od początku

środa, 18 września 2013

dobre wieści z Doliny

Pierwsza dobra wiadomość to ta, że tato Marysi, pan na Chmieleniu, z tego posta, ogarnął się, sprzedaje, bo sprzedaje, ale zaopatrzył się w nowy drób oraz inne, pomalował dom na chemiczną zieleń i odzyskał być może radość życia.
Nowa kobieta- ot i tajemnica.
Druga dobra- miasto Wleń remontuje z Unią cały rynek.
to pomnik gołębiarki, postawiony na 700lecie miasta i na pamiątkę legendy
i tak jest ładny ten rynek
tu się robi zakupy, na przykład takie:

Kolejna- Pałac Lenno, koło Wlenia położony, po latach remontu otworzył wrota i ogrody.
(i znowu- ładna stronka, a że właścicielem jest Belg- normalny gość, jak donoszą- to miło poczytać taką zaskakującą polszczyznę i obejrzeć, co takiego Belga u nas rajcuje. Chociaż nazwanie postsocjalistycznego baraku modernistycznym budynkiem to pewna przesada. A może się mylę co do jego wieku, tak ładnie jest odpicowany.)
Remontuje się to powoli, zgodnie ze sztukę, w dużej mierze rękami właściciela, troskliwie odsłaniając freski, kamienną i drewnianą snycerkę. No i okna dachowe, no, nawet w oficynie.
Kwiatki w oknach całego parteru mnie wzruszają, takie swojskie w tej pałacowej skali.
Ogród łączy się z pałacem mostkiem nad drogą
i jest zamknięty murem z bramą.
Schodki prowadzą z mostka
wprost w aleję grabową
z boku której rozpościerają się partery trawiaste i kwiatowe.
Rośnie tu wiekowy (chyba nawet dwuwiekowy;-)) cis
a koło jednego z grabów ustawiono fragmenty znaleziska-
- bortnicę osiemnastowiecznej fontanny.
W murze
tętni życie (zanokcica północna i murowa).
Jednak najważniejszą i największą częścią ogrodu jest warzywnik.
Ma tak z pół hektara.
Część rabat obramowanych bukszpanem zajmuje gąszcz bylinowy (żesz to musiało wyglądać w lipcu! i sierpniu!)
ale najważniejszą funkcją ogrodu jest produkcja żywności.
Szklarnie, poletka truskawek, jabłonie, warzywne grządki (już częściowo obsiane poplonem) są zapewne w stanie zaspokoić potrzeby pałacowej kuchni.
 No pięknie jest.
Dolina zaś, o której mowa w tytule, to Dolina Pałaców i Ogrodów.
(rozszerzając pojęcie poza Kotlinę Jeleniogórską niektórzy mówią o Polskiej Dolinie Loary)
Tak wielu pałaców i ogrodów, że ostatni zaledwie dwa odwiedziłam.
(wielu, bo kwitnący przemysł lniarski, walory krajobrazowe i klimatyczne, bliskość większych miast sprawiły, że od XVIII wieku Dolina była miejscem, gdzie każdy, kogo było na to stać, chciał mieszkać i wypoczywać)
Ten barokowy w Łomnicy.
W historii pałacu najlepsze jest to, że odkupiła go i odrestaurowała rodzina von Kusterów, mieszkająca tam od roku 1835 wieku do końca drugiej wojny.
W jego teraźniejszości najlepsze jest to, że stał się ośrodkiem kultury (muzeum, odbudowany folwark służący za miejsce lokalnych imprez, projekt odbudowy Domu Modlitwy) i lokalnym pracodawcą (sklep lniarski i sklepy pamiątkarskie, piekarnia, dwie restauracje, hotel, muzeum, biblioteka, warsztaty w kuchni szkoleniowej).
Właściciele piszą na swojej ciepłej, ujmującej stronie: "W Pałacu Łomnica znajdziesz coś, co jest rzadkością w dzisiejszych czasach. To miejsce z duszą, pełne magii - prawdziwa śląska posiadłość z dwoma pałacami - Dużym Pałacem i Małym Pałacem, otoczonymi romantycznym parkiem oraz tętniący życiem Folwark."
To jest po prostu żywy, historyczny, dolnośląski dwór, nie znam drugiego przykładu.

tzw. Dom Wdowy to ten budynek, który początkowo bierzemy za pałac, bo stoi blisko wjazdu.
 Niewielki park w stylu krajobrazowym prawdopodobnie projektował Lenne (tylko cytuję- piszą, to wiedzą), przy odtworzeniu inspirowano się pracami Pucklera i Redera (Pucklera widać w koszach kwiatowych),  z dobrym rezultatem.
(zdjęcia zeszłopaździernikowe, bo tym razem za późno dotarliśmy;-))
młody tulipanowiec barwi się na złoto
jedna z wielu różanek
krzewy: malina pachnąca, kasztanowiec drobnokwiatowy
posadzono też choiny, a bodziszek korzeniasty szaleje wszędzie
Odtworzono ogród kuchenny, plony wędrują do restauracji.
Folwark
jak to folwark- żyje.
W zeszłym roku trafiliśmy na dożynki, w tym będą 13 i 14 października.
 Ceny w sklepach mówią wyraźnie, dla kogo to wszystko.
 Ale w Starej Stajni jest niedrogo i przyjemnie. Można się zadomowić i ulunc;-)
Po drugiej stronie Bobru leży neogotycki Pałac Wojanów.
Z daleka ładnie pięknie (pałac jest o wiele większy, przez dłuższy czas był własnością rodziny królewskiej. Czy cesarskiej, co tam w Prusiech mieli).
 Z bliska to już jakoś hm.
Duże to, oparkingowane, zawiera centrum konferencyjne i spa, i dwie restauracje, ale jakoś bez życia.
Cechy stylu Lennego w parku to "wieloobwodnicowy", zapętlony układ ścieżek i układy wodne.
 Rewaloryzacja natomiast niedoprojektowana i niedorealizowana, park wyczyszczony z podszytu, świerki kłujące posadzone na trawnikach,
 niekompletne i uszkodzone obwódki bukszpanowe, kaliny i hortensje w trawie,
 brzydkie żywopłoty z ligustru (!) i takie zaszłości sztuki konserwatorskiej.
 Ale już kończę się czepiać
Dolny Śląsk jest piękny
 a przynajmniej niektóre obiekty się uratowały.
z tym optymistycznym akcętem
pozdrówka, Megi.
PS. dwa dni do soboty. Upiec te cynamonowe bułki czy lepiej zamówić? hm?