Wiosną też słuchałam... że trzeba przesadzić, dosadzić, że chaotyczna, mało kolorowa, jak niekoszona łąka... jedyna brzydka rabata w zliftingowanym ogrodzie.
Właściwie łatwiej byłoby machnąć ręką i rozmontować, ale ja twarda jestę i upieram się przy racji, moja ci to łączka, a nie kliętnaszpan.
(to rada dla Kaspi. Niewzruszona, ekspercka pewność siebie, małe ustępstwa jawią się wówczas królewskimi darami, a foch- cenną poradą. Mniej więcej tak koty rozdają baranki.
Nie traktujcie mnie bardzo serio, jako i ja tego nie czynię.)
Faktycznie w kwietniu szło się załamać.
Żal. |
Dobrze, że ta sesleria Sadlera z brzega trochę ratuje sytuację.
I majo szczęście, że mają magnolię, śliwę wiśniową i trochu zimozielonego.
Dobrze, że majo zioła, żurawki i że się ogólnie zazieleniło.
Lubię tę rabatę o subtelnie przenikających się kolorach. |
(rutewka Delavaya) |
Widok przez rabaty hortensji i liliowców na różankę, w tle łączka i rabata ziołowa. |
Jak już robimy na nowo nawierzchnie, to lubię sobie tak niezabrukować wszystko. Dereń kousa z barwinkiem większym. |
Żurawki. Właściwie tylko dlatego, że iglaki. |
Ale w czerwcu- tadam.
Ta rabata (różne gatunki i odmiany trzcinnika, krwawnika, gatunki seslerii, odmiany szałwi omszonej), mniejsza i bardziej strukturalna od pokazanej w poprzednim wpisie, ociera się o "łąkę" głównie ze względu na dobór gatunków o zwiewnej formie i "kwaśnych" barwach.
Dobór ten wynika natomiast z faktu, że na skraju rabaty rośnie- i rosła przed jej założeniem- cała grupa borówki wysokiej, tak pięknie kontrastującej płomienią liści z jesiennymi trzcinnikami...
Do tej pory łączka już przekwitła, a rolę najładniejszego miejsca w ogrodzie przejęły kolejno: rabata kosaćców i liliowców, różanka, lawenda z hyzopem, jeżówki i hortensje bukietowe. Ale tego już nie widziałam. Przyjdzie czas na zawilce i świecznice, marcinki i bujne trawy.
Do tej pory nie usłyszałam ani słowa na temat łączki.
(ani słowa, takiego czy siakiego)
Co nic nie znaczy.
Tymczasem TP na to wszystko.
Pozdrówka, Megi.
Taram czerwcowe ładne jest:) Było nic, a coś się pojawiło dzieci waszej pracy. No i git :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej, szałwie w zeszłym roku po przycięciu kwitły i kwitły
UsuńFajna jest, choć wiosenny czas faktycznie pusty. Zwiększa napięcie oczekiwania na letni wybuch...
OdpowiedzUsuńleloop ma rację, cebulki. Tulipsy właśnie.
Usuńale co ? w kwietniu ma być dżungla ? to chyba normalne, ze mało się dzieje (mogliby tulipsów nasadzić to by się działo więcej).
OdpowiedzUsuńja tam lubię ten moment "sezamie otwórz się" ;)
jedyne co, dodałabym koloru w tej łączce, jakieś purpurowe akcenty ale ja się nie znam ;P
tak, w tym roku mamy zamiar posadzić tam sporo cebulek, w miarę finansów zresztą, więc nie wiem, czy sporo.
UsuńI purpurowy akcent byłby faktycznie nie od rzeczy (później są przegorzany, piękne byłyby purpurowe czosnki), ale...
... wahałam się, czy dodać w tym wpisie tip o natchnionym projektowaniu rabat bylinowych, ale nie pasował kompozycyjnie ;-p
w praktyce wygląda to tak:
- zamawiam ileś tam szt. na daną powierzchnię wg ramówki, którą sobie rozpisałam, a pod drodze: to, to i jeszcze koniecznie to, a tamto będzie pasować do tego,
- na miejscu okazuje się, że jest za dużo cienia, za mało miejsca, to trzeba koniecznie posadzić tam, bo tu, gdzie planowałam, nie przeżyje, a tamto przesunąć na inną rabatę,
- zostaje grupa czegoś, co należy sensownie rozstawić,
- i tak końcowy efekt zależy od tego, jak się konkretne rośliny czują w danym miejscu (zupełnie inaczej, niż kilka kilometrów dalej). I od przebiegu zimy, podlewania, ślimaków...
Hejt dotyczył nie tego, że jest pusto, tylko że jest bałagan i rośliny rosną gęsto jak na łące, a nie każda osobno. Silne wzorce z baroku.
"rośliny rosną gęsto jak na łące, a nie każda osobno" :-))))
UsuńDaleko nam do natury, oj daleko. ;-)
I ja też bym pokolorowała tę łączkę.I tulipsy albo inne wiosenne chętnie bym wsadziła żeby ją ożywić wcześniej. A szałwia + róże (z wcześniejszego wpisu) to kupuję! Moje ci one. :-D
Ja tam lubię jak rosną gęsto jak na łące, choć to trochę chaotyczne jest, ale co tam...
Usuńjesssu jak ja bym chciała, żeby mi rosły gęsto i niekoniecznie tylko różowy szczawik oraz trawa chwastnica (dobrze zapamiętałam ?). w przypadku ogrodu mam horror vacui odwrotnie niż w domu gdzie preferuje amor, niestety jak to bywa ogród i dom zamieniły się miejscami.
Usuńtegoroczny zloty medal na RHS Flower Show Tatton Park, jak na łące a nawet gęściej, trochę mnie tylko odstręcza ten wygolony trawniczek z boku
Usuńhttps://www.rhs.org.uk/shows-events/rhs-flower-show-tatton-park/exhibitors/2015/gardens/The-Perennial-Legacy-Garden
taaak, chwastnica :-)
Usuńteż bym chciała, żeby mi tak zarastały... może być, jak w tym flower show.
Ja tam ulubieńcem jestem Twym, Megi :D !! :D!! szkoda, żeś trochę daleko.... Barbara
OdpowiedzUsuńPani Małgosiu - obiecuję spróbować być niewzruszenie ekspercko pewna siebie (we wrześniu będę miała szansę,bo w ramach/zamiast urlopu wjeżdża mi w kalendarz drugi etap kwietniowej realizacji:)) i skończyć z podejściem "kliętnaszpan" - piękne to:). Dam znać jak mi poszło:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
proszę dać znać :-) a ja pokażę, co tam wyszło w D i innych wioskach.
UsuńMiło popatrzeć na te wdzięczne, płaskie ogrody. My mamy w projektach jakby "ciągle pod górę" , haha Tarasy, mury oporowe i schody. Ujarzmianie terenu fundamentem i zbrojeniem. Cienia zero, choć wiadomo, że aby "chronić drzewa od pożarów spowodowanych słońcem należy sadzić je w cieniu" . I kto powiedział, że ogród to projekt zamknięty? Gwarancja wystawiona. Działa. To żywe dzieło sztuki, które nigdy nie jest skończone i do końca przewidywalne. :). Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńa też tak mam teraz, jakieś skarpy i przewyższenia, co to za męcząca robota.
UsuńŻebyś wiedziała- od pewnego czasu obserwuję, że projektowanie to proces. To się zmieniło. Do wielu projektów wciąż robię nowe rysunki, wiele ogrodów zmienia się z sezonu na sezon.
Wow, piękny ogród. Moją uwagę przykuł też bluszcz (?) na ścianie. Myślę o zapuszczeniu takiego na balkonie, ale boję się, że zaczną mi wchodzić do mieszkania robaki ;)
OdpowiedzUsuńGosiu, ja mieszkam od wielu już lat w dużym, starym, drewnianym domu obrośniętym prawie z każdej strony dwoma winobluszczami (ten ze zdjęć to trójklapowy?) i zwykłym bluszczem (takim co się pnie po drzewach) i jeszcze co roku wpycha się chmiel - otóż oświadczam i dementuję: nie powoduje to wilgoci i żadnych robali włażących do domu. Houk.
UsuńBarbara
winobluszcz trójklapowy. Robaki (stawonogi), hm. Będą żyły w pnączu, a więc będą nieco bliżej okien ;-p
Usuńja mam cały dom obrośnięty od zawsze, więc nie widzę różnicy. Myślę jednak, że myszom to ułatwia wchodzenie. Nie przesadzają z tym, bo koty, ale czasem się jakaś zapuści.
Co do wilgoci, to pnącza osuszają fundamenty. Jest dowód- sąsiad wyciął i musiał robić izolację.