od początku

poniedziałek, 21 listopada 2016

kserotermy jesienne

Poszukiwacze, porzuceni przez Avalończyków nad bezptasim i lustrzanym jeziorem, zastanawiali się przez chwilę- dzień wczesny i piękny, do domu 280 km.
Koniec października? nie wydaje mi się.
Nie wiem. Ale ładne.
A to wiem- paprotka zwyczajna.
Padło na Owczary- Stację Terenową Klubu Przyrodników, Muzeum Łąki i takie tam atrakcje.
Muzeum było zamknięte.
 Ale.
Budynki gospodarcze, zagrody i pasterskie zwierzątka mają swoje przeznaczenie- w Owczarach hoduje się owce (wrzosówki), których zadaniem jest obsługa muraw kserotermicznych. Więc na murawy.

Murawy to nieleśne zbiorowiska roślinne, wykształcone na podłożu suchym i ubogim (murawy kserotemiczne, napiaskowe, naskalne), zasolonym (solniskowe), bogatym w jony metali ciężkich (galmanowe).
Murawy kserotermiczne występują najczęściej na ciepłych zboczach (pagórków, dolin rzecznych, wąwozów), na przepuszczalnej glebie o odczynie zasadowym. Powstały po ustąpieniu lodowca, jako wczesny etap sukcesji. Współcześnie tworzą się na osuwiskach gruntu lub piargach- wtedy są zbiorowiskiem trwałym. Częściej jednak powstawały na terenach odlesionych i użytkowanych przez ludzi (wypalanie, wypas, wykaszanie) i wskutek sukcesji ekologicznej stopniowo zarastają krzewami i drzewami.
W składzie muraw kserotermicznych dominują krzewy i zioła, przystosowane do okresowo niekorzystnych warunków (susza, wysoka temperatura latem).
Więcej tu i tu, a tu wyszukiwarka muraw.
Przepiękne widoki, otwarte, moje ulubione.
Zawciąg nadmorski.
I krwawnik.
Widać, o co chodzi z tymi murawami, prawda? Stroma krawędź doliny Odry, tej płaskiej w oddali, i wąwozy wyrzeźbione przez lodowiec i wodę.
Swoją drogą- jaka piękna jesień. Pociemniałe złoto, zszarzała purpura, zgaszony szmaragd rzepaku. I jaki piękny dzień.
Murawy tego terenu należą głównie do muraw ostnicowych, tworzonych przez trawy kępowe (ostnica Jana, włosowata, powabna- wszystkie bardzo rzadkie i chronione- szczotlicha siwa). Darń jest mało zwarta, roślinność stosunkowo niska. Trawom towarzyszą m. in. wilczomlecz sosnka, goździk kartuzek, chaber nadreński, mikołajek polny, pajęcznica liliowata, macierzanka piaskowa. Pozostałości tych roślin były widoczne, o innych, jak dzwonek syberyjski i boloński, driakiew wonna, ostrołódka kosmata, wężymord stepowy, zaraza wielka, szałwia łąkowa, mogliśmy tylko poczytać.
Warunki bywają tu naprawdę ekstremalne: woda opadowa szybko spływa po stokach i przesiąka w głąb piaszczystej gleby, temperatura w słoneczny dzień dochodzi do 70 stopni C, podłoże często jest niestabilne.
Mało zwarta murawa :-)
Ostnica, ale która? W terenie łatwo było odróżnić Jana (bardzo wąskie, zielone liście) od włosowatej (liście szersze, siwe, sztywne), na zdjęciu niekoniecznie.
To chyba moje pierwsze ostnice nieogrodowe ;-)
Nadreński.
Sosnka.
Mikołajek polny- wiedzieliście, że jest "biegaczem stepowym"?
Zarastanie jest wpisane w los muraw. Zaprzestanie wypasu powoduje ekspansję trzcinnika, jeżyn, głogu, dzikiej róży, tarniny, robinii.
 Bardzo pyszne to zarastanie :-)
Klub Przyrodników, którego działalność szczerze podziwiam, wykupił kilkanaście hektarów gruntów (kolejne kilkanaście jest użytkiem ekologicznym) i stworzył ostoję przyrody, jeden z niewielu w naszym kraju "niepaństwowych rezerwatów". Pisze o prowadzonej w niej ochronie czynnej:
"Obecnie, aby zachować niewątpliwe walory muraw, konieczne jest prowadzenie czynnej ochrony. Dlatego od początku istnienia Stacji wprowadziliśmy tu wypas zwierząt. Hodujemy owce rasy wrzosówka, koniki polskie i kozy. Zwierzęta te nie są przypadkowo wybrane. Owca wrzosówka i konik polski, to stare, rodzime rasy, doskonale przystosowane do naszych warunków klimatycznych, niezbyt wymagające żywieniowo i stosunkowo odporne na choroby. Wrzosówki są dodatkowo zwierzętami małymi, zwinnymi, świetnie radzącymi sobie w terenie pagórkowatym jakim są krawędzie doliny rzecznej. Ochrona muraw w postaci niemal codziennego (od wiosny do jesieni) wypasu zwierząt wspomagana jest dodatkowo przez akcje wycinki zakrzewień i zadrzewień."
Pamiętam, że kilkakrotnie podawałam na tych łamach w wątpliwość sens ochrony czynnej, będącej utrzymywaniem skansenu wbrew realiom i być może pilniejszym potrzebom, często też wbrew naturalnym procesom przyrodniczym (patrz Puszcza Białowieska). I pewnie jeszcze nie raz będę wątpić, co nie zmienia faktu, że podziwiam ;-)
Powyżej muraw łąka i taka sytuacja.
Czyli dzień niezupełnie stracony pod kątem ptaków ;-)
Zbierać kanie z czyjejś łąki trochę nie bałdzo, ale pan, który podjechał samochodem, napakował pół bagażnika, przeparkował, dopakował, pojechał.
Zjawili się pracownicy Stacji (otworzą muzeum!), zebrali po koszu.
To i my. Po torebce.
I jeszcze sporo zostało na zarodnikowanie.
Wspominałam, że to był piękny dzień?
Ruiny zamku w Owczarach.
Przy Stacji Terenowej oprócz Muzeum Łąki powstał ogródek botaniczny prezentujący rośliny różnych typów łąk, ogródek chwastów, szkółka i sad ze starymi odmianami drzew owocowych (wyszukiwane w okolicznych opuszczonych sadach, oznaczane i szczepione). Są noclegi, sklepik stacjonarny i internetowy, biblioteka- Boćka można poczytać w sieci- wypożyczalnia sprzętu terenowego (np. lornetki). Pracownicy prowadzą zajęcia edu i imprezy (Letnie i Wiosenne Spotkania z Łąką, Spotkanie z Sadem).
No to jedziemy. Zdecydowanie na przełomie maja i czerwca, kiedy kłoszą się ostnice i kwitną szałwie i zarazy. Robić zajęcia o roślinkach i krajobrazie, a z pomocą terenowców pewnie i inne.
Można nabyć chwasty, a także rośliny odpowiednie do Kącika Bioróżnorodności w ogrodzie. Także wysyłkowo.
Można nabyć herbatkę o fajnym składzie, ale to nie jest propozycja dla Poszukiwaczy :-D 
Jabłka bezimienne,
imienne
i zasłoikowane.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niewiele rzeczy wyciągnęłoby mnie z ciepłej chaty u progu listopada tak skutecznie jak Poszukiwacze i Avalończycy (tak, weekend był piękny, słoneczny i intensywny, ale powrót w ciemnościach na skraju przytomności).
Niewiele rzeczy skłoniłoby mnie do wyjścia z domu po mało spanej nocy i zajęciach na kursie ogrodowym, przed porannymi zajęciami, z wyjątkiem Nocy w Skarpetkach (degustacyjno- dyskusyjna afterka po warsztatach Herbiness).
Kiedyś.
Bo blogerstwo swoją drogą, ale spotkanie roślinnych świrów- to dopiero jest magia internetu.
Pewnie się powtarzam, pewnie już pisałam, że za każdym razem wznosimy okrzyki na własną cześć- jak to dobrze, że mamy swoje miejsce w czasoprzestrzeni, niezależne od tego, po co nam te rośliny, ile mamy lat i jak bardzo nieproduktywnie spędzamy czas!
Do tej pory każdy, kogo zaciągnęłam na Roślinne Spacery, czuł się zachwycony (chociaż zwykle się martwię, że mogą być zbyt niszowe i sekciarskie), więc chyba magia ziół działa też na innych.
Zresztą niech ich fotki (wybaczą, że nie zapytałam o zgodę na publikację?) będą ilustracją.
Noc w Skarpetkach. Na większe grono nie pozwoliła tylko pojemność lokalu.
Lans na ornito nad Bukówką- rzeczywistość przetworzona przez Marka Cieślika.
Tak, bo to zmienia świat. Zadzieram głowę, liczę ptaki na niebie. Skanuję pobocze, liczę gatunki roślin.
To następnym razem już będzie ogródkowo :-)
Pozdrówka, Megi.















19 komentarzy:

  1. Tak sobie czasem myślałam, że w związku z moimi niespełnionymi marzeniami (nie tymi weterynaryjnymi), powinnam kupić kawał terenu, koniecznie z murawami. Z całym ogromem cudowności florystyczno- entomologicznego zachwytu, do tego w ramach ochrony czynnej hodować owce i hucuły.
    Może kiedyś, o ile gdzieś tam zapisana jest taka właśnie rola Tupai.
    Herbatkę podobną mogłabym robić ze swoich chwastów, hre hre.
    cudnie tak, z podobnymi sobie oszołomami. Mi czasem brak.
    Alien ostatnio jestem. Tupajowy.;)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teges szmeges, a błędu w tytule nikt nie zauważył, udostępniłam w tylu miejscach :-( buuuu, nie czytajom...
      A powinnaś, powinnaś. Nieruchomości tam bardzo tanie, a teren, jak rzekła wcześniej Ania K, nieoczywisty, pusty, piękny, pograniczny. Jak raz dla samotniczej Tupai, może i wilki stepowe tam chadzają?
      Dokładnie tak jest z temi herbatkami, hrehre, z czegobądź, tylko rwać i suszyć, a jak się nie chce, to kupuj pani. Powłóczyć się cudnie, powtórka u ciebie obowiązkowa, zaraz nam terenów zacznie brakować.

      Usuń
  2. "wyszukiwarka muraw" :) to je ono !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdemu według potrzeb :-)

      Usuń
    2. Za "wilka stepowego" dziękuję. A fuj, tylko książkowo ;)

      Usuń
  3. O mikołajku wiemy wiemy, toż to afrodyzjak starożytnych, ziółko Dürera i średniowiecznych botaników. W owczrach powinnam mieszkać, bo mie sie tam podoba, no i ta nazwa.
    Kań mielismy pełne łaki, ale Moheria jakoś zapomina o Baryczy. Buziaki i ściski owczarskie dla Ogródników z Wro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucyfer. Z Cagliari. Zwisłam.
      Może wszyscy się tam wyprowadzimy zatem? A co z tego mikołajka żro, on kolczasty taki?
      Pewnie u mnie też kanie, ale nie dotarłam. Chociaż prawie prawie. Dwa tygodnie temu byliśmy z ekstremistami, którym deszcz niestraszny, w Rudzie Milickiej, przetuptaliśmy 15 km prawie do Czatkowic i na szagę z powrotem, byłoby piękniej, ale zawróciliśmy przez myśliweczków, coby nie stać się łupem.
      Dzwoniłabym była do ciebie, ale wycieczka została nakręcona naprędce w sobotni wieczór po deszczowym dniu, kiedy zaświtała nadzieja, że pogoda się poprawi. No i nie chciałam psuć ci rosołu.

      Usuń
  4. Jestem zachwycona, jeszcze nie przeczytałam a już mi się podoba. W końcu coś za czym przepadam, co sercu miłe i w fachowy sposób podane. Dzięki. Wróć latem !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam- dołączam się w czerwcu- o ile czas pozwoli. Owczary, Owczary- o nich głównie piszą - jako o wzorcu ochrony muraw. Piękne miejsce- swoją drogą.
      Koniki i owce widziałam ostatnio na Pogórzu Przemyskim- zerknij na facebooka i tu o ochronę muraw zapewne chodzi. Pyszności na murawach są, bo i głogi, i tarniny do nich należą, i róże różne, byle nie za dużo.
      Murawy napiaskowe i dla mnie temat znajomy i niedawno odnaleziony pod Warszawą - zawciąg licznie tam występował. W pewnym sensie krążymy wokół podobnych tematów.

      Świrów przyrodniczych w bezpośrednim otoczeniu zazdroszczę. Ech dołączyłoby się do Was. Mikołajek przepiękny, dorodny.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. niezupełnie u nas, ale bardziej u nas, niż u was ;-) no bardzo fajnie.

      Usuń
  6. Jak widać póżna jesień też może być piękna ! :]


    spawanie stali nierdzewnej łódź

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe widoki i cudowna pogoda :) zazdroszczę, zwłaszcza, że jestem akurat przeziębiona i nie mogę się ruszyć z domu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna ta sekta. Murawi się, ptaki liczy, popija kwas galusowy. To jest życie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ba. Odnalazła byś się w tym, myślę. A wy macie coś takiego w Wawie- Mead Ladies. Tylko za pieniądze ;-)

      Usuń
  9. Nie znosiłam przedmiotu "łąkarstwo". Te kolanka, języczki, zielniki, profesor i insze treści... Tylko Briza media L. mi pozostała, bo pięknie brzmiała. A u Ciebie łąkarski romantyzm. Teraz bym się pouczyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak mogłaś. Nieznosić. To takie piękne, te kolanka, języczki i włoski, ja żałuję, że takiego przedmiotu nie miałam. Chociaż, jak sobie przypomnę, to oznaczania traw bardzo nie kochałam. Podobnie jak VegAnka. Kiedyś, zmęczona przydługim oznaczaniem (prowadzący nie wypuszczali do domu, jak się nie oznaczyło) przysłała mi mms z pytaniem "co to?"- miała być tymotka, ale odpisałam "zasilacz" :-D bo głównie on był widoczny na fotce.

      Usuń
  10. Skarpetki skradły moje serce :D Super wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super. A u mnie za oknem już płatki śniegu...

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)