od początku

środa, 19 sierpnia 2015

jeszcze jedna... łąka w ogrodzie

Mnóstwo sie o niej nasłuchałam- od założenia w czerwcu zeszłego roku do końca sezonu.
Wiosną też słuchałam... że trzeba przesadzić, dosadzić, że chaotyczna, mało kolorowa, jak niekoszona łąka... jedyna brzydka rabata w zliftingowanym ogrodzie.
Właściwie łatwiej byłoby machnąć ręką i rozmontować, ale ja twarda jestę i upieram się przy racji, moja ci to łączka, a nie kliętnaszpan.
(to rada dla Kaspi. Niewzruszona, ekspercka pewność siebie, małe ustępstwa jawią się wówczas królewskimi darami, a foch- cenną poradą. Mniej więcej tak koty rozdają baranki.
Nie traktujcie mnie bardzo serio, jako i ja tego nie czynię.)
Faktycznie w kwietniu szło się załamać.
Na pierwszym planie różanka, jeszcze gorsza niż ta łączka. Kulki bukszpanu mają ratować sytuację i nawiązywać do jednej kuli, która już tam była, a kosodrzewiny niby że łączą tę różankę z łączką. Różanka składa się z róż okrywowych, gaury i rosplenicy. Nie ma to jak iglaki, prawdaż.
Żal.
Dobrze, że ta sesleria Sadlera z brzega trochę ratuje sytuację.
I majo szczęście, że mają magnolię, śliwę wiśniową i trochu zimozielonego.
 Pod koniec maja dalej nic. Wciąż łąka i chaos.
Dobrze, że majo zioła, żurawki i że się ogólnie zazieleniło.
Lubię tę rabatę o subtelnie przenikających się kolorach.
(rutewka Delavaya)
Widok przez rabaty hortensji i liliowców na różankę, w tle łączka i rabata ziołowa.
Jak już robimy na nowo nawierzchnie, to lubię sobie tak niezabrukować wszystko. Dereń kousa z barwinkiem większym.
Żurawki. Właściwie tylko dlatego, że iglaki.
Ale w czerwcu- tadam.
Ta rabata (różne gatunki i odmiany trzcinnika, krwawnika, gatunki seslerii, odmiany szałwi omszonej), mniejsza i bardziej strukturalna od pokazanej w poprzednim wpisie, ociera się o "łąkę" głównie ze względu na dobór gatunków o zwiewnej formie i "kwaśnych" barwach.
Dobór ten wynika natomiast z faktu, że na skraju rabaty rośnie- i rosła przed jej założeniem- cała grupa borówki wysokiej, tak pięknie kontrastującej płomienią liści z jesiennymi trzcinnikami...

Do tej pory łączka już przekwitła, a rolę najładniejszego miejsca w ogrodzie przejęły kolejno: rabata kosaćców i liliowców, różanka, lawenda z hyzopem, jeżówki i hortensje bukietowe. Ale tego już nie widziałam. Przyjdzie czas na zawilce i świecznice, marcinki i bujne trawy.
Do tej pory nie usłyszałam ani słowa na temat łączki.
(ani słowa, takiego czy siakiego)
Co nic nie znaczy.
Tymczasem TP na to wszystko.
Pozdrówka, Megi.

19 komentarzy:

  1. Taram czerwcowe ładne jest:) Było nic, a coś się pojawiło dzieci waszej pracy. No i git :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej, szałwie w zeszłym roku po przycięciu kwitły i kwitły

      Usuń
  2. Fajna jest, choć wiosenny czas faktycznie pusty. Zwiększa napięcie oczekiwania na letni wybuch...

    OdpowiedzUsuń
  3. ale co ? w kwietniu ma być dżungla ? to chyba normalne, ze mało się dzieje (mogliby tulipsów nasadzić to by się działo więcej).
    ja tam lubię ten moment "sezamie otwórz się" ;)
    jedyne co, dodałabym koloru w tej łączce, jakieś purpurowe akcenty ale ja się nie znam ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, w tym roku mamy zamiar posadzić tam sporo cebulek, w miarę finansów zresztą, więc nie wiem, czy sporo.
      I purpurowy akcent byłby faktycznie nie od rzeczy (później są przegorzany, piękne byłyby purpurowe czosnki), ale...
      ... wahałam się, czy dodać w tym wpisie tip o natchnionym projektowaniu rabat bylinowych, ale nie pasował kompozycyjnie ;-p
      w praktyce wygląda to tak:
      - zamawiam ileś tam szt. na daną powierzchnię wg ramówki, którą sobie rozpisałam, a pod drodze: to, to i jeszcze koniecznie to, a tamto będzie pasować do tego,
      - na miejscu okazuje się, że jest za dużo cienia, za mało miejsca, to trzeba koniecznie posadzić tam, bo tu, gdzie planowałam, nie przeżyje, a tamto przesunąć na inną rabatę,
      - zostaje grupa czegoś, co należy sensownie rozstawić,
      - i tak końcowy efekt zależy od tego, jak się konkretne rośliny czują w danym miejscu (zupełnie inaczej, niż kilka kilometrów dalej). I od przebiegu zimy, podlewania, ślimaków...
      Hejt dotyczył nie tego, że jest pusto, tylko że jest bałagan i rośliny rosną gęsto jak na łące, a nie każda osobno. Silne wzorce z baroku.

      Usuń
    2. "rośliny rosną gęsto jak na łące, a nie każda osobno" :-))))
      Daleko nam do natury, oj daleko. ;-)
      I ja też bym pokolorowała tę łączkę.I tulipsy albo inne wiosenne chętnie bym wsadziła żeby ją ożywić wcześniej. A szałwia + róże (z wcześniejszego wpisu) to kupuję! Moje ci one. :-D

      Usuń
    3. Ja tam lubię jak rosną gęsto jak na łące, choć to trochę chaotyczne jest, ale co tam...

      Usuń
    4. jesssu jak ja bym chciała, żeby mi rosły gęsto i niekoniecznie tylko różowy szczawik oraz trawa chwastnica (dobrze zapamiętałam ?). w przypadku ogrodu mam horror vacui odwrotnie niż w domu gdzie preferuje amor, niestety jak to bywa ogród i dom zamieniły się miejscami.

      Usuń
    5. tegoroczny zloty medal na RHS Flower Show Tatton Park, jak na łące a nawet gęściej, trochę mnie tylko odstręcza ten wygolony trawniczek z boku
      https://www.rhs.org.uk/shows-events/rhs-flower-show-tatton-park/exhibitors/2015/gardens/The-Perennial-Legacy-Garden

      Usuń
    6. taaak, chwastnica :-)
      też bym chciała, żeby mi tak zarastały... może być, jak w tym flower show.

      Usuń
  4. Ja tam ulubieńcem jestem Twym, Megi :D !! :D!! szkoda, żeś trochę daleko.... Barbara

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Małgosiu - obiecuję spróbować być niewzruszenie ekspercko pewna siebie (we wrześniu będę miała szansę,bo w ramach/zamiast urlopu wjeżdża mi w kalendarz drugi etap kwietniowej realizacji:)) i skończyć z podejściem "kliętnaszpan" - piękne to:). Dam znać jak mi poszło:))
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę dać znać :-) a ja pokażę, co tam wyszło w D i innych wioskach.

      Usuń
  6. Miło popatrzeć na te wdzięczne, płaskie ogrody. My mamy w projektach jakby "ciągle pod górę" , haha Tarasy, mury oporowe i schody. Ujarzmianie terenu fundamentem i zbrojeniem. Cienia zero, choć wiadomo, że aby "chronić drzewa od pożarów spowodowanych słońcem należy sadzić je w cieniu" . I kto powiedział, że ogród to projekt zamknięty? Gwarancja wystawiona. Działa. To żywe dzieło sztuki, które nigdy nie jest skończone i do końca przewidywalne. :). Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a też tak mam teraz, jakieś skarpy i przewyższenia, co to za męcząca robota.
      Żebyś wiedziała- od pewnego czasu obserwuję, że projektowanie to proces. To się zmieniło. Do wielu projektów wciąż robię nowe rysunki, wiele ogrodów zmienia się z sezonu na sezon.

      Usuń
  7. Wow, piękny ogród. Moją uwagę przykuł też bluszcz (?) na ścianie. Myślę o zapuszczeniu takiego na balkonie, ale boję się, że zaczną mi wchodzić do mieszkania robaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, ja mieszkam od wielu już lat w dużym, starym, drewnianym domu obrośniętym prawie z każdej strony dwoma winobluszczami (ten ze zdjęć to trójklapowy?) i zwykłym bluszczem (takim co się pnie po drzewach) i jeszcze co roku wpycha się chmiel - otóż oświadczam i dementuję: nie powoduje to wilgoci i żadnych robali włażących do domu. Houk.
      Barbara

      Usuń
    2. winobluszcz trójklapowy. Robaki (stawonogi), hm. Będą żyły w pnączu, a więc będą nieco bliżej okien ;-p
      ja mam cały dom obrośnięty od zawsze, więc nie widzę różnicy. Myślę jednak, że myszom to ułatwia wchodzenie. Nie przesadzają z tym, bo koty, ale czasem się jakaś zapuści.
      Co do wilgoci, to pnącza osuszają fundamenty. Jest dowód- sąsiad wyciął i musiał robić izolację.

      Usuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)