od początku

czwartek, 22 grudnia 2016

co ogrodnik robi zimą i dlaczego wciąż to robi

Sezon minął piorunem, TP wspominał dziś, jak dopieroco odgarniał z sadzonek liście...
Nieuległe Słońce (co drugi dzień) pomagało w ignorowaniu krótkości dnia.
Rosplenica. Zdjęcie jeszcze listopadowe.
Hortensja bukietowa 'Kyushu'.
Zagadkowy krzew- nie spodziewałam się, że ma taki walor ozdobny.

Nie nasz, chociaż ktoś podobny przewinął się przez Moherię.
Mikrobiota syberyjska- jeżeli dobrze rośnie, to jest prześwietną okrywówką. Tu: żyzna, stale wilgotna gleba, cień przez pół dnia (ale może być też pełne słońce).
Śnieguliczka Chenaulta 'Hancock'- najlepsza okrywówka zawsze i wszędzie.
Suchodrzew chiński- dziwnie ładny.
Kolejny zagadkowy krzew o nieoczywistym walorze ozdobnym 😑
Jeżeli myślicie, że na przełomie jesieni i zimy nie ma w ogrodach nic do zrobienia, to pozostajecie w błędzie. Polerujecie saperki, zamawiacie nasiona, herbatę pijecie, a tyyyle rzeczy samo się nie zrobi...
(poniższą część ilustrują także zdjęcia Roberta, Angie i Ali, na tyle różne od moich, że nie muszę podpisywać każdego😏 niestety ściąganie ich z fb zabija jakość, ale nie będę czekać na oryginały😀)

Można ciąć.
Praktycznie wszystko, czego nie pocięliśmy "w terminie" z wyjątkiem krzewów kwitnących wiosną (jeżeli wolimy kwitnącą, acz zaniedbaną forsycję, powinniśmy zaczekać, aż przekwitnie i ani chwili dłużej). Zaletą zimowego cięcia jest to, że w bezlistnych drzewach wszystko doskonale widać i urobek jest lżejszy😊 Prac nie powinniśmy prowadzić w dni z mrozem poniżej 5°C (bo gałęzie kruszeją i się łamią) i deszczowe (bo ślisko).
Ten oliwnik tam z tyłu to już pocięty, zmniejszony i prześwietlony bez skracania konarów- gałęzie głównie z niego...
Zanim się to zmiele na zrębki, które pójdą na kompost, robi się bukiety. Dużo bukietów, wianków i stroików.

Stroiki i wianki- bardzo lubię fakt, że powstają z tego, co znajdujemy w ogrodach. Tak się składa, że większość klientów lubi mieć ubrane donice, z których zniknęły sezonowe kwiaty, ale nie podrzucają nam bombek, lampek czy coś. Dokładamy więc konopne sznurki, taśmę jutową, pracę zdolnych Dziewczyn- Ali, Angie, Wiktorii i Agnieszki- i wuala. 
To jest na łosiedlu😀
Sadzenie- w naszych klimatach zimozielone liściaste sadzimy do końca września (albo i nie... różaneczniki posadzone w Izerii pod koniec października zeszłego roku przezimowały i mają się świetnie), iglaste- do końca października, pozostałe- dopóki ziemia nie jest zamarznięta.
Fragment przeznaczony na zieleń przed fabryką, po usunięciu żwiru, folii, kilku berberysów (poszły gdzie indziej, prowadzimy recykling roślin ;-)), świerka i kosodrzewin (niestety).
Zapytacie, dlaczego znów hortensje?
Bo nie mogły być: rabata preriowa, kocimiętka ani inne byliny. Wyszło (w połączaniu z pozostałymi rabatami) zaskakująco ciekawie, więcej zdjęć w przyszłym sezonie.
Cebulkowanie- możemy sadzić cebulki, dopóki ziemia nie jest zamarznięta (w Obernigk jeszcze nieposadzone np.😊). Najwyżej zakwitną nieco później (czyż nie fajnie cieszyć się narcyzami, kiedy u sąsiadów już przekwitły?)
Jesienne porządki w ogrodach polegają na drobnym cięciu, głównie tego, co już brzydko wygląda (funkie, liliowce, kosaćce, długie pędy róż...) i, a jakże, na sprzątaniu liści.
Prawdziwy kłopot z liśćmi polega na tłumaczeniu w kółko wszystkim i każdemu z osobna, że powinny zostać tam, gdzie spadły. Otulają wtedy rośliny zimową kołderką, pozwalają przetrwać bezkręgowcom (a w konsekwencji ptakom), do wiosny część rozłoży się na tyle, że nie będą wyglądać rażąco i można będzie je pozostawić aż do całkowitego rozłożenia, co wzbogaci glebę w próchnicę. A próchnica, wiadomo, tworzy kompleks sorpcyjny gleby, poprawiając jej żyzność, pojemność wodną i przepuszczalność.
Liście powinniśmy sprzątać z trawnika i iglaków (nie lubio, jak coś na nich gnije, mogą chorować, a trawy- wypadać) oraz nawierzchni (bo śliskie).
Są jednak ogrody, nad których właścicielami dopiero pracujemy😔 i na razie zbieramy liście do przykrywania sadzonek lub na nasz wypasiony, pyszny kompost🎇
Posprzątane ogrody wchodzą w zimę niezwykle przystojne, oszczędza to sporo pracy wiosną, kiedy czasu jest za mało na wszystko.
Okrywanie na zimę to nieco podejrzany temat. Od kilku lat zimy są tak łagodne, że nie ma potrzeby okrywania większości roślin. Z drugiej strony- nigdy nie wiadomo, jak będzie. Z trzeciej- to nie niska temperatura, ale czynnik czasu i trudna końcówka zimy (susza fizjologiczna spowodowana niedostępnością wody w zamarzniętej glebie przy dużej dobowej amplitudzie temperatur, niskiej wilgotności powietrza, wiatrach i braku śniegu) weryfikuje w naszych okolicach liściaste zimozielone.
Na wszelki wypadek okrywamy więc kopczykami z kompostu (lub substratu torfowego, na szczęście już rzadko, bo kompostu mamy wystarczająco dużo) korzenie wszystkich hortensji, budlei, kalin, dereni kousa, róż, magnolii, hibiskusów, głogowników, stewarcji, styraków, kariopterysów, a laurowiśnie, różaneczniki, ogniki, hortensje ogrodowe, róże sztamowe często osłaniamy włókniną. Chociaż to oczywiście trochę śmieszne- osłaniać to, co ma zdobić zimą😖
Kopczykowanie świeżo posadzonych hortensji.
Włókninę spinamy zszywkami.
Jukki ładnie wyglądają z liśćmi związanymi kokardką z jutowej taśmy.
Dużym krzewom robimy konstrukcje z palików. Włókninowy chochoł byłby nieskuteczny- albo wiatr by go zdjął, albo deszcz lub śnieg (jaki śnieg?) przygiął i połamał roślinę. Parawan z włókniny nie musi być zamknięty od góry- ograniczenie parowania i wpływu zimnego wiatru za tym płotkiem wystarczy.
Bambusy w donicach dostały osłony ze słomy po całości.
Doroczne wykaszanie pustych działek zostawiamy sobie właśnie na tę porę roku. Nie ma pilnych prac i nie jesteśmy w stanie bardzo tym koszeniem zaszkodzić zwierzętom, bo bezkręgowce i jeże śpią w kryjówkach. Dla utrzymania bezdrzewnego stanu wystarczy kosić raz w sezonie. Pokos oczywiście kompostujemy.
Niekoszone od roku, zarośnięte nawłocią i trzcinnikiem.
Sprzęt daje radę.
Po robocie.
Robimy też porządki, bo bajzel panuje niemożebny.
No i kto by pomyślał, że jednym z zajęć późnej jesieni będzie zakładanie trawnika😜
Tych i podobnych prac wystarczy nam jeszcze na długo, jeżeli tylko pogoda pozwoli. Zima nie jest w ogrodach martwym sezonem. Ogrodnik wciąż to robi, bo jeść musi, nie tylko katalogi przeglądać.
Czyżby udało mi się wzbudzić w was poczucie winy (lub ulgi, że nie tylko was świerzbią sekatory) na tyle duże, że jutro porzucicie pierogi na rzecz rabatek?
I my robimy sobie świąteczną przerwę.
Przerwy i podsumowania są ważne- pozwalają zatęsknić (za chwilę będziemy snuć się z nostalgią w oczekiwaniu na marzec, kiedy to żadna pogoda nie jest zła) i uświadomić sobie, że UMIEMY W TO i, w danych niełatwych warunkach, robimy dobrą robotę.
Często słyszę i czytam tam i siam narzekania, jak to się nie da. Jak chciałoby się, ale się nie da... nie używać chemii, plastiku, hektarów bruku, kwitnących roślin, kolców przeciw ptakom, torfu, farbowanego mchu. Jacy to my, projektanci i ogrodnicy, jesteśmy fajni, a klienci nas nie rozumiejo. Tego rodzaju teksty to klasyczne przekonywanie przekonanych, pisanie dla wąskiego grona afirmujących znajomych i zaklinanie rzeczywistości.
Otóż da się, z powodzeniem się da. Trzeba co prawda mieć oparcie w systemie wartości, przydaje się spójna wizja rzeczywistości i podstawowa orientacja w mechanizmach rządzących konsumpcją. Każdy umie to wymyślić, prawdopodobnie każdy- przekonująco przedstawić. Dlatego nie kupuję tej lamentującej narracji, rozdwojeń jaźni pod hasłem "nie chciałbym, ale muszę" i dysonansów poznawczych.
Robimy swoje, nasz Dream Team- pracujemy w tak fajnej ekipie, że jest za kim tęsknić😍
Ogrodnicy- pejzażyści pozdrawiają i życzą dobrych świąt!
Zaś z drugiej strony:
- robić swoje to zdecydowanie za mało,
- mam marzenie. Żyć przez miesiąc gdzie indziej i inaczej.
- nie podsumowałam złego roku dla przyrody i ostatniej złej zmiany dla drzew. Nie łudzę się, że zrobię to kompletnie i dobrze, ale może spróbuję... w każdym razie proszę link. I nie mówcie mi, że chodzi o usuwanie drzew z własnego ogródka.

Wiecie, że ma się ku wiośnie? Że Słońce codziennie będzie z nami dłużej?
Pozdrówka, Megi.
PS. Koty nie życzyły wesołych świąt, może przed nowym rokiem je namówię.
I jeszcze można zgadnąć zagatki.

19 komentarzy:

  1. Małgosiu przede wszystkim życzę Tobie i Twoim bliskim wyjątkowych Świąt.

    O czym zapomniałaś. Ano o odpoczynku. Ogrodnik zimą odpoczywa. Jak już złapie oddech to uzupełnia ofertę, szuka nowości - kompletuje, szufladkuje i porządkuje swoje lokum, bo na to przez sezon nie ma czasu.
    Odniosę się jeszcze do tematu- niemożności, się nie da.
    Da się bardzo dużo, tylko do wszystkiego trzeba się odpowiednio zabrać.
    Szpikulce na ptaki - przerażają mnie.
    Byłam w szpitalu na masażu, a tu - tuż pod oknem - na druty zabezpieczające okno przed ptasią obecnością nadział się gołąb, wydał ostatnie tchnienie w deszczu. To nie ma już innego sposobu ?

    Niech Was się wiedzie w przyszłym roku i udaje wszystko, do czego tylko przyłożycie ręce.
    Pozdrawiam TP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast szpikulców do nadziewania ptoków siatki albo szpikulce mniejsze, takie półgroźne - straszydełka znaczy, uniemożliwiające obsiadywanie ale nie stanowiące zagrożenia. Nie wiem co się ostatnio wyrabia, czy gołębie radośnie obsrywające Kraków są większym problemem dla zabytków niż ta bura breja zwana w tym mieście powietrzem? O ludziach zmilczę. W ogóle miastowo robi się coraz zdziwniej. Wiem że się przyrodniczo w miastach pochromoliło ale czy populacje gołębi tak się rozrosły że trzeba szpilować co się tylko da? Mam wrażenie że większym problemem to są śmieci walające się po ulicach i stanowiące tzw. żyr czyli prowadzące do nadmiernego wzrostu populacji śmieciożerców. A w ogóle to w miastach źwierzęta żyjo a ludziska monopolu na miastowe życie nie majo.

      Usuń
    2. Bylinkowa, dokładnie o tym zapomniałam i zapominam nadal. Trochę dlatego, że tak jest łatwiej, działanie jest łatwiejsze od myślenia. Dawno nie było takiej zimowej zimy, że możnaby skupić się na sobie i uporządkować nie tylko lokum.
      Dziękujemy serdecznie i pozdrawiamy was bardzo :-)
      Ptaki, drzewa i inna przyroda to zawsze syf i zagrożenie, w istocie coraz bardziej z roku na rok w umysłach ludzkości. Tylko w umysłach, więc da się to przeprać, ale potrzebne są zmasowane akcje edukacyjne- powoli, powoli dają efekt jak w przypadku karpi, futer, drzew, jajek i tak dalej. Tylko że tak bardzo powoli... i w tak wąskich gronach...

      Usuń
  2. Gosik, Tobie i Twojej familii przede wszystkim zdrowia. Bo jak ono będzie, to reszta sama przyjdzie albo "się załatwi" :)

    No i w nawiązaniu do Twojego wpisu, że "da się". Zgadzam się, da się, z jednym ale... o ile zdrowie pozwoli. A jak nie ma zdrowia, to chociaż finanse powinny pozwolić, a jak chwilowo słabiej z finansami, to trzeba świadomie iść na pewne kompromisy. Mówię o sobie i swoim ogrodzie. Straciłam w ostatnich latach dużo fajnych roślin. Zostały gołe połacie zarośnięte wszechobecną nawłocią, podagrycznikiem i powojem. Z pomocą nieocenionego Mirka udało mi się to w tym roku oczyścić. Przez cały sezon walczyłam, miałam nadzieję, ale w końcu zdrowie mnie pokonało. Nie ma kasy na pracę ludzi, którzy utrzymywaliby to w stanie "jakotako", bo sklep się rozkręca i zjada każdy grosik. Budżet wciąż się nie dopina, a na operację, która mnie uzdrowi (mam nadzieję!)muszę czekać jeszcze tylko rok, bo dwa lata czekania już za mną. No i przykryłam te swoje odzyskane połacie czarną agrowłókniną. Te kawałki, które były zarośnięte najmocniej. Teraz przez jakieś 2-3 lata będę ją systematycznie po kawałku usuwała. W miarę rozrastania się roślin. To mój świadomy wybór. Może jest jakieś inne, lepsze rozwiązanie. Ja go nie znalazłam. Za płotem z każdej strony mam nawłocie, w niektórych miejscach w ogrodzie pozwalam im rosnąć. Ale nie chcę mieć całego ogrodu z wielkimi rabatami zarośniętymi tylko podagrycznikiem i nawłocią, bo one nie dają miejsca dla żadnych innych roślin. Dlatego muszę je trochę stłumić. Też nie lubię tych szmat, ale cóż...kartony na ozdobnych rabatach się nie sprawdziły. Może na nowych, całkiem płaskich rabatach, z małymi roślinami i bez wiecznie eksplorujących psów i kotów, dałyby radę. Mój ogród nie jest płaskim, uporządkowanym poletkiem, to raczej troszkę kontrolowany żywioł. A udział futrzanych przyjaciół w pracach ogrodowych, też nie jest mały. No i tak to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy serdecznie i mam nadzieję, że zdążę odżyczyć nie tylko tutaj :-)
      Wiem, wiem- zdrowie to podstawa. Ale z tą włókniną to sama wiesz, że to konieczny w tej chwili kompromis i będziesz, jak zdrowie lub finanse pozwolą, szukać lepszych rozwiązań. Chodziło mi raczej o konformizm "profesjonalistów" w tych sprawach.
      Uściski :-)

      Usuń
  3. Mądry tekst, jak zawsze. Mąż właśnie zapytał, dlaczego nikt nie ceni codzienności, więc może ogrodnik w zimie celebruje codzienność? Serdeczności świąteczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądry tekst, jak zawsze. Mąż właśnie zapytał, dlaczego nikt nie ceni codzienności, więc może ogrodnik w zimie celebruje codzienność? Serdeczności świąteczne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serdeczności i uściski dla was!
      Jak to nikt nie ceni. Hygge srygge. Celebrujemy na codzień (ja owszę, dlatego niespecjalnie mam od czego odpoczywać, wy, o ile mi wiadomo, też ;-)), kto nie ceni? Pokaż mi go! znam tylko takich, którzy deklarują, że cenią!

      Usuń
  5. Jeszcze trza uprawiać zimą pogodę, jak u Karela Čapka ( a może Čapeka? ). Bardzo dobre ogrodnicze zajęcie. A tak w ogóle to mi się przypomniało takie cytowane zdanko z Karela " I rewolucje mają swoich pedantów", to tak à propos wycinki drzew na działkach, zawłaszczania lasów dla tartaków i myśliwych, i ogólnie teorii zostawiania wrogom ( dziwne - nic "rzundzoncym" nie zrobiłam, jeszcze ) "spalonej ziemi". Od nowego roku o ile pogoda pozwoli będzie u mnie wielkie rżnięcie ;-), co prawda też niby drzewek ( przede wszystkim powstrzymanie inwazji sumaka - tak, sama to sobie zrobiłam - a przynajmniej przez wykoszenie + wykopki ograniczenie "zasięgu występowania" ). No i snucie gryplanów wiosennych połączone z oglądaniem ofert, mniam! Nieważne że połowy planów nie zrealizuję a zakupy będą szczątkowe, mentalne ogrodowanie się liczy! Koncepcję się koncepcjonujące i burze mózgów przegryzane i przepijane wszystkim co średnio zdrowe.
    Wszystkiego Najświąteczniejszego życzę
    Tabs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. życzymy i tobie, Tabs! piękny rok, w którym się poznałyśmy!
      O, pogodę to my uprawiamy na codzień. Co wieczór jest sprawdzana na kilku portalach, fronty i masywy chmur, wysokości opadów i zamglenia. Więc choć przez chwilę pozwolę, żeby mnie zaskakiwała.
      Można być wrogiem a priori? można.
      Mentalne ogrodowanie to piękna rzecz :-) życzę powodzenia w planowaniu i wprowadzaniu! Sumaki bywają piękne, prawda? w postaci malowniczych kęp na rozległym tyrawniku :-D

      Usuń
    2. Zwłaszcza cudzym. :-)
      Ściskam świątecznie, celebrując mycie kieliszków. Carpe diem. (Karpia zjem - przetłumaczyłam dla tych, co nie znają łaciny).

      Usuń
  6. Przeczytałam od dechy do dechy z zapartym tchem i radością w sercu. A ostatnie zdanie - Wiecie, że ma się ku wiośnie? Że Słońce codziennie będzie z nami dłużej? - będzie mi towarzyszyć przez całą nielubianą zimę :D
    Uwielbiam przyrodę, kocham ją taką jaką jest i staram się w nią jak najmniej ingerować chociaż tworząc własny ogród nie zawsze się da, bo samo posadzenie czegoś jest tym czymś nowym i zmieniającym. Kradnę Was do ulubionych (nie potrzebuję rewanżu) aby móc do Was zaglądać i czerpać od Was zapał i wiedzę ogrodniczą. Dzięki za założenie tak świetnego bloga!
    Radosnego świętowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdeczności świąteczne Ogrodnikom ślę;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Megi, serdeczne dzięki za Twoją niespożytą energię :) Z całego serca najlepszego Nowego Roku - dla Ciebie, Dream Teamu, kotów i drzew :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No oczywiście, że tak, ja ciągle pracuje nad swoim kącikiem :] Bardzo ładne zdjęcia!


    okno dachowe

    OdpowiedzUsuń
  10. zima to dla mnie zawsze pracowity czas, ale przede wszystkim też konserwacja narzędzi. To zawsze teraz kupuję najwięcej rzeczy, przygotowując się do wiosennej pracy. ostatnio wpadł mi w ręce niezły sekator od Belloty http://www.gardenflora.pl/sekator-1reczny-21cm-360121-bellota-p-10996.html a teraz szukam jeszcze odśnieżarki - przezorny zawsze ubezpieczony ;) może jakaś propozycja od Ciebie?

    Szczęśliwego, ogrodniczego nowego roku!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tez mam spory ogród ale akurat w taką zimę nic nie robię, wsyzstko mam już przygotowane :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Podaj namiary na ten Wasz kompostownik ze zrębkami i wszystkimi pociętymi cudami, a obrobię go w nocy moim klijo:D
    A poważnie - ale fajnie tak w słońcu pracować i w zimie, pięknie wyglądacie, wszyscy uśmiechnięci, kontakt z Naturą, powietrze... super! Ja nie mam tyle roboty, toteż łażę i doglądam, cmokam, gadam z roślinami i takie tam :) też jest fajnie.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne widoki! Dzięki Tobie w końcu znalazłam inspirację dla mojego ogrodu, ponieważ zabieram się za jego zrobienie już od kilku miesięcy, ale nie miałam pomysłu jak ma wyglądać. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)