaciach.
Znowu tak się porobiło na fotkach, że Dolny jawi się jako kraina ruin i chaszczy, bezzieleniowa i bezludna, pod nieludzkim słońcem.
To oczywiście nieprawda, ale i prawda.
***
A może szybki kąkursik służący podbiciu statów i podniesieniu napięć między blogerami izerskimi?(bo wiecie, jak to jest...
... ooo, brałabym. Ale ziemi nie ma.
... eee, wolę moje.
... nooo, gdyby nie te drzewa, gór nie widać.
... pfff, takie tam.
... ooooo!!! aaaaach!)
Zawsze lepiej szukać, niż znaleźć. I u sąsiada trawa bardziej zielona.
KTO MA NAJLEPSZE WIDOKI?
No to:
Gajowi?
ZiŁy?
Sąsiedzi?
to sąsiad Sąsiada |
A może Ananda?
zawsze chciałam mieszkać przy pociągu:-) |
I jak nie robię ludziom fotek po chatach (no, czasem sobie trzasnę tajną i nie do publikacji w łazience), tak u niej bez żenady zdokumentowałam prawie cały dom.
Ale nie pokażę. Niech ONA pokaże, no, prosimy. Jest na co paczeć.
Czy też Inkwizycja?
która to Inkwizycja ma także pczoły na kwieciu
niedobre, łąkowe i nieleśne saręki
dumne suki
i wały permakulturowe, którymi zapewne się pochwali- prosimy, no!
Nie ma za to Kocicy, która po osiemnastoletnim życiu odeszła przedwczoraj za tzw. TM.
Smutno nam. Niektórym smutno.
Postaramy się to naprawić.
(tzn. niedobór kota naprawić)
***
A teraz przestańcie się kłócić, bo najładniejsze widoki mam JA.Mam je wszystkie.
Mam też Godzinę Na Ziemi W Izerii.
I chociaż to było może pół godziny, to i tak przesadziłam ze zdjęciami.
A później zadzwonił TP, żeby zadzwonić na pożar traw w Małej Kamienicy.
To zadzwoniłam.
A później zaatakował mnie wirus gorączki izerskiego potoku (bo chyba nie Nilu).
Jako i pozostałych uczestników wycieczki.
Ale już się naprawiliśmy.
Zatem
pozdrówka, Megi.
(i do roboty)
A do mnie nie zaszliście, zaraz się popłaczę. :-(((
OdpowiedzUsuńale pisałaś, że wizyta w pośpiechu to żadna wizyta:-)
Usuńdo nadrobienia.
Wicie, rozumicie, ja zrozumiałam ( u Owcy znaczy się na blogu) że się już odbyło. A poza tym, powoli się budzę ze snu zimowego, i kumanie mam nadzieję zacznie sprawniej działać.
UsuńA pewnie, że do nadrobienia.:-)
Ty tam uważaj, bo Cię najedziemy tłumnie i będziesz miała za swoje! Ogarnięte podwórko po zimie, że gości zapraszasz?
Usuńo, Agniecha ma ogarnięte:-) i jakie widoki ma!
UsuńPrzejadę jeszcze odkurzaczem po całym obejściu, Sąsiedzie, żebyś miał czysto. :-P
UsuńAgniecha, nawiedzimy Cię. Jeszcze będziesz żałowć, jak Cię tak nachodzić będziemy. Jak pociepleje, to może się zainstaluję w Blumendorfie co któryś weekend.
UsuńOwco, w domku jutro jesteś? wybieram się na kijki w twoje okolice, chyba że pogoda zaskoczy nas złem.
UsuńGdzie w B się zainstalujesz?
W domu spadkowym znajomej. Jeśli da mi klucz, jak obiecała.
UsuńJutro powinnam być, bo maluję i dekoruję mój domek dla lalek. Ale ma padać. Ponoć.
Pada! Alleluja! Pąki na drzewach pęcznieją w oczach.
UsuńAle Wam wszystkim dobrze! A u mnie też pada i zielono się robi:-)
Usuńpizzzga złem, a nie pada. Pada ledwoledwo, a pogoda tak kijowa, że niekijowa.
UsuńPytanie jest tendencyjne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy!
hmmm, no jest:-)
Usuńpozdrawiamy również i liczymy na kontrowersyjne wypowiedzi!
I dyskusję owocną.
UsuńWidoki wszystkie piękne i każdy w swoim rodzaju, ale dla mnie bezkres najlepszy.
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas zabrać się do roboty, brukarze ciągle czekają na moje dyspozycje a ja bez Ciebie nie wydam dyspozycji :P
ja też, jak wiesz, bezkres poważam.
UsuńNo wiem, brukarze:-(
Mam chyba za małą pojemność na tyle widoków!
OdpowiedzUsuńAlbo za bardzo się nakręcam.:)
Wszystkie wspaniałe, ale serce mi szczególnie podskoczyło przy pierwszym Sąsiadowym. Coś tam się oprócz piękna jeszcze zawarło. Jakieś dla mnie wyjątkowe dotknięcie.
Uff, zmęczonam tymi cudami ...
Nawet pranko było!
Dzięki za ucztę, niestrudzone transhumantki!
o, jeszcze dodałam sąsiada Sąsiada:-)
Usuńu nich tak górsko przez tę wciętą dolinę i te świerki, jak wspaniale prezentuje się Sąsiedztwo pod świerkiem jak jaka sekwoja! Ale nie wiem, czy mogłam dać, czy Sąsiad zabrania;-p to nie dałam.
Pranko jakoś tak boczkiem, bo na tle autka i z antenką sat:-)
nasze pokażemy, jak będzie gotowe do pokazywania :)
Usuńmam ładne dwa budyneczki sąsiadów, jeden na focie Meg - przysłup niebieski, a drugi taki słodki szachulczyk jest.
to warte pokazywania jest.
na moje przyjdzie kolej :)
"wirus gorączki izerskiego potoku"-czyżby rotawirus? bo grasuje w R. ( wieści od mamy).Wszyscy mają tam piękne wdoki.Oprócz nas.My mamy widok od frontu na sąsiadów (i ulicę), z boku -na siąsiadów, z drugiego boku na chabazie na działce do sprzedania, a za nią kolejni sąsiedzi, z tyłu-na sąsiadów.Ładniejsze widoki mamy w mieście (a tylko dlatego,że piąte piętro). Jakby co-wygrywamy w konkursie na najbrzydszy widok:) (albo na najmniej przyrodniczy:)).Megi i s-ka: kiedyś (czytaj:gdy zrobi się naprawdę ciepło i ogarnę dziuplę) nas odwiedźcie-zapraszam na antywidoki:)
OdpowiedzUsuńUczta z 8 marca nieźle wygląda-mniam!
Marzy mi się,aby Ananda kontynuowała pisanie bloga...
nosz to on, WIP:-) a myślałam, że to wina wina. Ale wino niewinne.
UsuńBardzo lubię widok na twój dom, tak pod górkę i na zamknięciu drogi. I widok za domem, z ceglanym podwórkiem. Tak ze zdjęć lubię. I szkoda, że nie ma kasztanowca. W ogóle lubię takie widoki ze środka wsi.
Jakby ludzie się odwiedzali, jak ogarną dziuple, to by wiecznie w nich sami siedzieli;-)
A uczta cała z biedry, tej po drodze:-)
Uczta była co się zowie. I pogoda piękna i tylu gości spontanicznych. Tylko Sąsiad się mignął. Tak kontrowersyjnie, jak to On umi.
Usuńaaa, no. W CHMIELENIU był, pff.
Usuń"Jakby ludzie się odwiedzali, jak ogarną dziuple, to by wiecznie w nich sami siedzieli;-)"- ech, w tym roku chcę nadrobić braki towarzyskie w Ruderii, Gudzison (kolejna mutacja imienia Jagody) już wyrośnięty i bardziej samodzielny,a nawet i pomocny (w ogarnianiu:))- szansa duża jest na ruderyjne spotkanie:).
UsuńNie mogę się ciągle wkręcać do Inkwi. Trza umiar znać.
UsuńPoza tym, to było spotkanie blogeerek okołoizerskich, a ja nieśmiały raczej jestem ;)
a i miałem zaległe spotkanko w Chmieleniu. Spóźniony byłem... 2 tygodnie. :)
No to tyle tłumaczenia.
A najładniejszy widok to właśnie w Chmieleniu jest. Bo i pierwszy, drugi, trzeci plan, jak u nas, a i do tego jeszcze ten odległy.. jak w R.
Pozdrówki
dziękobiet to był, S. Pewnie nie miałeś przy sobie rajstop i goździkóff, to rozumiemy.
UsuńTaaa, Chmieleń piękny jest.
biedra rulez:)
UsuńMegi, a to pierwsze zdjęcie po nagłówku o widokach- to z wnętrza domu- to u Anandy?kinkiet piękny (mam teraz hopla na punkcie lamp i kinkietów do ruderii, to go od razu zauważyłam)
tak, u niej:-)
Usuńrzeczywiście masz napiękniejsze widoki i zdjęcia...
OdpowiedzUsuńZdjęcia są booooskie....
Wszystkei możesz przerobić na pocztówki...
Cudne....
O masz z blędami :/
OdpowiedzUsuńRzeczywiście masz najpiękniejsze widoki i zdjęcia...
Tak ma być...
Przepraszam :-)
ojtam takie blędy;-)
Usuńno, mam wszystkie! najpiękniejsze widoki!
PIękne. Kalinie brak słów...
OdpowiedzUsuńoj, Kalino:-))
UsuńByło bossssko! Chcę jeszcze. I "moje" domy widzę. Wirus Izerskiego Potoku czyli WIP mnie jednak nie dopadł, tylko postraszył. Myślałam, że mam infarkt.
OdpowiedzUsuńA Ananda nas wzięła na przetrzymanie.
Megi, zdjęcia cudne.
A koteczka jednak odeszła. Chociaż się z nią poznałam. Pozdrawiam
ja też chcę jeszcze.
UsuńA ja, jak już przestałam winić wino, pomyślałam, że to jednak Escherichia odszczurza:-)))
Szkoda kici, taka jeszcze była do życia. Z drugiej strony dobrze, że taka była.
Tez myślałam, że to może odszczurze. No, ale nie wszyscy naraz. Gdyby nie ta Słowacja, pojechałabym znów...
UsuńBył kiedyś taki film, a może książka - facet, który za dużo pił miał kota, a ten kot chorował po wszystkich jego imprezach. Tu musiało zadziałać coś podobnego, bo jak czytam, blogerki niby miały wirus, ale to kicia odeszła.
UsuńZA DUŻO PIŁ;-))))) aha.
UsuńTo kotek z opowiadania Mrożka "Mały przyjaciel".
UsuńKowaliku, możesz mieć rację. Taki zmasowany kac może mieć skutki poważne. Biedna Kicia.
UsuńNieoceniona, niezastąpiona, erudycyjna OWCA:-)
UsuńJa tak jak Ty mam najlepsze, najpiękniejsze widoki- wszystkie moje.
OdpowiedzUsuńNic nie trzeba remontować utrzymywać, pilnować. Człowiek jest wolny.....nie jest niewolnikiem stanu posiadania i remontów.
Zawsze możesz być mile widzianym gościem, który kiedy chce wychodzi..
Megi! Lubię Twój punkt patrzenia. Oglądam, oglądam te zdjęcia i napatrzeć się nie mogę. Nie wiem, jak to się stało, ale ja nie mam z Wami ani jednego zdjęcia. Bardzo się cieszę, że Was poznałam :) A z tym moim blogiem to - ogarnę się, naprawdę i zamieszczę coś :)
OdpowiedzUsuńNie musisz pisać... tylko wrzucaj foty ;-))
UsuńByło cudnie, jak zawsze. I ogień w kieliszkach był (oczywista, że wino niewinne, wręcz przeciwnie).
OdpowiedzUsuńI pomału mi wraca ta pasja i chęć, jak na początku. Jak paczę na te swoje widoki widziane Twoimi oczyma, to nawet, nawet ;-)
Słońce było obłędne, idealne do zdjęć.
A u nas dzisiaj piździ i leje. Mnóstwo oczek się porobiło w sadzie ;)
A jakby tak Powitanie Wiosny w R.? Są chętni? ;-)
Jam zawsze chętna, ale będę w słowackiej krainie. Czyli normalnie, jak to u owcy, transhumancji ciąg dalszy.
Usuńa ja, a ja, a ja... mam kurs ogrodowy!!! a myślałam, że tydzień później!!
UsuńOdwołaj... albo przełóż!!!
Usuńpszyjedzie- my tydzień później:-)
Usuńpiękne zdjecia, ale brak mi opisów, komentarzy pod każdym zdjeciem Ty tam byłaś wiesz na co patrzysz co w tym momencie fotografujesz, a ja nie wiem na co patrzę.Halszka
OdpowiedzUsuńach bo, Halszko, zakładam, że sami znajomi czytaja:-) a poza tym nigdy nie wiem, czy chcą, żeby ich te bliskie okolice pokazywać.
UsuńW każdym razie: te umarłe domy to rębiszowskie miejscówki chyba do kupienia, chociaż na pewno nie wiadomo. Później po kolei- okolice ardioli z Chez nous, ZiŁ z Daleko Od Szosy, Sąsiada (U Sąsiada), Anandy (Stary dom... i my), Inkwizycji. U siebie na blogach mają takie same fotki:-)
Jeżeli chodzi o szczyty, to ja też nie wiem, na co paczę:-)
Pięknie tam, pięknie. A u nas płaska patelnia, ni górecki ni pagórecka. No, oprócz tego, com se sama usypała, ale to nie to. A jednak... popodziwiać - tak, zmienić się - nie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkań, win winnych, pogadywań wieczornych i nocnych, bardzo mi tego brak.
w sumie cię rozumiem, że byś się nie zamieniła:-)
Usuńbo hajmat i bo Wielkopolska. Wspaniała Wielkopolska.
No, reset bezcenny.
Gdyby ktoś z powyższych udzielił mi entuzjazmu do tych ruin? Uszczęśliwiłby mnie z pewnością. Mam się pojawić w najbliższy weekend, bo już chyba przesadziłam z nieodwiedzaniem tego widokowego przybytku.
OdpowiedzUsuńentuzjazm zaczyna się od zamiany słowa "ruina" na "dom" (cd.: "wymarzony dom" itd.)
UsuńArdiola, uzalezniłam się od zdjęć wnętrza Waszego domu-jedź, rób zdjęcia, pisz i wrzucaj na bloga:)
UsuńBardzo miło slyszeć. Masz zaproszenie w kieszeni, gdy przyjadę na dłużej przed Swiętami. bo teraz tylko na weekend. Mam potem przywieźć moją "wnuczkę"- czyli pieska córki, to może zostanę na dłużej. Zajmuję się pieskiem-Suzi- bo córka pracuje po całych dniach.
UsuńPrzy takich widokach wypić tyle wińska - to nieludzkie!
OdpowiedzUsuńwnosisz, że się blogerki spiły, a żadnej grypy nie było :))))))))))))))))))
Usuńtoż to daleko idące wnioski!
Usuńto żaden wstyd, a dobrze wróży na kolejne imprezy :)
UsuńOj tak, Sąsiedzie... może wreszcie nas zaszczycisz ;-))
UsuńI to nie było wińsko, tylko dobre winko ;)
:)
OdpowiedzUsuń