od początku

wtorek, 10 maja 2016

Ekstremalne Poszukiwanie Roślin pod Pragą (czeską).

Idealny przepis na Trzeciomajówkę:
Ogarnąć, że nudno jest. Muszkowicki Las, okolice Wro i tak w kółko.
Ogarnąć, że Czechy to mały kraj i wszędzie jest blisko.
Ogarnąć, że w jedyny podwójnie (ja i TP) wolny dzień w miesiącu będzie padać. A w Czechach nie.
Jechać trzy godziny, częściowo w czeskich korkach, z czeskim  radiem (Razcwietali jabłoni i gruszi, bez żenady, a u nas wiadomoco razcwieta, też bez żenady).
No i razcwietali jabłoni i gruszi.
Dużo więcej niż u nas takich genialnych dróg.
Kněžičky národní přírodní rezervace chroni ciepłolubne lasy dębowe ze znacznym udziałem starych drzew, zbiorowiska stepowe i lasostepowe, wczesne stadia sukcesji na osuwiskach, zbiorowiska subhalofilne w zagłębieniach terenu na nieprzepuszczalnym podłożu skalnym.
Brzmi dobrze? No właśnie.
Geologicznie, krajobrazowo i historycznie wygląda to tak: rzeka Cidlina wcięła się głęboką, równoleżnikową doliną w miękkie wapienne wzniesienie. W jej dolinie urządzono staw (Žehuňský rybník), na którego brzegach powstały mokradła. Nad stawem poprowadzono linię kolejową.
Nagrzane południowe zbocze powyżej było przez wieki wypasane, wykorzystywane sadowniczo, a w lesie powyżej założono oborę, czyli, hm, park służący hodowli zwierzyny łownej (muflonów i danieli) i polowaniom (Žehuňská obora).
Mapa jest tutaj.
Obecnie obora jest w całości ogrodzona, runo wygryzają kopytni, a zbocze poniżej jest wykaszane (pasami co drugi rok, jak zauważyliśmy).
Rybnik ;-)
Fizjonomia rezerwatu.
Murawa kserotermiczna, częściowo porośnięta tarniną, dziką różą (bez wykaszania zarosłaby nimi, taki case ochrony czynnej)
dziką jabłonią, niewysokimi drzewami, leszczyną,
głogiem dwuszyjkowym
i jednoszyjkowym.
Występują też duże połacie bezdrzewne.
Ogrodzenie obory
i jedna z prowadzących do niej bram.
Pozostałości sadów...
W zasadzie skusiły nas miłki, Adonis vernalis. Miłki mogę oglądać nawet w deszczu, orzekł TP.
Pokrótce zorientowaliśmy się w terenie, zdobyliśmy dokładniejszą papierową mapę i odkryliśmy, że Czechy to mało przyjazny Łowcom Roślin kraj. Szwedzi zrobiliby atrakcję turystyczną, zbudowali kładki, tymczasem, oprócz informacji, że Národní přírodní rezervace není turisticky přístupná. Do obory je vstup celoročně zakázán., i to nie na jednej stronie, to.
Tu napisano, że urząd miejski potwierdza swą powagą, że teren łowiecki to jest i o niewchodzenie uprasza się.
Na szczęście, jak to w Czechach bywa, znalazła się cestinka podle lesa.
Wiadomo, że namiętnie fotografuję mozaikowe krajobrazy, ale z takich tuneli to chyba jakiś specalbum zrobię. Będzie się nazywał Przez ile dróg.
 Doprowadziła do granic rezerwatu, nieco chyłkiem myk.
A tam rośliny. Pospolite (suspens, suspens)
Wilczomlecz sosnka.
Wilczomlecz nie- sosnka, w dodatku zgrzybiały?
Turzyca NN.
Bukwica zwyczajna.
Szałwia łąkowa.
Przetacznik NN.
Rolnica polna.
Mniej pospolite (napięcie rośnie)
Zimowit jesienny?
Podkolan biały?
Listera jajowata.
Po rzadkie
Zawilec wielkokwiatowy, Anemone sylvestris-  u nas pod częściową ochroną gatunkową, w większości kraju na rozproszonych stanowiskach. Nigdy nie widziałam w naturze, w ogrodach bardzo często :-)
Jak myślicie- hvězdnice zlatohlávek czy lněnka lnolistá?
 i ekstremalnie rzadkie.
Nawrot czerwonobłękitny, Lithospermum purpurocaeruleum. W PL na jednym stanowisku (Bielinek nad Odrą) w liczbie kilkunastu egzemplarzy, tutaj- całe płaty. W życiu nie widziałam poza ogrodem botanicznym. I oczywiście u Karla Foerstera, do nabycia zresztą.
Tu byłam ;-p
Dużo zdjęć kwiatków niebieskich, prawda, ale jaram się jak norweskie kościoły, wiadomo.
Kolejna rzadkość to dąb omszony, Quercus pubescens- u nas też tylko w Bielinku i to być może posadzony (wg "Krytycznej listy roślin kwiatowych i paprotników Polski" antropofit zadomowiony we florze polskiej).
To nie jest dub mohutny
i to też nie
a to tak.
Pokrojowo to niewielkie drzewa, widoczne na krajobrazowych fotkach powyżej.
Co tam się musi dziać na tych murawach latem, jaki brzęk i bzyk... 
Łacińskie nazwy rzadkich roślin i owadów są tutaj.
A miłki?
Miłki były niemiłe. Nie trafiliśmy na płaty z nimi, bo też i nie przeszliśmy całego terenu, czekał nas długi powrót w deszczu... w końcu przecież spod Pragi, bo Czechy to mały kraj.
Żółtego jednakowoż nie zabrakło
a nawet mógł obrzydnąć.
Takie to wyrafinowane zabawy białych ludzi w średnim wieku w pierwszym świecie.
Powiem, że moje główne zajęcie pozapracowe tej wiosny. W ciągu tygodnia planuję, co tam się wydarzy w niedzielę... w razie W mamy te najbliższe okolice z ostańcami przyrody, Dolinę Baryczy, Park Krajobrazowy Chełmy... pęcznieją pliki nieprzebranych zdjęć, kurzy się blog, ważne rzeczy stają się mniej ważne. Ale taka to wiosna, płynę z nią.
Pozdrówki, Megi.
(a na komentarze pod poprzednim postem odpowiem... wieczorem, nie widzę powodu, żeby zaniechać rozmowy, która toczyła się leniwie i ciekawie).