Polecam.
Domek można wynająć np. w takim biurze.
O piątej rano powitał nas kos, skośne promienie słońca i ogródek. Klucz był w skrzynce, ale równie dobrze mogliśmy zabrać z domu klucz od łazienki.
(nie wiem, jaki to rdest)
(też nie wiem, ale popularny, chyba nawet inwazyjny)
A w nim domek, wybrany wg kryterium taniości. Domek z 1923 roku, z dobudówką z lat 80tych XX wieku. Od razu nam się spodobał- w starej części pod niskim stropem człowiek czuje się atrakcyjnie wysoki i uświadamia sobie, jaki skok poziomu życia i wymagań przyniosło ostatnie kilkadziesiąt lat.
(uwielbiam ten dizajn- malowane nierówne cegiełki:-)))
W ogóle człowiek czuje się tak, jakby zamieszkał u kogoś, kto na chwilę wyszedł.
(muszę kiedyś wreszcie napisać posta o słynnym skandynawskim dizajnie;-p)
(analityk finansowy w naturalnym środowisku)
(duńska hausfru z rzodkiewkami z własnego wrocławskiego ogródka)
(salon prosto z eighties)
Oczywiście można sobie wynająć domek bliżej morza (czyt. NA WYDMACH) i bardziej wypasiony, powiedzmy z basenem, ale wersja pierwsza jest bliska cenowo pobytowi nad polskim morzem.
Zakwaterowawszy możemy zacząć zwiedzanie.
Najsamprzód jednakowoż przybrawszy barwy maskujące i upodobniwszy się do Skandynawów. Coby nie być branym za niemieckiego turystę.
(idealna mimikra)
Oba domki znajdują się w miejscowości Aalbaek.
Kilka faktów na temat Aalbaek:
- leży w Północnej Jutlandii (jaka piękna nazwa:-))
- nazwa oznacza "Węgorzowy Potok" i powtarza się w wielu miejscach, w wielu językach... choćby Albeck koło Świnoujścia,
- Aalbaek posiada port i sklep ze świeżymi rybami oraz piękną ceramiczną umywalką,
- oraz wszystko, co potrzebne do przyjemnego wakacyjnego życia: sklepy, kawiarnie (jedną nawet z antykami do kupienia), kwiaciarnię, biuro turystyczne z darmowymi mapami, stację kolejową, pocztę, plażę...
- można w nim kupić ziemniaki w samoobsłudze oraz trzylitrowe kartony wina o nazwie Aalbaek.
Skierowawszy się na północ brzegiem cieśniny Kattegat znajdziemy się w Skagen.
Kilka faktów na temat Skagen:
- Duńczycy wymawiają Skejen,
- Skagen ma w herbie flądrę,
- większość polskich wyników wyszukiwania w guglach dotyczy niezmiernie u nas pożądanych zegarków marki Skagen. Warto kupić te przecenione o połowę:-)
(ale ja się zastanawiam)
- pod koniec XIX wieku w Skagen osiedliła się grupa malarzy postimpresjonistów, bo niezwykłe światło Skagen, odbite od lustra prawego i lewego morza, odbijało się również w ich paletach,
- domy w Skagen malowano na żółto, uważając, że pięknie wyglądają w tym jedynym w swoim rodzaju świetle,
(tu nie są żółte, ale jest światło)
- Skagen służy niemieckim turystom do kupowania pamiątek, szkła i ciuchów,
(1 DKK= 0,61 PLN)
- w Skagen nie zawsze jest ładna pogoda,
- ale można wypożyczyć rower i pojechać na Grenen.
A Grenen to koniec świata, miejsce, gdzie Kattegat łączy się ze Skagerrak, czyli Morze Bałtyckie łączy się z Północnym.
Kto wie zresztą, jak to jest. Woda tu i tu tak samo słona, Północne o stopień cieplejsze.
Ale miejsce metafizyczne.
(Bałtyk po prawej)
Do czasu, aż przyjedzie (przyjeżdża regularnie) traktor z przyczepą i przez chwilę na cyplu panuje tłok.
(ludzie, co ja się namęczyłam z wycinaniem kropek ze zdjęć, a i tak dużo zostało. Trudno, będą zamiast znaku wodnego)
Z czasem domek zamieszkał się na dobre, a na ogrodowym stole przybywało zbiorów z morza.
(nie ucierpiało żadne zwierzę)
(ani żaden człowiek)
A może byście wybrali się nad morze?
To następnym razem, bo późno jest.
(zdjęcie zrobione ok. 21. Słońce zachodziło o 23, ech, ale ja za tym tęsknię i będę tęsknić cały rok)
Pozdrówka, Megi.