Tu i tam towarzyszą im zawilce żółte, ziarnopłon wiosenny i zdrojówka rutewkowata Isopyrum thalictroides:
Stosunkowo rzadko udaje się zobaczyć tę efemeryczną bylinkę kwitnącą. Częściej spotykamy miodunkę ćmą Pulmonaria obscura:
Ale naprawdę wrażenie robią różowofioletowe, pachnące łany kokoryczy Corydalis sp.:
Nie- sa- mo- wi- te.
Na pierwszym planie na zdjęciu powyżej czosnek niedźwiedzi Allium ursinum, za chwilę to on będzie kwitł i pachniał. Na razie zapach rozgniecionych przy fotografowaniu kokoryczy liści czosnku przyprawia słodkość ich zapachu...
Tu i tam zobaczymy jeszcze okwitającą złoć żółtą Gagea lutea:
I pomyśleć, że wszystkie te rośliny bez specjalnych zabiegów mogą przez wiele lat rosnąć w naszych ogrodach. Pięknie. Oczywiście nie można ich pozyskiwać z natury, ale są produkowane w szkółkach.
A jeżeli potrzebujemy czegoś bardziej wyszukanego... to możemy nasz ogródkowy grąd uzupełnić ciemiernikami Helleborus sp.:
rodzimą, ale rzadszą od ćmej miodunką plamistą Pulmonaria officinalis:
różanecznikiem wczesnym Rhododendron x 'Praecox', który jest tak wczesny, że u mnie właśnie przekwita:
Jest też jednym z odporniejszych i szybciej rosnących różaneczników. Podobny do niego różanecznik dahurski Rhododendron dauricum:
ma nieco ciemniejsze kwiaty. Nie pachną- inaczej niż kwiaty wczesnego- ale pachnie cały krzew, lawendowo dla odmiany.
W ogóle trudno nadążyć za tym, co zakwita i się pojawia. Wczoraj po raz pierwszy w tym roku słuchałam niemelodyjnej piosenki pokrzewki ogrodowej. Wiatr przegania wyże i niże, ciepłe powietrze i wysokie chmury. Roślinność zmienia się w oczach, trawy zaczynają falować, liście rzucać cień.
Dla porządku odnotujmy jeszcze, że kwitnienie kończą oczary:
Warto je posadzić na zimozielonym tle, zwłaszcza że te odmiany o pomarańczowych i czerwonych kwiatach jednocześnie jaskrawo barwią się jesienią.
Ale do jesieni na szczęście daleko... chociaż co roku wiosną śni mi się taki koszmarny sen... że wygladam przez okno i widzę rudziejące kasztanowce.
Co w pewnym sensie jest prorocze...
Miłych snów. Megi.
a gdzie u nas we Wrocławiu można kupić leśne fiołki??gdzie są takie szkółki?jakoś nie widziłam,dziś kupiłam różanecznik malutki biały i fioletowy ciekawa jestem jak bądą rosły w moim ogrodzie.te wiosenne fotki to takie jak moje spacerki z dziećmi, żółć i zawilec cieszą oko:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękne łany w lesie :) Ale to chyba są puste, większe od pełnych, a może jeszcze jakieś mieszańce. Te u mnie rosną słabiej, mam dwie sztuki, białą m.in. ale one mi się niezbyt obficie sieją.
OdpowiedzUsuńOczar mniam :)
U mnie jeszcze na takie łany trzeba poczekać. Zimne dni i noce spowodowały, że jeszcze nie kwitną zawilce, natomiast takich łanów Corydalis solida to nigdzie u siebie nie widziałam. A chętnie bym popatrzała :)
OdpowiedzUsuńCzosnek niedźwiedzi to jedno z moich marzeń, może już za rok uda mi się je zrealizować
OdpowiedzUsuń@florysztuka- już wiesz... niestety te różaneczniki malutkie słabo rosną, szczególnie na wrocławskich żyznych glebach, a te, o których piszę, dorastają szybko do 1.5 metra!
OdpowiedzUsuń@kattka- może cava, może solida, jak pisze Talibra, na oko się nie odróżnia, a nie oznaczałam;-] Te twoje za to są chyba odmianowe albo mieszańcowe.
@Talibra- w grądach nad potokami, na pewno w Puszczy Bukowej są, a najgęstsze łany widuję w starych parkach!
@Kasia- warto, bardzo pożyteczna i wdzięczna bylina!
Dziękuję wszystkim:-]
Cudowne łany kokoryczy, u nas też występuje, chociaż nie wszędzie, teraz obficie kwitnie żywiec gruczołowaty w mocnym, fioletowo-bordowym kolorze. Z kolei czosnek niedźwiedzi przeniosłam do ogrodu znad rzeki Wiar, gdzie występuje na terenach zalewowych i w tym roku zauważyłam mnóstwo siewek wykiełkowanych obok roślin, będzie osobista plantacja.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam. Ja wczoraj spacerowałam po lesie w górach Beskidu Śląskiego. Aż tyle kwiatów nie było, ale jak masz ochotę popatrzeć co zobaczyłam, to zajrzyj do mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@Maria- byłam w twoim lesie, życzę udanych upraw;-)
OdpowiedzUsuń@Giga- byłam u ciebie wcześniej i nie zdążyłam napisać, że warto było i tak u nas podobnie!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŁany ziarnopłonów, zawilców to już widziałam, ale łany kokoryczy to dla mnie nowość i widok wręcz fantastyczny.
OdpowiedzUsuń